- 1 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (132 opinie)
- 2 Złe parkowanie nie pozwoliło posprzątać ulic (128 opinii)
- 3 Czemu śmieci rozsypano obok śmieciarki? (52 opinie)
- 4 Prokuratura już nie chce ścigać Nergala (288 opinii)
- 5 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (167 opinii)
- 6 Wyciek oleju do Motławy. Wznowiono ruch (94 opinie)
Błąd kasownika skończy się mandatem?
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/26/300x0/26459__kr.webp)
Sprawa w SOKiK toczyła się przeciwko krakowskiemu Miejskiemu Przedsiębiorstwo Komunikacyjnemu, które w swoim regulaminie zastrzegało, że jeśli wydruk po skasowaniu biletu jest nieprawidłowy lub nieczytelny, pasażer powinien to zgłosić prowadzącemu pojazd. W przeciwnym wypadku kontroler może uznać bilet za nieważny i wystawić mandat.
Sprawą zajęli się prawnicy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sąd kilka dni temu uznał, że zgodnie z prawem przewozowym utrzymanie i konserwacja kasowników to obowiązek przewoźnika, a nie pasażera, którego nie można winić za nieczytelny wydruk na bilecie. Krakowski MPK zmienił natychmiast regulamin, a w Gdańsku pasażerowie z niewyraźnym wydrukiem nadal są karani.
W komunikacie umieszczonym na stronie internetowej gdańskiego ZTM czytamy: "Informujemy, że pasażer, który stwierdzi błędny wydruk na swoim bilecie, winien zgłosić ten fakt kierującemu pojazdem oraz zanotować sobie nr linii, nr pojazdu oraz godzinę ujawnienia awarii w celu ewentualnego wyjaśnienia w przypadku kontroli biletowej".
- Posiadanie błędnego wydruku nie oznacza od razu mandatu. Po prostu radzimy pasażerom, by zgłaszali wadliwe działanie kasowników kierowcom i motorniczym - mówi Piotr Michalski, rzecznik ZTM. - Kontrolerzy i tak przed rozpoczęciem sprawdzania biletów kasują tzw. kontrolkę, czyli kartkę papieru, by sprawdzić działanie kasowników.
Sytuacja komplikuje się jednak, gdy pasażer korzysta z zalet gdańskiej taryfy czasowej, czyli np. z jednym biletem godzinnym przesiada się kilka razy.
- Dlatego właśnie zalecamy pasażerom zgłaszanie nieprawidłowości kierowcom i motorniczym, by zapisywali linię i numer boczny pojazdu. Prowadzący pojazd w przypadku zgłoszenia wady kasownika wpisuje go do karty pojazdu, w razie mandatu działa to na korzyść pasażera - mówi Michalski.
Zgodnie z takim rozumowaniem pasażer korzystający z różnych środków transportu zostaje przez ZTM przymuszony do pamiętania, gdzie był zepsuty kasownik, zapisywania numeru bocznego pojazdu, godziny odjazdu itd. Bez tego może mieć problem w ewentualnym odwołaniu się od mandatu.
Dywagacje rzecznika ZTM ostatecznie jednak obala uchwała Rady Miasta Gdańska, z której jednoznacznie wynika, że niewyraźny wydruk zawsze kończy się mandatem. Uchwała mówi, że bilet jednorazowy jest nieważny m.in. wtedy, gdy nominał nie posiada jednoznacznego i czytelnego wydruku czasu skasowania.
- Krakowski MPK może się jeszcze odwołać od wyroku, więc nie można jednoznacznie stwierdzić, czy sformułowanie dotyczące odpowiedzialności pasażerów za źle działający kasownik zostanie wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych obowiązujących w całym kraju - mówi dyrektor delegatury Roman Jarząbek. - Obiecuję, że przyjrzymy się gdańskiemu regulaminowi.
Opinie (179) 3 zablokowane
-
2007-05-23 12:56
kasowniki to tylko maszyny...
.... Renoma jest Renomą a Zkm czy Ztm to tylko (po)twory komunikacyjne
jakby nie było każdy pasażer dla własnego spokoju niech zapozna się z tym:
http://www.ztm.gda.pl/kontrola_biletowa.html- 0 0
-
2007-05-23 13:03
wklejam do poczytania:-)))))))
WYWIAD z Januszem Rajcesem , rzecznikiem wrocławskiego MPK:
- Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się
z wagonu do wagonu?
Janusz Rajces, rzecznik wrocławskiego MPK:
- Może, tylko musi skasować drugi bilet.
-Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
-Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym
wagonie, w którym został skasowany.
-Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak
naprawdę, dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
-Przebiec na czerwonym też pani może, tyle ze ryzykuje pani
wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją
kontroler.
-Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z
prawem, a przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.
-Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
pracować.
-Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
-Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na
pociąg, to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani
ma bilet tylko na ten o 15.30.
-Przepraszam, ale tylko, jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w tramwajach ich nie ma.
-A po co w ogóle się przesiadać?
- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,
gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
-O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
-Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
-Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego,
a on już wie, co robić.
-Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie,
bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
-To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym
nie ma motorniczego?
-Przejść do pierwszego i skasować bilet...
-Skasować bilet?!
-Oczywiście. Przepis jest wyraźny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
-Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.-
-Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
-Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,
bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi
Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mógł wrócić do pierwszego wagonu.
-A po co będzie jeszcze przechodził?
-Jak to po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!
- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
-Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
-Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
interweniować...
-No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić
zamieszanie...
Wywiad jest autentyczny, choć ciężko w to uwierzyć.- 0 0
-
2007-05-23 13:37
Gdańska komunikacja jedna z droższych
W Warszawie bilet 7-dniowy na komunikację kosztuje tylko 24 zł. na 3 dni 12 zł. a unas zdzierstwo.
kasowniki mają porządne, wybijają wszystkie dane nawet nr pojazdu, bilety są trwałe, ale to stolica a nie wioseczka- 0 0
-
2007-05-23 13:37
Kontrolka
Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego jak kontrolka! Bzdura totalna. Kłamstwo!
- 0 0
-
2007-05-23 13:49
@xero
to ze ktos tysiac razy 'wklei' jakiegos fejka jako cos rzeczywistego w internecie nie czyni tego prawda. masz jakies wiarygodne zrodlo?
- 0 0
-
2007-05-23 14:04
ceny biletów
ich chyba porąbało, te ceny biletów sa za drogie. niech zobacza jakie ceny sa w innych miastach, biletem za 0,60 groszy mozna jeździć 30 minut a u nas?
- 0 0
-
2007-05-23 14:13
JA NIE KASUJ BILETÓW -:)))))))
- 0 0
-
2007-05-23 14:19
wyposażenie pasażera:D
uwaga pasażerowie ZKM-u, zobowiązani jesteście nosić przy sobie notes oraz cos do pisania, nigdy nie wiecie jak zadziała kasownik i "a nóż widelec" kasowniczek nie zadziała i trzeba bedzie spisać pojazd.
PARANOJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- 0 0
-
2007-05-23 14:49
zkm jak TP SA
oszuści
- 0 0
-
2007-05-23 15:48
nie rozumiem jak mozna dostac mandat za to ze, cos nie dziala w autobusie. to w takim razie co wchodzi w cene biletu -frajda przejechania sie zepsutym autobusem z wybitymi amortyzatorami w korkach i po wielkich dziurach? za co ja place? bo moze za duzo oczekuje? kto placi za naprawy itp pojazdow?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.