• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Brak porozumienia ws. podwyżek w GAiT

Maciej Korolczuk
23 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Po dwóch spotkaniach zarządu GAiT ze związkowcami rozmowy o podwyżkach utknęły w martwym punkcie. Wiadomo już jednak, że zarząd nie zgodzi się na żądania pracowników. Po dwóch spotkaniach zarządu GAiT ze związkowcami rozmowy o podwyżkach utknęły w martwym punkcie. Wiadomo już jednak, że zarząd nie zgodzi się na żądania pracowników.

Związki zawodowe nie porozumiały się z władzami spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje w sprawie podwyżek dla kierowców i motorniczych. - Naszym zdaniem potrzebna jest interwencja miasta - mówią związkowcy. Prezes Maciej Lisicki odpowiada: - Propozycja leży na stole. Nie mogę dać więcej nawet o 1 zł, bo pójdę siedzieć.



Obie strony w mijającym tygodniu spotkały się dwukrotnie. Najpierw w poniedziałek, a potem w czwartek. Na obu spotkaniach rozmawiano głównie o podwyżkach dla kierowców i motorniczych. Związkowcy z trzech związków zawodowych działających w GAiT domagają się 600 zł brutto podwyżki już od 1 października. Od władz usłyszeli jednak, że na podwyżki tej skali nie ma szans.

Czytaj więcej: Kierowcy gdańskiej komunikacji miejskiej zapowiadają protest

- Zarząd przyjął do wiadomości nasze stanowisko, ale usłyszeliśmy, że nie może spełnić naszych żądań, bo nie ma na to środków. Mówiąc najkrócej: strony się spotkały, porozmawiały i się rozstały. Do porozumienia droga jest daleka - ocenia Stanisław Stencel, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Gdańsku.
- Oczekujemy 600 zł brutto dla wszystkich od 1 października, tymczasem propozycja zarządu to 140-420 zł brutto dla najmniej zarabiających kierowców i motorniczych od 1 października oraz podwyżka 1 zł za godzinę od 1 lutego dla 85 proc. załogi. Nie ma naszej zgody na tę propozycję. Obstajemy przy swojej propozycji, zarząd przy swojej - mówi Stencel. - Moim zdaniem sprawa wewnątrz zakładu jest nie do załatwienia i potrzebna będzie interwencja miasta. Głównym problemem jest podpisany przed wieloma laty kontrakt między miastem a GAiT na świadczenie usług przewozowych. Ta umowa musi być renegocjowana, zapisy blokujące zwiększenie funduszu płac muszą zostać zmienione. Nie rozumiem też tego, że kierowców i motorniczych ściga się i kara za drobne uchybienia czy pyskówkę z pasażerem, a tam na górze straty są ogromne, a konsekwencje śmieszne.
Czytaj więcej: Kierowca autobusu miejskiego: Nasza firma potrzebuje zmian

Nieco mniej radykalny w ocenie rozpoczętych negocjacji jest prezes GAiT Maciej Lisicki. Były wiceprezydent Gdańska przyznaje, że rozbieżność między oczekiwaniami pracowników a możliwościami finansowymi zakładu jest duża. Nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że kierowcy i motorniczowie zarabiają mało.

- Wbrew temu co się mówi, nasi pracownicy na tle innych zakładów pracy w Gdańsku nie zarabiają małych pieniędzy. Zgodnie z kontraktem zawartym z miastem fundusz płac na przyszły rok jest już ustalony i w jego ramach pracownicy otrzymają podwyżki. Nie jest prawdą, o czym starają się przekonywać związkowcy, że umowa nie zapewnia mechanizmu wzrostu płac rok do roku. Tylko w ostatnich trzech latach łączony wskaźnik inflacji wzrósł o 0,3 proc. a w tym samym czasie średnie płace w GAiT zwiększyły się o 9 procent. Tymczasem związki chciałyby, by zapis był luźny i dopuszczał taką sytuację, że jak od czasu do czasu zechce im się podwyżki, to my będziemy musieli im ją dać. Nie ma takiej możliwości - podkreśla Lisicki.
Załoga zbulwersowana ofertą zarządu

Oferta zarządu nie satysfakcjonuje nie tylko związkowców, ale też załogi. Jak mówi Stencel, pracownicy są zawiedzeni proponowanymi podwyżkami, które nie są dobrą wolą zarządu, lecz kwotą, którą gwarantuje im umowa.

- Przez trzy dni, między pierwszym a drugim spotkaniem rozmawiałem z załogą. I kierowcy i motorniczowie propozycją zarządu są zbulwersowani. Mają poczucie, że podwyżka stawki minimalnej dla nowych pracowników odbywa się kosztem doświadczonej załogi, a więc kręgosłupa tej firmy - dodaje Stencel.
Jak tłumaczy Lisicki podwyżka nie może być wyższa.

- Zaproponowana kwota jest adekwatna do tego, co przewiduje fundusz płac na przyszły rok. Nie mogę dać więcej nawet o 1 zł, bo poszedłbym siedzieć. Nie mogę doprowadzić firmy do upadku, bo obowiązują mnie przepisy czy choćby kodeks spółki prawa handlowego.
Szukanie oszczędności na zewnątrz

Gdy wiosną pytaliśmy Lisickiego o plany restrukturyzacji firmy i plan naprawczy finansów spółki ten zapewniał, że trwają prace nad zmianami w strukturze firmy. Na czym miałyby polegać? Jednym z mechanizmów szukania oszczędności w firmie, o jakich w dłuższej perspektywie myśli zarząd GAiT jest wyprowadzanie na zewnątrz pewnych usług.

- W ten sposób spadnie nam zatrudnienie, co przy niezmiennej kwocie przeznaczonej na wynagrodzenia sprawi, że będzie ją można rozdzielić na mniejszą liczbę pracowników. A to oznacza realny wzrost płac. Na to jednak potrzeba czasu, nie jesteśmy tego w stanie przeprowadzić ani od wspomnianego 1 października, ani 1 lutego 2018 r. - przyznaje prezes GAiT.
Mniejsze premie, większe pensje

Jak ustaliliśmy, jedną z propozycji przedstawioną pracownikom - oprócz podwyżki - jest też przesunięcie części środków z funduszu premiowego. Kierowcy i motorniczowie chcą bowiem, by ich pensje były bardziej "przewidywalne" i mniej zależne od niejasnych, ich zdaniem, kryteriów stosowanych przez przełożonych.

- Zaproponowaliśmy, by część funduszu premiowego przesunąć na rzecz stałego wynagrodzenia. Zobaczymy, jak na ten pomysł zareagują pracownicy. Trzeba jednak pamiętać, że premia uznaniowa w globalnym systemie płac w GAiT wynosi średnio 12 proc. To relatywnie niewiele. Oczywiście doświadczeni pracownicy z dużą wysługą lat otrzymują premie nieco inne od tych dopiero przyjętych do pracy. Przy czym trzeba podkreślić, że co miesiąc z puli przeznaczonej na premie wypłacanych jest 100 proc. środków. Nie szukamy tam oszczędności, wszystko trafia do pracowników - zapewnia Lisicki.
O tym, czy związki wejdą z pracodawcą w spór zbiorowy i zorganizują protest, decyzja jeszcze nie zapadła.

Opinie (313) 6 zablokowanych

  • Na wiosnę

    Na wiosnę wracam do GAiT. Podobała mi się ta praca. Wynagrodzenie jako takie...jak wszędzie.

    • 7 18

  • Motorniczy_dziwolągi... (5)

    Nie płacą jak należy to do BIEDRONKI...!!!!!!!!!!

    • 4 20

    • takich w gebie mocnych jak ty jest wielu (3)

      ty madralo , co ty wiesz -sam bys w majtki narobil gdybys musial tam 1 dzien przepracowac!
      co w biedronce maja wiecej - ta placa motorniczych jest z nadgodzinami- niedzielami i dniami z wolnego

      • 3 0

      • (2)

        ale skoro jest tak źle, to dlaczego tam siedzisz? Masochistą jesteś?

        • 1 2

        • Praca (1)

          Wyobraź sobie że już niedługo będę tu siedział.A ...praca jest tak stresująca i ciężka że nie masz pojęcia.Ranne wstawanie .Nocne wracanie.Brak przerw na śniadanie i toaletę.Panie z biur nawet nie mają pojęcia jak to jest przez 10 godz nie móc zjeść i skorzystać z wc ,a zarabiają więcej.Za taką pracę powinno być godne wynagrodzenie a nie ochłapy.

          • 3 0

          • A co mają do tego "panie z biur"? Czy to one są winne?

            • 0 2

    • Oj Ty dziwolagu dobrze by było żebyś od czasu do czasu jeszcze mózg uruchomił ale Ty masz już wypruty to o czym tu mówić. Obrażać tylko innych potrafisz

      • 0 0

  • Powinni całkowicie zaprotestować

    I wtedy Lisiecki zobaczy zarabiają mniej niż 20 lat temu

    • 12 3

  • (1)

    Ludzie przestańcie słuchać tego co mówi przewodniczący pseudozwiazkow bo on dla nas nic nie wywalczy,tutaj trzeba prosto z mostu STRAJK!!!!!!!!!

    • 22 1

    • Dokładnie jak nie będzie strajku to będą tak gadać i gadać i gadać i nic z tego nie będzie

      • 12 1

  • (2)

    nie tylko Lisicki powinien siedzieć .Tomek szef bazy też - za stan techniczny wozów , pociotek jeden. o

    • 18 4

    • tomuś najlepszym szefem! (1)

      dał mi banana po 12 latach pracy. Dobry kierownik!

      • 11 1

      • Ludzki pan

        Ale po odstawieniu Neoplanów nie mógł dać nic gorszego.

        • 4 0

  • anarchosyndyaliści i pisuray w natarciu

    • 2 5

  • Nie wiedziałem że w Gaicie kierowcy to poloniści!

    ..kierowcy-poloniści prowadzący!

    • 1 0

  • Gdzie nie polezie to kłopoty

    Jak nie mieszkania za łapówki to ludzie robią za grosze.Po wyborach bez komisji specjalnej Gdańska się nie oczyści.

    • 7 2

  • Jak prokuratura Gdańska nie potrafiła wymierzyć sprawiedliwość to bierzcie taczki bo znowu gdzieś na prezesa awansuje i będą

    kłopoty gdzie indziej.

    • 6 2

  • do roboty

    Starszyzna odchodzi na emeryturę mieli wysługi młodzi za 13'50 mają ciągnąć firmę duże wymagania za grosze dobrze że trójmiasto rośnie w siłę strajkujcie nic nie tracicie pracy jest coraz więcej walczcie o swoje popieram ciężki chlebek musi być dobrze opłacany

    • 26 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane