• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

- Chciałabym wiedzieć, czy żyje - Ewa szuka córki, której nie widziała 18 lat

Aleksandra Nietopiel
17 marca 2024, godz. 09:00 
Opinie (318)
Pani Ewa ma 47 lat, jej córka w tym roku skończyła 18. - Chciałabym się dowiedzieć, jak żyje. I czy wie, że została adoptowana. Pani Ewa ma 47 lat, jej córka w tym roku skończyła 18. - Chciałabym się dowiedzieć, jak żyje. I czy wie, że została adoptowana.

Czy biologiczna matka ma szansę na odnalezienie swojego dziecka, które trafiło do rodziny adopcyjnej? To pytanie od 18 lat zadaje sobie pani Ewa. Urodziła córkę w 2006 r., kiedy przebywała w Schronisku dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi w Gdańsku. - Liczyłam na wsparcie ze strony instytucji, które pomagają biednym stanąć na nogi, a tej pomocy nie uzyskałam. Dziś chciałabym tylko wiedzieć, co stało się z moim dzieckiem - mówi kobieta.



Czy w twoim otoczeniu jest osoba, która została adoptowana?

W marcu tego roku córka pani Ewy skończyła 18 lat.

Anita, bo takie dała jej imię, urodziła się w 2006 r. w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Nowe OgrodyMapka w Gdańsku.

- Byłam wtedy w trudnej sytuacji materialnej. Przebywałam w ośrodku dla bezdomnych kobiet przy ul. SucharskiegoMapka. Niedługo po urodzeniu zabrano mi ją - opowiada kobieta.

Jak do tego doszło?



Podczas karmienia dziewczynka zakrztusiła się mlekiem. Ośrodek wezwał pogotowie.

- Córeczce nic się nie stało, ale trafiła do szpitala na badania. Jeździłam do niej w odwiedziny. Wszystko było w porządku. Jednak któregoś dnia, gdy przyjechałam, okazało się, że dziecka już nie ma. Zabrano ją i trafiła do rodziny zastępczej - opowiada.
Pani Ewa miała wtedy 28 lat.

- Mój przypadek nie był odosobniony. Dzieci odbierano też w podobny sposób innym kobietom z ośrodka - dodaje.

"To były sprawy z przeszłości"



W ośrodku, w którym przebywała pani Ewa, jej sytuację opiniowało kilka osób, w tym psycholog.

- Badano stare sprawy z mojej przeszłości, choć moim zdaniem nie mogło to już wpłynąć na opiekę nad dzieckiem. Dawno już nie zadawałam się z ludźmi, których kiedyś znałam. To było już nieaktualne, ale zostało odgrzebane. Wystawiono mi złą opinię, że obracam się w środowisku patologicznym, że nadużywam alkoholu. A ja w tamtym czasie już nie piłam, nie piłam też alkoholu w czasie ciąży - zaznacza pani Ewa.

"Chciałam wychować swoją córkę"



Kobieta trafiła do ośrodka przy ul. Sucharskiego, będąc już w ciąży. Partner zostawił ją, nie przyznając się do dziecka.

Dziewczynka urodziła się zdrowa. Dostała na imię Anita.

- Chciałam urodzić i wychować swoje dziecko. Poszłam do ośrodka, bo myślałam, że tam uzyskam pomoc. Nie było wcześniej sygnałów, że mogą odebrać mi dziecko, a po urodzeniu też nie było sytuacji, która mogłaby wskazywać na to, że tak się może stać. Po urodzeniu nigdy jej nie zostawiałam samej. W ośrodku były kontrole, badano nas także alkomatem. Do mnie nigdy nie było żadnych zastrzeżeń - zaznacza kobieta.
Córka pani Ewy w marcu skończyła 18 lat. 
(Zdjęcie ilustracyjne) Córka pani Ewy w marcu skończyła 18 lat. 
(Zdjęcie ilustracyjne)

Widzenia w ośrodku i odebranie praw rodzicielskich



Kiedy dziecko trafiło ze szpitala do rodziny zastępczej, pani Ewa miała możliwość widzenia się z małą. Spotkania odbywały się w ośrodku przedadopcyjnym na Zaspie. W tym czasie dziewczynka mieszkała z rodzicami zastępczymi poza Gdańskiem.

- Starałam się odzyskać dziecko. Przychodziłam na widzenia, rozmawiałam z rodziną zastępczą. Spotkań było kilka. Byłam przekonana, że odzyskam małą. Udało mi się podjąć pracę w Szpitalu Kolejowym, miałam źródło utrzymania. Moja sytuacja się poprawiła i myślałam, że sąd da mi jeszcze szansę, i że nie pozbawi mnie praw rodzicielskich.
Jesienią tamtego roku odbyła się rozprawa w sądzie. Pani Ewa straciła wówczas prawa rodzicielskie. Po decyzji sądu dziewczynka trafiła do adopcji.

Brak informacji



Taka decyzja często oznacza, że rodzic biologiczny traci możliwość kontaktu z dzieckiem. Jego dane są anonimizowane, dochodzi nawet do zmiany numeru PESEL. Ma to na celę ochronę dziecka i jego nowych rodziców. Niezwykle trudne, wręcz niemożliwe byłoby zbudowanie nowej więzi, gdyby w życiu malucha pojawiali się nowi i starzy rodzice.

Mimo to kobieta próbowała się czegoś dowiedzieć o córce.

- Pisałam do sądu, ale odpowiedzieli, że nie mogą mi udzielać żadnych informacji o córce. Podobnie w ośrodku. Tam także usłyszałam, że skoro nie mam już praw rodzicielskich, żadnych informacji na temat córki nie mogą mi przekazać.
Ponieważ w marcu tego roku mija 18. rocznica urodzin córki, pani Ewa ponownie zdecydowała się na poszukiwania dziecka.

- Cały czas o niej myślę. Może ona sama chciałaby wiedzieć, kto jest jej matką? Skąd pochodzi? Jaka jest jej historia? Jeśli w ogóle wie, że jest adoptowana - zastanawia się pani Ewa. - Moja sytuacja przez lata znacznie się poprawiła, zaczęłam wyjeżdżać do pracy do Niemiec. Dużo więcej zarabiałam, nawet chciałam wynająć detektywa, ale to sprawa tego typu, że nikt nie chciał się jej podjąć. Zwłaszcza że dotyczyła osoby do niedawna nieletniej - dodaje kobieta.

Gdzie jest moje dziecko?



Kobieta mieszka w Gdańsku, nie ma dzieci, nie założyła rodziny. Ma prawie 47 lat. Jest przekonana, że poszukiwanie córki nie jest sprawą nie do rozwiązania, ale ma świadomość, że nie jest też łatwa.

- Dziś córka jest pełnoletnia. Gdybym ją spotkała, to ona by zdecydowała, czy chciałaby utrzymywać ze mną kontakt. Nic na siłę, ale bardzo bardzo bym chciała się dowiedzieć, co się z nią stało, co się z nią teraz dzieje. Czy żyje, czy nie żyje - bo przecież różnie bywa. Nie chcę się narzucać, tylko wiedzieć, co z nią jest.
O tym, kiedy pozbawienie władzy rodzicielskiej jest możliwe, mówi art. 111 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Sąd wydaje decyzję, wtedy gdy:

- pojawiły się różne przeszkody uniemożliwiające pełnienie władzy rodzicielskiej i przeszkody te mają charakter trwały,
- opiekunowie nadużywają przysługującym ich praw,
- rodzice rażąco zaniedbują swoje obowiązki względem dziecka.

Każde postępowanie ma charakter indywidualny. Duży wpływ na liczbę rozpraw ma przede wszystkim stopień skomplikowania konkretnego przypadku. W niektórych sytuacjach sąd ma jasne dowody wskazujące na nadużywanie praw, co godzi w dobro dziecka. Zdarzają się również przypadki, kiedy wszczęte postępowanie wymaga dokładnego przeanalizowania w celu wydania jak najlepszej oceny. Szacowany czas trwania mieści się w przedziale kilku miesięcy, a nawet kilku lat.

Opinie (318) ponad 20 zablokowanych

  • xxx (5)

    Tak, piękna historyjka, państwo zabiera rodzicom dzieci ot....tak;)

    • 28 15

    • (4)

      Nie o tak! Matką była i jest alkoholiczką! Przeczytaj od nowa artykuł!

      • 5 5

      • no to nie dziwie sie, ze zabrali

        • 4 1

      • To raczej ty przeczytaj

        jeszcze raz artykuł.Nie każdy jest alkoholikiem tak jak ty.

        • 0 1

      • xxx (1)

        W Gdańsku jest pełno alkoholików i co, nie maja już dzieci?;)Żeby zabrać dziecko, to zapewne musi byc sprawa sadowa itp. a tej, po info w artykule, nie było.

        • 1 1

        • Przeczytaj jeszcze raz

          ale ze zrozumieniem.Wszystko jest w artykule.

          • 0 0

  • My nie wiemy (5)

    Czy córka tej kobiety ma lepszy czy gorszy los więc po co pisać że ktoś komuś chce zburzyć świat a może powinien zburzyć bo nie jest szczęśliwa w nowej rodzinie może była bita i poniżana my nic nie wiemy ,przecież pamiętamy rodziców adopcyjnych którzy w Pucku zakatowali dwoje dzieci Dzieci jeżeli matka sama nie odda dziecka bo nie czuje się na siłach je wychować nie powinny być odbierane biologicznym rodzicom

    • 17 21

    • (3)

      Ale alkoholikom, dzieci powinny być natychmiast odbierane!

      • 9 5

      • Alkoholik

        Też może przestać być alkoholikiem

        • 6 7

      • .... oraz wszelkiej masci psycholom, zbokom, nieporadnym materialnie !

        • 5 0

      • ...najgorsze jest, że zabieranie urodzonych przez alkoholików dzieci to juź działanie po fakcie... Jak ciężko przekazać do adopcji dzieciaka z FAS...itd

        • 6 1

    • Chyba to niemozliwe : zakatowanie 18-letniej, doroslej kobiety. Na policje by poszla ... A jezeli zakatowali za mlodu, to chyba nie ma juz po co tam chodzic.

      • 0 2

  • Matylda (33)

    Też mam podwójnych rodziców.
    Byłam w domu dziecka później rodzinie zastępczej.
    Przeżyłam dwa dramaty w życiu w rodzinie zastępczej dobierał się do mnie ojczym i buła mnie macocha.
    Najgorsze było to ,że biologicznymi rodzicami byli narkomani,którzy w latach 90-tych wstrzykiwali sobie kompot na dworcu PKS.
    Biologiczną matkę poznałam na łożu śmierci ,umierała ma AIDS bo używali tej samej igły i na dworcu.

    Nie potrafię założyć rodziny i mieć dzieci .Owszem wykształciłam się ,mam dobrą pracę ale mam problemy natury psychicznej przez piekło,domu dziecka ,rodziny zastępczej i informacji kim byli biologiczni rodzice.
    Uważam ,że ta pani nie powinna odnaleźć swojej córki.

    .

    • 70 7

    • (13)

      Takie bajki to opowiadaj w lesie!!!

      • 3 26

      • Matylda (12)

        To nie są bajki.Moze też jesteś wyrodną matką ,która porzuciła swoje maleństwo?
        Nigdy nie wybaczę mojej biologicznej matce tego,że mnie zostawiła.
        Miałam dwie matki jedną Anne biologiczną i tą z adopcji Aleksandrę.
        Oby dwie były wyrodne i przez nie leczę się psychiatrycznie.

        • 18 2

        • (11)

          Trzymam za Ciebie kciuki. Szukaj dla siebie dobrego psychoterapeuty i walcz. Mam nadzieję, że uda się tobie osiągnąć spokój i lekkość. Pozdrawiam

          • 23 1

          • Matylda (10)

            Dziękuję za słowa otuchy.Jednak wątpię czy kiedykolwiek uda mi się pozbierać psychicznie.
            Walczę z depresją i jestem uzależniona od masturbacji.
            Czytam często te komentarze i widzę ,że ludzie tu piszący tryskają radością życia.
            Dziś po raz pierwszy odważyłam się coś tutaj napisać i jest mi jakoś lżej.
            Również pozdrawiam.

            • 13 1

            • (9)

              Nie trać w to wiary. Pisze to z perspektywy osoby, która przeszła ścieżkę terapii. To na prawdę finalnie może przynieść poprawę jakości życia. Jeśli się zdecydujesz to szukaj psychoterapeuty (a nie psychologa). Pozdrawiam

              • 8 1

              • Matylda (8)

                Rozważałam opcje psychoterapeuty.
                Psychiatrzy jedynie faszerowali mnie środkami psychotropowymi.
                Możesz uchylić rąbka tajemnicy jak wygląda taka psychoterapia?

                Oczywiście nie interesuje mnie z jakim problemem tam trafiłaś(eś).
                Również pozdrawiam serdecznie.

                • 7 1

              • (5)

                Korzystałam z nurtu poznawczo-behawioralnego (który polecam). Pierwsza sesja/dwie to zebranie wywiadu, test osobowości, przedstawienie problemu z jakim się borykamy. Ja zaczęłam od przedstawienia historii swojego życia, bo wiedziałam że źródło moich problemów ma miejsce w dzieciństwie. Terapeutka za tym podążała i odmrażała emocje, które wtedy powinny wybrzmieć, a nie zostały przeżyte. Polecam Tobie taką pracę z terapeutą, bo na prawdę można przepracować problemy, które wydają się bez wyjścia (+ to o czym nawet nie wiemy, a jest głęboko schowane i rani). Trzymam kciuki

                • 4 2

              • Matylda (2)

                Dziękuję.Mam nadzieję ,że mi to pomoże .Bardzo lubię ten portal i komentarze.
                Jak widać są na świecie wspaniali ludzie niosący bezinteresownie pomoc.
                Ty nie jesteś człowiekiem,jesteś aniołem.
                Wzruszyłam się .

                • 2 2

              • (1)

                Dzięki nie ma sprawy. Ps. Nie zrażaj się kolejkami czy to państwowo czy prywatnie. Powodzenia

                • 3 2

              • Matylda

                Wiem ,że są kolejki.Tylu ludzi ma problemy.Moja koleżanka z pracy miała próbę samobójcza bo nakryła męża z kolegą w sypialni.Okazał się gejem.
                Życie nie jest usłane różami.

                • 3 2

              • Do jakiego terapeuty chodziłaś? (1)

                Czy to było z NFZ? Korzystałam z poradni na Traugutta, nie będę podawać nazwisk, ale przez czas przez jaki tam chodziłam czułam się dziwnie. Źle. Niezrozumiana.

                • 2 1

              • Prywatnie. Udało mi się znaleźć termin w przeciągu 1,5 miesiąca ponieważ ktoś zrezygnował z podjęcia terapii. Jeśli czujesz się dziwnie podczas terapii/ czujesz że terapeuta ci nie leży, powiedz o tym na sesji. Pisze to w takim sensie, by od razu nie pożyczać procesu, a przepracować te problemy. No chyba że czujesz że zachowanie psychoterapeuty odbiega od etyki zawodowej, to wtedy szukaj innego specjalisty.

                • 1 2

              • (1)

                Teraz widzę że konfabulujesz i to potężnie! Jeżeli wcześniej pisałaś że leczysz się psychiatrycznie, to bardzo dziwne że nie miałaś sesji z psychoterapii! Widać że potrzebujesz atencji i lubisz manipulować ludźmi!

                • 1 1

              • Psychiatra to nie psychoterapeuta ( oczywiście zdąża się że jedna osoba ma wykształcenie w obu kierunkach). Psychiatra to lekarz, który stawia diagnozę, kieruje na badania, wystawia recepty na leki. Nie prowadzi psychoterapii tylko na nią kieruje.

                • 0 0

    • Michał (16)

      Szanowna Pani Matyldo proszę się ogarnąć i nie przejmować przeszłością.Głowa do góry!
      Też zostałem porzucony przez biologiczną matkę i adoptowany przez rodzinę zastępczą.
      Dowiedziałem się ,że jestem z adopcji gdy przybrani rodzice byli w trakcie rozwodu, kłócił się myśląc ,że nie ma mnie w domu.
      Ja się nie załamałem i nie miałem zamiaru poznawać biologicznych rodziców.
      Po rozwodzie przybranych rodziców mieszkałem z matką ,nasze relacje nie były już na stopie rodzicielskiej a weszliśmy w relacje intymne gdy miałem 15 lat.
      Paradoksalnie kobieta,która była kiedyś moją przybrana matką jest teraz moja żona i mamy trójkę dzieci.
      Przeprowadziliśmy się z Podkarpacia do Gdańska i żyjemy szczęśliwie.
      Trzymam za Panią kciuki i życzę szczęścia w życiu.

      • 2 19

      • (7)

        czyli wyszla z tego mega nie zdrowa relacja tak nie powinno byc, ale coz zdarzylo sie, mimo wszystko powodzenia i w trosce o wlasne dobro lepiej o tym nie mowic

        • 7 3

        • Michał (6)

          Czy wyszła z tego niezdrowa relacja?
          Mam odmienne zdanie na ten temat.W tamtych czasach byłem szczęśliwy.
          Wracałem do domu i zamiast odrabiać lekcje czekałem ,aż ona wróci z pracy i orgie do późnych godzin nocnych.W wieku 21 lat byłem już ojcem trójki dzieci.
          Dzieci znają naszą historię i są z tego dumne.
          Mój były przybrany ojciec gdy dowiedział się ,że mamy pierwsze dziecko groził mi ,nasypał na mnie zbirów.
          W końcu powiesił się że świadomością ,że był bezpłodny.

          • 0 13

          • Jak ojczym dobiera się do przybranej córki, to jest zwyrolem? (1)

            Jakoś nie widzę tu powodu do dumy.

            • 5 1

            • Michał

              Naucz się czytać ze zrozumieniem!
              To nie było kazirodztwo czy pedofilia.
              Zacząłem uprawiać sex z przybrana matką po ukończeniu 15 roku życia.
              Wtedy byłem pewien wigoru.
              PS.Jak widzisz ludzie wierzą we wszystko XD.To jest magia internetu .

              • 3 6

          • Wiesz, że wypisujesz tu porąbane rzeczy trollujac ludzi którzy mają realne problemy? (2)

            • 15 0

            • Michał (1)

              Nikogo nie troluję.Ludzie mają różne problemy i moje wpisy są zachętą aby się odtworzyli.Skad możesz wiedzieć ,że to co pisze nie jest prawdziwe?
              Ja nikogo nie trolluje i do każdego zwracam się z kulturą i szacunkiem ( jedynym wyjątkiem są konfidenci policyjni).
              Każdy ma jakieś problemy aczkolwiek uważam ,że to forum jest dla wielu ludzi możliwością pogadania z innymi o niczym i wypełnieniem luki spowodowanej samotnością.
              Fajne jest to forum i można stosować gierki psychologiczne,które w żaden sposób nikogo nie krzywdzą i są skierowane w ogół.

              Jeżeli czujesz się urażony(a) moimi postami to trudno.Moze dzięki temu zrobisz się bardziej odporny(a) psychicznie.

              Życzę miłej niedzieli.

              • 2 10

              • To jest chore.

                • 2 0

          • masz powywracane w głowie jednak...

            • 1 0

      • (4)

        Proszę się ogarnąć to najgorsze co można napisać osobie potrzebującej pomocy.

        • 7 0

        • Michał (3)

          Co ja takiego napisałem ?

          • 0 5

          • (2)

            Pierwsze zdanie twojej pierwotnej wypowiedzi zaczyna się od tej frazy.

            • 2 0

            • Michał (1)

              No i mam nadzieję ,że każdy będzie się dobrego zdania stosował
              Z Bogiem.

              • 0 4

              • To niegodziwe. Gdzie moderator? Jakiś regulamin tu obowiązuje?

                • 1 0

      • (2)

        Za słabe leki dostałeś! Zmień dawkę i to natychmiast!

        • 3 0

        • Michał (1)

          Zapewniam Pana ,że nikim tu nie manipuluje.Di każdego zwracam się z kulturą i szacunkiem.(Wyjątkiem są konfidenci policyjni).Nie biorę leków...Nawet tych na serce XD
          Jestem kontrowersyjny ale są tego owoce ,na różnych płaszczyznach .

          • 0 2

          • nie kontrowersyjny, a chory na umyśle

            • 0 0

    • Wspolczuje, ale takie dziecinstwo wichruje psychike. Pozniej taka osoba moze powielac to, co sama przezyla, w swojej wlasnej rodzinie. Lepiej wtedy byc singlem.

      • 3 0

    • dużo szczęścia Ci życzę i wiary, że dalej już będzie się układało

      • 0 0

  • Dla dobra dziecka zmienia się pesel i nazwisko (1)

    Dla dobra dziecka lepiej jest jak są jedni rodzice. Bez powodu sąd by nie odebrał praw rodzicielskich. Trojmiasto.pl wie lepiej i chce namieszać dziecku w głowie.

    • 36 10

    • pokim ty te głupote odziedziczyłes?

      • 4 7

  • Zamiast patrzeć tylko na własne potrzeby może warto pomyśleć, czy ta młoda chciałaby się dowiedzieć że jest adoptowana i zburzyć jej całe dotychczasowe życie

    • 30 6

  • Ale sciema

    • 14 7

  • szkoda czasu na dzieci

    trzeba zyc zyciem dzici tylko przeszkadzaja w tym

    • 3 18

  • Przeciez to jest wrecz gigantyczny skandal Powskie władzy w Gdańsku która zabrała kobiecie dziecko bo pewnie trafiło do

    Nie było zadnych podstaw by tej kobiecie odbierac dzieko to jest wrecz zbrodnia za która osoby odpowiedzialne powinny gnic za kratkami!!
    Ale jak widac taj mamy tylko tekst który uznaje jakby nic sie nie stało i nikt nie jest odpowiedzialny !!
    Gdzie teraz sa ci co niby o te prawa kobiet tak walcza dlaczego nie wyjdą na ulice dlaczego nie pomoga tej kobiecie odzyyskac dziecka!

    • 15 27

  • Pewnie jest sama i się teraz odpaliła że kocha córeczkę.Daj jej żyć swoim życiem, a nie teraz wszystko chcesz popsuć, bo znowu patrzysz tylko na siebie, bo Ty chcesz.. ale ona może nawet niechce o tym wiedzieć bo jej zburzysz życie kobieto.

    • 23 5

  • A może tak odwrócić temat !!! (2)

    Dziecko adoptowane w bardziej lub mniej sprzyjających warunkach dowiaduje się że jest adoptowane . I tu często pada pytanie z jego strony do rodziców adopcyjnych - dlaczego tak długo mnie oszukiwaliście ? Osobiście uważam że nie ma dobrego czasu ani dobrej daty aby takiemu dziecku powiedzieć prawdę . Ale też często dziecko adoptowane jak już się dowie prawdy samo szuka , nawet wbrew woli rodziców adopcyjnych , swoich biologicznych rodziców . Co my tak prawdę mówiąc wiemy o tej opisanej sytuacji aby móc oceniać postępowanie tej zrozpaczonej matki - nic . Także proponuję aby jej nie oceniać . Druga sprawa jest też możliwa , że obydwie te panie się poszukują wzajemnie wiedząc o sobie tylko tyle , że może gdzieś żyją i chciały by się poznać ? Myślę , że w momencie osiągnięcia dziecka adoptowanego pełnoletności sąd miałby prawo udzielić informacji o miejscu pobytu dziecka biologicznego tylko i wyłącznie za zgodą poszukiwanego dziecka . To do dorosłego dziecka powinna należeć decyzja o poznaniu lub nie swoich rodziców biologicznych . Mało tego , u rodziców adopcyjnych była by też świadomość że dziecko adoptowane od sądu może otrzymać takie zapytanie i cała niepotrzebna adopcyjna tajemnic legnie w gruzach . Jest to bardzo trudny temat kiedy i czy informować dziecko adoptowane o tym że się jest rodzicem adopcyjnym , ale życie bardzo często samo wymusza takie wyznanie pod przymusem - czy wtedy jest lepiej ?

    • 28 4

    • Jestem adopcyjną matką

      Dwoje dzieci 7 i 8 lat. Od początku wiedzą,że są adoptowani, choć jeszcze nie do końca rozumieją to słowo. Nie robimy z tego tajemnicy. Prawda płynie powoli,adekwatnie do wieku,ale nie będzie szokiem. Gorzej, gdy spytają co wiem o biologicznej matce. Nie chcę im kłamać, ale powiedzieć, że to bezdomna alkoholiczka, która urodziła już dziewięcioro i część została zabrana, a część sama porzuciła... Tego nie chcę mówić, znam też dane osobowe

      • 8 0

    • Dziecko adoptowane dosc latwo moze ustalic dane biologicznej matki

      Jeśli do tej pory nie nawiązało kontaktu to są 2 opcje:

      1. Nie wie że jest adoptowana
      2. Nie chce nawiązać kontaktu

      W obu przypadkach biologiczna "matka" nie powinna próbować kontaktować się ze swoją biologiczna córka bo zbyt wielo może namieszać w jej życiu.

      A wszytko dla swojego komfortu. Niestety, ale miała swoją szansę, która zmarnowała

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane