- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (85 opinii)
- 2 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (71 opinii)
- 3 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (426 opinii)
- 4 Nurkowie odkryli wrak z szampanem (38 opinii)
- 5 Rajska znowu deptakiem, ale tylko na chwilę (66 opinii)
- 6 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (84 opinie)
- Chciałabym wiedzieć, czy żyje - Ewa szuka córki, której nie widziała 18 lat
Czy biologiczna matka ma szansę na odnalezienie swojego dziecka, które trafiło do rodziny adopcyjnej? To pytanie od 18 lat zadaje sobie pani Ewa. Urodziła córkę w 2006 r., kiedy przebywała w Schronisku dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi w Gdańsku. - Liczyłam na wsparcie ze strony instytucji, które pomagają biednym stanąć na nogi, a tej pomocy nie uzyskałam. Dziś chciałabym tylko wiedzieć, co stało się z moim dzieckiem - mówi kobieta.
Anita, bo takie dała jej imię, urodziła się w 2006 r. w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Nowe Ogrody
- Byłam wtedy w trudnej sytuacji materialnej. Przebywałam w ośrodku dla bezdomnych kobiet przy ul. Sucharskiego
Jak do tego doszło?
Podczas karmienia dziewczynka zakrztusiła się mlekiem. Ośrodek wezwał pogotowie.
- Córeczce nic się nie stało, ale trafiła do szpitala na badania. Jeździłam do niej w odwiedziny. Wszystko było w porządku. Jednak któregoś dnia, gdy przyjechałam, okazało się, że dziecka już nie ma. Zabrano ją i trafiła do rodziny zastępczej - opowiada.
Pani Ewa miała wtedy 28 lat.
- Mój przypadek nie był odosobniony. Dzieci odbierano też w podobny sposób innym kobietom z ośrodka - dodaje.
"To były sprawy z przeszłości"
W ośrodku, w którym przebywała pani Ewa, jej sytuację opiniowało kilka osób, w tym psycholog.
- Badano stare sprawy z mojej przeszłości, choć moim zdaniem nie mogło to już wpłynąć na opiekę nad dzieckiem. Dawno już nie zadawałam się z ludźmi, których kiedyś znałam. To było już nieaktualne, ale zostało odgrzebane. Wystawiono mi złą opinię, że obracam się w środowisku patologicznym, że nadużywam alkoholu. A ja w tamtym czasie już nie piłam, nie piłam też alkoholu w czasie ciąży - zaznacza pani Ewa.
"Chciałam wychować swoją córkę"
Kobieta trafiła do ośrodka przy ul. Sucharskiego, będąc już w ciąży. Partner zostawił ją, nie przyznając się do dziecka.
Dziewczynka urodziła się zdrowa. Dostała na imię Anita.
- Chciałam urodzić i wychować swoje dziecko. Poszłam do ośrodka, bo myślałam, że tam uzyskam pomoc. Nie było wcześniej sygnałów, że mogą odebrać mi dziecko, a po urodzeniu też nie było sytuacji, która mogłaby wskazywać na to, że tak się może stać. Po urodzeniu nigdy jej nie zostawiałam samej. W ośrodku były kontrole, badano nas także alkomatem. Do mnie nigdy nie było żadnych zastrzeżeń - zaznacza kobieta.
Widzenia w ośrodku i odebranie praw rodzicielskich
Kiedy dziecko trafiło ze szpitala do rodziny zastępczej, pani Ewa miała możliwość widzenia się z małą. Spotkania odbywały się w ośrodku przedadopcyjnym na Zaspie. W tym czasie dziewczynka mieszkała z rodzicami zastępczymi poza Gdańskiem.
- Starałam się odzyskać dziecko. Przychodziłam na widzenia, rozmawiałam z rodziną zastępczą. Spotkań było kilka. Byłam przekonana, że odzyskam małą. Udało mi się podjąć pracę w Szpitalu Kolejowym, miałam źródło utrzymania. Moja sytuacja się poprawiła i myślałam, że sąd da mi jeszcze szansę, i że nie pozbawi mnie praw rodzicielskich.
Jesienią tamtego roku odbyła się rozprawa w sądzie. Pani Ewa straciła wówczas prawa rodzicielskie. Po decyzji sądu dziewczynka trafiła do adopcji.
Brak informacji
Taka decyzja często oznacza, że rodzic biologiczny traci możliwość kontaktu z dzieckiem. Jego dane są anonimizowane, dochodzi nawet do zmiany numeru PESEL. Ma to na celę ochronę dziecka i jego nowych rodziców. Niezwykle trudne, wręcz niemożliwe byłoby zbudowanie nowej więzi, gdyby w życiu malucha pojawiali się nowi i starzy rodzice.
Mimo to kobieta próbowała się czegoś dowiedzieć o córce.
- Pisałam do sądu, ale odpowiedzieli, że nie mogą mi udzielać żadnych informacji o córce. Podobnie w ośrodku. Tam także usłyszałam, że skoro nie mam już praw rodzicielskich, żadnych informacji na temat córki nie mogą mi przekazać.
Ponieważ w marcu tego roku mija 18. rocznica urodzin córki, pani Ewa ponownie zdecydowała się na poszukiwania dziecka.
- Cały czas o niej myślę. Może ona sama chciałaby wiedzieć, kto jest jej matką? Skąd pochodzi? Jaka jest jej historia? Jeśli w ogóle wie, że jest adoptowana - zastanawia się pani Ewa. - Moja sytuacja przez lata znacznie się poprawiła, zaczęłam wyjeżdżać do pracy do Niemiec. Dużo więcej zarabiałam, nawet chciałam wynająć detektywa, ale to sprawa tego typu, że nikt nie chciał się jej podjąć. Zwłaszcza że dotyczyła osoby do niedawna nieletniej - dodaje kobieta.
Gdzie jest moje dziecko?
Kobieta mieszka w Gdańsku, nie ma dzieci, nie założyła rodziny. Ma prawie 47 lat. Jest przekonana, że poszukiwanie córki nie jest sprawą nie do rozwiązania, ale ma świadomość, że nie jest też łatwa.
- Dziś córka jest pełnoletnia. Gdybym ją spotkała, to ona by zdecydowała, czy chciałaby utrzymywać ze mną kontakt. Nic na siłę, ale bardzo bardzo bym chciała się dowiedzieć, co się z nią stało, co się z nią teraz dzieje. Czy żyje, czy nie żyje - bo przecież różnie bywa. Nie chcę się narzucać, tylko wiedzieć, co z nią jest.
- pojawiły się różne przeszkody uniemożliwiające pełnienie władzy rodzicielskiej i przeszkody te mają charakter trwały,
- opiekunowie nadużywają przysługującym ich praw,
- rodzice rażąco zaniedbują swoje obowiązki względem dziecka.
Każde postępowanie ma charakter indywidualny. Duży wpływ na liczbę rozpraw ma przede wszystkim stopień skomplikowania konkretnego przypadku. W niektórych sytuacjach sąd ma jasne dowody wskazujące na nadużywanie praw, co godzi w dobro dziecka. Zdarzają się również przypadki, kiedy wszczęte postępowanie wymaga dokładnego przeanalizowania w celu wydania jak najlepszej oceny. Szacowany czas trwania mieści się w przedziale kilku miesięcy, a nawet kilku lat.
Opinie (318) ponad 20 zablokowanych
-
2024-03-17 10:30
Najpierw oddaje dziecko (1)
A potem liczy na tkliwe zakończenie
- 14 15
-
2024-03-17 10:39
co za bełkot
- 5 3
-
2024-03-17 10:31
egozim
Pani wyraźnie przegrała w życiu, popełniła błędy i teraz płaci za to samotnością. Myślę, że sądy zasadnie odebrały jej możliwość opieki nad dzieckiem (i tak za dużo szans patologicznym rodzicom dawano i przeciągano latami pobyt dzieci w domach dziecka i rodzinach zastępczych odcinając im potem z racji wieku możliwość trafienia do kochające, adopcyjnej rodziny). Teraz po latach wypiera i wybiela pewne swoje zaniedbania. To egoizm próbować za pomocą mediów dotrzeć do córki. Powinna czekać, jeśli córka będzie chciała, jako dorosła osoba może jej szukać i ma do tego narzędzia. Być może jej córka jest teraz w maturalnej klasie i naraziła ją tym artykułem na stres (jeśli tylko podejrzewała że jest adoptowana) lub emocjonalne huśtawki i dylematy czy się z nią kontaktować. Jeśli jest wrażliwą osoba, cokolwiek zrobi będzie ją to kosztowało dużo trudnych momentów. I za co? I tak swoje przeszła jak jako niemowle zmieniała trzykrotnie opiekuna (matka rodzicielka, rodzina zastępcza, rodzina adopcyjna)
- 30 12
-
2024-03-17 10:37
Bardzo Pani współczuje (1)
Myślę, że tak właśnie wygląda ta historia dziś z Pani perspektywy. Pewnie 18 lat temu , było trochę inaczej , ale czas wiele w takich przypadkach zmienia. Myślę, że gdyby córka Pani chciała odnaleźć matkę, to będzie jej szukać, jeśli tego nie chce , to proszę dać jej lepiej żyć własnym życiem, a pamięć o niej pielęgnować w sercu
- 49 6
-
2024-03-18 10:57
Trzeba było myśleć wcześniej.
Każdy ponosi konsekwencje swoich czynów. Jak to się mówi: co się stało to się nie odstanie.
- 5 3
-
2024-03-17 10:38
To jest przykład jak za Faszyzmu odbieranie dzieci biednym słabym i odmawianie im pomocy przez urzedy Powskie w Gdańsku (1)
- 10 29
-
2024-03-17 14:53
faszyzmu to zes jeszcze nie widzial/a !
i obys nigdy nie ...
- 4 1
-
2024-03-17 10:40
Jasne (1)
Urzekła mnie twoja historia, byłaś rąk rewelacyjna ale system zabrał ci dziecko. Znam taką jedną która całej rodzinie opowiada że była oddana do adopcji , bo w domu za komuny była bieda. Po latach się okazało że oboje rodzice byli alkoholikami.
- 22 8
-
2024-03-17 11:05
nam zal ciebie biedaku umysłowy
- 4 10
-
2024-03-17 10:49
(2)
Ta kobieta nie kłamie. Wystarczy być biednym i nie mieć pomocy a nic nie znaczysz. Urzędnicy robią co chcą wedle swojego widzimisię. Większość z was ma rodziny, pracę ale wtedy było bezrobocie i to wróci.
- 26 20
-
2024-03-17 14:32
(1)
Ale przecież pani sama zaznaczyła, że obracała się w niewłaściwym towarzystwie, była bezdomna, nadużywała alko! Czy wy nie umiecie czytać ze zrozumieniem?
- 14 4
-
2024-03-17 17:18
Dużo wcześniej...
gdy urodziła to od dawna nie piła i nie zadawała się z szemranym towarzystwem.To ty czytać ze zrozumieniem nie potrafisz.
- 3 4
-
2024-03-17 10:49
Mroczne czasy nierządów Olina (oleksego) , Cimoszewicza i jego komuszej bandy (1)
oraz wiecznego koalicjanta PSL . Za nic mieli prawa rodzicielskie i obywatelskie. Bezrobocie, bieda i bezprawie. Dzieci głodne chodziły do szkoły, a ci zamiast pomóc rodzinom, odbierali im dzieci. Polskę zalewał potop, a "Carex" nawet urlopu nie przerwał. Dzisiaj "Oskar" jedzie do Włoch na narty, a w przelocie wysyła ZOMO na POkojowo demonstrujących rolników, bo tak mu kazali w Berlinie. Bezprawie znowu wróciło, a bieda i bezrobocie już nadchodzi,. Jeszcze niektórym coś zostało "do pierwszego"
- 17 15
-
2024-03-17 11:03
przy śniadaniu też dokonujesz takiej głębokiej analizy życiowej?
- 4 6
-
2024-03-17 10:50
18 letnia, dorosła Anita ma prawo poznać swoją prawdziwą Mamę. (1)
Jak dla mnie ta historia zasługuje na film na Netflixie.
Marek- 9 24
-
2024-03-17 11:29
A moze nie chce poznac biologicznej matki ho ma swoje normalne zycie
- 11 1
-
2024-03-17 11:00
a sprawdziliście informacje matki biologicznej, bo bez tego to poziom "faktu"
- 23 5
-
2024-03-17 11:03
Za komuny (3)
Wódka prawie w każdy domu lała się strumieniami prawie wszyscy palili papierosy pamiętam np.imprezy imieninowe wszyscy pili i gdyby pijakom odbierać dzieci to 80 procent dzieci byłoby odebranych wychowywaliśmy się na podwórkach ale wiedzieliśmy że np.starszym ustępuje się miejsca w tramwaju dzisiaj szkoda gadac wszyscy tacy cacy tylko źle wychowali przez tych trzeźwych
- 27 9
-
2024-03-17 12:10
Prawda w czystej postaci (1)
tylko o tej czystej wódce pitej często i gęsto nikt dzisiaj nie chce wspominać
- 10 2
-
2024-03-17 14:32
bo teraz to wszyscy maja sie za panstwo i nie chca tego pamietac ...
- 5 0
-
2024-03-17 14:32
I dodaj jeszcze, ze za komuny w polskich rodzinach dzieci mieli za mniej niz nic, a pach, szarpanie za wlosy i wyzwiska lataly czesto. Nawet w tzw. dobrych rodzinach ...
- 5 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.