- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (127 opinii)
- 2 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (251 opinii)
- 3 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (81 opinii)
- 4 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (446 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (89 opinii)
- 6 Rajska znowu deptakiem, ale tylko na chwilę (70 opinii)
- Chciałabym wiedzieć, czy żyje - Ewa szuka córki, której nie widziała 18 lat
Czy biologiczna matka ma szansę na odnalezienie swojego dziecka, które trafiło do rodziny adopcyjnej? To pytanie od 18 lat zadaje sobie pani Ewa. Urodziła córkę w 2006 r., kiedy przebywała w Schronisku dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi w Gdańsku. - Liczyłam na wsparcie ze strony instytucji, które pomagają biednym stanąć na nogi, a tej pomocy nie uzyskałam. Dziś chciałabym tylko wiedzieć, co stało się z moim dzieckiem - mówi kobieta.
Anita, bo takie dała jej imię, urodziła się w 2006 r. w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Nowe Ogrody
- Byłam wtedy w trudnej sytuacji materialnej. Przebywałam w ośrodku dla bezdomnych kobiet przy ul. Sucharskiego
Jak do tego doszło?
Podczas karmienia dziewczynka zakrztusiła się mlekiem. Ośrodek wezwał pogotowie.
- Córeczce nic się nie stało, ale trafiła do szpitala na badania. Jeździłam do niej w odwiedziny. Wszystko było w porządku. Jednak któregoś dnia, gdy przyjechałam, okazało się, że dziecka już nie ma. Zabrano ją i trafiła do rodziny zastępczej - opowiada.
Pani Ewa miała wtedy 28 lat.
- Mój przypadek nie był odosobniony. Dzieci odbierano też w podobny sposób innym kobietom z ośrodka - dodaje.
"To były sprawy z przeszłości"
W ośrodku, w którym przebywała pani Ewa, jej sytuację opiniowało kilka osób, w tym psycholog.
- Badano stare sprawy z mojej przeszłości, choć moim zdaniem nie mogło to już wpłynąć na opiekę nad dzieckiem. Dawno już nie zadawałam się z ludźmi, których kiedyś znałam. To było już nieaktualne, ale zostało odgrzebane. Wystawiono mi złą opinię, że obracam się w środowisku patologicznym, że nadużywam alkoholu. A ja w tamtym czasie już nie piłam, nie piłam też alkoholu w czasie ciąży - zaznacza pani Ewa.
"Chciałam wychować swoją córkę"
Kobieta trafiła do ośrodka przy ul. Sucharskiego, będąc już w ciąży. Partner zostawił ją, nie przyznając się do dziecka.
Dziewczynka urodziła się zdrowa. Dostała na imię Anita.
- Chciałam urodzić i wychować swoje dziecko. Poszłam do ośrodka, bo myślałam, że tam uzyskam pomoc. Nie było wcześniej sygnałów, że mogą odebrać mi dziecko, a po urodzeniu też nie było sytuacji, która mogłaby wskazywać na to, że tak się może stać. Po urodzeniu nigdy jej nie zostawiałam samej. W ośrodku były kontrole, badano nas także alkomatem. Do mnie nigdy nie było żadnych zastrzeżeń - zaznacza kobieta.
Widzenia w ośrodku i odebranie praw rodzicielskich
Kiedy dziecko trafiło ze szpitala do rodziny zastępczej, pani Ewa miała możliwość widzenia się z małą. Spotkania odbywały się w ośrodku przedadopcyjnym na Zaspie. W tym czasie dziewczynka mieszkała z rodzicami zastępczymi poza Gdańskiem.
- Starałam się odzyskać dziecko. Przychodziłam na widzenia, rozmawiałam z rodziną zastępczą. Spotkań było kilka. Byłam przekonana, że odzyskam małą. Udało mi się podjąć pracę w Szpitalu Kolejowym, miałam źródło utrzymania. Moja sytuacja się poprawiła i myślałam, że sąd da mi jeszcze szansę, i że nie pozbawi mnie praw rodzicielskich.
Jesienią tamtego roku odbyła się rozprawa w sądzie. Pani Ewa straciła wówczas prawa rodzicielskie. Po decyzji sądu dziewczynka trafiła do adopcji.
Brak informacji
Taka decyzja często oznacza, że rodzic biologiczny traci możliwość kontaktu z dzieckiem. Jego dane są anonimizowane, dochodzi nawet do zmiany numeru PESEL. Ma to na celę ochronę dziecka i jego nowych rodziców. Niezwykle trudne, wręcz niemożliwe byłoby zbudowanie nowej więzi, gdyby w życiu malucha pojawiali się nowi i starzy rodzice.
Mimo to kobieta próbowała się czegoś dowiedzieć o córce.
- Pisałam do sądu, ale odpowiedzieli, że nie mogą mi udzielać żadnych informacji o córce. Podobnie w ośrodku. Tam także usłyszałam, że skoro nie mam już praw rodzicielskich, żadnych informacji na temat córki nie mogą mi przekazać.
Ponieważ w marcu tego roku mija 18. rocznica urodzin córki, pani Ewa ponownie zdecydowała się na poszukiwania dziecka.
- Cały czas o niej myślę. Może ona sama chciałaby wiedzieć, kto jest jej matką? Skąd pochodzi? Jaka jest jej historia? Jeśli w ogóle wie, że jest adoptowana - zastanawia się pani Ewa. - Moja sytuacja przez lata znacznie się poprawiła, zaczęłam wyjeżdżać do pracy do Niemiec. Dużo więcej zarabiałam, nawet chciałam wynająć detektywa, ale to sprawa tego typu, że nikt nie chciał się jej podjąć. Zwłaszcza że dotyczyła osoby do niedawna nieletniej - dodaje kobieta.
Gdzie jest moje dziecko?
Kobieta mieszka w Gdańsku, nie ma dzieci, nie założyła rodziny. Ma prawie 47 lat. Jest przekonana, że poszukiwanie córki nie jest sprawą nie do rozwiązania, ale ma świadomość, że nie jest też łatwa.
- Dziś córka jest pełnoletnia. Gdybym ją spotkała, to ona by zdecydowała, czy chciałaby utrzymywać ze mną kontakt. Nic na siłę, ale bardzo bardzo bym chciała się dowiedzieć, co się z nią stało, co się z nią teraz dzieje. Czy żyje, czy nie żyje - bo przecież różnie bywa. Nie chcę się narzucać, tylko wiedzieć, co z nią jest.
- pojawiły się różne przeszkody uniemożliwiające pełnienie władzy rodzicielskiej i przeszkody te mają charakter trwały,
- opiekunowie nadużywają przysługującym ich praw,
- rodzice rażąco zaniedbują swoje obowiązki względem dziecka.
Każde postępowanie ma charakter indywidualny. Duży wpływ na liczbę rozpraw ma przede wszystkim stopień skomplikowania konkretnego przypadku. W niektórych sytuacjach sąd ma jasne dowody wskazujące na nadużywanie praw, co godzi w dobro dziecka. Zdarzają się również przypadki, kiedy wszczęte postępowanie wymaga dokładnego przeanalizowania w celu wydania jak najlepszej oceny. Szacowany czas trwania mieści się w przedziale kilku miesięcy, a nawet kilku lat.
Opinie (318) ponad 20 zablokowanych
-
2024-03-17 12:49
ale takich przykladów gdzie odbierano dzieci bezprawnie za PO było o wiele wiecej (4)
- 12 16
-
2024-03-17 13:00
(2)
Ale żeś się uruchomił/uruchomiła! Pod prawie każdym artykułem Twoje głupie komentarze. Tekst o dramatach ludzkich a Ty jedno co potrafisz to sprowadzić to do polityki. Nic merytorycznego nie potrafisz napisać? Płacą Ci za to czy jak? Ogarnij się człowieku!
- 7 6
-
2024-03-17 17:28
Może tobie płacą.. (1)
Akurat to że za poprzednich nierządów rudego za biedę zabierali dzieci to jest prawda.Instytucje zamiast pomóc to odbierali.Wiele razy w uwadze czy interwencji były o tym programy.Rozumiem zabierać pijakom,narkomanom i innej patologi..ale nie za biedę..bo ktoś pracę stracił..
- 1 6
-
2024-03-17 17:51
Ile razy można to pisać?
W 2006 premierem był Jarosław Kaczyński
- 4 2
-
2024-03-17 17:42
Ale wiesz, że w 2006 rządził PiS?
- 4 1
-
2024-03-17 12:50
I teraz jakim cudem prawo kobiety to aborcja ma być (1)
Ta pani wie ze jej córka zyje gdzies tam i ja to męczy.
Jak by się czuła jak by zabiła swoje dziecko bo coś tam ?- 7 9
-
2024-03-17 20:31
Mozesz wytlumaczyc o co chodzi?
Bo nie za bardzo zrozumiałem.
- 1 0
-
2024-03-17 12:57
Proszę córki nie szukać, jeśli ona wie, ze jest adoptowana,
sama zdecyduje czy chce Panią znaleźć.
- 19 4
-
2024-03-17 12:58
Świństwo (3)
Jesteście tu wszyscy cwani bo wam życie jakoś się ułożyło. Nie wolno wam oceniać tej kobiety. To nie fair . A zabranie dziecka matce to świństwo , nawet jeśli jest konieczne .
- 14 18
-
2024-03-17 20:30
Haha (1)
Serio? Wolno mi nie tylko oceniać kogo chcę, ale i nazywać po imieniu wszelkie zjawiska, np. patologię. Wręcz należy ludzi oceniać i zwać po imieniu!
- 0 2
-
2024-03-18 08:31
A ty ze świętej rodziny...
- 0 0
-
2024-03-18 08:58
to czemu nie szukałą od razu? Tylko teraz
- 0 0
-
2024-03-17 13:06
Ten artykuł może być już początkiem jak córka przeczyta a ma 18 lat i imię Anita. (1)
- 1 5
-
2024-03-17 13:56
...imię zostalo na pewno zmienione...
- 9 0
-
2024-03-17 13:14
Czy rodzice dziecka którzy są zdolni do pracy...
... a mimo to uchylają się od jej podjęcia i stale żyją z zasiłków nadużywają przysługujących im praw?
- 8 3
-
2024-03-17 13:20
Po tym artykule wszystkie 18 letnie Anity będą się pytać rodziców czy to nie ja.
- 4 3
-
2024-03-17 14:09
Czy można wejść komuś brutalnie w życie bo jest nam smutno i źle ?
- 10 2
-
2024-03-17 14:13
Mi też sąd odebrał dziecko.Rzekomym powodem był mój alkoholizm i narkomania.Miałam problem ze swoim życiem.Nie pamiętam nawet kto jest ojcem dziecka.Ja nie mam zamiaru szukać syna,mam nadzieję ,że on nie będzie szukał mnie.
Ludzie często wieszają psy na sądach.
Mi gdy oznajmiła sędzina ,że pozbawia mnie praw rodzicielskich i dziecko do mnie nie wróci to byłam szczęśliwa.Jak się cieszyłam.Kilka minut dziękowałam sędzinie.Wtedy uwierzyłam w wymiar sprawiedliwości.- 8 8
-
2024-03-17 14:21
Jezeli pani naprawde kocha swoja corke i zalezy pani na niej, to niech jej pani da spokoj. Po co komus burzyc zycie ? Ktos inny ja wychowal i byl przy niej, kiedy tego potrzebowala, to niech juz tak zostanie.
- 14 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.