- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (114 opinii)
- 2 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (77 opinii)
- 3 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (440 opinii)
- 4 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (248 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (87 opinii)
- 6 Nurkowie odkryli wrak z szampanem (38 opinii)
- Chciałabym wiedzieć, czy żyje - Ewa szuka córki, której nie widziała 18 lat
Czy biologiczna matka ma szansę na odnalezienie swojego dziecka, które trafiło do rodziny adopcyjnej? To pytanie od 18 lat zadaje sobie pani Ewa. Urodziła córkę w 2006 r., kiedy przebywała w Schronisku dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi w Gdańsku. - Liczyłam na wsparcie ze strony instytucji, które pomagają biednym stanąć na nogi, a tej pomocy nie uzyskałam. Dziś chciałabym tylko wiedzieć, co stało się z moim dzieckiem - mówi kobieta.
Anita, bo takie dała jej imię, urodziła się w 2006 r. w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Nowe Ogrody
- Byłam wtedy w trudnej sytuacji materialnej. Przebywałam w ośrodku dla bezdomnych kobiet przy ul. Sucharskiego
Jak do tego doszło?
Podczas karmienia dziewczynka zakrztusiła się mlekiem. Ośrodek wezwał pogotowie.
- Córeczce nic się nie stało, ale trafiła do szpitala na badania. Jeździłam do niej w odwiedziny. Wszystko było w porządku. Jednak któregoś dnia, gdy przyjechałam, okazało się, że dziecka już nie ma. Zabrano ją i trafiła do rodziny zastępczej - opowiada.
Pani Ewa miała wtedy 28 lat.
- Mój przypadek nie był odosobniony. Dzieci odbierano też w podobny sposób innym kobietom z ośrodka - dodaje.
"To były sprawy z przeszłości"
W ośrodku, w którym przebywała pani Ewa, jej sytuację opiniowało kilka osób, w tym psycholog.
- Badano stare sprawy z mojej przeszłości, choć moim zdaniem nie mogło to już wpłynąć na opiekę nad dzieckiem. Dawno już nie zadawałam się z ludźmi, których kiedyś znałam. To było już nieaktualne, ale zostało odgrzebane. Wystawiono mi złą opinię, że obracam się w środowisku patologicznym, że nadużywam alkoholu. A ja w tamtym czasie już nie piłam, nie piłam też alkoholu w czasie ciąży - zaznacza pani Ewa.
"Chciałam wychować swoją córkę"
Kobieta trafiła do ośrodka przy ul. Sucharskiego, będąc już w ciąży. Partner zostawił ją, nie przyznając się do dziecka.
Dziewczynka urodziła się zdrowa. Dostała na imię Anita.
- Chciałam urodzić i wychować swoje dziecko. Poszłam do ośrodka, bo myślałam, że tam uzyskam pomoc. Nie było wcześniej sygnałów, że mogą odebrać mi dziecko, a po urodzeniu też nie było sytuacji, która mogłaby wskazywać na to, że tak się może stać. Po urodzeniu nigdy jej nie zostawiałam samej. W ośrodku były kontrole, badano nas także alkomatem. Do mnie nigdy nie było żadnych zastrzeżeń - zaznacza kobieta.
Widzenia w ośrodku i odebranie praw rodzicielskich
Kiedy dziecko trafiło ze szpitala do rodziny zastępczej, pani Ewa miała możliwość widzenia się z małą. Spotkania odbywały się w ośrodku przedadopcyjnym na Zaspie. W tym czasie dziewczynka mieszkała z rodzicami zastępczymi poza Gdańskiem.
- Starałam się odzyskać dziecko. Przychodziłam na widzenia, rozmawiałam z rodziną zastępczą. Spotkań było kilka. Byłam przekonana, że odzyskam małą. Udało mi się podjąć pracę w Szpitalu Kolejowym, miałam źródło utrzymania. Moja sytuacja się poprawiła i myślałam, że sąd da mi jeszcze szansę, i że nie pozbawi mnie praw rodzicielskich.
Jesienią tamtego roku odbyła się rozprawa w sądzie. Pani Ewa straciła wówczas prawa rodzicielskie. Po decyzji sądu dziewczynka trafiła do adopcji.
Brak informacji
Taka decyzja często oznacza, że rodzic biologiczny traci możliwość kontaktu z dzieckiem. Jego dane są anonimizowane, dochodzi nawet do zmiany numeru PESEL. Ma to na celę ochronę dziecka i jego nowych rodziców. Niezwykle trudne, wręcz niemożliwe byłoby zbudowanie nowej więzi, gdyby w życiu malucha pojawiali się nowi i starzy rodzice.
Mimo to kobieta próbowała się czegoś dowiedzieć o córce.
- Pisałam do sądu, ale odpowiedzieli, że nie mogą mi udzielać żadnych informacji o córce. Podobnie w ośrodku. Tam także usłyszałam, że skoro nie mam już praw rodzicielskich, żadnych informacji na temat córki nie mogą mi przekazać.
Ponieważ w marcu tego roku mija 18. rocznica urodzin córki, pani Ewa ponownie zdecydowała się na poszukiwania dziecka.
- Cały czas o niej myślę. Może ona sama chciałaby wiedzieć, kto jest jej matką? Skąd pochodzi? Jaka jest jej historia? Jeśli w ogóle wie, że jest adoptowana - zastanawia się pani Ewa. - Moja sytuacja przez lata znacznie się poprawiła, zaczęłam wyjeżdżać do pracy do Niemiec. Dużo więcej zarabiałam, nawet chciałam wynająć detektywa, ale to sprawa tego typu, że nikt nie chciał się jej podjąć. Zwłaszcza że dotyczyła osoby do niedawna nieletniej - dodaje kobieta.
Gdzie jest moje dziecko?
Kobieta mieszka w Gdańsku, nie ma dzieci, nie założyła rodziny. Ma prawie 47 lat. Jest przekonana, że poszukiwanie córki nie jest sprawą nie do rozwiązania, ale ma świadomość, że nie jest też łatwa.
- Dziś córka jest pełnoletnia. Gdybym ją spotkała, to ona by zdecydowała, czy chciałaby utrzymywać ze mną kontakt. Nic na siłę, ale bardzo bardzo bym chciała się dowiedzieć, co się z nią stało, co się z nią teraz dzieje. Czy żyje, czy nie żyje - bo przecież różnie bywa. Nie chcę się narzucać, tylko wiedzieć, co z nią jest.
- pojawiły się różne przeszkody uniemożliwiające pełnienie władzy rodzicielskiej i przeszkody te mają charakter trwały,
- opiekunowie nadużywają przysługującym ich praw,
- rodzice rażąco zaniedbują swoje obowiązki względem dziecka.
Każde postępowanie ma charakter indywidualny. Duży wpływ na liczbę rozpraw ma przede wszystkim stopień skomplikowania konkretnego przypadku. W niektórych sytuacjach sąd ma jasne dowody wskazujące na nadużywanie praw, co godzi w dobro dziecka. Zdarzają się również przypadki, kiedy wszczęte postępowanie wymaga dokładnego przeanalizowania w celu wydania jak najlepszej oceny. Szacowany czas trwania mieści się w przedziale kilku miesięcy, a nawet kilku lat.
Opinie (318) ponad 20 zablokowanych
-
2024-03-17 14:22
Do Pani poszukującej (1)
Proszę zabrać ze Szpitala kopię Historii Choroby.
Może się przydać a za 2 lata pójdzie do zniszczenia.- 10 7
-
2024-03-17 15:57
z jakiej racji maja dać obcej wobec prawa kobiecie
historię czyjejś choroby? jeśli doszlo do pełnej adopcji - a pewnie tak było, to mam szczerą nadzieje ze te poszukiwanie nie zaburza spokoju mlodej kobiecie i jej rodzinie
- 7 2
-
2024-03-17 14:27
Co
Chce zepsuć życie córki pomódl się kobieto i koniec
- 7 6
-
2024-03-17 14:37
Bajki
Ot tak zabrano?
- 8 4
-
2024-03-17 14:39
Przemyślenie (4)
Anita ma już 18 lat czyli jest dorosła. Uważam że Sąd powinien skontaktować się z nią i zapytać czy życzy sobie poznać swoją biologiczną Matkę. Decyzja powinna zależeć od dziewczyny. Gdyby w tamtym czasie tej kobiecie przyznano mieszkanie socjalne plus zasiłek taki jaki bierze rodzina zastępcza na dziecko. To jest prawdopodobne że poradziłaby sobie. Ale nasz System w ten sposób nie działa. I tak jak niektórzy z Was uważają że jak ktoś jest biedny to jest odrazu patologią. Niestety tak nie jest.
- 16 14
-
2024-03-17 14:47
A co jezeli Anita nie wie, ze jest adoptowana ? Chcecie jej wlazic w zycie z brudnymi butami ?! Jakim prawem ?! (1)
Logiki troche ! I przyzwoitosci ...
- 6 3
-
2024-03-17 14:56
Gdybanie
A co jeżeli Anicie źle się wiedzie, korzysta z pomocy psychiatry i nie rozumie swojej sytuacji. ? Nie wiemy co się dzieje z tą dziewczyną i jakie jest jej położenie. Minęło około 20 lat.
- 3 2
-
2024-03-17 15:03
...pytanie - czy poradziła by sobie. Z alkoholem, z towarzystwem... Dziś możemy tylko gdybać a szanowna Pani powinna sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. Swoją drogą to dobrze rozumiem, że wszelkie obowiązki w tym alimentacyjne takim wypadku przestają istnieć...
- 4 3
-
2024-03-17 15:58
serio?
- 1 2
-
2024-03-17 14:46
Pytanie czy corka ma świadomosć,ze została adoptowana.Jesli rodzice adopcyjni ukrywali ten fakt, to taka wiedza w wieku nastoletnim to bedzie dramat.Dramat dla dziewczynki.Jako matka nie powinnas tego ruszač,dla dobra dziecka.
Jesli dziecko wie,ze zostalo adoptowane moze bedzie Cię szukać w przyszlości.
Czekaj i nie ruszaj przyslowiowego trupa- 12 3
-
2024-03-17 14:50
(1)
Urodzic to jeszcze nie sztuka. To tak jakby ta pani byla surogatka. Albo jakas suczka czy kotka czy innym zwierzatkiem ... Najwieksza sztuka to wychowac pozniej. Niech wiec ta pani nie rosci sobie do tej mlodej kobiety zadnego prawa, bo tego prawa nie ma, skoro pozbawiono ja kiedys wladzy rodziciejskiej, obojetnie z jakiego powodu.
- 10 7
-
2024-03-17 15:02
W polskich warunkach urodzić to często jednak sztuka.
- 1 2
-
2024-03-17 14:51
Pani Ewo! (3)
Córka jest pełnoletnia, gdyby wiedziała o adopcji i chciałaby Panią znaleźć, mogłaby to już zrobić wcześniej, albo teraz, gdy sprzeciw rodziców adopcyjnych nie ma żadnej mocy prawnej. Proszę spróbować przepracować błędy młodości, chociażby korzystając z psychoterapii, ale nie powinna Pani dla własnego komfortu wywracać komuś życia do góry nogami. Ma Pani pełne prawo do skrajnych emocji, ale miłość do córki wymaga pozostania w cieniu.
- 17 6
-
2024-03-17 15:01
(2)
Zgadzam się z tym co piszesz o psychoterapii i przepracowaniu. Natomiast ostatnia część wypowiedzi to już trochę wróżenie z fusów - nie wiemy czy córka nie szuka biologicznej matki. Może chce ją poznać itp. Albo po prostu wiedzieć kim jest i czym się powodowała.
- 3 4
-
2024-03-17 15:32
Jeśli córka będzie chciała znaleźć matkę, to znajdzie
Akurat w tę stronę procedury są do przejścia nawet dla zwykłego śmiertelnika.
- 10 1
-
2024-03-18 10:11
gdyby szukała, to by znalazła, akurat córka miałaby dostęp do tego typu informacji (o ile wie, że została adoptowana)
- 1 0
-
2024-03-17 14:56
To dobrze, że matka z postanowieniem sądowym i procedurze adopcyjnej nie ma możliwości weryfikacji i kontaktu z biologicznym dzieckiem. Artykuł nacechowany jest wyrazem emocjonalnym i w zasadzie w jakim celu jest publikowany ?
- 15 6
-
2024-03-17 15:00
Typowy przykład handlu dziećmi - zamiast pomocy wykorzystano sytuację tej kobiety isprzedano jej dziecko !!!!!!
- 7 13
-
2024-03-17 15:12
Po co mieszać w głowie dzieciakowi?!
- 9 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.