- 1 Złe parkowanie nie pozwoliło posprzątać ulic (104 opinie)
- 2 Prokuratura już nie chce ścigać Nergala (226 opinii)
- 3 Czemu śmieci rozsypano obok śmieciarki? (50 opinii)
- 4 Wyciek oleju do Motławy. Wznowiono ruch (90 opinii)
- 5 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (156 opinii)
- 6 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (252 opinie)
Czekając na najazd Hunów
27 czerwca 2007 (artykuł sprzed 17 lat)
Zagraniczni turyści chętnie przyjeżdżają do Polski. W ostatnich dwóch latach ruch turystyczny z samej Wielkiej Brytanii podwoił się, a z Irlandii nawet potroił. Zdarza się jednak, że goście z zagranicy zachowują się u nas swobodniej, niż byśmy sobie tego życzyli.
Największym wzięciem wsród obcokrajowców nadal cieszą się Kraków i Zakopane, ale np. coraz więcej Brytyjczyków przyjeżdża także do Trójmiasta i na wybrzeże Bałtyku.
Turyści mający niewielkie wymagania, ale spore jak na polskie warunki środki, przylatują do nas tanimi liniami lotniczymi. Korzysta z nich głównie młodzież, wśród której bardzo modne stały się wypady na tzw. crawling, czyli rajd po klubach trwający często tylko jedną noc.
Co ich przyciąga do Polski? Głównie ceny. Przykładowo w Wielkiej Brytanii za piwo trzeba zapłacić ok. 6 funtów, czyli ok. 36 zł. W trójmiejskich pubach za taki sam kufel zapłacimy od 6 do 8 zł.
Polskie piwo - poza tym, że jest dobre - ma także jeszcze jedną cechę: uderza do głowy. Czy wzorem Krakowa, a ostatnio również Łodzi i Wrocławia powinniśmy obawiać się podchmielonych i rozbrykanych turystów z Wysp, zza Odry i Bałtyku?
Nie tak dawno pisaliśmy o dwóch Anglikach, którzy wracając z nocnych libacji pobili gdańskiego taksówkarza. Na szczęście kierowcy taksówek póki co mają spokój, ale jak się okazuje, nie mają go restauratorzy.
- Najwięcej problemów przysparzają nam Niemcy - mówi Marta Płonowska, barmanka w gdańskim Irish Pubie. - Część z nas posługuje się jedynie angielskim, a oni w ogóle nie chcą w tym języku rozmawiać. Krzyczą, unoszą się i mimo, że znają angielski, uparcie trzymają się niemieckiego. Czasem problemy mamy też ze Szkotami, którzy zapominają pod swoje kilty zakładać bielizny.
Według sopockiej Straży Miejskiej, najczęstsze zdarzenia z udziałem obcokrajowców to picie alkoholu i parkowanie w niedozwolonych miejscach. Do większych ekscesów dochodziło rok temu. W tym roku póki co restauratorzy nie mają większych powodów do narzekań.
- Na razie jest spokojnie, klienci jak marzenie, ale w zeszłym roku angielscy i skandynawscy turyści nie raz zaszli nam za skórę - mówi Paweł Socha, kierownik sopockiej restauracji Rooster. - Jestem jeszcze w stanie wytrzymać ich głośne śpiewy, ale jeżeli zaczynają wciskać się w ciasne, kelnerskie spodenki i paradować w nich po lokalu, to jest to niesmaczne.
Ta sama młodzież w swoich krajach zachowuje się zazwyczaj przyzwoicie - nie ma mowy o zakłócaniu spokoju w miejscach publicznych. W Polsce wręcz przeciwnie. Ostatnio w Krakowie młodzi Anglicy po wieczorze kawalerskim nie zostali wpuszczeni na pokład samolotu, bo byli zbyt... pijani.
Doszło do tego, że niektórzy restauratorzy wywieszają na drzwiach informację: "Pijanych Anglików nie obsługujemy". Mimo, że coraz częściej na trójmiejskich ulicach można spotkać upojone wizytą zagraniczne towarzystwo, na razie takie tabliczki nam jeszcze nie grożą.
Największym wzięciem wsród obcokrajowców nadal cieszą się Kraków i Zakopane, ale np. coraz więcej Brytyjczyków przyjeżdża także do Trójmiasta i na wybrzeże Bałtyku.
Turyści mający niewielkie wymagania, ale spore jak na polskie warunki środki, przylatują do nas tanimi liniami lotniczymi. Korzysta z nich głównie młodzież, wśród której bardzo modne stały się wypady na tzw. crawling, czyli rajd po klubach trwający często tylko jedną noc.
Polskie piwo - poza tym, że jest dobre - ma także jeszcze jedną cechę: uderza do głowy. Czy wzorem Krakowa, a ostatnio również Łodzi i Wrocławia powinniśmy obawiać się podchmielonych i rozbrykanych turystów z Wysp, zza Odry i Bałtyku?
Nie tak dawno pisaliśmy o dwóch Anglikach, którzy wracając z nocnych libacji pobili gdańskiego taksówkarza. Na szczęście kierowcy taksówek póki co mają spokój, ale jak się okazuje, nie mają go restauratorzy.
- Najwięcej problemów przysparzają nam Niemcy - mówi Marta Płonowska, barmanka w gdańskim Irish Pubie. - Część z nas posługuje się jedynie angielskim, a oni w ogóle nie chcą w tym języku rozmawiać. Krzyczą, unoszą się i mimo, że znają angielski, uparcie trzymają się niemieckiego. Czasem problemy mamy też ze Szkotami, którzy zapominają pod swoje kilty zakładać bielizny.
Według sopockiej Straży Miejskiej, najczęstsze zdarzenia z udziałem obcokrajowców to picie alkoholu i parkowanie w niedozwolonych miejscach. Do większych ekscesów dochodziło rok temu. W tym roku póki co restauratorzy nie mają większych powodów do narzekań.
- Na razie jest spokojnie, klienci jak marzenie, ale w zeszłym roku angielscy i skandynawscy turyści nie raz zaszli nam za skórę - mówi Paweł Socha, kierownik sopockiej restauracji Rooster. - Jestem jeszcze w stanie wytrzymać ich głośne śpiewy, ale jeżeli zaczynają wciskać się w ciasne, kelnerskie spodenki i paradować w nich po lokalu, to jest to niesmaczne.
Ta sama młodzież w swoich krajach zachowuje się zazwyczaj przyzwoicie - nie ma mowy o zakłócaniu spokoju w miejscach publicznych. W Polsce wręcz przeciwnie. Ostatnio w Krakowie młodzi Anglicy po wieczorze kawalerskim nie zostali wpuszczeni na pokład samolotu, bo byli zbyt... pijani.
Doszło do tego, że niektórzy restauratorzy wywieszają na drzwiach informację: "Pijanych Anglików nie obsługujemy". Mimo, że coraz częściej na trójmiejskich ulicach można spotkać upojone wizytą zagraniczne towarzystwo, na razie takie tabliczki nam jeszcze nie grożą.
msz
Opinie (43) 5 zablokowanych
-
2007-06-29 10:00
prosta sprawa - obowiązują ich takie same przepisy jak nas
i tak samo ich nalezy traktować. Mamy wobec nich jakies nieuzasadniowne poczucie niższości i pewnie stąd te problemy. jak zapuszkują jednego czy drugiego to fama się rozniesie i będzie spokojniej.
- 0 0
-
2007-06-29 15:50
gegroza
Nie, Broń Boże. Rozejdzie się fama i przestaną przyjeżdżać. Co wtedy będzie? A wiadomo, że kasiorka jest najważniejsza.
- 0 0
-
2007-06-30 18:30
Kasiorka jest ważna ale nie najważniejsza:)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.