- 1 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (251 opinii)
- 2 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (93 opinie)
- 3 Trójmiejskie mola, których już nie ma (94 opinie)
- 4 Złe parkowanie nie pozwoliło posprzątać ulic (181 opinii)
- 5 Pozbieraliśmy śmieci, ale nie dorzucajcie (92 opinie)
- 6 Mieszkam nad morzem i co mi zrobisz? (373 opinie)
Czy bezpłatna komunikacja miejska ma sens?
Czy lekiem na korki i smog w mieście, a także rosnące koszty energii, paliw i gazu może być wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej? A może transport publiczny, za który - tylko pozornie - nie trzeba płacić, przynosi więcej szkód niż korzyści?
Kamyczek ruszył lawinę.
Dlaczego bez biletów mogą jeździć dzieci i młodzież, a ja nie? Dlaczego biletów nie musi kupować poseł czy senator, a ja tak? Itd.
Przyjrzeliśmy się więc wszystkim za i przeciw takiemu rozwiązaniu.
Bez opłat w mniejszych i średnich miastach
Obecnie na bezpłatny transport publiczny decydują się w Polsce głównie mniejsze i średniej wielkości miasta. To m.in. Sochaczew, Lidzbark Warmiński, Ząbki, Piaseczno, Żory, Giżycko, Działdowo czy - na Pomorzu - Kościerzyna.
W mniejszych ośrodkach jest mniej linii, mniej pasażerów i mniejsze nakłady na komunikację. Lokalne władze umożliwiając mieszkańcom bezpłatne podróże motywują to najczęściej dbałością o środowisko, czystszym powietrzem i tam gdzie występują - redukcją korków.
Czasem, choć to już mniej oficjalna wersja, decyzja motywowana jest też lokalną walką... o wpływy z podatku PIT. Tworzy się w ten sposób swoiste perpetuum mobile: dodatkowy mieszkaniec to dodatkowe środki, które gmina może wydać na kolejne inwestycje m.in. na bezpłatny transport.
Kilkanaście grup z prawem do bezpłatnych przejazdów
Nieco inaczej sprawa wygląda w dużych ośrodkach, takich jak Trójmiasto. Tutaj we wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji może stanąć na przeszkodzie kilka ważnych czynników.
Jednym z nich jest już teraz długa lista osób uprawnionych do bezpłatnych przejazdów. Obejmuje ona - poza uczącymi się dziećmi i młodzieżą z Gdańską Kartą Mieszkańca - kilkanaście grup społecznych. Bez biletu autobusami i tramwajami po Gdańska mogą jeździć posłowie i senatorowie, inwalidzi wojenni i wojskowi oraz ich przewodnicy, honorowi obywatele miasta Gdańska, inwalidzi i osoby niepełnosprawne (z pierwszą grupą inwalidzką) i ich opiekunowie, osoby niewidome i ich przewodnicy, osoby po 70. roku życia, honorowi dawcy krwi, kontrolerzy biletów, pracownicy ZTM i przewoźników (w trakcie wykonywania czynności służbowych), osoby objęte programem "Duża Gdańska Rodzina" czy wolontariusze działający w ramach Gdańskiego Modelu Rozwoju Wolontariatu.
Według oficjalnych danych Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku, w 2021 roku aż 34,5 proc. pasażerów korzystających z komunikacji jeździło na uldze 100 proc.
Rosną koszty, maleją wpływy
Rezygnacji z biletów nie sprzyjają też rekordowe nakłady na komunikację. Koszty te stale rosną i miastom coraz trudniej jest spiąć budżet i lekką ręką zrezygnować z wpływów ze sprzedaży biletów.
M.in. z tego powodu władze trójmiejskich samorządów od lat są przeciwne wprowadzaniu bezpłatnej komunikacji. Za każdym razem, gdy temat wraca - za sprawą tej czy innej partii politycznej - włodarze próbują tłumaczyć, że to pomysł chybiony i w dłuższej perspektywie nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.
Podpierają się przy tym twardymi danymi. Choćby sumą kosztów, jakie samorządy ponoszą przy organizacji transportu publicznego. I koszty te z roku na rok są coraz wyższe (także przez rekordową inflację, radykalny wzrost kosztów pracy, płacy minimalnej i średniej, koszty paliwa i gazu).
Np. w Gdańsku w tym roku kwota na pokrycie kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej przekroczyła już w skali roku 520 mln zł. Tak jak rosną koszty, tak systematycznie spada ich pokrycie z wpływów ze sprzedaży biletów. Obecnie to zaledwie czwarta część tych wydatków. Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji rozwarłoby te "nożyce przychodów i wydatków" jeszcze bardziej.
Złotego środka nie ma. Aby dziura w budżecie była mniejsza, władze nie tylko Gdańska, ale też innych gmin w metropolii, zdecydowały się więc na podwyżki cen biletów. Przypomnijmy, że tylko w Gdańsku od 1 czerwca za jednorazowy bilet (75-minutowy) zapłacimy 4,80 zł. Nowy bilet zastąpi dotychczasowy bilet godzinny, który kosztował 4,40 zł, a wycofany zostanie bilet jednoprzejazdowy (obecnie za 3,80 zł).
Lewica: trzeba wycofać się z podwyżek
O wycofanie się z planowanej podwyżki cen biletów zaapelował ostatnio gdański okręg Partii Razem. Ogłoszono w tej sprawie start podpisów pod obywatelskim projektem uchwały znoszącym wyższe ceny biletów.
- Dostępna komunikacja powinna być podstawą funkcjonowania miasta, a wyłączając z niej interes osób niezamożnych, miasto pozwala na wykluczenie ekonomicznie - tłumaczy Julia Kisielewicz, przedstawicielka komitetu uchwałodawczego. - Tani i dostępny transport zbiorowy jest wart więcej, niż oszczędność w budżecie miasta, którą ma przynieść podwyżka cen biletów.
Negatywne doświadczenia innych miast
W podjęciu decyzji o wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji nie pomagają jednak doświadczenia z innych miast w Europie, które na ten krok zdecydowały się już kilka lat wcześniej.
Niedawno władze Tallina podsumowały kilkuletni program bezpłatnego transportu dla mieszkańców. Z badań magistratu estońskiej stolicy wynika, że odsetek mieszkańców odbywających swoje podróże własnym autem nie zmniejszył się. Spadła za to liczba pieszych i osób poruszających się na krótkich dystansach np. na rowerze (przesiedli się oni do darmowych autobusów).
Aby obsłużyć więcej pasażerów jednocześnie trzeba było zwiększyć możliwości przewozowe. Więcej połączeń sprawiło wzrost emisji CO2. Wbrew oczekiwaniom nie zmalały też korki w mieście.
Niemcy: Trzeba walczyć o pasażera
O tym, że o pasażera w komunikacji trzeba powalczyć - nie tylko pozornie bezpłatnymi przejazdami, bo przecież koszty przejazdu zostaną pokryte z naszych podatków, a to oznacza, że pieniędzy może zabraknąć na ulice, chodniki, ich oświetlenie czy edukację - zdają sobie sprawę także nasi zachodni sąsiedzi.
W życie wchodzi tam właśnie trzymiesięczny program umożliwiający podróżowanie wszystkimi środkami transportu miejskiego na terenie całego kraju za jedyne 9 euro miesięcznie. Rewolucyjny program ma być inwestycją w przyszłość niemieckiego społeczeństwa i zmienić nawyki transportowe jak największej liczby mieszkańców.
Sprzedaż promocyjnych biletów ma ruszyć 1 czerwca, a budżet państwa ma to kosztować ok. 2,5 mld euro (w przeliczeniu ok. 11,5 mld zł, dla porównania roczny koszt funkcjonowania programu 500 plus to ok. 41 mld zł).
Miejsca
Opinie (608) 4 zablokowane
-
2022-05-26 18:18
(1)
W Niemczech bilety miesieczne na komunikacje za 9 euro to nie zmienianie nawykow komunikacyjnych spoleczenstwa tylko pomoc panstwa w zwiazku z drozyzna jaka tu panuje ( energia i paliwo ) !!!!!
- 4 1
-
2022-05-26 19:57
Komuniści to wprowadzili.
- 0 1
-
2022-05-26 18:53
Najpierw komunikacja musi być jakościową alternatywą - tzn. komunikacja powinna mieć dobre pokrycie terytorialne
Co z tego że będzie nawet za darmo jak z 5 przesiadkami i 2km na piechotę trwająca w sumie 3 godziny? To już wolę godzinę odstać w swoim aucie.
Bierzcie przykład z Warszawy.- 7 1
-
2022-05-26 18:55
Cały czas słyszę ze jak będzie rządziła Platforma to będziemy mieli raj i tylko dlatego ze ta partia tak się nazywa. Przecież oni są najlepsi najmadrzejsi no są tacy fajni. No i mamy rządy platformy w Gdansku. Tak pi razy drzwi od 20 lat.I gdzie darmowa komunikacja miejska w Gdansku. Gdzie ten obiecywany raj na ziemi.
- 3 0
-
2022-05-26 18:57
Tak darmowa dla osoby rozliczajacej pit w danym miescie
- 6 0
-
2022-05-26 19:21
:-))))
super by było popieram pomysł
- 4 1
-
2022-05-26 19:23
na pewno jak by były tańsze to bym częściej jeździła, a jak już za darmo to zawsze
- 5 1
-
2022-05-26 19:55
Czereśniak
Ja i moja Grażynka chcemy so jeździć za darmo.
My majom takie rzyczenie i niech dajom nam darmowe bilety.- 0 4
-
2022-05-26 20:13
bezpłatna
bezpłatna komunikacja byłaby zgodna z tymi ideami głoszonymi na lewo i na prawo przez tych urzędników i wiele organizacji o ochronie naszej planety-wtedy przesiądziemy się z samochodów
- 2 0
-
2022-05-26 21:08
Komunikacja miejska w Trójmieście jest do bani
Więc nie jestem jej usługami zainteresowany. Jak będzie bezpłatna, będzie tak samo do bani. Podobno za darmo to i ocet słodki, ale są jakieś granice
- 2 0
-
2022-05-26 22:06
Skoro wydatki na komunikację miejską cały czas rosną, stale ją trzeba dofinansowywać i stąd też ceny biletów stale rosną, to dlaczego nie zlikwidują ulg na bilety dla dzieci, dla studentów, i dla doktorantów? Dzieci dostają 500+ i inne tego typu plusy z naszych podatów więc z tego mogą sobie bilety kupić pełnopłatne: w końcu na to m.in. te 500 plusy i inne są, na potrzeby dziecka, a tu istnieje potrzeba przejazdu. Bo po co inaczej rozdawać te plusy jeśli wydatków nie ma. Co do studentów i doktorantów: i jedni i drudzy pracują, by się utrzymać, więc mogą sobie kupić bilet. Studiowanie to jest przywilej, a nie obowiązek, dlaczego inni mają jeszcze dofinansowywać nas przejazd. Nie rozumiem, dlaczego ci, co płacą 100% biletu mają wciąż ponosić główny ciężar opłat za bilety.
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.