Automatyczny defibrylator wartości
8 tys. zł przekazała na stację paliw znajdującą się przy ul. Miałki Szlak 14 w Gdańsku warszawska Fundacja "Orlen Dar Serca". Fundacja stawia sobie za cel wyposażanie miejsc użyteczności publicznej, przez które przewija się dużo ludzi, w sprzęt medyczny ratujący ludzkie życie.
- Automatyczny zewnętrzny defibrylator jest urządzeniem ratującym życie pacjenta z zatrzymaniem krążenia, którego serce pracuje nieregularnie, czyli ma tzw. migotanie komór - wyjaśnił "Głosowi"
Piotr Kwiatkowski, sekretarz generalny Fundacji "Orlen Dar Serca".
Aby zatrzymać to migotanie, używa się automatycznego defibrylatora, który wywołuje wyładowania elektryczne przebiegające przez elektrody i klatkę piersiową do serca. Urządzenie samo wydaje instrukcje postępowania - wyświetlając je na ekranie i za pomocą poleceń głosowych. Urządzenie "diagnozuje" stan poszkodowanego, analizując rytm pracy serca. Decyduje o tym, czy przeprowadzenie defibrylacji jest konieczne, czy też należy rozpocząć inną akcję reanimacyjną np. resuscytację krążeniowo-oddechową. Jeszcze kilka lat temu uprawnione do defibrylacji byli tylko lekarze. Dzięki pojawieniu się defibrylatorów automatycznych, które mogą być używane przez każdą przeszkoloną osobę, dziś w całej Europie i w Stanach Zjednoczonych sprzęt ten jest ogólnodostępny w miejscach użyteczności publicznej - jak lotniska, dworce, muzea, stacje paliwowe, centra handlowe, szkoły, gabinety dentystyczne itp.
W krajach Europy do stosowania defibrylatora automatycznego upoważniony jest każdy, kto przeszedł kurs z zakresu udzielania pierwszej pomocy z użyciem tego sprzętu. Kurs taki przeszli też pracownicy stacji paliw przy ul. Miałki Szlak 14 w Gdańsku. Drugi automatyczny defibrylator oraz fachowo przeszkoleni pracownicy znajdują się na stacji paliw w Pszczółkach. Jak dowiedział się "Głos", trzecie tego typu urządzenie dla naszego województwa trafi wkrótce do jednego z gdańskich urzędów.