- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (106 opinii)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (104 opinie)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (97 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (220 opinii)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (177 opinii)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (87 opinii)
Podczas procesu winę Putrzyńskiego w stu procentach potwierdzali świadkowie. - Kamil zapowiadał, że zap... profesora, jeśli po raz trzeci nie zda egzaminu - mówił kolega z akademika.
O tym, że Putrzyński zabił świadomie, mówili biegli. - Dowodem premedytacji było przyniesienie na egzamin siekiery - mówił w gdańskim Sądzie Okręgowym Waldemar Koszewski, neurochirurg z warszawskiej Akademii Medycznej.
Sąd nie miał wątpliwości co do kary. - Wyrok jest surowy, ale zbrodnia, której dopuścił się oskarżony, jest bardzo ciężka - uzasadniał sędzia Andrzej Węglowski.
Wątpliwości miał oskarżyciel posiłkowy Czesław Stefański - wykładowca z Politechniki Gdańskiej. To jego chciał zabić Putrzyński, ale życie stracił inż. Krzysztof Krolik, który zasłonił sobą profesora.
- Domagałem się dożywocia w obawie o życie swoje i rodziny. Nie wiem, jak zachowa się Putrzyński po wyjściu z więzienia. Nie wiem, czy nie będzie chciał dokończyć "dzieła". Nie podjąłem jeszcze decyzji, czy złożę apelację - powiedział nam prof. Stefański.
Sędzia Węglowski przyznał, że Putrzyńskiemu groziło dożywocie. Sąd wziął jednak pod uwagę okoliczności łagodzące - zaburzenia osobowości oskarżonego i fakt, że nie był wcześniej karny.
Na ogłoszeniu wyroku był ojciec Putrzyńskiego. Siedział ze spuszczoną głową, dyskretnie ocierał łzy chusteczką. Przygnębiony mężczyzna nie chciał z nikim rozmawiać. Dopiero po wyjściu z sądu dał się nam namówić na kilka zdań na temat Kamila. - On jest chory. Zanim wydano wyrok, powinno się go leczyć - powiedział nam Paweł Putrzyński.
- Jakim był człowiekiem, zanim zamordował? - zapytaliśmy.
-Normalny, tak samo jak jego brat bliźniak i starsza siostra. Ale teraz widzę, że choroba postępuje, bo zamyka się w sobie coraz bardziej.
Do zbrodni doszło w czerwcu 2002 roku. Gdy profesor powiedział Putrzyńskiemu, że nie zaliczy mu przedmiotu, ten wyjął z torby siekierę. Profesora zasłonił Krzysztof Krolik i to on otrzymał śmiertelne ciosy w głowę.
Putrzyński nie wyraził skruchy. Z aresztu doprowadzono go w kajdankach i czerwonym uniformie, bo uważany jest za szczególnie niebezpiecznego aresztanta
Opinie (129)
-
2005-05-20 11:23
a ja se powtórze
"humanizacja" nauki na PG dała efekt.
Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz.
Teraz robienie z tego kolejnego spektaklu to zwykła panaroja!
Nt tatusia, który zarżnął własną córkę też na początku wszyscy się wypowiadali, że taka spokojna, katolicka rodzina...
a potem się okazało, że po katolicku tłukli się po ryjach i policja nie jeden raz interweniowała.
I gdzie tu prawda?- 0 0
-
2005-05-20 11:24
Akurat znam trochę studentów PG, w tym również strasznego Wydzaiłu Chemii, i jakoś ani razu nie słyszałam, ze "godność ludzka została zdeptana", wyzwiska, nerwice itp.!
To nie jest (z całym szacunkiem) kurs językowy, tylko wyższa uczelnia, i ja chce mieć do jej absolwentów zaufanie, że nie pomylą kwasu siarkowego z octowym (a bo stress czuli podczas studiów i przestano od nich wymagać).- 0 0
-
2005-05-20 11:25
Critto
studenci często olewają wykładowców
po co mam chodzic na zajęcia? po co mam sie uczyć? po co mam prace oddawać w terminie?
reguły wyznacza wykładowca, ale sa one jasne
jednemu wystarczy ze ktos się bedzie pojawiał na zajęciach to mu wpisze zal
a inny powie "zdasz jak bedziesz umiał... to, to i to"
a teksty "wszystko umiałem ,ale mnie złośliwie oblał" to mozesz wstawiać panienkom licealistkom na imprezie, żeby sobie poprawic samopoczucie po spartolonym egzaminie- 0 0
-
2005-05-20 11:25
Hmm cd.
"Zjadło" resztę postu.
Ja ukończyłem uczelnię techniczną (nawet dwie) w tym PG. Fakt, było to "lata swietlne" temu. Za moich czasów imprezowicze i wogóle studnci nie pyskowali wykładowcom. Czyzby teraz było inaczej?- 0 0
-
2005-05-20 11:33
Student może nie zachował się jak najzwyklejszy dresiarz, bo oni nie biegają na codzień z siekierą, wykładowca co oblał za sciaganie jest nie "winny", i nie uważa się za pępek świata, bo jest określony program studiów i zaliczenie go jest wymagane przez absolwenta danej uczelni.
Później będzie problem, jak np. bezstresowo traktowany student medycyny (czy czego innego) zacznie pracować w zawodzie.- 0 0
-
2005-05-20 11:35
Mama
Cytat z Bolo:
"Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz."
I właśnie chyba zapomniałaś o wykładowcach, którzy uważają że nie ma innych przedmiotów na tej uczelni niż ich. Zgadza się coś trzeba umieć, ale niektórzy chcą aby ten student umiał tyle ile magister z przedmiotu, który ma jedynie pół roku. I to nie ściema, to jest absurd. A poza tym, na uczelniach coraz więcej się cwaniaczkuje. Przychodzą różne znudzone oglądaniem TV niunie. Odwala wszystko ze ściągi i zdają, a student, którzy pisał swoimi słowami oblewa, bo szanowny pan profesor twierdzi, że na egzaminie musi być identycznie jak on podyktował do kajetu.- 1 0
-
2005-05-20 11:36
Una,
otóż to, DOKŁADNIE.
- 0 0
-
2005-05-20 11:36
On powienien raczej trafić do "wariatkowa" a nie do więzienia bo to człowiek chory psychicznie. Może jeszcze pozabijać współwięźniów
- 0 0
-
2005-05-20 11:42
taki człowiek siedzi sam na tak zwanych N to znaczy ze chodzi wszędzie sam i z nikim niema kontaktu .co sie porobilo studeńci tez mordują a wszystkon przez prochy,stres,samotnosc.z tego wyglonda ze studjują sami wyrodnialcy ,oj niedobrze
- 0 0
-
2005-05-20 11:42
Critto, na litość Boską,
"...Przychodzą różne znudzone oglądaniem TV niunie. Odwala wszystko ze ściągi i zdają, a student, którzy pisał swoimi słowami oblewa, bo szanowny pan profesor twierdzi, że na egzaminie musi być identycznie jak on podyktował do kajetu. ..."
To brzmi jak: plose pani, a on tes sciąga i jesce sie pluje...
Ja zdawałam egzamin z tzw. "kreski" u KOBITY, co kobit nie cierpiała (stara panna, brrr). I niewskazany był zbyt atrakcyjny wygląd typu ostry makijaż, ekstrawagancki ubiór i.t.p. Co kobity robiły? UBIERAŁY SIĘ JAK PENSJONARKI, a dodatkowo szły solidnie obryte NA EGZAMIN, a nie na skargę do wszystkich świętych.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.