• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dron szukał jej w wodzie, 8-latka przeszła 4 km

piw
10 lipca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (175)
Trasa drona, który szukał dziewczynki w wodzie. Trasa drona, który szukał dziewczynki w wodzie.

Co roku, jak bumerang, wraca kwestia opieki nad dziećmi na plaży. I jak co roku ratownicy mają pełne ręce roboty, gdy rodzice spuszczą z oka swoje pociechy. Tak było w sobotę w Sopocie. 8-letnia dziewczynka na szczęście znalazła się po 90 minutach poszukiwań, 4 km od miejsca zgłoszenia. Wcześniej jednak ratownicy WOPR uruchomili drona i szukali jej też w wodzie.



Zdarzyło ci się stracić z oczu dziecko na plaży?

Do zaginięcia dziecka doszło w sobotę. Zniknięcie swojej córki ratownikom zgłosiła młoda kobieta. Jak stwierdziła, straciła dziecko z oczu i gdy nie mogła go sama znaleźć przez kilka minut, wystraszyła się.

Wstępnie ratownicy ustalili, że raczej nie było możliwości, aby dziewczynka weszła do wody, więc zaczęto poszukiwania na plaży. Niemniej specjalistycznego drona do poszukiwań w wodzie również uruchomiono.

- Pomimo braku możliwości wejścia do wody zapadła decyzja, aby sprawdzić 200-metrowy odcinek za pomocą drona wraz z jednostką pływającą - informuje sopocki WOPR.
Po ok. 40 minutach poszukiwań jeden z plażowiczów poinformował o zauważeniu dziewczynki w Gdańsku-Jelitkowie, podążającej w kierunku Brzeźna. Ratownicy na quadzie Q4 natychmiast skierowali się w tamtą stronę.



- Po ok. półtorej godziny poszukiwań nasza jednostka Q4 odnalazła dziewczynkę na wejściu 58 w Gdańsku. Warto zaznaczyć, że zgłoszenie zostało dokonane na wejściu nr 27 w Sopocie. Okazało się, że 8-letnia dziewczynka przeszła samodzielnie dystans ok. 4 km - relacjonują ratownicy.
8-latkę odnaleziono... w Gdańsku, 4 km od miejsca zgłoszenia. 8-latkę odnaleziono... w Gdańsku, 4 km od miejsca zgłoszenia.
Korzystając z okazji, ratownicy apelują do rodziców.

- Ten incydent stanowił dla nas wszystkich przestrogę, że chwila nieuwagi może prowadzić do poważnych konsekwencji. Drodzy rodzice, chcielibyśmy przypomnieć wam o pilnowaniu swoich dzieci na każdym kroku! Dodatkowo sugerujemy wyposażyć dzieci w opaski z waszym numerem telefonu, aby ułatwić kontakt w razie potrzeby. Takie opaski można uzyskać za darmo bezpośrednio u naszych ratowników - informuje WOPR.
piw

Opinie (175) ponad 10 zablokowanych

  • A dlaczego rodzice mieliby płacić (2)

    za szukanie dziecka na plaży? W górach nieodpowiedzialni turyści nie płacą za chodzenie tam gdzie nie trzeba

    • 5 4

    • A powinni, zwlaszcza ci co w klapkach w maju z dziećmi na Orlą Perć sie kieruja (1)

      • 0 2

      • Nikt w klapkach na OP nie idzie.

        Powtarzasz legendy.

        • 1 0

  • skoro dziecko przeszło wolnym tempem 4 km to zajęło (1)

    to pewnie jakąś godzinę. Mamuśka spała czy co? jak można się pytam? Tracę z oczu (bo jest to możliwe - mam 8 letnią córkę ) i od razu MORDA na całą plażę wołam po imieniu. Zazwyczaj działa. Tutaj matka nie ogarnęła, że nie ma dziecka nie wie czy się kąpała wchodziła do wody czy spacerowała.Pewnie na fonie FB sprawdzała.

    • 4 1

    • Ona tylko na minutkę, na sekundę

      Bo musiała coś tam zrobić, co kobiety zwykle robią (pogadać z mamą, albo psiapsi, wejść na fejsika albo insta).

      • 3 0

  • Ok, jestem na plaży, widzę takie dziecko bez opieki... I co dalej?

    W tzw. dawnych czasach podchodziło się, pytało gdzie mama czy tata, skąd przyszło itp, po czym brało się dzieciaka za rączkę i szło szukać jego rodziny.
    A teraz strach podejść, oskarży ktoś że jakimś zboczeńcem jestem itp.
    I weź potem udowadniaj ze nie jesteś wielbłądem.

    • 7 0

  • Zgubienie się dziecka czy zgapienie się rodzica?

    Mieliśmy kilka "podobnych" przypadków wśród znajomych.

    Dziecko - właśnie nie takie malutkie tylko takie ok. 7-10 lat czyli już całkiem zaradne i ogarnięte , a nawet momentami bardzo samodzielne.

    Problem był w braku komunikacji tzn. dziecko przychodziło do rodzica i zgłaszało np. " idę na lody" ale niestety rodzic zajęty np. telefonem, rozmową itp. tego nie wyłapywał aczkolwiek przytaknął odruchowo dziecku .

    Dziecko, więc się wcale nie gubiło tylko za zgodą rodzica gdzieś ,np. na lody, wędrowało. A jak w pierwszej budce nie było ulubionego smaku to dziecko wędrowało dalej .....

    Rodzic zanim się oderwał od telefonu to trochę minęło czasu i nawet ni ewiedział w którą stronę dziecko poszło a historii o lodach nie był świadomy lecz wyruszał na poszukiwania zgłaszając "zgubienie dziecka".

    20 minut później wyszedł np. z wody drugi rodzic , który zobaczył że współmałżonek nerwowo chodzi w tą i spowrotem i przypomniał mu , gdzie jest dziecko. Zwykle matka pamiętała o tych lodach bo wcześniej była sama wkurzona na współmałżonka ,że tuż przed obiadem dał zgodę dziecku na taki deser :) . A że z facetem ( akurat u nas to zawsze byli tatusiowie) kontaktu nie było to poszła popływać z koleżanką do morza.

    No więc cóż ..... jedyną zagubionymi osobami byli "tatusiowie" . :) .Nerwów dużo ,ale finał pozytywny -dzieci zawsze same wracały.

    Ps. w naszym otoczeniu raczej mamy zaradne dzieciaki i wychowane do samodzielności. Jakby się zgubiły w miejscu publicznym to poprostu by poprosiły jakiegoś dorosłego aby zadzwonił do rodziców - numer telefonu znają na pamięć od przedszkola.

    • 3 0

  • za tą akcję ratowniczą powinni zapłacić rodzice (1)

    8 lat dziewczynka idzie 4 km sama i nikt tego nie widzi ? zwykła opaska i by było po akcji a nie setki tysięcy złotych z naszych podatów

    • 4 3

    • Taaa, niech wszyscy płacą za wszystko.

      A podatki w całości oddajmy politykom.

      • 2 0

  • Anegdotka o moim chwilowym "zaginieciu" (2)

    2002, ja i moja przyjaciolka mialysmy po 8 lat. Moi dziadkowie zabrali nas na spacer na Zaspe. Pierw park, potem brzegiem morza. W parku szlysmy sobie kilka metrow za dziadkami, rozmawialysmy sobie, bawilysmy sie. Potem, na plazy, stanelysmy na chwile nad woda - zeby zobaczyc jakąś meduzę, czy muszelki, nie pamiętam juz - spojrzalysmy na chwilę przed siebie, a moi dziadkowie byli juz dosc daleko od nas. Poswiecilysmy jeszcze chwile uwage tej rzeczy, ktora nas zaciekawila, ruszylysmy, a dziadkow... nie ma. Nigdzie. Zaczelysmy po prostu isc brzegiem plazy w te sama strone, co wczesniej, az doszlysmy do jakichs restauracji. Dziadkow dalej ni widu ni slychu. Zaczelysmy niezle panikowac. Podchodzilysmy do ludzi prosząc o mozliwosc uzycia ich komórki, zeby zadzwonic do naszych mam (ani my ani dziadkowie nie mieli komórek). Wszyscy nas przeganiali albo ignorowali - mysle sobie, ze moze uznali, ze jestesmy jakimis dziecmi cyganow uzywanymi do oszukiwania czy okradania ludzi. Na szczescie w koncu jakas mloda para uzyczyla nam tel. Dodzwonilysmy sie do naszych mam i powiedzialysmy, ze zgubilysmy moich dziadkow. Kazaly nam czekac przy tamtej restauracji na ich przyjazd. Zanim zjawily sie mamy, spotkalysmy policjantow - dziadkowie zadzwonili z jakiejs budki na policje, gdy zorientowali sie, ze nigdzie nas nie ma. Ostatecznie wszystko skonczylo sie dobrze, ale do dzis pamietam zlosc mojej matki na jej rodzicow. Matka mojej przyjaciolki tez niezle wnerwiona. Tak btw - dziadkowie sie nie zmienili ;) zawsze sobie szli zupelnie mnie ignorując, a ja na zmiane ich doganialam i na chwile gdzies przystawalam. Mysle, ze wcale nie byli jakos strasznie nieodpowiedzialni - zakladali, ze przeciez po prostu zawsze jakos mnie wypatrzą predzej czy pozniej, albo ja ich dogonie. Ale z 2 strony - wystarczyla chwila, zeby ktos ze zlymi intencjami nas zgarnął i cos nam zrobil... dobrze, ze dziadkowie nie przesadzali z pilnowaniem, ale zdecydowanie mieli glowe w chmurach... btw dobrze ze obie pamietalysmy numery do mam.

    • 3 0

    • Dawniej ludzie wypuszczali dziecko na podwórko i przestawali się nim interesować. (1)

      Twoi dziadkowie to ten typ, przyzwyczajony, że dzieci nie widzi cały dzień i nic się nie dzieje.

      • 4 0

      • Dokładnie. Jestem z rocznika 67.

        Już jako 6 latek całymi dniami ganiałem z bandą kolegów i koleżanek po okolicy. Do domu wracało się ewentualnie coś zjeść.

        • 5 0

  • Obserwator

    No jeszcze wiecej parawanow niech stawiaja to naewno kazdy sie zagubi w tym labiryncie a napewno dziecko .

    • 3 0

  • ja zawsze przed wejsciem na plaze ustalam z dzieckiem punkt zbiorki i prosze aby nie odchodzilo jak sie zgubi

    • 2 0

  • Mamusia naparzała w telefon (1)

    a dziecko go nie miało i poszło w długą
    co mu tam, szczęście że do wody nie wlazło, bo byłby kłopot niepotrzebny

    • 4 1

    • A skąd wiesz, że nie tatuś?

      XDD

      • 1 0

  • Na Allegro można kupić zegarek z GPSem dla dzieci za 100 zł myślcie trochę pseudo rodzice (2)

    • 2 1

    • Raczej za 150 i ten gps pokazuje najblizszy odbiornik 500 m dalej

      A nie miejsce przebywania dziecka.

      • 2 0

    • A dlaczego Niemcy odradzają i nawet zakazywały (nie wiem jak teraz) ich używania?

      ... bo są masowo hakowane przez zbooków i stanowią większe zagrożenie dla dziecka niż korzyść z nich płynąca.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane