- 1 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (306 opinii)
- 2 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (172 opinie)
- 3 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (90 opinii)
- 4 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (162 opinie)
- 5 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (868 opinii)
- 6 50 lat pracuje w jednym zakładzie (254 opinie)
Dziecko nauczyciela pierwsze do szkoły
Prawo pierwszeństwa przysługujące dziecku z rodziny nauczycielskiej przy rekrutacji do przedszkola, internatu, bursy, szkoły ponadpodstawowej i ponadgimnazjalnych zapisane w Karcie Nauczyciela wykorzystywane jest przez nauczycieli w sporadycznych przypadkach.
Jak się okazuje, nauczyciele niechętnie korzystają z przywileju. Wolą, żeby ich dzieci zdawały do szkół o własnych siłach.
- Kiedyś przepis ten także funkcjonował, ale raczej teoretycznie, w praktyce nie był stosowany. Pochodzę z rodziny nauczycielskiej, więc mogłam skorzystać z tego prawa, tylko że nie chciałam - przyznaje Elżbieta Puchała, wicedyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bytowie. - Gdybym miała teraz wybierać, wolałabym żeby moje dzieci też liczyły wyłącznie na swoje umiejętności.
Jacek Gan jest dyrektorem II LO w Sopocie od półtora roku. Szkoła corocznie oblegana jest przez gimnazjalistów. W liceum uczy się syn dyrektorki innej sopockiej szkoły, ale chłopiec nie miał żadnych problemów z dostaniem się do prestiżowego ogólniaka.
Na przełomie lat 60. i 70. punkty za pochodzenie chłopskie lub robotnicze ułatwiały dostanie się na studia. Zapis w Karcie Nauczyciela wyróżnia dzieci nauczycieli na niższym poziomie edukacyjnym anonimowo, ponieważ nigdzie nie trzeba odnotowywać takich zdarzeń. Uczniowie odrzuceni są bezsilni wobec odgórnych preferencji. Czy podział na dzieci nauczycieli i pozostałych grup zawodowych jest sprawiedliwy? Dyrektorka Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 20 w Gdańsku nie ma określonego zdania na ten temat.
- Większość branż korzystała ze swojego położenia, nauczyciele nie mieli takich przywilejów. Poza tym przy takiej samej liczbie punktów i tak znajdą się inne sposoby weryfikacji. To oczywiste - broni nauczycieli Elżbieta Anna Mionskowska, ale dodaje: - Nie słyszałam, żeby któryś z wielu znanych mi nauczycieli wykorzystał ten przepis. Na terenie mojej szkoły jest podobnie.
Opinie (85)
-
2004-04-19 14:10
Gallux, a co ty na to :
1. rachować nie musi - są kalkulatory;
2. czytać i pisać - niekoniecznie, zawsze można uciec w "dysgrafię', "dysortografię" i.t.d. (przepraszam w tym miejscu tych autentycznych dysgrafów).
TO AUTENTYCZNE, słyszałam swego czasu na własne ucha.- 0 0
-
2004-04-19 14:10
złośliwy jesteś :)
- 0 0
-
2004-04-19 14:14
do Moby Dick
Strasznie nerwowa jesteś.
Wyluzuj troszkę- 0 0
-
2004-04-19 14:15
no co??
8 lat podstawówki żeby wyprodukować matoła usiłując dać mu wykształcenie zwane powszechnym obejmującym swoim zakresem takie działy jak chemia czy astronomia??
na co to wszystko wiedzieć zwyczajnej ograniczonej jełopie??
ociężałej pasywnej z oznakami otępienia??
no pomyśl??
gdyby całą kase i wysiłek pedagogiczny skierować na pozostała część o ileż byłoby przyjemniej i co najważniejsze TANIEJ- 0 0
-
2004-04-19 14:17
Gallux, nie jesteś na bieżąco. Podstawówka trwa 6 lat, potem jest "gimnazium", a potem "liceuum", co nie zmienia faktu, że do 18 roku życia nauka jest OBOWIĄZKOWA i z tępakiem lub leniem nijak nie można sobie poradzić.
- 0 0
-
2004-04-19 14:18
Baju
Miałem się nie odzywać ale co mi tam:
"To ciągle tylko łatanie dziur zamiast uczciwego opłacania ludzi za ich pracę."
Zachowaj choć odrobinę przyzwoitości i konsekwencji:
Pensje nauczycieli wyznacza rynek. Skoro pracują za tyle i nie ma kłopotu z zapełnieniem etatów, to znaczy, że dostają już dość. Jeśli im się nie poboba, zawsze mogą zmienić pracę, na ich miejsce czeka wielu innych chętnych. A jeśli im się za tyle nie chce pracować, to są śmierdzące lenie. Tego typu przywileje to cholerna komuna i lewactwo śmierdzących nierobów, którzy widać są tak kiepscy, że nie mogą nawet własnych dzieci tak wyuczyć, żeby same zdały. Tym bardziej to rażący przykład usankcjonowanej kryptokomuny, że nauczyciele mają w sumie ok 3 miesięcy wakacji, cirka about 20 godzin pensum i to wszystko za nasze publiczne podatki, głównie małych przesiębiorców, koni pociągowych naszej gospodarki.- 0 0
-
2004-04-19 14:28
do DAreck
A może masz własne zdanie?
Ostatnio tylko krytykujesz innych.
Baja z tymi prywatnymi szkołami wcale tak lekko nie jest bo uczyć sie więcej musza kochane dziadki.- 0 0
-
2004-04-19 14:28
Nemo_666
Napisz co powiedziałeś jak już postanowiłeś się odezwać.
Albowiem ta Twoja pisanina jakoś Ci mądrze nie wyszła.- 0 0
-
2004-04-19 14:32
Nemo,
nie będę się rozpisywać, bo chyba przemawia przez ciebie zawód po niezbyt udanym "występie" na innym wątku.
Powiem krótko : znasz pracę nauczyciela? Wiesz ile godz pracuje tygodniowo, by wywiązać się ze swoich powinności? Czy pensum to wszystko? A zebrania z szanownymi rodzicielami, wywiadówki, rady pedagogiczne, poprawy prac, zeszytów, sprawdzianów, egzaminy, prowadzenie dość rozbudowanej dokumentacji, wreszcie : przygotowanie się do lekcji. Czy przeprowadziłeś choć jedną godzinę lekcyjną, w czasie której masz 45 min koncentracji na maxa, 5-10 min przerwy, a potem kolejnych 6-7 (różnie bywa)?
Wiem, że cokolwiek teraz powiem, to i tak ci się nie spodoba i będziesz "przeciw".
Uważam, że w biednych krajach (jak nasz) powinno się postawić właśnie na edukację, a więc DOBRYCH NAUCZYCIELI, którzy DOBRZE BĘDĄ NAUCZAĆ, a nie znajdziesz nikogo, kto chciałby to robić charytatywnie. Trzeba zwyczajnie DOBRZE ICH OPŁACIĆ, to i wybierać można....
Przypomnę, że w II Rzeczpospolitej tak właśnie zrobiono.
Przypomnę też stare powiedzenie : "obyś cudze dzieci uczył..." i chyba to o czymś świadczy.- 0 0
-
2004-04-19 14:32
Słuchacz
???
Sorki, ale to co napisałeś jest słabo zrozumiałe.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.