• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dzień bez samochodu i rok lekceważenia pasażerów

Krzysztof Koprowski
21 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Szeroka arteria drogowa obok nowego torowiska to nie zachęta do korzystania z komunikacji miejskiej, lecz do rozpędzenia swojego auta. Szeroka arteria drogowa obok nowego torowiska to nie zachęta do korzystania z komunikacji miejskiej, lecz do rozpędzenia swojego auta.

W sobotę odbędzie się kolejny "Dzień bez samochodu", który ma zachęcić do porzucenia aut na rzecz transportu miejskiego. Czy ta akcja ma sens w Trójmieście, gdzie polityka wspiera posiadaczy czterech kółek? - pyta Krzysztof Koprowski.



Z założenia "Dzień bez samochodu" ma promować alternatywne wobec aut sposoby poruszania się po mieście. Problem w tym, że jeden dzień nie wystarczy, by właściciel auta porzucił swój pojazd i zaczął podróżować tramwajem czy pociągiem. W naszym przypadku przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w fatalnej polityce przestrzennej Trójmiasta i... mentalności jego mieszkańców.

Bo pasażer w Trójmieście nie ma łatwo. Zacznijmy od kwestii podstawowej - planowanie podróży, które jest niezbędne dla kogoś, kto z niej korzysta nieregularnie. Trzech organizatorów, trzy różne strony internetowe. Internetowy planner podróży? Nie na oficjalnych stronach.

Bilet? O integracji taryfowej mówi się już od lat, a obecnie największym sukcesem w tym zakresie jest wyłącznie wspólne i jednoczesne podnoszenie cenników za przejazd. Wciąż nie udało się nawet zunifikować przepisów przewozowych, ani tym bardziej rodzajów biletów, jakie można kupić u kierowcy w Gdyni, Gdańsku, nie mówiąc już o pociągach SKM.

Dojście do przystanku bywa wyzwaniem. Gdy Zachodnia Europa likwiduje bariery przestrzenne, Trójmiasto wciąż stawia na rozwiązania jak tunele (Węzeł Wzgórze, podtrzymanie istnienia tunelu przy Bramie Wyżynnej w ramach Forum Radunia), kładki (kładka na Chwarznieńskiej) i wiecznie niesprawne windy.

SKM modernizuje perony, ale nie montuje schodów ruchomych. Oficjalny powód to cena, choć można podejrzewać, że realnym problemem jest utrzymanie mechanizmu schodów w ciągłej gotowości - kto szedł niesprawnymi schodami ruchomymi, ten wie jak jest to trudne. Montaż windy (wymuszony zresztą przepisami) jest nie tylko tańszy, ale też jej awaria nie kończy się aferą medialną (bo ludzie się przyzwyczaili).

Peron komunikacji miejskiej - jaki jest? Bywa zniszczony, nieestetyczny, za mały względem liczby pasażerów, którzy na chwilę by usiedli. Ewentualnie alternatywna forma przystanków - pełnego przeszkód w postaci ścian bocznych, losowo ustawionych śmietników, tablic na reklamy itp, czego przykładem (negatywnym) jest tramwajowy przystanek przy dworcu głównym w Gdańsku. Podczas gdy Warszawa, Szczecin, Wrocław stawiają na oryginalny wygląd, u nas wciąż króluje bylejakość i "odbębnienie" zadania.

Błędy to nie sprawa przeszłości, cały czas są popełniane. Chluba inwestycyjna Gdańska, czyli al. Havla, najeżona jest bezsensownymi sygnalizatorami dla tramwajów i pieszych. Czy pieszy zatrzyma się na czerwonym świetle, gdy w zasięgu wzroku nie ma tramwaju? Pytanie retoryczne. Motorniczowie często łamią tu przepisy, bo nie chcą, by pasażerowie bezsensownie tracili czas. Szkoda, że podobnej troski nie wykazali opiniodawcy projektów.

Podczas remontów zabija się szanse rozwoju komunikacji miejskiej. We Wrzeszczu zlikwidowano krótki, ale ułatwiający manewry buspas wzdłuż Manhattanu oraz skrócono zatokę autobusową. Pomysł "wybetonowania" torowiska, co pozwoliłoby na utworzenia pasa tramwajowo-autobusowego, upadł jeszcze wcześniej. Z kolei podczas poszerzenia ul. Obrońców Wybrzeża nie pozostawiono na niej miejsca w pasie rozdziału jezdni na tramwaj (choć plany zagospodarowania dopuszczają jego budowę).

Tabor - teoretycznie to chluba Trójmiasta, ale to tylko pozór . Gdyński jest coraz bardziej wyeksploatowany, nowego jest za mało. Gdańsk jest w teoretycznie lepszej sytuacji. Teoretycznie, gdyż tabor - owszem - jest nowy, ale jego masowa wymiana była konsekwencją braku dbałości o dotychczasowe pojazdy, które wciąż powinny być co najmniej w zadowalającym stanie. Jak dba o tramwaje ZKM Gdańsk, najlepiej świadczy stan nieco ponad 12-letnich pojazdów NGd99 czy wieczny stukot kół w Bombardierach.

Jak oceniasz politykę Trójmiasta w zakresie komunikacji miejskiej?

Także infrastrukturę SKM trudno ocenić pozytywnie. O ile na plus trzeba zaliczyć rozstrzygnięcie przetargu na modernizację taboru, o tyle nie sposób zrozumieć, dlaczego wciąż musimy pokonywać niebezpieczny odstęp, między peronem a wejściem do kolejki. Czy trudno zrozumieć, że właśnie z tego powodu wiele osób boi się jeździć pociągami? Nie mówiąc już o rodzicach z wózkami, niepełnosprawnych czy po prostu osobach starszych.

Choć Gdańsk zamierza wybudować linię tramwajową na Morenę i przestał oponować przeciwko budowie Kolei Metropolitalnej, to miasto i tak robi znacznie więcej dla aut, niż komunikacji miejskiej. Nikt nie myśli o połączeniu trasy tramwajowej przez Zaspę i Przymorze z Wrzeszczem, budując w zamian Trasę Słowackiego z przejściami podziemnymi i ekranami dzielącymi miasto niczym mur berliński.

W Gdyni nie widać żadnego pomysłu na tworzenie buspasów czy likwidację zatok autobusowych (wjazd i wyjazd zabierają sporo czasu), nie mówiąc nawet o montażu Systemu Informacji Pasażerskiej czy biletomatów. Sopot z racji niewielkich rozmiarów ciężko ocenić w tym zakresie, choć z pewnością forma przystanków przy nowym dworcu kolejowym będzie okazją do sprawdzenia władz miasta w kwestii dbałości o komfort pasażera.

Właściwie jedyny sukces komunikacji zbiorowej ostatnich lat to wdrożenie po wielu bojach pomysłu realizacji Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.

Trzeba szczerze powiedzieć, że wszystkie te działania to efekt przyzwolenia i akceptacji samych mieszkańców Trójmiasta. Próby ograniczenia ruchu samochodowego kończą się oburzeniem ze strony mieszkańców, a politycy wciąż zbierają głosy poparcia na hasłach likwidacji (czytaj: przenoszenia, a w długofalowej perspektywie nawet powiększenia) korków, budowie parkingów (tu raczej z miernym skutkiem) i spychaniem pieszych do podziemi. Wciąż słabe są stowarzyszenia i organizacje walczące o lepszą przestrzeń miejską, a dodatkowo wszelkie pomysły są z góry torpedowane przez skostniałą kadrę urzędniczą ze światopoglądami urbanistycznymi epoki Gierka.

Liczba aut w Trójmieście cały czas rośnie

Rosnący wskaźnik motoryzacji wbrew pozorom świadczy o zacofaniu urbanistyczno-społecznym mieszkańców. W bogatych Helsinkach na 1 tys. mieszkańców, przypada 300 aut, w Utrechcie - 291, Kopenhadze - 214, a w Berlinie zaledwie 200 pojazdów. A u nas?

W Gdańsku już blisko połowa mieszkańców posiada auto (497 na 1 tys. mieszkańców, dane z 2011 r.) i wzrost tego wskaźnika w przeciągu roku wyniósł aż 18 pojazdów. W Gdyni obecnie zarejestrowanych aktywnych pojazdów jest prawie 172 tys. (co przy ok. 249 tys. mieszkańców daje 688 aut na 1 tys. mieszkańców), czyli o ok. 7 tys. niż rok wcześniej. Jednak najwięcej aut w stosunku do liczby mieszkańców jest zarejestrowanych w Sopocie - 41 tys. aut przy 36,6 tys. sopocian. Od początku roku przyrost pojazdów wyniósł aż 3,1 tys.

Samorządy Trójmiasta podczas 22 września będą starały się przekonywać mieszkańców do porzucenia swych aut poprzez różne festyny i imprezy (ich spis znajduje się pod artykułem). Pozostaje mieć nadzieję, że dopisze frekwencja, także ze strony tych, którzy decydują o obecnym kształcie naszej aglomeracji.

Wydarzenia

Magia Bez Samochodu (12 opinii)

(12 opinii)
festyn, gra miejska

Sopot dba o środowisko

festyn, rajd / wędrówka

Dzień Trolejbusu

Zobacz także

Opinie (575) 3 zablokowane

  • JASNE...

    A co z pieniążkami, hmy... karta miejska i tak pożarła kasę bo automaty nie zostały przystosowane na dzień darmowej przewózki, jak zwykle wyzysk.

    • 1 0

  • czyli dzis mozna wszystkim?

    nie znalazalm zbytnio zadnej wzmianki o tym, czym mozna sie poruszac bez biletu majac dowod rej., czy tylko autobusy i tram w gda, czy tez skm i autobusy w gdyni?

    • 1 1

  • a ja przesiadam sie do auta

    jezdze skm juz 8 lat i koncze z tym, bo z roku na rok jest gorzej- czekam, spozniam sie, marzne- tyle.

    • 7 0

  • To może pojade a festyn w Sopocie rowerem 10 km/h bo szybciej nie można.
    Nestety le samochodów będzie przybywać póki nie obniży się cen biletów, nie zmodernizuje się przystanków i nie wybuduje nowych na europejskim pziomie

    • 0 0

  • Komunikacja miejska nocą

    W grudniu zeszłego roku gdański ZTM zlikwidował połowę kursów autobusów nocnych. Ostatnio zlikwidował tramwaj nocny. Ludzie nie mając jak wrócić do domu kupuja samochody. Na ogół tanie rzęchy - głośne i smrodliwe. Jak kupią, to nimi jeżdżą także w dzień, bo przecież zakup musi się zwrócić choć w części. ZTM ostatnio bardzo ostro rywalizuje z SKM w konkursie na naganiaczy do salonów samochodowych i giełd samochodowych.

    • 2 1

  • W Gdańsku jak w Ameryce.

    Bez samochodu jak bez ręki.

    • 2 0

  • Nie jest łatwo przesiąść się na KOMUNIKACJĘ MIEJSKĄ..

    Gdy autobus z pętli na Łostowicach odjeżdza, chwilę przez przyjazdem tramwaju (widzi go pod drugiej stronie skrzyżowania), a następny jest za 25minut.
    Chcieli ułatwić a w chwili obecnej podróż stała się bardziej czasohłonna..
    WIĘĆ WOLNE AUTO W 100%!

    • 3 0

  • może czas przywrócic linie 106 z dworca PKP a zlikwidować z Łąkowej bo przesiadki są nie do wytrzumania i zabierają około 40

    minut

    • 0 0

  • dobry pomysl (2)

    im wiecej rowerow tym lepiej

    • 0 4

    • No nie wiem, każdy rower to dwa pedały. (1)

      • 0 0

      • a mój ma cztery, a sąsiada trzy :->

        • 1 0

  • Mentalność przewoźników (1)

    Bardzo dobry artykuł, ostro potraktowane niedociągnięcia i przeszkody, które zniechęcają ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej. Od siebie dodałbym tylko jedno małe, ale ważne, zdanie.
    Przewoźnicy mają często myślenie człowieka pierwotnego, jeżeli chodzi o biznes. I kompletnie mają gdzieś pasażerów - powiedzmy to sobie szczerze.
    Pasażer to postać do "wyciśnięcia" kasy, a nie klient.
    1. Latem włączone ogrzewanie ("bo, panie, uszkodzone..."), zimą klimatyzacja (temperatury wewnątrz pojazdów często równe bądź niższe, niż na zewnątrz).
    2. Wieczne spóźnienia, bądź "wypadnięcie" z trasy (148 to już legenda). I nie mówię tu o korkach, tylko o początkowych przystankach, np. 6,2 i 8 z pętli w Jelitkowie potrafią wyjechać z 10min (sic!) opóźnieniem, mimo, że stoją tam od półgodziny. Raz usłyszałem, że się motorniczy "zagapił"...
    3. O "zabawach" z "L-kami", o jeżdżeniu "na zderzaku" takiej nauki jazdy, bo "zabawnie"... O wymuszaniu przez kierowców autobusów pierwszeństwa i braku sygnalizacji przy manewrach (bo jestem autobusem i nikt mi nie może zagrozić) aż szkoda gadać.
    4. Do tego brudne i śmierdzące pojazdy, zatłuszczone szyby, często niedomykające się okna (zwłaszcza zimą), brudne i zapuszczone przystanki (a zimą zaśnieżone, podobnie jak i torowiska).
    Dopóki przewoźnicy nie będą traktowali pasażerów jak klientów, z którymi łączy ich umowa cywilno-prawna, ludzie będą narzekać. Wymienione przeze mnie sprawy nie są wyjątkami, to chleb powszedni tych, którzy się muszą męczyć - dokładnie "muszą męczyć" - z gdańskimi przewoźnikami.
    Zacznijcie myśleć o pasażerach z innym podejściem niż w PRL'u.

    • 5 0

    • Masz rację

      Ja kilkakrotnie zostałem wywieziony w miejsce gdzie nie jechałem bo motorniczemu się pomyliło i pojechał w inną stronę na zwrotnicy.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane