• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Głód pracowników

Katarzyna Włodkowska
10 stycznia 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Gdańska stocznia mogłaby od zaraz zatrudnić 800 osób, ale chętnych do pracy brakuje. Polscy spawacze i monterzy wolą wyjechać na Zachód. Dlatego szefowie firmy będą szukać robotników na Ukrainie.

- Strach zaczyna zaglądać nam w oczy - mówi Sławomir Łubiński, dyrektor produkcji w stoczni. - Gonią nas terminy, a rąk do pracy brakuje. Jeśli nie dotrzymamy zobowiązań, spadną na nas kary finansowe.

Exodus pracowników rozpoczął się po wejściu do Unii Europejskiej. Stoczniowcy mogą przebierać w ofertach: poszukują ich inne zakłady polskie, a także niemieckie, francuskie czy skandynawskie. Największe wzięcie mają spawacze i monterzy. Wiele osób rzuciło pracę i wyjechało na Zachód, gdzie stawki są kilkakrotnie wyższe (od 5 do 8 euro za godzinę, w stoczni - 12 złotych).

Szefowie firmy twierdzą, że nie mają wyboru i sami też muszą szukać kadry za granicą - tyle że wschodnią. Dziś prezes zakładu Stanisław Woyciechowski spotka się z konsulem generalnym Ukrainy w Gdańsku, by prosić go o pomoc w nawiązaniu kontaktów z tamtejszymi przedsiębiorstwami. Stocznia oferuje Ukraińcom podobne zarobki, jak w przypadku Polaków - od tysiąca do trzech tysięcy zł miesięcznie. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia mieszkań dla "ukraińskiego desantu".

Oficjalna migracja zarobkowa to nie jedyny problem: plagą wśród polskich stoczniowców są - w części wątpliwe - zwolnienia. - Czternaście procent ludzi z trzytysięcznej załogi jest na chorobowym - denerwuje się Mieczysław Szatkowski, kierownik wydziału wyposażeniowego PW 3. - A dochodzą do mnie informacje, że zamiast siedzieć w domu pracują przy remontach i na budowach na terenie miasta. Systematycznie proszę Zakład Ubezpieczeń Społecznych o weryfikację zwolnień. Nigdy niczego się nie doszukał, a zdarzają się przypadki nieobecności przez 229 dni w roku!

Tą sprawą zajmuje się za to policja. W październiku gdańska prokuratura postawiła już zarzuty stoczniowcowi i chirurgowi, który miał wystawiać mu lewe zwolnienia. Śledztwo trwa.


Wystarczą zdrowie i chęci

Gazeta: Czy naprawdę tak trudno znaleźć chętnych do pracy w Polsce?

Bogdan Oleszek, dyrektor administracyjny SG: - Niestety. Zamieszczamy oferty w prasie, proponując szkolenia i kursy, a potem zatrudnienie. Na niewiele się to zdaje. Młody pracownik szybko dowiaduje się od kolegów, gdzie może zarobić więcej i zaraz po kursie idzie na zwolnienie. Potem wraca i rozwiązuje umowę, nie zrażając się tym, że za kurs musi oddać stoczni 4 tysiące złotych, bo nie przepracował - zgodnie z umową - 36 miesięcy w zakładzie.

A gdyby ktoś jednak chciał się zatrudnić w stoczni, jakie powinien spełniać warunki?

- Trzeba być zdrowym i chętnym do pracy. Resztę bierzemy na siebie.

A może jedynym wyjściem są podwyżki?

- Cały czas staramy się szukać rozwiązań, by ludzie zarabiali więcej, m.in. nagradzając ich za dobrą pracę i obecność. Rozumiemy jednak, że musi w końcu dojść do poprawy zarobków, dlatego w najbliższych tygodniach siądziemy do negocjacji ze związkami zawodowymi.
Zinowij Kurawskij, konsul generalny Ukrainy w Gdańsku

Już kilka lat temu sporo Ukraińców pracowało w gdańskiej, gdyńskiej czy szczecińskiej stoczni, więc ludzi z doświadczeniem mamy. Wszystko zależy od tego, jakie konkretnie warunki zaproponuje zakład. Zrobię, co w mojej mocy, by jak najwięcej ukraińskich firm dowiedziało się o ofercie Gdańska. Jeśli uda się nawiązać kontakt, będzie to jeden z konkretnych efektów współpracy między naszymi krajami.
Jak jest w stoczni w Gdyni?

Pod koniec roku w gdyńskiej stoczni na zwolnieniach było prawie 1800 osób z sześciotysięcznej załogi. To dwa razy więcej niż pięć lat temu. Tymczasem zakład ma do 2008 r. kontrakty na budowę blisko 40 statków za 1,6 mld dolarów. Największym problemem jest brak spawaczy, monterów kadłubów i kowali. Zamiast w stoczni pracują za granicą lub w przedsiębiorstwach na terenie Trójmiasta, gdzie zarabiają więcej - głównie dzięki zatrudnieniu "na czarno". Stocznia Gdynia SA także wnosi o kontrolę zwolnień lekarskich przez ZUS. Oprócz tego zaczęła motywować ludzi nagrodami pieniężnymi. Na ich wysokość wpływa brak absencji chorobowej oraz wydajność. Dodatkowo wprowadzono zależne od stażu podwyżki dla specjalistów z trzech najbardziej deficytowych zawodów. W Gdyni praca czeka na 150 osób, stocznia zapewnia im kursy i szkolenia.
Gazeta WyborczaKatarzyna Włodkowska

Opinie (273) 7 zablokowanych

  • KTO JEST CHĘTNY DO PRACTY U BANKRUTA ?????

    KTO JEST CHĘTNY DO PRACTY U BANKRUTA ?????

    • 0 0

  • jak ktos chce spierda....ać z Polski to szerokiej drogi życze

    Znajdzie sie jedna z drugim i myslą, ze tam dają za darmo kasę. Robiło się kiedyś w Irlandii.
    A jesli chodzi o trudności w pracy to trzeba sie było uczyć i robić w ciepełku. A 1200 złotych to wielu by chciało na wstepie dostać ! A po paru latach dojść do 3000 to już większość by chciała.
    Reasumując - wysyłać karnie idiotow z Polski

    • 0 0

  • Gegroza czy jak ci tam za przeproszeniem:)widze ze jestes kretynem a podrzec to sie mozesz na zone w domu jak ci w pysk nie strzeli:)wal chlopcze do lasu sie wyladowac bo widze ze jestes frustratem ktory jedynie anonimowo cwaniaczka zgrywa:)ps bierzesz jakies lekarstwa?:)

    • 0 0

  • PROSTE rozwiązania znane od lat

    no i niech nasi jadą do UK, a my zatrudniajmy Hindusów - wszyscy będą zadowoleni - czy odkrycie tej prostej prawdy, znanej od lat na zachodzie, zajmie nam 100 następnych lat???

    TO SAMO dotyczy lekarzy :))

    • 0 0

  • Pitteros respect 4 U.

    Pitteros respect 4 U:)
    Zgadzam sie z Toba w 100% wielki kozak sie znalazl sam pewnie zapieprza za 900zl i mysli ze rządzi.
    Jak ktos nie doswiadczyl czegos to sie w ogole nie powinien wypowiadac..
    Pozostawie to (go) bez komentarza.

    • 0 0

  • i ja Ciebie pozdrawiam Natalko:)

    • 0 0

  • JAKI ZARZĄD TAKA STOCZNIA

    Ludzie są i chcą pracowac to przecierz kolebka solidarności.Więc niech mi nikt nie pieprzy ze stocznia nie ma kasy , kasa jest tylko wiekszą jej częśc zagarniają sobie nieroby typu dyrektor , prezesi grupy stoczni GDYNIA bo pamiętajcie że stocznia GDANSKA tyra na nierobów z Gdyni wiem bo sam robię w Gdańskie.Nic dziwnego że ludzie uciekają ze stoczni skoro zarobki są na granicy ZASIŁKU DLA PRACUJĄCYCH bo inaczej tego nie można nazwac.Motto prezesa z Gdyni to tyrajcie woły by było mnie stac na pozadna furę i dobrą dupę.Pomysł z zatrudnianiem ludzi ze wschodu jest idiotyczny u nas w 3mieście jest mnóstwo dobrych fachowców tylko dajcie nam zarobic ,a nie żebyśmy muieli uciekac z kraju za chlebem.NIE POZWOLIMY NA IMPORT TANIEJ ŚIŁY ROBOCZEJ Z UKRAINY.ZARZĄDZIE pamiętajcie o tym bo powtórzy się ROK 81' SOLIDARNOŚC!!!!!!

    • 0 0

  • SMIESZNE PIENIADZE CD.

    Dodam jeszcze co do nauki,to mozesz skonczysz wszytskie studia po kolei a i tak Ci to gowno da.To wiem rowniez z doswiadczenia.Wiec niezawsze sie da robic w ciepelku..
    Sam pewnie nie duzo osiagnales i probujesz wyladowac swoje kompleksy na forum.Zal mi Ciebie.
    Ps.A Tobie nikt nie kaze jechac za granice.Jeslimasz dobra prace i place to siedz tutaj.Zobaczymy tylko jak dlugo..
    Juz nie spomne o utrzymaniu rodziny (o ile ja masz badz bedziesz mial).Ne bedzie to takie poste.A jednak w Polsce nie patrzac jest zamiast coraz lepiej to coraz gorzej.
    Ludzie ktorzy koncza renomowane uczelnie maja tak na prawde wielkie "G" w zyciu.
    Wiec zycze powodzenia takim jak Ty.
    A ambicje tez sie liczą.Pamietaj.

    • 0 0

  • SMIESZNE PIENIADZE CD.

    PITREROS THX ZA WSTAWIENIE:* =)POZDROOFKA I OBY TAKICH LUDZI JAK TY WIECEJ NA FORUM:)

    • 0 0

  • tak galux wez miotle i idz zamiataj

    bo juz mi sie nie chce ciebie czytac, pochodzisz sobie po biurach moze sie nauczysz kultury

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane