• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Internet jak... wódka

TN
26 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Według szacunkowych danych, na świecie jest 11 milionów osób uzależnionych od Internetu, w Polsce ta liczba może sięgać kilku tysięcy. Problemem uzależnienia od Internetu zajmowano się na konferencji zorganizowanej w Gdyni przez Ośrodek Psychologiczno-Pedagogiczny "Razem".

- Właściwie nie ma na to zjawisko jednej określonej nazwy - mówi Lubomira Szawdyn, lekarz psychiatra, psychoterapeuta uzależnień, specjalizująca się w uzależnieniach od technologii. - Jedni nazywają to cyber-uzależnieniem, siecioholizmem, infoholizmem, technouzależnieniem. Póki nie ma jasności w tej kwestii - możemy się zasłaniać, że problem nas nie dotyczy. Jednak gdy do mnie jednej miesięcznie trafia sześćdziesiąt zgłoszeń odnośnie kłopotów z odstawieniem Internetu, to chyba świadczy to o tym, że nie jest to zjawisko marginalne. Internet zmienia ludziom osobowość, powstają zmiany psychiczne.

Leczenie uzależnionych od komputera jest trudne, zwłaszcza u osób, które spędzając w sieci mnóstwo czasu, podając się za niezliczone osoby - zgubili własną tożsamość. Łatwiej jest w tych sytuacjach, gdy trzeba doprowadzić do kontrolowanego używania komputera.

- To uzależnienie jest tak samo groźne jak wszystkie inne, jak narkotyki, alkohol, hazard. Całe życie zostaje podporządkowane komputerowi, reszta się nie liczy, upadają relacje międzyludzkie. Również w cyber-uzależnieniu zespoły odstawienne mogą doprowadzić do gwałtownych czynów, ataków gniewu, czy nawet prób samobójczych. Uzależnienie od sieci da się jednak wyregulować, nie trzeba zupełnie rezygnować z komputera. Jeśli używamy maszyny jak szczoteczki do zębów, to wszystko gra, gdy jednak spędzamy w sieci kilka godzin dziennie, to trzeba się mocno zastanowić, co chcemy jeszcze w życiu zrobić, czy chcemy być rodzicami, partnerami, zrobić coś konkretnego.

W konferencji wzięli udział ludzie zajmujący się zawodowo problemem uzależnień od Internetu, pedagodzy, nauczyciele, dyrektorzy placówek oświatowych. Policja przygotowała wystąpienie o przestępstwach informatycznych, zaprezentowała się firma zajmująca się filtrami, które można wykorzystywać by ograniczyć dziecku dostęp do niektórych dostępnych w sieci stron (np. pornografii, przemocy itp.).

- W zeszłym roku zajmowaliśmy sie problemem przemocy, tym razem chcieliśmy poruszyć problem infoholizmu, o którym mówi się bardzo mało - mówi Agnieszka Zielonka-Sujkowska z Ośrodka Psychologiczno-Pedagogicznego "Razem". - Najpierw prowadziliśmy warsztaty profilaktyczne i konkursy we współpracujących z nami szkołach, pokazywaliśmy co można robić - w zamian organizując olimpiadę ekstremalną, były bezpłatne warsztaty dla rodziców, gdzie mogli się oni dowiedzieć czy dziecko jest uzależnione lub zagrożone. Konferencja to właściwie zwieńczenie całorocznych działań. W najbliższych planach mamy już warsztaty prowadzone przez Lubomirę Szawdyn o tym, jak prowadzić terapię osób uzależnionych od sieci.
Głos WybrzeżaTN

Opinie (66) 1 zablokowana

  • kolejna sensowna wypowiedź...

    "Ech, co za świat" powiedział(a):
    "HEHEHEHEHAHAHAHAHRHAHRAHAHAHA

    Jak zwykle paru "fachowow" od 7miu bolesci chce wyciagnac forse i wymysla kolejne "choroby" "uzaleznienia" i mase innych potwornosci.

    Ciekawe co jeszcze wymysla. Pewnie uzaleznienie od oddychania.

    I tylko szkoda naiwnych co sie dadza nabrac -PSY-chologom, czyli inaczej specjalistom od manipulacji - i beda przychodzic grzecznie na "terapie", czyli kolejne szarlatanstwo nie dajace nic poza pusta kieszenia. "

    Zgadzam się całkowicie. Może należałoby zorganizować następną konfefencję, o uzależnieniu od psychologów i psychologii ?? W USA np. jest to poważny problem - z byle czym leci się do psychologa, po czym ten zaraz kieruje do prawnika ... Amerykanie tracą KUPĘ FORSY na bezsensowne'terapie' oraz ... procesy sądowe i inne koszta prawników.

    Czy uzależnienie od korzystania z pracy osób tych dwóch zawodów: psychologa i prawnika nie jest gorsze ?? Bardziej realne ?? Dzięki za podsunięcie dobrej myśli !!!

    PS. Wiem, wiem, nie każdy psycholog i prawnik jest taki ...

    • 0 0

  • Critto,

    chyba pobiłeś aktywnego dziś bardzo Ciaptaka, brawo. Nie przejmuj się tak bardzo, wszak musieli w portalu jakiś temat wymyśleć. Jesteś taki sam nałóg, jak my wszyscy. Dokąd masz wszystkie klepki na swoim miejscu i nie musisz się leczyć, dokąd ani ty ani nikt z twoich bliskich nie cierpi z powodu twojego "nałogu" - wszystko jest OK.
    Programowanie było swego czasu moim chlebem i rozumiem ten stan, gdy masz łeb spuchnięty od nadmiaru myśli związanych z programem i chciałoby się już teraz, natychmiast sprawdzić swój "genialny pomysł" nie bacząc na porę i okoliczności. Ciesz się bracie, bo to cecha rasowego programisty i niech cię nazywają "nałogiem", ty rób swoje.
    Pozdrowienia dla wszystkich "nałogów" tego portalu.

    • 0 0

  • o mundrych będzie..

    NAJTRUDNIEJSZYM SIĘ WYDAJE .. LECZENIE PSYCHOLOGÓW!!!

    Dla mnie osobiście psychologia ma tak się do psychiki jak astrologia do astronautyki. Pacjent który szuka porady u psychologa będzie miał zamiast jednego dwa problemy .. jeden swój własny i dodatkowo jeszcze ten, który mu psycholog wymyśli. Psychologię powinno się wykreślić z listy Nauk jako dziedzinę martwą i nic nie wnoszącą do Ogólnej Wiedzy. Taki tam ślepy zaułek. Mam wśród psychologów swoich przyjaciół. Żal mi ich, bo obierając ten kierunek studiów oczekiwali pomocy głównie dla siebie. Mało że jej sami nie uzyskali, to na domiar złego wzięli się za leczenie innych.
    Iiiiii .. szkoda gadać ...

    • 0 0

  • Szczegolnie do Critta

    sporo napisales, i w sporym stopniu masz racje
    ale nie do konca

    po pierwsze: artykul jest o przypadkach skrajnych, o patologii... to o czym piszesz to zwykla pasja, zainteresowanie, natomiast nalog jest choroba
    i jest szkodliwy, kazdy nalog, bo oprocz wszelkiego rodzaju szkod fizycznych (co w przypadku komputerow tez wystepuje - pogorszenie wzroku, spadek kondycji fizycznej, apatia, ale to juz sprawa delikwenta) przede wszystkim ogranicza czlowieka...
    w przypadku netoholizmu swiat uzaleznionego ogranicza sie do komputerow, co oczywiscie jest rowniez jego sprawa, ale odpowiedz na pytanie czy jest to 'zdrowe' nie nastrecza chyba wiekszych trudnosci

    dalej, pojawily sie w dyskusji glosy, ze jak ktos chce byc samotnym, niech bedzie, jego wola
    zgadza sie, nie mozna tego zabronic, choc 'czlowiek z natury jest istota spoleczna'
    ale czlowiek uzalezniony NIE ma juz wyboru
    na tym polega nalog, to nie ty go posiadasz, a on ciebie...

    no i ulubiony kawalek
    psycholodzy niepotrzebni? smiechu warte
    to wlasnie spoleczenstwo ze swoim postepem technologicznym, mediami, struktura socjalna wygenerowalo, uwydatnilo potrzebe istnienia takich profesji jak psycholog, psychoanalityk czy psychiatra
    w obecnej chwili wszystkie spoleczenstwa nowoczesne (z internetem, telewizja i ogolnym dobrobytem) stanely wobec problemow stresu o roznych przyczynach, sto lat temu jeszcze zupelnie abstrakcyjnych
    co raz wiecej osob po prostu sobie nie radzi...
    dowody?
    polecam wizyte na takim chociazby srebrzysku, albo poczytanie statystyk
    w zeszlym roku 815 tys ludzi odebralo sobie zycie
    jabky cale trojmiasto... drugie tyle ginie w wojnach, ale strach myslec ze na kazdego umierajacego na polu bitwy w jakiejs bezsensownej wojnie, ktos sam decyduje o pozbawieniu siebie zycia
    niepotrzebna psychologia...
    moze to przez psychologow zyly se podcinaja i skacza z dachow?

    to na tyle

    • 0 0

  • nałogi

    usupełnijecie liste uzależnionych o listę najaktywniejszych na tej stronie

    • 0 0

  • slepy/gluchy the_seeker@wp.pl napisał(a):
    "no i ulubiony kawalek
    psycholodzy niepotrzebni? smiechu warte
    to wlasnie spoleczenstwo ze swoim postepem technologicznym, mediami, struktura socjalna wygenerowalo, uwydatnilo potrzebe istnienia takich profesji jak psycholog, psychoanalityk czy psychiatra
    w obecnej chwili wszystkie spoleczenstwa nowoczesne (z internetem, telewizja i ogolnym dobrobytem) stanely wobec problemow stresu o roznych przyczynach, sto lat temu eszcze zupelnie abstrakcyjnych
    co raz wiecej osob po prostu sobie nie radzi...
    dowody?
    polecam wizyte na takim chociazby srebrzysku, albo poczytanie statystyk
    w zeszlym roku 815 tys ludzi odebralo sobie zycie
    jabky cale trojmiasto... drugie tyle ginie w wojnach, ale strach myslec ze na kazdego umierajacego na polu bitwy w jakiejs bezsensownej wojnie, ktos sam decyduje o pozbawieniu siebie zycia
    niepotrzebna psychologia...
    moze to przez psychologow zyly se podcinaja i skacza z dachow?"

    sorry, ale to nie ja napisalem ze psycholodzy są niepotrzebni. Jeśli taki głos w ogóle padł w dyskusji - to już jest kwestia tej osoby. Ja zwróciłem jedynie uwagę, iż wielu psychologów *przegina* i że _mogą to robić_ (co nie znaczy, że na pewno robią) z różnych pobudek, również niskich ("naganianie" sobie pacjentów). Wymyślanie nowych problemów nie jest niczym dobrym - świat ma ich i tak wystarczająco dużo. Internet to świetne oderwanie od zła na świecie. Najwięksi psychologowie i psychiatrzy, tacy jak np. Dr Sachs potępiali 'standardowe' podejście psychiatryczne, traktując (szczególnie psychiatrię) jako "naukę opresyjną", której celem jest tylko 'zmuszenie jednostki do dostosowania się do rozmaitych norm, niezależnie od wartości tych norm', czyli nawet jeśli są to normy złe. Nie zamierzam się ustosunkowywać do tych wypowiedzi (bo nie o tym jest mowa), zwracam uwagę, iż są różni psycholodzy, i podczas gdy niektórych możnaby na rękach nosić za to, co robią dla innych, to istnieją też tacy, z których teorii można się jedynie wyśmiewać.
    Chciałbym też zauważyć, iż oprócz psychologów warto poznać także takich myślicieli internetu, jak John Perry Barlow (http://www.eff.org/~barlow), twórca określenia "Elektroniczne pogranicze" (electronic frontier) i założyciela Electronic Frontier Foundation (http://www.eff.org). Warto przeczytać jego słynną "Deklarację Niepodległości Cyberprzestrzeni" (można ją znaleźć na jego stronach, pod podanym przeze mnie linkiem).

    Pozdrawiam Wszystkich - również nerdów, psychologów i najzwyklejszych w swiecie narwańców :)))

    PS. Ja uważam że wymyślanie nowych 'nałogów' jest szczególine niedobre -również dla 'uzależnionych' którzy będą odtąd czuli się rozgrzeszeni ze swoich poczynań. Np. dorosły facet który nie utrzymuje rodziny (choć to jego obowiązek) uzna się za 'uzależnionego' np. od wizyt w pubie (i nie chodzi wcale o alkoholizm - to odrębny problem, i rzeczywisty), czy też 'uzależnionego' właśnie od komputerów i internetu, czy też od zdradzania żony, czy od włóczenia się, będzie uważał że wszystko jest OK; że to nie on ma płacić alimenty po rozwodzie, ale jeszcze DOSTAĆ POMOC OD PAŃSTWA (machina państwowa chichocze z radości widząc, jak udało jej się uzależnić od siebie jednostki), i być traktowanym jak 'chory' czyli 'święta krowa'. (spokojnie, przykład był z facetem, ale kobiet ta uwaga też dotyczy, choć zwykle 'uzależniają się' od innych rzeczy). Teraz w USA dwie panie wytoczyły proces McDonald's'owi o to, że utyły !! Świat naprawde schodzi na psy ... Internet jest jednym z jaśniejszych jego (świata) aspektów. Tzw. "prawo" (nie mylić z prawdziwym prawem) to dopiero burdel.

    • 0 0

  • Hmmmm...

    III OK napisał/a
    "o mundrych będzie..

    NAJTRUDNIEJSZYM SIĘ WYDAJE .. LECZENIE PSYCHOLOGÓW!!!

    Dla mnie osobiście psychologia ma tak się do psychiki jak astrologia do astronautyki. Pacjent który szuka porady u psychologa będzie miał zamiast jednego dwa problemy .. jeden swój własny i dodatkowo jeszcze ten, który mu psycholog wymyśli. Psychologię powinno się wykreślić z listy Nauk jako dziedzinę martwą i nic nie wnoszącą do Ogólnej Wiedzy. Taki tam ślepy zaułek."

    Spokojnie, III OK. Masz częściowo rację, ale przesadzać nie należy w żadnym kierunku. Nie wszyscy psycholodzy są "przewrażliwieni", nie wszyscy szukają dziury w całym. Jest również duże 'stronnictwo' osób dążących do 'pogodzenia ze światem' (siebie i swoich pacjentów), czyli: niewymyślania różnych problemów. Jak wszędzie, i tu są różne frakcje i grupy. Choć rzeczywiście pewne szkoły (czyt. kierunki) w psychologii - a zwłaszcza w psychiatrii - są po prostu śmieszne. Np. oryginalna psychoanaliza Freuda, sprowadzająca WSZYSTKO do popędu seksualnego - ten człowiek naprawdę musiał mieć coś nie po kolei ... Nie tylko w głowie :)) Ale najgorsze jest takie 'nadopiekuńcze' podejście jakie prezentują osoby, których poglądy potępiam i krytykuję - strach przed nowoczesnością, traktowanie wszystkiego na czym się nie znają jako zagrożenia, a osób temu 'ulegających' - jako chorych. Jeszcze gorzej, iż rozmaite szkoły (placówki oświatowe) idą z nimi na współpracę; w szkole bardzo łatwo jest coś wciskać, jak nie na lekcjach to na apelach ... Ale cóż, komunęśmy przeżyli ( ja przynajmniej, prawie do końca szkoły) to i przeżyjemy (ja już nie muszę :) szkołę pod dyktaturą nadopiekuńczych pedagogów ... O ile ktoś się tym na poważnie przejmie (bo i tak pieniędzy na wszystko brakuje, a poza tym, niektórzy dyrektorzy a nawet pracownicy kuratorium mogą mieć zdrowsze podejście). Na wszystko się można uodpornić, pozostać wolnym wewnętrznie ... Tylko udawać, że się akceptuje wciskane na siłę poglądy i postawy (na bliskim wschodzie nazywa się to 'postawa Ketman'. Tylko, czy szkoła miała do tego służyć ?? Czy też raczej: wychowywać i uczyć ??

    " Mam wśród psychologów swoich przyjaciół. Żal mi ich, bo obierając ten kierunek studiów oczekiwali pomocy głównie dla siebie. Mało że jej sami nie uzyskali, to na domiar złego wzięli się za leczenie innych.
    Iiiiii .. szkoda gadać ..."

    Wiem coś o tym :) Bo przyjaźniłem się również z paroma takimi osobami. W większości przypadków, ludzie ci mieli mnóstwo własnych problemów, i szukali ich rozwiązania ... Na ogół rzeczywiście nadaremno ... A co do leczenia, to myślę że egzaminy dopuszczające powinny być ostrzejsze ...

    PS.1. Mnie najbardziej zbulwersowało porównanie do alkoholu i drugów. Tu mam uwagę do osoby podpisującej się jako slepy/głuchy: człowieku, nadmiar siedzenia przy komputerze (nie mylić z tym bzdurnym 'uzależnieniem'; po prostu nadmiar wynikający z takiego wyboru) rzeczywiście szkodzi, ale spędzanie przed komputerem czasu również coś daje - co, to już mówiłem. Drugi ani wódka nie dają NIC, kompletnie NIC poza uśpieniem własnego sumienia, i to na krótko. Jeżdżenie samochodem też szkodzi (choćby na kondycję; przejść się, przejechać rowerem bądź postać w autobusie byłoby zdrowiej), a nie znaczy to, że samochód=alkohol/narkotyki, prawda ?? To porównanie mnie wqrzyło maksymalnie. Uważam je po prostu za obraźliwe. To tak jakby powiedzieć że np. psychiatria to nauka nazistowska czy bolszewicka (bo naziści i bolszewici jej (nad)używali do eliminacji przeciwników politycznych).

    • 0 0

  • Do "baja"

    "Critto,
    chyba pobiłeś aktywnego dziś bardzo Ciaptaka, brawo. Nie przejmuj się tak bardzo, wszak musieli w portalu jakiś temat wymyśleć. Jesteś taki sam nałóg, jak my wszyscy. Dokąd masz wszystkie klepki na swoim miejscu i nie musisz się leczyć, dokąd ani ty ani nikt z twoich bliskich nie cierpi z powodu twojego "nałogu" - wszystko jest OK.
    Programowanie było swego czasu moim chlebem i rozumiem ten stan, gdy masz łeb spuchnięty od nadmiaru myśli związanych z programem i chciałoby się już teraz, natychmiast sprawdzić swój "genialny pomysł" nie bacząc na porę i okoliczności. Ciesz się bracie, bo to cecha rasowego programisty i niech cię nazywają "nałogiem", ty rób swoje.
    Pozdrowienia dla wszystkich "nałogów" tego portalu."

    Dzięki, baja. Milo jest spotkać 'bratnią duszę', czyli innego programistę (wcale nie takie częste w sieci, zwłaszcza na forach :) ). Oczywiście, że będę robil swoje niezależnie od tego co inni mówią (it doesn't matter what they say ...) Pewnie że mam wszystko na miejscu (klepki i nie tylko), i komputer nie jest dla mnie jedyną rzeczą w świecie, która się liczy ... Komputer POSZERZA mój świat, i daje mi podstawę do pracy ... A jeszcze komentarz do artykułu: ktoś nazwał komputer 'maszyną' ... A komputer to nie maszyna, to ISTOTA, choć inna znacznie od ludzkiej ... Jeszcze nie 'sztuczna inteligencja' ale już 'ktoś' ...

    Pozdrawiam !!
    Critto

    • 0 0

  • Critto.. z innej beczki

    skoro mówisz bracie żeś programista to w jakim zaszeregowaniu?

    1.Główny informatyk

    Jest trwale zrośnięty ze swoim komputerem, pisze szybciej, niż komputer może przetworzyć, myśli w asemblerze, wytrzymuje porażenia 380V i zna na pamięć
    wszystkie układy scalone.

    2. Zaawansowany programista

    Siedzi 20 godzin dziennie przed komputerem, wpisuje 10 słów na sekundę, zna Pascal, BASIC, Assembler, Fortran, Logo, APL, Algol, Prolog, wytrzymuje 220V
    i zna wszystkie książki.

    3.Inżynier informatyk

    Używa komputer 16 godzin na dobę, wpisuje 10 znaków na sekundę, zna doskonale Pascal, BASIC, C i Assembler, może na krótko chwycić gorącą lutownicę i ma wszystkie książki.

    4.Informatyk
    Spędza cały czas pracy i wszystkie przerwy przed komputerem, wpisuje 5 znaków na sekundę, zna doskonale Pascal i BASIC, drutuje bezpieczniki i wie,
    gdzie w bibliotece są właściwe książki.

    5.Programista

    Spędza tylko czas pracy przed komputerem, pisze jak sekretarka, z pomocą podręcznika umie programować w asemblerze, potrafi wymienić bezpieczniki i wie, gdzie może kupić książki.

    6.Student informatyki

    Traktuje komputer jako hobby, wpisuje 10 słów na minutę, potrafi z pomocą podręcznika napisać krótkie programy w Pascalu, umie wymienić baterie w kalkulatorze i wie, że są książki.

    7.User

    Siedzi przed komputerem od czasu do czasu, wpisuje jedno słowo na minutę, potrafi przepisać krótkie programy w BASICu, poraża go bateryjka 9V i nie
    interesują go żadne książki, bo i tak ich nie rozumie.

    8.Hacker

    Stanowi z komputerem jedność, nie używa klawiatury, bo przekazuje swoje myśli bezpośrednio do komputera, w razie potrzeby sam pisze szybko język programowania, sam wytwarza potrzebne 220V i napisał wszystkie lepsze
    książki.

    przyznaj się .. a może masz program przekładający głos na wpisywane opinie :)))

    • 0 0

  • znowu do Critta; )

    zgadzam sie z toba prawie w 100%... prawie...
    rzeczywiscie porownanie do narkotykow czy alkoholu jest lekko mowiac kalekie. choc nie do konca bezpodstawne, jesli netoholizm wystapi np w opisywanej juz sytuacji, gdy uzalezniony ma rodzine i wynikajace z tego zobowiazania...
    no ale trudno nie zgodzic sie, ze szkodliwosc alkoholu i prochow jest duzo wyzsza

    zgadzam sie rowniez z uwagami odnosnie psychologii, rzeczywiscie radykalne glosy odnosnie przydatnosci tej i jej pokrewnych nauk pochodzily od innych uczestnikow dyskusji

    ja jednak dalej bede obstawal przy swoim w kwestii netoholizmu jako nalogu i koniecznosci zdawania sobie sprawy z istnienia takiego zjawiska
    rzeczywiscie wiele jest rzeczy szkodliwych, wiele rzeczy moze uzaleznic, a przeciez tak sie nie dzieje
    ale jest cala grupa czynnosci, ktore ze wzgledu na intensywnosc przekazywanych bodzcow posiada duzo wiekszy wplyw na mozg, niz cala reszta
    i tak jedzenie sniadania trudno zaliczyc do czynnosci jakos specjalnie zaprzatajacych umysl (chyba ze po tygodniu glodowki...), ale juz np. skok na bungee absorbuje praktycznie go w calosci (od ryzyka, wzrostu adrenaliny mozna sie uzaleznic)
    picie soku jablkowego to nic nadzwyczajnego
    ale juz wino jalbkowe i wiazaca sie z wypiciem nadmiaru 'faza' odciska duzo glebsze pietno na psychice
    a wszystko wobec czego nasz umysl nie jest obojetny, moze go zniewolic i kazac mu prosic o wiecej
    korzystanie z komputera na jednych wplywa nieznacznie, innych moze zupelnie opetac
    tym bardziej ze czesto wymaga skupienia na wielu plaszczyznach - wzrokowej, sluchowej, koordynacja ruchowo-wzrokowa (pisanie po klawiaturze, gry)
    moze tez dostarczac bardzo silnych emocji (gracze w quake'a i inne fps - o was mowa ;-)
    dlatego jest nie tylko mozliwe, ale wcale prawdopodobne w pewnych sytuacjach uzaleznienie od komputera/internetu
    oczywiscie przy odpowiednich warunkach zewnetrznych (bo prawda jest, ze jesli czlowiekowi z jakichs powodow nieszczesliwemu np czekolada pomaga znosic bol psychiczny, prawie napewno po dluzszym czasie spozywania jej w duzych ilosciach uzalezni sie)

    wniosek z tego taki, ze dopoki komputer jest narzedziem pracy, jednym z wielu sposobow na rozluznienie, czy miejscem wyszukiwania informacji - wszystko jest OK
    ale jesli z roznych powodow staje sie on CZYMS WIECEJ, wtedy pojawia sie problem i nie jest to nagonka mediow, czy wymysl psychologow
    oczywiscie problem nie tkwi w SAMYM komputerze
    chodzi jedynie o to, ze moze sie stac (ze wzgledu na opisane wyzej wlasciwosci) takim samym narzedziem ucieczki jak alkohol czy prochy

    o to mniej wiecej mi chodzi, a ze jest pozno to pewnie wyprodukowalem sterte niezrozumialego belkotu
    nie chce mi sie czytac zeby sprawdzic ;)

    jeszcze tylko jedna rzecz, dlaczego wazne jest zeby nie przemilczac tematu netoholizmu
    po prostu dlatego ze komputery/internet staly sie czyms prawie tak powszechnym jak telewizor, a skoro jednak wiaze sie z nimi jakies niebezpieczenstwo (patrz wyzej) to przy tej popularnosci powinno byc ono znane, a przez to - unikane

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane