• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak powinien wyglądać transport w Trójmieście?

Krzysztof Koprowski
4 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Czy jedyną możliwością poprawy sytuacji komunikacyjnej jest budowa nowych dróg? Na Trasie Słowackiego (nz.) wciąż tworzą się korki, nawet przed estakadą nad al. Grunwaldzką. Czy jedyną możliwością poprawy sytuacji komunikacyjnej jest budowa nowych dróg? Na Trasie Słowackiego (nz.) wciąż tworzą się korki, nawet przed estakadą nad al. Grunwaldzką.

O tym, jak zmienić myślenie o transporcie w mieście oraz jak zmienić przyzwyczajenia mieszkańców dyskutowali przedstawiciele Gdańska, Gdyni i Sopotu. Mimo szczytnych idei nowoczesnego Trójmiasta, wciąż nie brakło argumentów za dalszym stawianiem na transport samochodowy.



Jakie działania powinny być priorytetem władz miasta?

Przedstawiciele Gdańska, Gdyni i Sopotu cały czas próbują przekonywać do stosowanych u siebie rozwiązań.

- Tworząc rower miejski, podjęliśmy próbę stworzenia warunków, by mieszkańcy częściej wybierali alternatywę względem auta. Poziomem naszych ambicji jest Kopenhaga. Może nie w tym wymiarze, że mieszkańcy sprzedadzą swoje auta [w Sopocie jest więcej aut niż mieszkańców - dop. red.], ale by liczba podróży rowerem była porównywalna - uzasadniał pomysł pierwszych miejskich wypożyczalni w Trójmieście Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu.

Z pierwszych statystyk wynika, że rower miejski cieszy się sporą popularnością, bo tylko we wrześniu odnotowano ok. 2 tys. wypożyczeń. Znaczną część użytkowników stanowili mieszkańcy Sopotu, który mogą liczyć na spore zniżki przy korzystaniu z tego systemu transportu - pierwsze 20 minut jest dla nich darmowe. Osoby spoza Sopotu muszą wnieść opłatę za godzinę, a to wydatek aż 8 zł w sezonie i 4 zł poza sezonem.

Czytaj też: Czytelnik: "Czuję się mieszkańcem całego Trójmiasta, a sopocki rower mnie ogranicza"

Nieco inne podejście do przemieszczania się po mieście prezentuje Gdynia. Tu zdaniem włodarzy podstawą powinna być... siła nóg, aczkolwiek istnieje pełna wyrozumiałość dla tych, którzy z aut muszą lub chcą korzystać.

- Komunikacja piesza to podstawa wszelkiego poruszania się człowieka, a samochód jest alternatywą. Nie chodzi o to, byśmy chcieli zgromadzić auta w jednym miejscu i je zniszczyć, bo są sytuacje, gdy samochód jest świetnym wynalazkiem - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni, który dodaje: - Zależy nam, by poprzez Tristar preferować komunikację publiczną, aby zachęcić do poruszania się komunikacją miejską na dłuższym dystansie, niedogodnym dla pieszego czy rowerzysty, a jednocześnie nie wsiadać do auta.

Ten ambitny cel ma być realizowany w Gdyni (ale także w Gdańsku i Sopocie) poprzez nadanie priorytetu przejazdu przez skrzyżowania tym autobusom, trolejbusom czy tramwajom, które mają spore opóźnienie względem rozkładu. Gdynia chce też wytyczać buspasy na najbardziej zatłoczonych ulicach. Korzystać z nich mogliby też ci właściciele aut, którzy podróżują z pasażerami, a nie w pojedynkę.

Czytaj też: Dodatkowe miliony na komunikację w Trójmieście oraz lokalizacje buspasów w Gdyni

Nieco inne podejście prezentuje z kolei Gdańsk. Zarząd Dróg i Zieleni chce ograniczać ruch aut, a Biuro Rozwoju Gdańska hamować rozwój motoryzacji przy... jednoczesnej potrzebie rozbudowy układu drogowego.

- Trzeba sobie zdać sprawę, że bez względu na kilometry dróg korki były i będą. Auta nie rozmyją się w sieci drogowej. My stawiamy na alternatywne sposoby przemieszczania się poprzez zniechęcanie kierowców - m.in. strefą "tempo 30". Przykładem takich zmian może być obszar Głównego Miasta, gdzie, oprócz ograniczenia prędkości, wprowadziliśmy skrzyżowania równorzędne oraz ruch pod prąd rowerów bez wyznaczania kontrapasów. I to rozwiązanie się sprawdziło, bo ruch rowerów jest nieporównywalnie większy niż kilka lat temu - opisuje zmiany Tomasz Wawrzonek, kierownik działu Inżynierii Ruchu ZDiZ w Gdańsku.

- Nie da się wielkich miast obsłużyć transportem indywidualnym i tego dzisiaj już nikt nie głosi - stwierdza Marek Piskorski, dyrektora Biura Rozwoju Gdańska, po czym dodaje: - Są jednak okoliczności, które utrudniają realizacje tych śmiałych idei. Jest to gęstość sieci drogowych. Gdańsk ma ok. 3,5 km dróg na 1 km kw., czyli tyle co np. Frankfurt nad Menem, podczas gdy przykładowo Haga ma ten wskaźnik w wysokości 14 km.

Piskorski zwrócił też uwagę na to, że mieszkańcy wręcz domagają się rozbudowy układu dróg. Tak pokazują wszystkie sondaże i badania, a także dyskusje publiczne nad planami zagospodarowania, gdzie jednym z argumentów są obawy o miejsca parkingowe.

Czytaj też: Barometr opinii gdańszczan

Z takim podejściem do polityki przestrzennej nie zgadza się Marcin Gerwin, działacz Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. - Jeżeli zapytamy mieszkańców czy chcą, by powstały nowe drogi, to oczywiście będzie akceptacja. Ale jeżeli przekaże się pełną informację o plusach i minusach takiej inwestycji, to mieszkańcy są w stanie zmienić zdanie - np. gdy powiemy mieszkańcom, że budowa tunelu pod Pachołkiem pochłonie takie fundusze, że potem może zabraknąć pieniędzy na inne cele, przykładowo na autobusy.

Czytaj też: Czy warto budować tunel pod Pachołkiem?

Zdaniem wiceprezydenta Sopotu nie można jednak pominąć takich inwestycji jak tunel pod Pachołkiem, który ma m.in. odciążyć sam Sopot. Władze miasta nie widzą bowiem innej szansy na rewitalizację al. Niepodległości, jak zastąpienie jej alternatywnym układem drogowym, w tym właśnie gdańską Drogą Zieloną.

Z wielkimi inwestycjami, o których tak chętnie rozmawiają przedstawiciele Trójmiasta, kontrastuje pominięcie drobnych pod względem kosztów inwestycji, których brak znacznie ogranicza atrakcyjność komunikacji miejskiej. Zamiast budowy kolejnych dróg, należy doprowadzić do poprawy komfortu podróży np. Szybką Koleją Miejską.

- Dla mnie z punktu widzenia polityki transportowej Trójmiasta kwestią podstawową jest doprowadzenie do takiej sytuacji, gdy w SKM nie będzie odstępu między kolejką a peronem, tak jak było to wiele lat temu. Kiedyś kolejki jeździły co 6 minut, dzisiaj kursują w odstępach 10-15 minut. Mówi się o integracji biletowej, ale gdy w Sopocie na peron podjeżdża pociąg Przewozów Regionalnych, nie mogę do niego wsiąść z biletem na SKM. Jest olbrzymia możliwość wprowadzenia prostych rozwiązań, które zwiększą atrakcyjność transportu publicznego, a które nie są wykorzystane i nie są wprowadzane w życie - podkreśla Piotr Kuropatwiński, wiceprezydent Europejskiej Federacji Cyklistów oraz starszy wykładowca w Katedrze Polityki Gospodarczej Uniwersytetu Gdańskiego.

Czytaj też: SKM-ka bliżej peronów za dwa lata

Wydarzenia

Opinie (265) ponad 10 zablokowanych

  • dac posiadaczom aut bezplatne lub ulgowe przejazdy komunikacja miejska (3)

    I korki się zmniejsza

    • 5 10

    • proponuję raczej parkującym nielegalnie dawać propozycję nie do odrzucenia: (2)

      wykupienie biletu sieciowego na komunikację publiczną na co najmniej kwartał. Dlaczego posiadanie prawa jazdy i samochodu ma być subsydiowane z moich podatków, jeśli chodzę do pracy pieszo?

      • 3 5

      • hmm... (1)

        A dlaczego z moich podatków mają być opłacani lekarze dla rencistów, podczas gdy ja od 4 lata u lekarza nie byłem???

        • 5 3

        • dla dróg dla samochodów można znaleźć łatwo jakąś alternatywę

          dla lekarza trudniej. Rozumiem, że od siedzenia przed kompem jeszcze nie masz bólów w krzyżu? Tego się nie leczy lekarzem, tylko zmianą trybu życia.

          • 1 1

  • Roweroidiortyzm święcie tryumfy. Rower nie nadaje się do wożenia dzieci do przedszkola, dla seniorów oraz dla zwykłych ludzi, (7)

    W czasie deszczu. To oczywiste. Aby transport publiczny stał się alternatywą to elementarną podstawą jest jeden bilet na całe trójmiasto na wszystkie środki lokomocji.

    • 26 12

    • dzieci rosną, jak są małe, można dowozić rowerem

      jak trochę podrosną, mogą same rowerkiem po chodniku. W wieku powyżej 10 lat samodzielnie rowerem do szkoły, nawet w czasie deszczu. Dowożenie ich samochodami rodziców to zabieranie im dzieciństwa. Poza tym dobrze prawisz.

      • 8 7

    • rowerami jeżdżą zwykli ludzie, coraz więcej Pań

      również seniorów na rowerach widuje się coraz więcej. Nie obrażaj innych, bo się kompromitujesz.

      • 8 3

    • (1)

      w Holandii, Danii, Szwecji nigdy nie pada i nie ma małych dzieci

      • 12 1

      • jeśli ktoś nie daje rady deszczykowi i wiaterkowi, to jak ma dać radę dogodzić Kobiecie?

        to stąd wymieranie narodu, że wszyscy płodni faceci wyjechali, a tu zostały rozpuszczalne łajzy zmotoryzowane

        • 2 4

    • To ciągła wymówka wygodnickich;)

      Wczoraj wybrałem sie na przejażdżkę rowerową na trasie Osowa-Sopot-Jelitkowo-Oliwa-Osowa? Po drodze większość mijanych osób na rowerach to osoby w wieku...50 lat i starszych.
      Tak więc argument o barierze wieku odpada.
      Odpada też argument o pogodzie, jakoby to u nas ciągle wiatr wiał w oczy i deszcz zmywał głowę. Jest listopad a ja ciągle korzystam z roweru i nie choruję, jak osoby jeżdżace samochodami.

      Zgodzę sie jednak, że osoby mające małe dzieci muszą korzystać z samochodu, aby dać radę je porozwozić do/ze szkoły. Sam tak robiłem, bo brak bezpiecznych ścieżek rowerowych uniemożliwiał wysyłania dziecka na rowerze. Dlatego ścieżki trzeba budować, komunikację rozwijać, bo innej alternatywy nie ma!!!
      O tym już dawno przekonali się w Berlinie, Londynie, Wiedniu, skandynawii, itd...

      • 8 3

    • dzieki! jestem niezwyklym czlowiekiem!!

      Ale mi sie humor poprawil. Jestem niezwyklym czlowiekiem, codziennie jezdze rowerem. Ekstra!!! Mam male dzieci, z jednym ide piechotka do szkoly, z drugim do przedszkola. Maja nogi na szczescie. Po zakupy jade rowerem. W mojej okolicy widze mase starszych pan jadacych na zakupy rowerem. Mutantki. Jak gdzies dalej wybieram samochod. Albo jak jest naprawde paskudna pogoda. Aha, w Holandii, deszcz pada praktycznie codziennie. To dopiero sa nadludzie.

      • 5 3

    • roweroidiotyzm

      żenua

      • 0 1

  • jesteśmy bandą durni - widać to w każdym szczególe życia (1)

    • 3 2

    • I szczególnie w takich wpisach

      • 4 1

  • Zróbcie strefy.

    Dla mnie barierą przed korzystaniem z tramwaju, czy autobusu jest nieelastyczna cena biletu.Za samo wejście kasują 3 zł.W dwie strony - 6 zł.To dla mnie spora kasa: za to można sklecić obiad. Do pracy dojeżdżam trzy przystanki - ok.5 minut / Stogi - Przeróbka /. Pieszo to żadna przyjemność - tereny działkowe.Gdy można jeżdżę rowerem.Dziesiątki lat były strefy, potem bilety czasowe.Niech byłby taki do 15 minut.Dlaczego mamy płacić jak za wycieczkę całą trasą.Miesięczny bilet mnie nie interesuje,bo korzystam z komunikacji jw.gdy niepogoda.

    • 17 1

  • Gdynia XXI w.

    No to nareszcie Dr Stępa wyjaśnił dlaczego jest zablokowana przez kilka godzin dziennie Nowowiczlińska na Dąbrowie.Miasto jako inwestor świadomie zaniedbało prawoskręt do Chwaszczyńskiej i węzeł Rdestowa/Wiczlińska i korki są oczywiste.A mieszkańcy pieszo i do trajtków.

    • 6 3

  • Ciekawe ilu z tych ważniaków... (3)

    ...po zakończonej debacie wsiadło do swoich wypasionych fur z klimą i alusami w celu powrotu do domku za obwodnicą...

    • 27 2

    • przyjdź na kolejną debatę i sam sprawdzisz. Rozumiem że dajesz dobry przykład.

      jak na razie tekst daje ci małe szanse poważnego traktowania, ale to nietrudno zmienić.

      • 1 7

    • nie mierz wszystkich swoją miarą...

      sprawdź ile ludzi mieszka przed, a ile za obwodnicą

      • 1 3

    • celnie, w punkt!

      • 4 0

  • za droga komunikacja miejska w gdańsku

    Jeżeli koszt przejazdu tramwajem czy autobusem z centrum do jakiejkolwiek innej dzielnicy jest niemal identyczny jak przejazd autem, a czasami nawet droższy to lepiej wybrać samochód. a jak już się jedzie w więcej niż jedną osobę to komunikacja miejska jest droższa

    • 16 3

  • (17)

    Należałoby także opodatkować rowerzystów jeżeli mają powstawać kolejne ścieżki rowerowe w cenie 1 milion złotych za kilometr. Chcą jeździć to niech płacą.

    • 15 21

    • nieprzytomny złodziej nicków (3)

      za 1 km autostrady można zbudować 550 km dróg dla rowerów, i podobną długość wygodnych chodników dla pieszych. Szkoda że nie tylko kradniesz nicki, ale jeszcze rościsz sobie pretensje do parkowania samochodem na chodniku za darmo.

      • 6 3

      • ???

        Do NZN: przestań trollować i idź do gimnazjum...

        • 2 1

      • czy autostrady (1)

        buduje się w mieście czy aby połączyć ważne miasta ze sobą? Nikt nie mówi o budowie autostrad w mieście . Tym zajmuje się poza tym gddkia a nie miasto.

        • 1 1

        • na tym portalu jest wielu zwolenników poszerzania każdej drogi dla zlikwidowania korków

          tunel pod Martwą Wisłą to nie autostrada, ale próba tworzenia jej namiastki w mieście.

          • 0 0

    • Kompletna bzdura (2)

      bo człowiek na rowerze zamiast w samochodzie to oszczędność nie tylko dla niego ale dla wszystkich. Mniejsze zużycie energii, czystsze powietrze, mniejsze korki, mniej hałasu. Powinno podnieść się podatki od samochodów i przeznaczyć te fundusze na komunikację rowerową i zbiorową.

      • 8 4

      • czy kazdy rowerzysta jest idiota? (1)

        ja sobie to tlumacze tak, idioci jezdza rowerami bo nie maja szansy by uzyskac prawo jazdy... w koncu by zostac kierowca samochodu trzeba miec odrobine oleju w glowie - znac przepisy ruchu drogowego, zdac egzamin - a na rower moze wlezc byle idiota.....

        • 3 4

        • Pytanie

          Co za idiota wrzuca tak mało konstruktywne teksty na forum? Przecież one nic nie wnoszą,na pewno nie rozwiążą problemów komunikacyjnych.

          • 1 3

    • (2)

      a co, rowerzyści są zwolnieni z płacenia podatków?

      • 2 1

      • rowerzysci jak rolnicy - jada na krzywy ryj (1)

        nie placicie podatkow drogowych, akcyzowych itp. nawet przepisow ruchu drogowego nie musicie znac.... to pewnie dlatego wsrod rowerzystow jest tylko polglowkow vide slynny w pewnych kregach Bosowski.

        • 3 3

        • Ależ finezyjny komentarz

          No cóż, osobiście nie znam rowerzysty, który nie korzystałby też z samochodu, kiedy sytuacja tego wymaga, a co za tym idzie rowerzysta też posiada prawo jazdy:) Chodzi o to, aby korzystać z roweru, kiedy tylko są ku temu warunki, aby zmniejszać korki.
          Ale cóż, ktoś podpisujący się jako X (kiedyś tak podpisywały się osoby nie potrafiące pisać) pewnie nie rozumie takich prostych rzeczy.

          • 2 4

    • Ciągle te same bzdury o pdatkach:) (6)

      Przecież obecnie nie ma podatku drogowego, więc dlaczego miałby być podatek od ścieżek rowerowych?

      Tu poczytaj jak to jest z tymi podatkami i przestań o tym ciągle pisać na forum:)

      www.polskanarowery.sport.pl

      • 1 5

      • bredzisz cyklisto (5)

        podatek drgowoy, akcyzowy jest obecnie wliczony w cene benzyny....

        analogicznie powinni do rowerow wartych 1000 PLN doliczac akcyze ( auta z silnikiem 2.0+ opodatkowane sa podatkiem akcyzowym )
        no i oczywiscie winietki za korzystanie ze sciezek rowerowych + obowiazkowe ubezpieczenie OC.
        Ze swej strony dodalbym koniecznosc obowiazkowych badan psychiatrycznych dla rowerzystow - zadzwia mnie czesto ich glupota gdy z wielka predkoscia mkna po chodniku obok pieszych na wymalowanej farba sciezce "rowerowej".
        Przydalby sie rowniez jakis dokument poswiadczajacy znajomosc przepisow ruchu drogowego - a nie jak obecnie byle duren moze wsiasc na rower

        • 5 3

        • patrząc na drogi, więcej durniów jeździ samochodami. Znajomości przepisów ruchu też jakoś nie widać, przecież są bez sensu, kierowca PRZENAJŚWIĘTSZEGO SAMOCHODU wie lepiej. Ponadto 38 zabitych w ostatni długi weekend to wina braku OC dla rowerzystów.

          • 3 3

        • Oto wycinek artykułu (1)

          Skoro nie chciało Ci się wejść na podaną stronę (kierowcy zwykle są leniwi), to oto ten fragment:
          -------------------------------------------
          Tytuł wątku:
          Rowerzyści nie płacą za drogi, nie powinni więc się domagać ścieżek rowerowych

          Wyjaśnienie:
          To chyba najpopularniejszy mit spotykany na forach i w dyskusjach w internecie. Oczywiście - jest w stu procentach nieprawdziwy. Rowerzyści, jak wszyscy obywatele, płacą podatki do budżetu centralnego i lokalnego. Z tych podatków właśnie finansuje się budowę dróg - od autostrad po drogi lokalne.

          Nieprawdą jest też mit jakoby kierowcy na utrzymanie dróg płacili więcej. Rzeczywiście kiedyś tak było - za czasów, gdy każdy posiadacz auta płacił tzw. podatek drogowy. Od 1997 roku jednak podatek drogowy od samochodów osobowych został zlikwidowany (płacą go jedynie kierowcy ciężarówek - co jest uzasadnione tym, że ciężarówki zużywają drogi znacznie szybciej niż auta osobowe).

          Zamiast podatku drogowego w cenę paliwa wliczono podatek akcyzowy, który jednak wcale nie jest wykorzystywany do budowy dróg. Akcyza, jak podaje Wikipedia - jest podatkiem mającym na celu ograniczenie konsumpcji niektórych dóbr ze względu na ich szkodliwość zdrowotną bądź też wyczerpywanie się ich rezerw. W przypadku paliwa, pieniądze pozyskane z akcyzy w znakomitej większości wcale nie są wykorzystywane do budowy bądź remontów dróg. W 2011 roku tylko 18% środków zbieranych z akcyzy przeznaczonych było na infrastrukturę lądową (czyli łącznie drogową i kolejową). Ponad 80% akcyzy idzie na zupełnie inne cele.
          --------------------------------

          PS: nie uważam się za cyklistę. 50/50 korzystam z roweru i samochodu, bo czasami po prostu inaczej się nie da. Ale nie o to chodzi, aby wszyscy nagle zaczęli korzystać z roweru lub komunikacji.

          • 2 1

          • ty naprawde jestes glupi

            Konstrukcja podatku od środków transportowych ulegała licznym zmianom na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Początkowo opłata od środków transportowych przekształciła się w podatek drogowy, a następnie w podatek od środków transportowych. W 1997 roku dokonano największej w historii zmiany w konstrukcji podatku, przekształcając jego część w zwiększoną akcyzę od paliw silnikowych. Od tego momentu podatek stał się więc częścią ceny paliwa. Wcześniej zyski z podatku czerpały wyłącznie miasta i gminy, na terenie których znajdowało się miejsce zamieszkania podatnika. I zresztą nadal tak jest, ponieważ właściciele samochodów ciężarowych, ciągników siodłowych i balastowych, przyczep i naczep oraz autobusów zobowiązani są opłacać podatek od środków transportowych w urzędach gminnych i miejskich, ale przychód nie jest już tak imponujący, jak kiedyś. Teraz większość zysków czerpie państwo, ponieważ to na jego konto wpływa podatek drogowy wliczony w cenę paliwa. Co dzieje się z tymi pieniędzmi? Wbrew pozorom nie są one przeznaczane na infrastrukturę drogową, a przynajmniej nie wszystkie
            W 2011 roku do budżetu państwa trafiło 4.4 mld zł z tytułu opłaty paliwowej oraz ponad 24 mld zł z akcyzy od paliw silnikowych. Tylko nieznaczna część tych pieniędzy wróciła do kierowców w postaci inwestycji drogowych. Jak się okazuje, zamiast łatać dziury w drogach, właściciele pojazdów łatają dziury w budżecie państwa.

            Opłata paliwowa trafia najpierw do budżetu państwa, a stamtąd spływa na konto Krajowego Funduszu Drogowego i Krajowego Funduszu Kolejowego, z podziałem 80% dla pierwszego i 20% dla drugiego. - W 2011 roku do Krajowego Funduszu Drogowego z tytułu opłaty paliwowej wpłynęło 3 274 726,5 tys. zł. Środki z Krajowego Funduszu Drogowego są przeznaczane na realizację zadań inwestycyjnych na drogach krajowych, z wyjątkiem inwestycji kubaturowych - informuje Zbigniew Przybysz, Główny Specjalista z Biura Ministra Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Tankując, dołożyliśmy więc do infrastruktury drogowej niewiele ponad 3 mld zł. Pozostałe nasze pieniądze poszły na utrzymywanie przy życiu kolei.

            Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z akcyzą od paliw silnikowych. W całości trafia ona do budżetu państwa i tylko 18% z tej kwoty (w 2011 roku było to 24 mld zł) przeznaczanych jest na infrastrukturę lądową. Ale i tutaj musimy dzielić się z koleją.

            - Wydatki związane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem, ochroną i zarządzaniem infrastrukturą transportu lądowego (infrastrukturą drogową i kolejową), finansowaną lub dofinansowaną przez ministra właściwego do spraw transportu ustala się w ustawie budżetowej w wysokości nie niższej niż 18% planowanych na dany rok wpływów z podatku akcyzowego od paliw silnikowych. Na 2011 rok zaplanowano wydatki na infrastrukturę drogową na kwotę 2 994 424 tys. zł, w tym z akcyzy 2 857 966 tys. zł. Ze środków budżetowych finansowane są wydatki o charakterze bieżącym: prace przygotowawcze, zarządzanie drogami krajowymi, utrzymanie bieżące, remonty dróg krajowych oraz wydatki majątkowe: inwestycje kubaturowe i zakupy dóbr gotowych - informuje Zbigniew Przybysz z Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Co dzieje się z pozostałą kwotą z wpływów z akcyzy? Konkretnego celu, na jaki przeznaczane są środki z tego tytułu, nie da się wskazać. Dorzucamy się do ogólnych wydatków państwa, czyli w zasadzie do wszystkiego, począwszy od administracji publicznej, edukacji, po wojsko czy sądownictwo.

            • 0 1

        • Kolejny mit do obalenia (1)

          I jeszcze jeden tekst z tej strony na którą niechciało Ci sie wejść:
          ----------------------------------
          Tytuł wątku:
          Rowerzyści stanowią większe zagrożenie na drodze i częściej łamią prawo

          Wyjaśnienie:
          Zrozumienie, że pierwsza część tego mitu to nieprawda jest stosunkowo proste - wystarczy porównać masę i prędkości osiągane przez samochody i rowery. Energia kinetyczna roweru jest na tyle mała, że nawet gdy cyklista popełnia błąd na drodze, zagraża głównie sobie.

          Do obalenia drugiej części mitu spróbujmy użyć metody bardziej naukowej. Dane, które zacytuję, podawał już kiedyś Adam Łaczek, ale dla przypomnienia: Rowerzyści w latach 2006-2008 zabili na drogach 4 osoby (nie licząc rowerzystów, którzy wjeżdżając komuś pod koła sami się zabili), ciężko ranili 41, a lekko - 229.

          Dla porównania - ogólna liczba ofiar śmiertelnych w zdarzeniach drogowych z tego okresu to 16263 zabitych, 188444 ciężko rannych i 200707 lekko rannych. Dobrze ponad połowa z tych ofiar spowodowana była przez kierowców samochodów!
          --------------------------------------

          Pytanie do Ciebie: skoro tak bardzo dbasz o wydatkowanie pieniędzy, to ile kosztuje leczenie rannych po wypadkach samochodowych, na które wszyscy się zrzucamy? Zapewne są to astronomiczne kwoty, które pokryłyby koszty budowy wszystkich potrzebnych ścieżek w Gdańsku.

          • 3 2

          • bezedura

            Nie mozna porownywac bezwzglednej liczby wypadkow. kierowcow jest wiecej niz rowerzystow

            • 0 1

  • (2)

    No wlasnie, tak do 7km (max10km) w jedna strone rower jest idealny. Na dluzsze trasy dobry bylby transport zbiorowy, do ktorego rowniez dobrze by bylo dojsc/dojechac rowerem. Zostawic rower na parkingu monitorowanym i pojechac autobusem. A samochod do dlugich tras, poza miastem.

    • 7 1

    • (1)

      guzik prawda jak ktoś ma kondycję to trasę 20 km z Gdyni do Gdańska zrobi w niewiele dłuższym czasie niż SKMKą

      • 2 1

      • hyba jak stejki rzre

        mało

        • 0 3

  • Ceny... (1)

    Gdańsk chyba nie rozumie że jeśli chce się przesadzić ludzi do tramwajów i autobusów to komunikacja MUSI być dotowana przez miasto. Miasto ma podejscie ze na KAŻDYM przedsięwzięciu musi ZAROBIĆ. A po to własnie mieszkańcy płaca podatki by dostać coś od miasta w zamian np mniej smogu.
    Zmniejszyć ruch (samochodów) można na kilka sposobów:
    1) obniżyć ceny (autobus, tramwaj nie tak komfortowy jak własne auto ale taniej więc jadę autobusem)
    2) wytyczyć buspasy (bus tramwaj jedzie szybciej, więc zamiast stać w korku pojadę tramwajem)
    3) integracja i rozwój siatki połaczeń w 3mieście.

    Póki co taniej/tak samo wychodzi mi przejazd autem, a i czasowo jest szybciej (jadę podobnie ale nie tracę na dojście na autobus, czekanie na przystanku itp)
    *aha: auto i tak musże mieć więc prosze nie pisać że musze opłacić OC, przeglądy itp.

    • 19 3

    • Bilet miesięczny kosztuje 80 zł, czyli równowartość ok. 15 litrów paliwa. Ile masz do tej pracy, że taniej Ci wychodzi paliwo? Nawet gdyby przyjąć twój sposób liczenia, czyli nie bierzemy pod uwagę zakupu auta, OC czy przeglądów, to do kosztów oprócz paliwa należy doliczyć jeszcze amortyzację auta, żużywanie się części, a to już jest zależne od przebiegu a nie wynika z samego faktu posiadania samochodu.

      • 6 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane