- 1 Zgubiłeś ponton na morzu? Szukają cię (57 opinii)
- 2 Nowożeńcy w kłopotach, bo zabrali to z plaży (14 opinii)
- 3 Kolbe i rodzina Ulmów wrócą do muzeum (303 opinie)
- 4 Dźwig wpadł do kanału. Moment upadku (305 opinii)
- 5 Zatopiony dźwig wyciągnęli w częściach (216 opinii)
- 6 Okręt podwodny przypłynie do zwiedzania (74 opinie)
Kolejowy odstraszacz ratuje zwierzęta
4 stycznia 2007 (artykuł sprzed 17 lat)
Kolejowa trasa Gdynia - Warszawa będzie wyposażana w urządzenia, których dźwięk odstraszać będzie zwierzęta na kilka chwil przed przejazdem pociągu. Instalację wymyśliła prof. Simona Kossak, znana mieszkańcom Trójmiasta z audycji w Radiu Gdańsk.
Prof. Simona Kossak jest naukowcem pracującym w Zakładzie Lasu Naturalnego w Białowieży. Swoimi obserwacjami dotyczącymi zachowań zwierząt dzieli się od kilku lat ze słuchaczami Radia Gdańsk w codziennych audycjach.
Pani profesor skonstruowała urządzenie - tzw. atrapę bodźców kluczowych, które emituje dźwięki odstraszające zwierzęta od torów. Słyszą one kolejno ostrzegawczy głos sójki, potem ujadanie psów w nagonce, rżenie konia, wreszcie tzw. sekwencję śmierci, np. kniazienie zająca czy głos zarzynanej świni. Odbierają to jako sygnały informujące o bezpośrednim zagrożeniu życia w tym rejonie i uciekają z torów zanim nadjedzie pociąg. Jednocześnie nie rezygnują z bytowania na danym terenie, dzięki czemu obszar ich naturalnego żerowania i rozrodu nie jest ograniczany.
O skuteczności "odstraszacza" świadczy fakt, że od chwili zamontowania go na trasie Mińsk Mazowiecki - Siedlce nie zginęło tam w wyniku zderzenia z pociagiem ani jedno zwierzę. Według badań Instytutu Badawczego Leśnictwa, zimą 2004/05 z przebywania w pobliżu odcinka linii z zainstalowanymi UOZ-1 rezygnowali zarówno dzicy roślinożercy (sarny, jelenie, zające, dziki), jak i drapieżniki (lisy) oraz ptaki (sójki), prawidłowo odczytując emitowane sygnały.
Jest jeszcze jeden plus urządzenia - cena. Koszt ochrony odstraszaczami około 500 km odcinka linii kolejowej odpowiada kosztowi budowy jednego przejścia nadziemnego.
- Przejścia dla zwierząt są znacznie droższe - te powstające na trasie z Rzepina do polskiej granicy będą kosztować prawie 5 mln euro - uważa Urszula Michałow, dyrektor Biura Funduszy i Ochrony Środowiska PKP PLK.
Wynalazkiem prof. Simony Kossak interesują się naukowcy i przewoźnicy z innych krajów europejskich - m.in. z Norwegii.
Prof. Simona Kossak jest naukowcem pracującym w Zakładzie Lasu Naturalnego w Białowieży. Swoimi obserwacjami dotyczącymi zachowań zwierząt dzieli się od kilku lat ze słuchaczami Radia Gdańsk w codziennych audycjach.
Pani profesor skonstruowała urządzenie - tzw. atrapę bodźców kluczowych, które emituje dźwięki odstraszające zwierzęta od torów. Słyszą one kolejno ostrzegawczy głos sójki, potem ujadanie psów w nagonce, rżenie konia, wreszcie tzw. sekwencję śmierci, np. kniazienie zająca czy głos zarzynanej świni. Odbierają to jako sygnały informujące o bezpośrednim zagrożeniu życia w tym rejonie i uciekają z torów zanim nadjedzie pociąg. Jednocześnie nie rezygnują z bytowania na danym terenie, dzięki czemu obszar ich naturalnego żerowania i rozrodu nie jest ograniczany.
O skuteczności "odstraszacza" świadczy fakt, że od chwili zamontowania go na trasie Mińsk Mazowiecki - Siedlce nie zginęło tam w wyniku zderzenia z pociagiem ani jedno zwierzę. Według badań Instytutu Badawczego Leśnictwa, zimą 2004/05 z przebywania w pobliżu odcinka linii z zainstalowanymi UOZ-1 rezygnowali zarówno dzicy roślinożercy (sarny, jelenie, zające, dziki), jak i drapieżniki (lisy) oraz ptaki (sójki), prawidłowo odczytując emitowane sygnały.
Jest jeszcze jeden plus urządzenia - cena. Koszt ochrony odstraszaczami około 500 km odcinka linii kolejowej odpowiada kosztowi budowy jednego przejścia nadziemnego.
- Przejścia dla zwierząt są znacznie droższe - te powstające na trasie z Rzepina do polskiej granicy będą kosztować prawie 5 mln euro - uważa Urszula Michałow, dyrektor Biura Funduszy i Ochrony Środowiska PKP PLK.
Wynalazkiem prof. Simony Kossak interesują się naukowcy i przewoźnicy z innych krajów europejskich - m.in. z Norwegii.
on, PAP
Opinie (36) 8 zablokowanych
-
2007-01-03 23:34
No, brawo pomyslowosci.
- 0 0
-
2007-01-03 23:40
Brawo,brawo!!!Jaki wspanialy wynalazek!!!
- 0 0
-
2007-01-03 23:45
super
I dobrze byloby aby pani profesor to urzadzenie opatentowala. Napewno zainteresujaja sie nim inne kraje.
- 0 0
-
2007-01-03 23:45
no wlasnie, ze wspanialy
- 0 0
-
2007-01-03 23:48
Przydałby się odstraszacz na bulteriery.
Zainstalowało by się go w trójmieście i Kurskiego by już u nas nie było.
- 0 0
-
2007-01-04 00:30
jak odstraszyć galluxa z sopota
- 0 0
-
2007-01-04 01:05
a co będzie z moim pieskiem:( będzie bidulinek zestresowany ?
- 0 0
-
2007-01-04 06:32
Tu nie chodzi o to żeby nie ginęły, ale o to żeby migrowały.
czterookie sarenki w pancerzyku
- 0 0
-
2007-01-04 08:11
tiaa a galux jak kogos od rana nie obrazi to jakis nieswoj lazi -
- 0 0
-
2007-01-04 08:33
świetnie!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.