• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kwitnie nielegalny handel w Trójmieście

Marzena Klimowicz-Sikorska
22 lipca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Wystarczy chwila, by plastikowe miecze i okulary typu "mucha" schować do sportowej torby i uniknąć 500 zł mandatu. Wystarczy chwila, by plastikowe miecze i okulary typu "mucha" schować do sportowej torby i uniknąć 500 zł mandatu.

Piękna pogoda przyciąga do Trójmiasta turystów, a ci - bardziej i mniej uczciwych kupców. Podczas krótkiego spaceru po ul. Długiej, Długim Targu zobacz na mapie GdańskaDługim Pobrzeżu zobacz na mapie Gdańska naliczyliśmy kilku handlarzy, którzy nie mieli pozwolenia. Przed nadchodzącym Jarmarkiem św. Dominika strażnicy miejscy będą skrupulatniej przyglądać się tym, którzy liczą w sezonie na szybki i nielegalny zarobek.



- Od kilku sezonów w jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc, jakim jest Ratusz Głównego Miasta w Gdańsku rozstawione jest stoisko z serkami z gór, będącymi podróbką zakopiańskich oscypków, do tego z żelkami i cukierkami. Właściciel nie ma zezwolenia, przez co stoisko często otrzymuje mandaty od straży miejskiej - mówi pan Piotr. Na tym jednak koniec. Po otrzymaniu mandatu i zwinięciu stoiska, w ciągu godziny pracownicy wraz z towarem pojawiają się znowu.

Choć we wtorek nie natknęliśmy się na wspomniane przez czytelnika stoisko, podczas spaceru po Trakcie Królewskim naliczyliśmy kilka osób, które handlowały bez pozwolenia.

- Nie mam pozwolenia, bo ja na nie tu nie zarobię - powiedział nam młody mężczyzna, handlujący na ul. Długiej plastikowymi mieczami i imprezowymi okularami typu "mucha". - Ja w miesiąc mam 1 tys. zł utargu. To co, mam jeszcze miastu płacić?

Cały swój asortyment miał tak przygotowany, by w każdej chwili schować go do sportowej torby. Pozwolenia nie miał też starszy pan handlujący... ziarnem dla gołębi tuż pod fontanną Neptuna czy uliczny sprzedawca swoich abstrakcyjnych obrazów.

- Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś ustawia swój stragan nielegalnie, nie licząc się z nikim i niczym - mówi Wojciech Siółkowski, młodszy inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Do strażników trafia wówczas wiele skarg - między innymi od innych sprzedawców, którzy narzekają na nieuczciwą konkurencję. Utyskują też okoliczni restauratorzy, że na przykład zapach z wątpliwej jakości grilla płoszy im klientów z ogródków. Padają też uzasadnione pytania o stan sanitarny oferowanych produktów i związane z nim bezpieczeństwo konsumentów.

Walka z nielegalnym handlem przypomina trochę walkę z wiatrakami.

- Na widok patrolu Straży Miejskiej część sprzedawców błyskawicznie przenosi się w inne miejsca - dodaje strażnik miejski.- Inni puszczają wodze fantazji i sięgają po bardzo zaskakujące wyjaśnienia, np. raz strażnik usłyszał, że produkcja waty cukrowej to... pokaz artystyczny.

Czy kupując coś z sezonowego kramu zwracasz uwagę na to czy sprzedawca ma pozwolenie?

Nie odstrasza też 500 zł mandatu, który strażnik może nałożyć na taką osobę. Co więcej, nielegalni handlarze mają swoje triki na uniknięcie kary. Niektórzy właściciele takich kramów zatrudniają nastolatków licząc, że strażnik nie wlepi niepełnoletniemu mandatu. Niestety osoby, które zatrudniają się na takich stoiskach, by trochę zarobić podczas wakacji, nie wiedzą, że taka przygoda może skończyć się dla nich nawet... dozorem kuratorskim.

- Mandat zawsze otrzymuje sprzedawca, nie właściciel straganu. W przypadku osoby nieletniej kierowany jest czasem wniosek do sądu rodzinnego, co młodemu człowiekowi może przysporzyć niemałych kłopotów w postaci choćby nadzoru kuratora sądowego - dodaje strażnik.

Aktualnie w Gdańsku prowadzonych jest kilka takich spraw. Na tym jednak nie kończy się pomysłowość takich handlarzy, bowiem zlikwidować nielegalny kram może jedynie urzędnik w asyście strażnika miejskiego. Handlarze bez pozwoleń czekają więc z rozłożeniem stoiska do godz. 16, kiedy w magistracie nie ma już urzędników - wówczas jedyne, co im grozi, to mandat. Od początku tego roku urzędnikom udało się zlikwidować w Gdańsku 16 nielegalnych kramów i zająć towar w 5 przypadkach.

Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście ceny dzierżawy kilku metrów kwadratowych na to, by legalnie, bez lęku i narażania pracowników oraz własnego towaru prowadzić działalność są tak wysokie. W Gdańsku Zarząd Dróg i Zieleni co roku wydaje ok. 30 pozwoleń na handel w sezonie. Dziennie za 1 m kw trzeba zapłacić tylko 5 zł.

- To nie tak dużo, dlatego stoję na ul. Długiej od początku maja. Turystów chętnych do sfotografowania się z papugą nie brakuje - mówi "pirat"" Leszek.

W Sopocie jest jeszcze taniej.

- W naszej galerii ulicznej mamy w tej chwili 8 miejsc wystawienniczych przy kościele św. Jerzego oraz jedno na skrzyżowaniu ulic Haffnera i Bohaterów Monte Cassino - mówi Anna Dyksińska z biura prasowego sopockiego magistratu. - Od początku sezonu wydaliśmy 10 pozwoleń. Chętnych było ok. 15 osób. W porównaniu z ubiegłymi latami jest to wyjątkowo niedużo. Z kolei w tym roku nie wydajemy pozwoleń na granie w ogóle.

W Sopocie opłaty nalicza ZDiZ, wydając decyzje administracyjne o zajęciu pasa drogowego, a stawka wynosi 1,50 za m kw.

W Gdyni natomiast przed sezonem organizowane są przetargi na każdy z 13 punktów wyznaczonych w Śródmieściu do handlu obwoźnego. Każdy z nich ma po 9 m kw (miasto daje kupcom do dyspozycji parasole) i można na nim prowadzić każdą działalność handlową od 1 maja do 30 września z wyłączeniem małej gastronomii i handlu produktami spożywczymi. Cena wywoławcza za takie miejsce to od 4 do 5 tys. zł netto (do tego dochodzi koszt ok. 20 zł codziennej opłaty targowej). W tym roku tylko 7 takich punktów znalazło dzierżawców.

Miejsca

Opinie (236) 9 zablokowanych

  • k....

    Co za kraj. Może na życie i pierdzenie też zezwolenie ?

    • 8 0

  • "Naliczyliśmy kilku..."

    czyli palców u rąsi starczyło. Brawo!

    • 4 0

  • ktoś pozwolenie wydał??

    dla przykładu w innych krajach wykładają kontrabandę na prześcieradle.., cyk/myk podrywamy- i niewinny turysta... he he
    kwitnie? = kolejny minus dla służb

    • 3 0

  • Władza nie lubi konkurencji.

    • 3 1

  • e tam, pewnie i tak jak mają kogoś zamykać to dziadka co pod biedronka sprzedaje

    mi co jakiś czas agrest. Jak szalec to szalec obroncy prawa w naszym kraju

    • 3 1

  • a dziś rocznica Manifestu PKWN

    o tym piszcie, święto naszej Ludowej Ojczyzny, w tamtym systemie uczciwą, solidną i gospodarską pracą można było osiągnąć wiele, a teraz kredyt na 30 lat, mieszkanie 60 m 2 i 2500 na łapę

    • 5 1

  • Kupcy ? Jacy z nich kupcy, patplogia i tyle, pogonić ich do Kartuz, niech wieś tańczy i śpiewa...

    • 1 6

  • Ludzie nie mają co jeść

    Więc zdobywaja skromne środki na przeżycie, jak tylko mogą

    • 6 0

  • Jako polak chciałbym dożyć czasów, gdy polacy w polsce będą (1)

    Traktowani jak ludzie, a nie jak bydło do płacenia składek i podatków.

    • 5 0

    • Polubiłem cię.

      Warto było tu przychodzić , by spotkać takiego jak Ty.

      • 1 0

  • "PRAWO" Adamowicza jest jak pajęczyna. " Bąk się przebije a mucha zatrzyma ".

    Kto smaruje ten jedzie.

    albo np. handluje czy mieszka.

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane