- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (221 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (764 opinie)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (120 opinii)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (116 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (55 opinii)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (20 opinii)
Lekarze stracili cierpliwość
- Nie ma już dyskusji o tym, czy strajkować, tylko jak najlepiej przygotować akcję protestacyjną, żeby była zgodna z prawem i żeby żaden minister nie próbował nas wysłać w kamaszach za granicę lub grozić kolegom, że ich pozamyka - powiedział Radiu Gdańsk Andrzej Sokołowski, przewodniczący zarządu regionu pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Decyzję o strajku podjęto na nadzwyczajnym zjeździe Związku Zawodowego Lekarzy w Gdyni. Wiadomo już, że większość placówek zdrowotnych w naszym województwie przystąpi do protestu.
Lekarze mają dość wyjaśnień, że dla nich pieniędzy nie ma, bo szpitale są zadłużone, a pieniądze są potrzebne na leki. Zapowiadają składanie pozwów do sądu w sprawie rekompensat za przepracowane dyżury, na których pracują - mówiąc językiem potocznym - w czynie społecznym. Wszystko to zgodnie z prawem. Oznacza to, że po właściwym dniu pracy lekarz musi zostać w pracy (za te same pieniądze), bo taka jest potrzeba. Na dodatek nie ma żadnej przerwy na odpoczynek.
- Te przepisy są niezgodne z prawem europejskim - uważają lekarze. - Lekarz musi wyjść do domu, żeby jego stan psychiczny nie zagrażał pacjentowi i żeby nie zasypiał na bloku operacyjnym.
Póki co Sąd Najwyższy orzekł: "Pojęcie pełnego wymiaru czasu pracy odnosi się do normalnych godzin pracy. W konsekwencji pracownik wykonujący pracę w godzinach nadliczbowych jest nadal zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy, a nie w wymiarze większym". Oznacza to, że lekarz, który dyżuruje nie ma prawa do wzrostu wynagrodzenia za dyżury, nawet jeżeli jego praca łącznie z dyżurami przekracza pełny wymiar czasu pracy. W województwie pomorskim zadośćuczynienia w postaci finansowej rekompensaty lub dodatkowego urlopu może zażądać ok. 3 tys. osób. W całym kraju żądania mogą sięgnąć 200 mln zł.
Opinie (323) ponad 50 zablokowanych
-
2007-02-04 23:35
bez sensu
jak im sie nie podoba to niech jadą leczyć za granice.... a tak to i kasy nie będą mieli a pacjęci tylko na tym ucierpią... jak zawsze służba zdrowia the best
- 0 0
-
2007-02-04 23:36
POPIERAM
Popieram strajk, jak tym tazem się nie powiedzie to pozostaje tylko wyjazd z tego dziwnego kraju
- 0 0
-
2007-02-04 23:40
hmmm
sama idea strajku nie jest zła, zły jest system w naszym kraju... dlaczego u nas wszystko trzeba negocjować za pomocą strajków???? przecież chodzi niby wszystkim o dobro pacjentów a tak naprawde w przypadku strajku oni tracą najwięcej. nie podoba mi się to
- 0 0
-
2007-02-04 23:40
do o_d_f
"jak im sie nie podoba to niech jadą leczyć za granice...." --> z takim Twoim podejsciem, to za kilka lat będziesz płakał, że nie ma Cie kto leczyć albo że nie wiadomo jak długo musisz czekać...
- 0 0
-
2007-02-04 23:41
A czemu tylko lekarze?
Zastrajkujmy wszyscy, ceny europejskie zarobki z Bangladeszu. Oczywiście to ironia bo ogólnie jest źle. Sytuacja beznadziejna:/
- 0 0
-
2007-02-04 23:42
do..mk...
zawsze można się leczyć za granicą :-)
- 0 0
-
2007-02-04 23:47
Zanim napiszecie kolejne bzdury, odpowiedzcie na pytanie:
CZY KTÓRYŚ Z PYSKACZY PRACOWAŁBY SPOŁECZNIE? BEZ WYNAGRODZENIA? Bo to o to chodzi: o zapłatę za przepracowane nadgodziny! Jesli TAK, to moja propozycja: oddać połowę swoich zarobków na rzecz marnie opłacanych lekarzy i słuzby zdrowia. Są chętni?- 0 0
-
2007-02-04 23:50
prywatnie
a ja mam nadzieje ze nam w koncu wystrajkuja prywatna sluzbe zdrowia, bo odciagaja z pensji nie malo - jak by to dlai ludziom do lapy to by mozna sobie niezly karnecik do prywatnej kliniki wykupic. Z publicznej sluzby zdrownia nie korzystam bo nie mam na to czasu ani nerwów - thx god jestem jeszcze mlody ....
- 0 0
-
2007-02-04 23:51
Do o_d_f
Jak chcesz się leczyć za granicą to przygotuj duże pieniądze, naucz się języka, uzbrój się w cierpliowść (tam się czeka na wizytę do POZ-u przez kilka dni).
Ciekawe ilu ludzi musi umrzeć żeby otowrzyć oczy na tą chorą sytuację.
W ochronie zdrowia nawet rynek nie może zadziałać, coś zmienić bo dzięki rządzącym to ostatni kołchoz stworzony do wyzysiwania pracowników w celu zapewnienia powszechnej szczęśliwości narodu...- 0 0
-
2007-02-05 00:14
Baja, ale tak naprawde nie chodzi (tylko) o nadgodziny.
Dyzury trzeba opłacic i basta.. kwestia skad wziąc kasę.
Natomiast powtarza się postulat : zarobki 5000 zł dla "zwykłego" lekarza 7500 dla specjalisty. Kwoty brutto.
Pomijając fakt że te kwoty sa lekko księzycowe i tak samo uzasadnione jak 50 000 i 75 000 - to lekarze nie walczą o prywatna słuzbe zdrowia ale wręcz przeciwnie- o swego rodzaju urawnilowke.
Lekarze w wielu specjalnościach wyciagaja te kase bez problemu - z naszych kieszeni w prywatnych gabinetach. Placimy więc podwójnie.
Tylko, że jak podniosa składke na zakład Utylizacji szmalu to tak z poowa uzyskanych pieniędzy pójdzie gdzieś w komin - tzn lekarze kasy nie dostana zaś nam jej ubędzie.
Problem służby zdrowia leży i kwiczy w krajach znacznie bogatszych niż nasze.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.