• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie ma kontaktu z właścicielami 1,2 mln zł po Amber Gold. Pieniądze mogą przepaść

Szymon Zięba
27 sierpnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jak sprawa Amber Gold zmieniła prawo
Tysiące osób utopiły w Amber Gold majątki. Tysiące osób utopiły w Amber Gold majątki.

Nie udało się znaleźć 250 osób, które zainwestowały w sumie około 1,2 mln złotych w Amber Gold. Jeżeli w ciągu trzech lat nie zgłoszą się po swoje pieniądze, te przepadną na rzecz skarbu państwa.



Czy chętnie inwestujesz pieniądze?

W grudniu zeszłego roku rozpoczęły się wypłaty pieniędzy poszkodowanym w aferze Amber Gold. Dotyczyły one wówczas tzw. wierzycieli z IV kategorii, czyli zwykłych klientów spółki.

Mowa tu o ok. 12,5 tys. osób. Roszczenia wierzycieli z pozostałych trzech kategorii (czyli np. pracowników firmy czy organów państwa) zostały już zaspokojone.

Postępowanie upadłościowe firmy-wydmuszki z Gdańska trwało około ośmiu lat. Do tej pory różnym wierzycielom syndyk zwrócił ponad 72 mln złotych.

- W pierwszej kolejności syndyk zakończył wypłatę środków bezpośrednio na rzecz wierzycieli bądź ich spadkobierców, którzy przekazali aktualne informacje o numerach rachunków bankowych. Obecnie syndyk realizuje postanowienia sędziego-komisarza Amber Gold, na podstawie których możliwe jest przekazanie pieniędzy do depozytu sądowego. Dotyczy to wierzycieli, którzy albo nie podali informacji o numerze rachunku bankowego, albo zmarli i nie ujawnili się ich spadkobiercy - tłumaczy Marcin Wolski z biura syndyka Amber Gold.

Ćwierć tysiąca osób zainwestowały miliony złotych



Do tej pory udało się namierzyć około 2750 osób, które w pierwszej partii wykonanych przelewów nie dostały swoich pieniędzy, bo syndyk nie dysponował ich aktualnymi numerami kont. Pozostało jeszcze 250 osób, które do tej pory nie dały znaku życia, mimo prób kontaktu: zarówno pocztą, jak i e-mailem czy przez telefon.

Zainwestowały one w Amber Gold 12 mln złotych, a w ramach podziału miałyby otrzymać 1,2 mln złotych. Z tej drugiej kwoty na rachunek depozytowy Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ przelano już ponad 482 tys. złotych, w najbliższym czasie trafią tam kolejne "bezpańskie" pieniądze.

W sądowym depozycie ponad milion złotych będzie czekał na swoich właścicieli przez trzy lata. Po upływie tego okresu pieniądze przejmie skarb państwa.

Opinie (305) ponad 20 zablokowanych

  • Jesli nie resza kontaktu to powinno sie to zostalo podzielic na resze wierzycieli dlaczego na skab ponstwa to nie sprawiedliwe

    • 3 0

  • Teraz to nikt się nie zgłosiAferzyści i absztyfikanci!

    • 1 1

  • Największą kasę dostał syndyk za prowadzenie tego bagna :(

    • 5 0

  • Pinokio już zaciera łapska!

    • 2 3

  • Pisim hejterom sypnęli groszem za plucie! Brawo miernoty za 1,20 zł! (2)

    • 2 4

    • to ty jestes zwykly frajer jak rudy wam nic nie placi haha

      • 0 1

    • Ziobro musi nowy fundusz na trolle zorganizować

      • 0 1

  • Przepraszam, ale czy te lokaty to były na okaziciela? Każdy pewnie miał rachunek imienny, może nawet z pełnomocnikiem. Wystarczy umieścić w siedzibie syndyka albo na stronach listę z danymi, ale szczątkowymi, przecież spadkobierca też może być zainteresowany odzyskaniem pieniędzy

    • 3 0

  • Jeden

    Oddać panu Markusowi Olech.

    • 1 1

  • Dwa

    Biznes Pana Markusa.

    • 1 1

  • Hm... jakby nie bylo... don Kaczeone... krysztalowy nie jest - ciezko PiSfermom w to uwiezyc...

    "Kapitan Piotr P. mózg i twórca afery SKOK Wołomin
    Kapitan Piotr P. został zwolniony ze służby w Wojskowych Służbach Informacyjnych w roku 1995. Jego nazwisko wypłynęło po raz kolejny przy słynnej aferze SKOK Wołomin. W tej największej finansowej aferze w historii Polski wydrenowano kieszenie przeciętnych Polaków na 2,2 mld zł. Piotr P. był głównym mózgiem i organizatorem afery SKOK-u Wołomin. Zagrabione pieniądze trafiły do kieszeni polityków, urzędników państwowych i celebrytów, głównie pod postacią niewymagalnych kredytów."

    "W pokoju Piotra P. zamontowano kamery. W wyniku dwuletnich obserwacji zgromadzono materiał audio-video, z intymnych spotkań Jarosława Kaczyńskiego z porucznikiem Piotrem P. Spotykali się kilka razy w miesiącu. Spotkania trwały 1-1,5 godziny. Miały one głównie charakter seksualny ale Piotr P. podczas tych spotkań przekazywał Jarosławowi Kaczyńskiemu również tajne informacje i kopie dokumentów Wojskowych Służb Informacyjnych."

    • 2 3

  • A co z Frau Wasserman...

    Doszla... do prawdy czy nadal dochodzi jak jej prezes?

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane