• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niezrównoważony transport ma się dobrze?

Katarzyna Moritz, Mariusz Kurzyk
16 września 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat W niedzielę auto warto zostawić w garażu
Zamiast tkwić w korkach pozostaw swoje auto i spróbuj choć raz w roku  dotrzeć do pracy komunikacją miejską, rowerem czy pieszo. Zamiast tkwić w korkach pozostaw swoje auto i spróbuj choć raz w roku  dotrzeć do pracy komunikacją miejską, rowerem czy pieszo.

Olbrzymi hałas, w ślad za nim nerwowość, a nawet bezsenność, ale głównie zanieczyszczenie środowiska - to argumenty, żeby choć raz w roku zrezygnować z jazdy samochodem i przesiąść się do środków komunikacji publicznej. W środę rozpoczyna się Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu.



Czy w wielkich aglomeracjach można funkcjonować bez samochodu? Nie jest to łatwe, ale można korzystać z auta mądrzej. Dlatego w tym roku startujący w środę tydzień zrównoważonego transportu będzie przebiegał pod hasłem "Nie jeżdżę samochodem do kiosku. Dbam o klimat swojego miasta."

- Samochód często zmodyfikował nasz system wartości. Wydaje się nam, że dał nam poczucie wolności i komfortu. Dziś nie potrafimy jeszcze przewidzieć wszystkich skutków klimatycznych, jakie wywoła za kilkadziesiąt lat gwałtowny rozwój motoryzacji - podkreśla Alina Żarnoch-Garnik, rzecznik ZTM w Gdańsku.

Dlatego trójmiejskie władze zachęcają mieszkańców, by choć raz w roku - we wtorek 22 września, w Europejskim Dniu bez Samochodu, który jest kulminacją obchodów tygodnia zrównoważonego transportu - pozostawili swoje auta i spróbowali dotrzeć do pracy komunikacją publiczną, rowerem lub pieszo.

Zachętą zarówno w Gdańsku jak i w Gdyni będzie to, że właściciele i współwłaściciele aut mogą bezpłatnie korzystać z usług komunikacji miejskiej. Zamiast biletu należy jednak posiadać ważny dowód rejestracyjny. Ponadto w Gdyni uruchomiona zostanie okazjonalna linia pospieszna Y. Będzie to najszybsze połączenie z Dąbrowy i Karwin do centrum miasta.

W ramach kampanii Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu we wtorek otwarty zostanie pierwszy w Gdańsku kontrapas rowerowy, po którym rowerzyści będą mogli poruszać się "pod prąd". Zostanie wydzielony na jednokierunkowym odcinku ulicy Ogarnej. Trasa ta stanowi naturalne przedłużenie ścieżki rowerowej ze Stogów.

W Gdyni Europejski Dzień bez Samochodu połączony będzie z 80-leciem uruchomienia komunikacji miejskiej. Jedną z atrakcji ma być zlot pojazdów niezmotoryzowanych tj. rowerów, hulajnóg, deskorolek, rolek, wózków dziecięcych itp., który odbędzie się w niedzielę około południa na Skwerze Kościuszki.

Ponadto w Gdyni, także niedzielę o godz. 10.30, z pl. Kaszubskiego ulicą Świętojańską w kierunku Urzędu Miasta wyruszy parada współczesnych i historycznych autobusów oraz trolejbusów komunikacji miejskiej.

- Będzie np. SAN z 1959 roku i pojazdy z końca lat 70-tych oraz 80-tych. Po paradzie, na Bulwarze Nadmorskim od godz. 11 do godz. 15 będzie można spokojnie obejrzeć wszystkie autobusy. Trolejbusy zostaną zaprezentowane na Węźle Franciszki Cegielskiej - zapowiada Mariusz Józefowicz z ZKM w Gdyni.

W sobotę wszyscy mieszkańcy Trójmiasta mogą się przyłączyć do wycieczki rowerowej, która wystartuje z Gdańska. 25-kilometrowa trasa będzie prowadziła drogą rowerową z Gdańska przez Sopot do Gdyni i następnie Doliną Świemirowską do Leśniczówki Gołębiewo, gdzie na finał zorganizowane będzie ognisko. Start o godz. 10 w Gdańsku na placu przed City Forum, w Sopocie na molo - o godz. 11:15, w Gdyni - Orłowie na molo - o godz. 12.

W ramach tygodniowej akcji, poza wieloma lekcjami wychowawczymi w trójmiejskich szkołach, policja planuje wzmożone kontrole pojazdów pod względem emisji spalin oraz wycieków oleju i paliwa.

Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu

Przypada zawsze w dniach 16-22 września. Kulminacją obchodów jest 22 września, jako Europejski Dzień Bez Samochodu. W Polsce organizowany jest od 2002 r.
Pomysł tego dnia zrodził się w 1998 r. we Francji. Ruchy ekologiczne promowały ideę zerwania chociaż na jeden dzień z najbardziej trującym i terenochłonnym środkiem poruszania się.
W naszym kraju Dzień bez Samochodu jest obchodzony w około stu miastach. Niewiele miast decyduje się na zamknięcie choćby jednej ulicy — choć właśnie ten sposób "odzyskiwania" przestrzeni miejskiej jest najbardziej zalecany przez Unię Europejską. Wolą raczej skupiać się na tzw. "działaniach pozytywnych", takich jak rajdy rowerowe czy konkursy plastyczne dla dzieci w szkołach, przedszkolach, otwieranie ścieżek rowerowych, itp.

Opinie (361) ponad 10 zablokowanych

  • Zwykła bezczelność (23)

    Jeszcze w latach 60-tych plany komunikacyjne Gdańska miały ręce i nogi, chociaż taka liczba samochdów jak dzisiaj była nie do wyobrażenia. W 90-tych część terenów pod drogi rozdano do zabudowy i już nigdy nie będzie w Gdańsku płynnej jazdy.
    A teraz urzędaski przekonują, że to wina mieszkańców, bo im się jeźdzć zachciało!

    Bandą debili na rowerach, bez światełek, jeżdżących na bani po chodnikach i przejściach to policja niech się zajmie, a nie promotorzy miejscy.

    • 11 7

    • A które konkretnie tereny drogowe oddano pod zabudowę? (14)

      Pytam z ciekawości.

      • 1 1

      • Drogi czerwonej/różowej!!!

        o innych nie wspomnę

        • 2 1

      • Np. (12)

        Tam gdzie stoi szpital "studencki" - miał być wielki węzeł. Jak bez niego wygląda wylot Hallera i połączenie z Moreną, widzisz.
        Są też dziesiątki działek wzdłuż torów SKM, zamrożone przez kilkadziesiąt lat, zostały częściowo na dziko (przyklepano to w latach 90-tych) zabudowane, inne zostały później sprzedane.
        To tak dla przykładu, bo takich miejsc jest jeszcze parę

        • 3 2

        • Piqś (11)

          Dziękuję za nazwanie mnie rowerzystą z bandy debili.
          Rozumiem, że dla Ciebie jak są jakieś tereny zielone w mieście jeszcze nie zabudowane należy je przeznaczyć pod drogi? Czy tak?

          • 3 2

          • (6)

            skadże! pod 'apartamenty' 35m2 i 'domy' 100m2 na dzialce 300m2. caly chelm/ujescisko i orunia gorna zostala w ostatnie 5 lat zabudowana bez zadnej drogi i dojazdu gdziekolwiek - da sie? oczywiscie. wszyscy sa zadowolni to najwazniejsze! :D

            • 3 0

            • anonimie (5)

              Ja nie jest zadowolony. Wprost przeciwnie. Dla mnie to taki sma rabunek na środowisku jak budowa drogi. Jakie to ma zanczenie? Blok z betonu, czy droga z asfaltu? Zieleni już nie ma i już.

              • 1 1

              • (4)

                miasto nie jest od tego zeby bylo wszedzie zielono. w zielen to do lasu/za miasto/wies - miasto jest od tego aby rozwijalo sie w zrownowazony sposob - zarowno pod katem mieszkan, pracy i transportu. u nas jak widac mozna calkowicie zabetonowac kilka dzielnic w piec lat bez zbudowania ZADNEJ drogi dojazdowej. wszedzie sie da, tylko sie u nas nie da. to jest w tym najpiekniejsze. ale co zrobic, lepiej debatowac nad kolorem krzeselek i cieszyc sie ze tymczasowe rozwiazania drogowe przynosza lepsze efekty niz urzedowe 'analizy'

                • 2 3

              • ba, zabetonowac bez parkow, sciezek rowerowych (tak, NA CALKOWICIE NOWYCH OSIEDLACH) - widzial ktos tam drzewa/kawalek parku gdzie mozna usiasc?

                • 2 0

              • anonimie (2)

                Sam napisałeś „w sposób ZRÓWNOWAŻONY”, czyli taki, gdzie jest miejsce dla zieleni. Dla mnie rozwój zrównoważony to taki, gdzie miasto rośnie w jakość, a nie ilość. W przeciwnym wypadku mamy rozwój RABUNKOWY. Czy to osiedle, domy, nowe biurowce, czy drogi. Co to za sztuka wylać beton czy asfalt? Sztuką jest lepiej żyć i nie niszczyć środowisko.
                Można by przyjąć tezę że, zieleń jest za miastem, w lesie i na wsi. OK. Gdyby tak było, ale czegoś takiego nie ma. Miasta się rozrastają, poszerzają granicę, buduje się wszędzie i dużo. W miastach, na wsiach, na łąkach i polach. Wszędzie coraz więcej. No więc teza od tego, że w miastach nie ma miejsca na zieleń jest nietrafiona, gdyż należałoby stwierdzić, że nigdzie nie ma miejsca na zieleń.
                I to jest ten rozwój RABUNKOWY.
                Niech ogródki działkowe i zieleń jak nadjużej wytrzyma w miastach.

                Pozdrawiam

                • 1 1

              • (1)

                ja dokladnie o tym pisze ;) ze nie musi byc wszedzie laka - i ze warto poszukac rownowagi. to ze nie chce wszedzie w miescie pola nie znaczy ze musi tam byc droga i beton - mi sie rabunkowa zabudowa zdecydowanie nie podoba - niskie domy, z parkami i drzewami + duzo drog (rozkladajacych ruch na duzy obszar) to moja wizja sci-fi :D

                • 0 0

              • anonimie

                Ale tak się nie buduje. Buduje sie wszędzie gdzie się da, nie dbając w ogóle ani o zieleń, ani o infrastukturę, ani miejsca dla ludzi, dla dzieci itd. Niszczy się zieleń w miastach, niszczy się zieleń poza miastami. Wystarczy spojrzeć na Kaszuby jak się zmieniają z sielskich krajobrazów w krainę osiedli i hurtownii.

                • 1 0

          • A mondre te rowerzysty są? (3)

            Czemu akurat przez zielone? Różnie się projektuje. Nawet częściej przez "niezielone".

            To co wrabiają cykliści w Gdańsku, to (sorki) ale zwykłe s..syństwo.
            Jeśli masz sprawny rower i jeździsz zgodnie z przepisami, to przepraszam. Inni pracują na taką opinię. Czemu nie robią jakiejś akcji uczenia chćby odpowiedzialnych zachowań na rowerze?

            Cenna była by dla mnie Twoja opinia nt. gdańskich ścieżek rowerowych.
            Czy uważasz, że są poprowadzone bezpiecznie (np. przy księgarni na rogu Miszewskiego we Wrzeszczu)? Czy prowadzenie ich przy najruchliwszych trasach jest bezpieczne i komfortowe (kurz i spaliny)? Czy są bezpiecznie oświetlone? Jak oceniasz przejścia ścieżek przez skrzyżowania? itp

            Jeżeli rower miałby (bo w sumie czemu nie) być alternatywą dla samochdów, to trzeba najpierw wymusić troche pracy z urzędników i rozsądku z mieszkańców. Potem będzie już tylko pięknie ... :)

            • 1 1

            • Piqś (2)

              „To co wrabiają cykliści w Gdańsku, to (sorki) ale zwykłe s..syństwo.”

              Tak jak są s...syny piesi i kierowcy, tak są s..wysyny rowerzyści. W każdej grupie mógłbym takich znaleźć.

              Ścieżki rowerowe w Gdańsku nie są poprowadzone dobrze. Tak jak w całej Polsce, ale to i tak niebo a ziemia w porównaniu z Gdynią, gdzire ścieżka kończy się np. na przystanku trolejbusowym i wjeżdża się w prosto w ludzii. Na skrzyżowaniu z ul. MIszewskiego to dno, gdyż nie ma łączniika z Al. Grunwaldzką. Natomiast poprowadzeni ścieżek rowerowych wzdłuż głównych ulic jest jak najbadrziej rozsądne. tak jest w całej Europie. Oświetlenia nie ma się co czepiać, bo kto oświetla ścieżki rowerowe. To rowerzyści powinni używać świateł po zmierzchu.

              Co do urzędników, to zauważ, że ci którzy projektują ścieżki rowerowe rowerem na pewno nie jeżdżą, a ścieżki rowerowe dla nich to moda przyszłą z Zachodu więc wypada je mieć.

              Wiele ścieżek rowerowych poprowadzonych jest nawet niezgodnie z polskim prawem.

              • 0 0

              • No właśnie tej równowagi rozkładu (1)

                braku rozsądku nie widzę. Znacznie bezpieczniej czułem się w trójmieście bez ścieżek rowerowych, bo wtedy piesi i rowerzyści jakoś się szanowali. Paradoksalnie teraz, na ulicach gdzie są ścieżki, strach dziecko na metr wypuścić z ręki, bo ścieżka dla rowerzysty to za mało.
                Rowerzyści posiadający oświetlenie na rowerach to taki ewenement, że można ich z kilkunastu rocznie zobaczyć. Pędzący rower jest śmiertelnie niebezpieczny, a jesienią będzie coraz ciemniej.
                Ścieżki to nie tylko moda - to też nasza kasa i bezpieczeństwo. Nie rozumiem dlaczego jeżdżący na rowerach nie buntują się przciwko takiemu projektowemu partactwu, chamstwu innych rowerzystów?
                ech .. popisać to sobie możemy. dobranoc

                • 1 1

              • Pigś

                Jednak głównie jest to sprawa kultury. Znowu, jak zwykle i jak każdy, przywołam przykład państw zachodniej Europy, jako ten superlatyw. Tam w miastach ścieżki są poprowadzone niejednokrotnie gorzej niż u nas, są wąskie, np. W Berlinie, często razem z chodnikiem. Ale jedno nas wyróżnia in minus: brak kultury w społeczeństwie. Dla mnie sprawa jest prosta. Jeżeli jest ścieżka rowerowa, to jest tylko dla rowerów. Natomiast jeżeli na niej znajdzie się pieszy, to nie ma tragedii, pod warunkiem, że to on będzie uważał i dawał pierwszeństwo. Podobnie z chodnikiem. Przepisy zabraniają generalnie z pewnymi wyjątkami poruszać się rowerzystom po chodnikam, ale jeżeli już jedzie, to też nie ma tragedii, pod warunkiem, że zachowa ostrożńość, nie szarżuje, przepuszcza ludzi, nie dzwoni itd. Jest od gościem na chodniku. Tak jak gościem na ścieżce rowerowej jest pieszy.
                Na Zachodzie jest jeszcze jedna ważna rzecz. Tam ścieżki prowadzone są najczęściej po dwóch stronach jezdni, co znacznie ułatwia ruch.

                Jeżeli chodzi o przejeżdżanie rowerem przez przejście dla pieszych to jest to niedozwolone, chyba że obok przejścia jest wyznaczona ścieżka rowerowa. Natomiast bardzo często wykonawcy ścieżek rowerowych nie oddzielają pasów dla ludzi i dla rowerów. Wynika to z urzędniczej głupoty przez co zgadzam się z Tobą całkowicie, iż kiedyś gdy nie było w Polsce ścieżek rowerowych jeździło się na rowerze lepiej. Wszystko było prostsze.
                Natomiast trzeba być elastycznym i kulturalnym na drodze. To pomaga.

                Pozdrawiam

                • 0 0

    • płynna jazda w miescie (6)

      w warunkach masowej motoryzacji jest niemozliwa. wynika to z faktu ze potrzeby terenu to ok 130% powierzchni miasta w ktorym wszyscy jezdza samochodami osobowymi. w Detroit osiagnieto (zbudowano) najwiecej na swiecie, ok 65% powierzchni miasta zajmuja trasy samochodowe, parkingi, estakady. Skutek - to miasto praktycznie umarło. Jesli jestes taki zorientowany w planach komunikacyjnych to zapewne wiesz ze wszedzie na swiecie odchodzi sie od motoryzacji w miastach. W Berlinie czy Paryzu ZAWĘŻA się istniejące jezdnie (oczywiscie mowa o srodmiesciu a NIE o ruchu tranzytowym na obwodnicach). Przestan wiec pisac bajki i obrazac innych ludzi - nie wystawia to dobrego swiadectwa ani twojej wiedzy ani kulturze

      • 2 2

      • Trochę nie widzę związku między Paryżem,

        Detroit a Gdańskiem. Żadne z tych miast nie ma tak fatalnego ukształtowania terenu (morze z jednej, wzgórza z drugiej). Więc faktycznie zwrot "płynna jazda" to bajka. Ale z drogą "czerwoną" było by trochę inaczej, prawda ?
        Darujmy sobie takie skrajności jak Detroit. Wielkie (naprawdę wielkie) miasta rozwiązują to, jak sam zauważasz, inaczej. Np. jeszcze taki Montreal. Do takiej jedna kultury społeczeństwa (bo od tego się zaczyna rozwiązywanie problemów) to nam daleko. Rowerzyści są w tej chwili najbardziej widocznym tego przykładem. Sad but true :/

        • 1 1

      • (3)

        Różnica jest taka, że w Paryżu czy Berlinie JEST komunikacja miejska, podczas gdy w Trójmieście praktycznie jej nie ma - są miejsca, nawet w centrum lub w bliskich okolicach centrum, gdzie naprawdę ciężko dostać się czymkolwiek poza własnym samochodem. O dzielnicach, które są dzielnicami mieszkaniowymi, ale miasto trochę zapomniało że są tam mieszkańcy, nie wspominam. Najzabawniejsze jest to, że to MIASTO wyznacza plany zagospodarowania, MIASTO przeznacza pewne grunty pod zabudowę mieszkaniową, a potem to samo MIASTO mówi - sorry, kochani, organizujcie sobie swój transport, bo my wam tam autobusu nie podeślemy. No to sobie organizujemy - i zaczyna się biadolenie, że tyle samochodów, że korkujemy miasto.
        Do najbliższego autobusu mam 1500 metrów. Tu mi kaktus wyrośnie, jak będę popierniczać te 1500 metrów w zimie, pod górę, z siatami, po nieodśnieżonym chodniku, w zacinającym deszczu czy śniegu.

        • 5 1

        • Czarna Żmija (2)

          Mam pytanie. Czy jak polepszy się kursowanie autobusów i wzrośnie jakość trasnportu publicznego to przesiądziesz się na autobusy, tramwaje?

          • 0 1

          • (1)

            Owszem. W ramach miasta tak. Zresztą - kiedyś mieszkałam w miejscu, gdzie komunikacja miejska była dobra i nie miałam potrzeby posiadania samochodu, korzystałam z komunikacji miejskiej normalnie.
            Pisałam już o tym, że niestety moja praca wymaga ode mnie częstego wyjeżdżania poza obręb miasta. To jest problem, ale jest on do rozwiązania poprzez komunikację podmiejską - w Londynie to działa.

            • 0 0

            • Czarna Żmija

              Czeżetko. Nie chodzi generalnie o wykonywanie pracy bez samochodu, jeżeli tego praca wymaga. Trudno różnym dostawcom jeździć bez samochodu. Ale wiesz dobrze, że nie o to chodzi. Chodzi o używanie samochodu zawsze.

              • 0 0

      • Sedno sprawy, Żmija

        dlatego takie "dni", nakręcane jeszcze przez miejskie ZTM-y będą, wszystkich wpieniać. To drwina ze wszystkich - tych z samochodami, tych bez, tych na rowerach i tych z kapcia :(((

        Jak rzekłem na początku - zwykła bezczelność

        • 5 1

    • kubuś, w Los Angeles 70% powierzchni miasta to drogi, węzły, autostrady, parkingi i złomowiska

      a korki jak były tak są

      Jeśli Ci się wydaje, że plany rozbudowy dróg w Gdańsku robione za komuny rozwiązałyby problem korków to ci się wydaje

      Popróbuj sam pojeżdzisz sam rowerem to może coś zaczniesz kumać

      • 1 0

  • bez kasy się nie obejdzie (3)

    Zatruwanie środowiska ponad normę to złodziejstwo.
    Bierzemy czyste powietrze, wodę i ciszę za darmo. Norma to przemiana materii i podstawowy zestaw czynności służący przetrwaniu. Powyżej zaczyna się gospodarka rabunkowa.
    Aby ja zminimalizować, możemy np. zadbać, by miejsce pracy było blisko miejsca zamieszkania, by ograniczyć ruch. Możemy wzmocnić ochronę przed kradzierzą i zaplecze dla pojazdów mięśniowych i ekologicznych (rowery, pojazdy napędzane słońcem lub wiatrem, zwierzęta do jazdy) itp. Jednak to wszystko kosztuje i ma tę wadę, że transport pojazdami "ekologicznymi" jest mniej sprawny.
    Jeśli nie możemy pozbyć się pojazdów mechanicznych napędzanych silnikiem, to stosujmy pojazdy które zużywają mało paliwa lub są zasilane paliwem, które w wyniku spalania pozostawia minimalną ilość szkodliwych substancji w atmosferze. Warto też zwrócić uwagę na to, by paliwo było produkowane w sposób minimalizujący uciążliwość dla środowiska.

    • 4 5

    • Mikuś (2)

      Takie myślenie jest obce normalnemu człowiekowi. Przeciętny homo sapiens niczym nie rózni się od głowonoga w rozumowaniu skutków swojego działania.
      Myśli, że samochody i stacja beznynowa za rogiem istniała zawsze. A jak nie istniała, to na ziemi mieliśmy patologię przez tysiące lat. Dopiero ostatnie kilkadziesiąt lat jest normalne. Podczas gdy jest akurat odwrotnie.

      Pozdrawiam

      • 1 0

      • Antypolityk (1)

        Widzę, że często mamy zbieżne poglądy. Zwróć uwagę, że mój post zebrał więcej minusów niż plusów. Potwierdza to Twoje słowa, że takie myślenie jest obce normalnemu człowiekowi. Jednak to, że ktoś jednak odhaczył plus powala mieć nadzieję, że jeszcze są osoby rozumiejące problem.

        • 0 0

        • Mikuś

          Chciałbym się zgodzić, ale niestety jestem realistą-pesymistą, a nie idealistą jak mi zarzucają niektórzy forumowicze ekożercy. Oni zaczną doceniać matkę nature, ale wtedy gdy będzie zdewastowana i pogorszą się im przez to warunki życia. Ale nawet jak ich draźnią nasze posty i wylewają pomyje to i tak dużo, bo coś w ich łbach zostaje. Innej drogi nie ma.

          Pozdrawiam

          • 0 1

  • Dla mnie komunikacja

    byłaby bardziej zrównoważona gdybym idąc na tramwaj miał 99% szansę ze zajedzie. Kiedy jeździłem tramwajem minimum 1 raz w tygodniu (linia 11 o 7:03) nie przyjechał w ogóle. I spóźnienie do pracy...

    Ostatnio moja dziewczyna do mnie chciała na miasto dojechać, przyjechał dopiero 3 tramwaj...

    Porażka...

    • 4 0

  • Popieram

    Idea godna poparcia, biorąc pod uwagę zjawisko jako problem globalny. W naszych realiach zrezygnowanie z auta na rzecz komunikacji miejskiej nie zawsze przynosi pożądane efekty. Na wydzielonych odcinkach owszem, polecam zjazd z Chełmu do centrum tramwajem zamiast auta. Nr 1 i 11 jeździ punktualnie ok 7 rano, dojechanie do centrum zajmuje 3-4 min, auta na Armii Krajowej stoją w korku w tym czasie. Nie wiem jak jest z dojazdem w inne miejsca w godzinach pracy. Natomiast wycieczka bez auta w dalsze rejony trojmiasta, wiele przesiadek... lekko nie jest.

    • 4 0

  • Ale głupki na tym forum

    Europejski dzień bez samochodu odbywa sie w Polsce chyba od 7 lat i jest czymś normalnym, a ci zachowują się jakby pierwszy raz o nim słyszeli. I co dziwne, traktują go jako coś niesamowicie dziwacznego!

    • 4 4

  • Ale jak to sie ma do rzeczywistości? (2)

    czy kierowca , który zabiera i podwozi zone do pracy a dzieci do szkoły, na dowód rejestracyjny moze jechac sam czy moze cała rodzina?
    Bo jesli sam, to pewnie nie zrezygnuje.
    No i drugie pytanie, jak komunikacja w Gdansku jest przygotowana na to, gdyby nagle 10-15 % kierowców(byz moze z rodzinami) przesiadło sie na transport miejski, który i tak juz jest zapchany?
    Czy to sa tylko czcze gadki czy jest jakis plan?
    np. autobusy przegubowe, wieksza czestotliwosc kursów, czy włodarzy rozloża bezradnie ręce i powiedzą, ze nic nie moga zrobić bo.... jezdzi za duzo ludzi?

    • 8 0

    • tramwaj 12 rano nie jest zapchany

      próbowałem wiele razy

      • 0 0

    • Myslę, że komunikacja w ogóle nie jest przygotowana.
      Po prostu "wypada", żebyśmy - europejska stolica - raz w roku zorganizowali "dzień bez samochodu" licząc na to, że mało kierowców skorzysta.
      W końcu na bilet komunikacji raz w roku każdego kierowcę stać i własciwie po co ma owczym pędem uczestniczyć w tej imprezie?

      • 1 0

  • takiego wała

    Jeździłem, jeżdżę i będę jeździł samochodem do pracy
    Raz musiałem się przesiąść do autobusu z powodu awarii moich 4 kółek i tak jadąc do pracy zamiast 15 minut straciłem 40 i to o 6 rano kiedy nie ma korków do tego nagle wyrosło przede mną 2 chamów z tekstem bilety do kontroli ani dzień dobry ani się nie przedstawili a z gęby to 5 lat bez wyroku. Wracając najpierw czekałem na autobus 40 minut bo oczywiście jakieś wypadły a potem zamiast 20 minut spędziłem w tym zaduchu 1,5 godziny. Tak więc dziękuję budyniowi za takie akcje a może jego podwładni przesiedliby się na miejską komunikację.

    • 9 1

  • Koszmarne autobusy miejskie w Gdańsku!

    W miejskich autobusach w Gdańsku można spotkać tylko okropny smród czy to nie czyszczonej klimatyzacji czy potu moczu i piwa.
    A władze propagują taki transport zamiast budować drogi!

    • 2 1

  • Lepiej by się wzięli za poprawę bezpieczeństwa

    i za walkę ze złodziejstwem a nie na pierdoły marnować pieniądze...
    Jest źle ale żeby nie było tego widać zorganizujmy akcję dzień bez samochodu - żeby było widać, że niby coś się robi...

    • 2 1

  • TRAMWAJE na Orunię Górną, na Morenę, zieloną drogą z Brzeźna do Jelitkowa (2)

    Wiecej linii dla tramwajów.

    • 4 0

    • tramwaj wzdluż 1 do Pruszcza Gdańskiego (1)

      Praga Wiedeń - przykłady komunikacji tramwajowej

      • 0 1

      • przeca z Pruszcza jest kolej?

        wystarczy puścić więcej pociągów, ucywilizować dworzec i zorganizować na nim strzezony parking rowerowy

        poza tym zbudować drogę rowerową wzdłuż kanału Raduni

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane