- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (568 opinii)
- 2 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (29 opinii)
- 3 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (16 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (241 opinii)
- 5 Rekordzista dostał 5 mandatów (82 opinie)
- 6 Były senator PiS trafił do więzienia (359 opinii)
No, nie da się i już, czyli o nadmorskich toaletach
Co prawda pogoda w Trójmieście przypomina wnętrze myjni samochodowej - wilgoć i duchota - ale być może za chwilę zrobi się pogodnie i wtedy problem o którym piszę, znów zrobi się aktualny.
To tradycyjny polski problem, czyli taki, którego nie daje się rozwiązać od kilkudziesięciu lat. Coś tak nierozwiązywalnego jak uzdrowienie polskiego futbolu, budowa autostrad i sprzątnie psich kup przez właścicieli. Polski slogan w tym przypadku brzmiałby: Just CAN'T do it!, czyli: No, nie da się i już!"
Chodzi oczywiście o toalety nad morzem. Zaraz powiecie, a co to za problem: wszyscy chodzą siusiać do morza. Oczywiście nie jestem tu święty i pamiętam niejedno lato, kiedy jako dzieciak latałem do toalety do morza, na wydmy, podlewać chronione wydmuchrzyce, bylice, no i pod tradycyjną sosenkę. Ba, mogłem nawet próbować robić wzory na piasku. Ach, dzieciństwo...
Ale człowiek dorasta, dogania świat cywilizacyjnie i zaczyna wstydzić się pewnych rzeczy. Chce zmienić dawne, powiedzmy sobie szczerze, złe nawyki. A i dziecko chciałoby się wychować nieco inaczej: w atmosferze i duchu higieny. Ale co robić, gdy trójmiejskie wybrzeże nie cierpi na nadmiar toalet. Jest ich niewiele, większość płatna (2 zł), no i jest do nich spory kawałek pieszo po piasku.
Prosta ekonomia mówi, że jeżeli jesteśmy nad morzem z rodziną (np. model 2 plus 2, a może i z dziadkami?) i prażymy się tam dobrych parę godzin, łapczywie uzupełniając płyny w spiekocie, i każdego z nas przyciśnie pęcherz parę razy, to gdyby każdy płacił dwa złote od sesji, wyjdzie z tego niezła sumka. Kapitalizm jest tu bezlitosny i chciwy jak zawsze, korzystający bez litości na naszej słabej fizjologii. Niejeden woli więc przyoszczędzić: cała rodzina wchodzi po kolei za jednorazowe 2 zł, przytrzymując drzwi, albo rodzice - do toalety, dzieci - do morza. Dziadkowie? Wolę nie myśleć...
Od czasu do czasu wstydzę się za Polskę (np. kiedy ojciec Rydzyk obraża czarnoskórych misjonarzy przy aplauzie tłumu). Kiedyś jechałem pociągiem z pewnym młodym Anglikiem, który mówił, że wszystko mu się w Polsce podoba, ale jednego nie jest w stanie pojąć: jak to możliwe, że w toalecie pociągu PKP toaleta to... dziura w podłodze i kiedy naciśnie się dźwignię wszystko leci na tory. Nie rozumiał tego polskiego wkładu w rozwój kolejnictwa światowego, a ja mimo wielu argumentów, nie potrafiłem go przekonać, że to naprawdę dobre rozwiązanie.
Mamy w Gdańsku zdolnych młodych ludzi, takich jak studenci Politechniki, którzy zaprojektowali piękne toalety. Problem wydaje się więc możliwy do rozwiązania. Naprawdę możemy być kulturalnym i higienicznym narodem, który siusia do czystych toalet i jeszcze myje ręce po wszystkim! W każdym razie ten nadmorski toaletowy problem też chyba można rozwiązać? Może po prostu więcej darmowych toalet, wzorem przebieralni? Może obniżenie ceny w tych już stojących? No a przede wszystkim zmieńmy naszą mentalność: nie bójmy się toalet, cywilizowane narody na wielu europejskich nadmorskich riwierach korzystają z nich z powodzeniem od lat! Niech "tradycyjne" zaślubiny naszego pęcherza z morzem, albo szybka wizyta w pasie zieleni, nie będą już najbardziej oczywistymi sposobami rozwiązania tego pęczniejącego problemu.
Opinie (116) ponad 10 zablokowanych
-
2009-07-22 20:53
"a, mogłem nawet próbować robić wzory na piasku. Ach, dzieciństwo..."
Łupak myśli że jest fajny...
- 0 0
-
2009-07-22 21:52
bolesne ale prawdziwe
ubelewam nad tymi faktem chyba jak wiekszac mieszkajacych nad morzem :(
- 0 0
-
2009-07-22 21:56
kibla brak a jak juz jest to tak z****ny ze odrzuca na wejsciu....taki stoi na podworku dlugiego targu podobnie na placu zabaw w parku regana.....ble...weszlem rzyglem i wyszedlem...i jeszcze raz rzyglem heheheh...o! i znowu hahahaha :))
- 0 1
-
2009-07-22 22:19
WC-PLAŻA
To jest naprawdę problem. Z moich obserwacji to wydmy, morze i las służą za toaletę od chyba zawsze. Jedno wc płatne na Zaspie przy molo, a następne w lesie w Jelitkowie. Co mają zrobić plażowicze pośrodku gdy ich przyciśnie???
Nie zastanawiają się, tylko pędzą do wody, na wydmy, albo do lasu!!!!!!!!!!!!!- 0 0
-
2009-07-23 01:51
JAKIE WC TAKA KULTURA
To samo dotyczy knajp, hoteli, restauracji czy stacji benzynowych itd...
Jeśli w WC jest syf to nie spodziewam się miłej obsługi, dobrego żarcia czy dobrego towaru.- 0 0
-
2009-07-23 08:09
:) PKWC
"jak to możliwe, że w toalecie pociągu PKP toaleta to... dziura w podłodze i kiedy naciśnie się dźwignię wszystko leci na tory. Nie rozumiał tego polskiego wkładu w rozwój kolejnictwa światowego, a ja mimo wielu argumentów, nie potrafiłem go przekonać, że to naprawdę dobre rozwiązanie."
a ja jeszcze pamiętam jak mi za młodu mówili rodzice że do tego jest ważne by nie załatwiać się w czasie postoju na peronie :D a już tym bardziej z potrzebą nr 2.
:) ehh- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.