- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (219 opinii)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (414 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (74 opinie)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (322 opinie)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (442 opinie)
Nocny hałas z lotniska. Czy rozwój musi mieć swoją cenę?
- Rozumiem aspiracje portu lotniczego, ale ani poszczególny człowiek, ani żadna firma prywatna, samorządowa czy państwowa, nie funkcjonują w próżni - pisze pan Kamil, który zmaga się z rosnącym hałasem samolotów operujących z gdańskiego lotniska.
Dlatego z irytacją przeczytałem opublikowaną jednocześnie odpowiedź pani rzecznik prasowego gdańskiego portu lotniczego. W moim odczuciu była to odpowiedź dość arogancka, gdyż w uproszczeniu było to "nie jest to możliwe, bo chcemy się rozwijać".
Od redakcji: przypomnijmy tę wypowiedź w całości
- Przyjmujemy ze zrozumieniem troskę o komfort mieszkańców, którzy mieszkają w okolicach lotniska i dla których lepszym rozwiązaniem byłoby nie słyszeć w nocy dźwięków lądujących samolotów. Podobnie jak życzylibyśmy sobie ciszy od pociągów, samochodów, motocykli i innych miejskich dźwięków. Biorąc jednak pod uwagę lokalizację gdańskiego lotniska, które z powodu rozrostu Gdańska właściwie jest w środku miasta i ze względu na obecny etap rozwoju lotniska nie jest możliwe wprowadzenie core night - tłumaczyła Agnieszka Michajłow, rzecznik prasowy Portu Lotniczego w Gdańsku.
- Działania te [walka o nowe połączenia lotcznie - dop. red.]skutkują zauważalnym i ciągłym poszerzaniem oferty dostępnych destynacji i stałym zwiększaniem atrakcyjności naszego lotniska z punktu widzenia linii lotniczych. Ta strategia przyczynia się do rozwoju atrakcyjności Pomorza, jako regionu przyjaznego dla biznesu i turystyki, co pośrednio jest również źródłem nowych miejsc pracy. Na tym etapie lotnisko w Gdańsku nie może sobie pozwolić na wprowadzenie ciszy nocnej, która istotnie wpływa na atrakcyjność lotniska z punktu widzenia możliwości zbazowania (tj. nocowania) samolotów.
Rozumiem aspiracje portu lotniczego, ale ani poszczególny człowiek, ani żadna firma prywatna, samorządowa czy państwowa, nie funkcjonują w próżni. Myślę, że niejedne przedsiębiorstwo chciałoby nie mieć ograniczeń w emisji hałasu, byle się rozwijać. Trzeba jednak myśleć o innych.
Myślenie o innych działa oczywiście w dwie strony. Jeśli jakaś działalność obecnie istnieje i generuje niedogodności to bezczelne byłoby przeprowadzenie się w zasięg jej negatywnego oddziaływania i składanie skarg za utrzymywanie niedogodności na podobnym poziomie.
Jednak uważam, że zwiększanie zakresu działalności czy zmiana godzin funkcjonowania, powinno już być dostosowane do otoczenia.
Temat jest dla mnie dotkliwy, a mieszkam około 10 km od lotniska. Gdyby pasy lotniska były wybudowane na równej osi wschód-zachód to analogiczne uciążliwości byłyby we Wrzeszczu i Letnicy. Jeszcze inny kąt ustawienia pasów sprawiłby, że w zasięgu hałasu byliby mieszkańcy Przymorza lub Żabianki.
Nie mówimy więc tutaj o problemie zamieszkania jedynie blisko lotniska. Mówimy o mieszkaniu w dzielnicach z wielkiej płyty, gdzie przez dekady problem nie był odczuwalny.
Rozumiem, że lotnisko musi działać i samoloty hałasują. Godzę się z tym, że wiosną i latem filmy najlepiej oglądać w słuchawkach, albo mieć zamknięte okna. W innym wypadku konieczne jest zatrzymywanie filmu i odczekanie tych 10 sekund, aby wznowić.
Jednak oczekiwanie, że można hałasować także w nocy jest bezduszne. Jest ciepło, chcę mieć otwarte okno. Wtedy zdarza się, że jestem rozbudzany w nocy przelotem samolotów (ostatnio o 3:30), bo lecą dokładnie nad moim blokiem.
Próbowałem stoperów do snu - niezbyt wygodne, a jednocześnie jest obawa o nie usłyszenie budzika. Może mam wzmacniać sen lekami farmakologicznymi? Niby mogę, ale to przecież też jest nieobojętne dla organizmu. No i kosztują. Rozbudzanie się i skracanie snu jest też szkodliwe dla zdrowia, a także ograniczają moją efektywność w ciągu dnia.
Uważam, że lotnisko powinno brać odpowiedzialność za to, że zwiększając zakres godzin pracy, niszczy zdrowie ludzi mieszkających pod trasą przelotu samolotów.
Ignorowanie tego problemu ze względu na chęć rozwoju lotniska jest po prostu nie na miejscu.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Miejsca
Opinie (414) ponad 10 zablokowanych
-
3 godz.
Ja mieszkam od 8 lat na Migowie i samoloty latają mi nad głową i nie mam z tym problemu. Większy problem mam z ujadającymi psami zostawionymi przez sąsiadów same na całe dnie w mieszkaniach. Od tego idzie zwariować a nie od 10 sekund dźwięku samolotu.
- 1 1
-
3 godz.
Orunia - przy lotnisku.
Podzielam głos osoby, która napisała o Orunii, początkowo myślałem że to loty wojskowe w środku nocy związane z sytuacją na ukrainie. A to zwykle loty komercyjne - nad samymi blokami na oruni - skandal - niech wprowadza ciszę nocną!
- 3 2
-
3 godz.
cena za rozwoj lotniska??!
to dlaczego nie lotnisko ją płaci??!
- 2 1
-
2 godz.
To na uj sie budowali koło lotniska??
- 2 0
-
2 godz.
Drogi Panie
Drogi Panie Kamilu. To proszę się wyprowadzić dalej od lotniska, albo na wieś. Znajdujemy się w mieście. Jako miasto rozwinięte posiadamy lotnisko blisko nas. Dzięki czemu i dojazd i kontakt ze światem mamy dobry. Ciekawe czy gdyby mieszkał Pan dalej to czy nie narzekałby Pan na to, że dojazd do lotniska jest taki fatalny i tak daleko trzeba jechać. Witamy z nowoczesnym mieście. W Londynie lądują co chwilę A380 nad bokami i nikt nie robi afery. Oto koszt mieszkania w nowoczesnym mieście. Pozdrawiam serdecznie i obyśmy mieli tylko tego typu problemy. To tylko znaczy, że żyjemy w dobrobycie jeśli hałas samolotu nam przeszkadza
- 1 0
-
2 godz.
rozwój lotniska
Nie jestem przeciwniczką rozwoju portu lotniczego w Gdańsku, ani tym bardziej jego zamknięcia. Jestem tylko zwolenniczką ucywilizowania tego rozwoju. Postawienie znaku równości między brakiem ciszy nocnej i rozwojem lotniska jest z gruntu absurdalne. Czy lotniska, na których ją wprowadzono przeżywają regres? Czy musiały drastycznie ograniczyć siatkę połączeń? Lotnisko na Okęciu kwitnie i "pęka w szwach". Władze lotnika Londyn- Heathrow. wprowadzając ciszę nocną zapewniały, że siatka połączeń nie zostanie okrojona. Stanowcze twierdzenie, że wprowadzenie ciszy nocnej ograniczy ilość dostępnych destynacji o 30 % świadczy o lenistwie lub impotencji intelektualnej zarządzających portem. Czy naprawdę nasze lotnisko jest w roli uniżonego petenta żebrzącego o kilka dodatkowych połączeń bez względu na koszty społeczne - akceptujemy dictum: lądujemy o 3 nad ranem, albo w ogóle? Samoloty mogą przecież u nas nocować po przylocie przed północą, co wymaga zapewne odpowiednio asertywnych negocjacji. Wypowiedź pani Michajłow świadczy o wręcz XIX - wiecznym podejściu do interesu - zysk ponad wszystko bez względu na koszty środowiskowe i społeczne - dobrostan, a finalnie zdrowie pracowników i mieszkańców miasta jest bez znaczenia. Wydaje się, że żyjemy już w epoce zrównoważonego rozwoju - interes lotniska powinien uwzględniać różne potrzeby mieszkańców, w tym również ciszy nocnej. Rozwój lotniska nie może czynić z Gdańska miasta, w którym coraz trudniej się żyje (czy o rozwoju świadczy duża ilość połączeń do Skandynawii i na Wyspy dowożących Polaków do pracy za granicą i drenujących poszukiwanych pracowników w naszym regionie, co wręcz utrudnia rozwój rodzimych przedsiębiorstw? a może dowóz czarterami rodaków na all inclusive do Turcji?) Większość lotnisk politykę zrównoważonego rozwoju już prowadzi, więc nie jest to żadne dziwactwo
- 1 1
-
1 godz.
Zamiana
Zamienię się z gościem z Chełma, na lokal w Bieszczadach. Tam nie ma lotniska.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.