- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (109 opinii)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (286 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (439 opinii)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (147 opinii)
- 5 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (23 opinie)
- 6 Port nie radzi sobie z pyłem nad Gdańskiem (288 opinii)
Oszukał podczas Euro 2012, teraz staje przed sądem. Rozpoczęły się zeznania świadków
- Kiedy upomnieliśmy się o wypłatę, powiedziano nam, że pieniądze dostaniemy jutro. Po tygodniu powiedziano już tylko, że niedługo. Nie dostaliśmy ich do dziś - zeznała w środę jedna z pracownic kampingu, który działał w Gdańsku w czasie Euro 2012. Jego organizator, jeszcze zanim impreza się skończyła, uciekł, zostawiając niezapłacone faktury na ok. 1 mln zł. Teraz odpowiada za oszustwo przed sądem.
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Już w czerwcu 2012 roku policja otrzymała pierwsze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatora pola namiotowego. W tym samym czasie wyposażenie pola było rozkradane. Ludzie po prostu przychodzili na opuszczony i pozbawiony ochrony kamping i zabierali pozostawiony na nim sprzęt.
Po samym organizatorze - 50-letnim Michale W. - nie było już śladu. Podobnie jak po 500 tys. zł zysku, które miał przynieść sam kamping. Pozostały za to niezapłacone faktury i niezrealizowane wypłaty dla pracowników - łącznie dług wynosił ok. 1 mln zł.
Michała W. udało się zatrzymać dopiero na początku marca tego roku, na południu Polski. Już w toku śledztwa okazało się, iż już wcześniej zdarzało mu się pożyczać pieniądze i nie oddawać ich. Dlatego też akt oskarżenia zawiera łącznie aż kilkadziesiąt zarzutów dotyczących nie tylko roku 2012, ale i dwóch wcześniejszych lat.
- Podczas postępowania przygotowawczego oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia, które prokuratura uznała jednak za jego linię obrony - mówi Wioletta Noch-Moczadło z Prokuratury Rejonowej Gdańsk Oliwa.
Jak dowiedzieliśmy się, 50-latek miał się tłumaczyć, iż uciekł, gdyż wpadł w depresję w związku z nieudanym interesem. Od marca Michał W. przebywa cały czas w areszcie. Sąd zdecydował się go tymczasowo aresztować m.in. z powodu znacznej kwoty, na którą miał on oszukać swoich kontrahentów i pracowników. Z tego samego powodu - chociaż za oszustwa teoretycznie grozi do 8 lat więzienia - jego kara może być wyższa i wynieść aż do 10 lat za kratkami.
W maju do sądu trafił akt oskarżenia. Michałowi W. postawiono łącznie 36 zarzutów dotyczących głównie wyłudzeń pieniędzy i mienia od szeregu osób fizycznych i osób prywatnych. Poza tym oskarżono go o działania na szkodę pracowników oraz złośliwe bądź uporczywe uchylanie się od obowiązków wobec podwładnych. Łącznie poszkodowanych jego działaniami zostało 47 osób.
Sam proces rozpoczął się w sierpniu. W środę ruszyły przesłuchania świadków - osób oszukanych przez Michała W. Być może dlatego, że zawiadomienia o terminie rozprawy rozsyłano latem, większość świadków się jednak w sądzie nie stawiła.
Pojawiła się jednak 20-latka, która opowiedziała, jak została oszukana, gdy... podjęła pierwszą w swoim życiu pracę. Miała pozyskiwać klientów kampingu - zaczepiać przyjeżdżających do Gdańska obcokrajowców i polecać im nocleg na polu namiotowym.
W pracy pojawiła się 7 czerwca. Początkowo wszystko wyglądało obiecująco, podpisała umowę i zabrała się do pracy. Z czasem jednak - głównie przez złą pogodę - liczba klientów pola namiotowego nie rosła tak, jak można było oczekiwać. Wówczas zaczęły się problemy.
Według zeznań dziewczyny, pierwszą wypłatę pracownicy kampingu mieli odebrać po tygodniu. Kiedy się o nią upomnieli, powiedziano im, że przelewy otrzymają następnego dnia. Pieniądze na kontach się jednak nie pojawiły. Dopiero tydzień później powiedziano im, że wypłaty będą "niedługo". Później nawet ustalono dzień i godzinę. Pieniądze miały być im przekazane "do ręki".
- Pojawiliśmy się na miejscu. Właściciela kampingu jednak nie było. Początkowo myślałam, że tylko mnie ta sprawa dotyczy, dopiero wtedy dowiedziałam się, że tak naprawdę nikt nie wiedział o co chodzi. Umówiliśmy się, że dzień później spotkamy się, aby zgłosić wszystko na policję. Okazało się, że już wcześniej dwie osoby złożyły takie zawiadomienia. Poinformowano też policję o zniknięciu szefa pola namiotowego - zeznała w środę jedna z poszkodowanych.
Film nakręcony w czerwcu 2012 roku na opuszczonym już polu namiotowym. Widać, jak wynoszony jest z kampingu sprzęt.
Opinie (109)
-
2013-11-14 08:50
rzetelny polski biznesmen z rozdania po1989 roku....:)
czy polsce takie interesa nazywaja sie -PRZEDSIEBIORCZOŚC ..prawdziwa sarmacka dusza
- 8 1
-
2013-11-14 08:54
Typowy biznesmen ! O co ten krzyk ? Pyta się plichta !
- 6 0
-
2013-11-14 08:59
Niestey propaganda zrobiła swoje miał być zysk , a została deprecha :(
- 4 0
-
2013-11-14 09:02
a może to całe EURO to tyż niezły geszeft ?
kto wie ,kto wie..
- 5 2
-
2013-11-14 09:11
"uporczywe uchylanie się od obowiązków wobec podwładnych."
Za to można wsadzić większość kombinatorów tzn. pracodawców w naszym kraju
- 4 0
-
2013-11-14 09:13
DEPRESJA PO NIEUDANYM INTERESIE. (1)
normalnie gnoja za łeb i do piachu.
- 6 1
-
2013-11-14 09:23
Oby twojej z Rafałkiem interes nie wypalił
od razu za łeb i do piachu!
- 1 1
-
2013-11-14 09:16
Przecież nikt nie zarobił na interesach zawiązanych z jełro (1)
ciekawe kiedy p. Adamowicz rozliczy się ze strat w strefie kibica, z tego co pamiętam nie mogą się doliczyć czy stracili 9 czy 13 milionów... no ale to poszło "na promocję" Gdańska...?
- 6 1
-
2013-11-14 09:21
promocję gdańska i...
premie dla niektórych
- 5 0
-
2013-11-14 09:17
Niech odśnieża miasto.
- 5 0
-
2013-11-14 09:20
Taki mały amber goldzik.
- 2 2
-
2013-11-14 09:22
500 tys. chyba przychodu, nie zysku
Autor nie rozróżnia podstawowych pojęć?
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.