- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (290 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (72 opinie)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (338 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (209 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Otwierajcie rodzinne domy dziecka
17-letnia Agata dzieciństwo spędziła w pogotowiu opiekuńczym i domu dziecka. Dziś mieszka w mieszkaniu chronionym, prowadzonym przez MOPS, razem z jedenaściorgiem podopiecznych domu dziecka.
- Tradycyjny dom dziecka to beznadzieja - twierdzi. - Nikt nie ma dla nikogo czasu, dzieciaki robią, co chcą. Wiem, bo sama mieszkałam tam wiele lat. Dlatego namawiam teraz ludzi do zakładania rodzinnych domów, w których życie wygląda normalnie.
Wczoraj Agata wraz z koleżankami, które wciąż mieszkają w domu dziecka na gdańskiej Oruni, rozdawała pasażerom autobusu nr 199 ulotki nakłaniające do założenia rodzinnych placówek. Sebastian i Michał, którzy również poznali smak życia w dużym domu, przekonywali do otwierania małych placówek przechodniów w centrum Wrzeszcza.
- Mogę sobie tylko wyobrazić, jak jest w rodzinnym domu, bo wszyscy moi znajomi wychowywali się w zwyczajnym domu dziecka - mówi 19-letni Sebastian. - Myślę, że jest tam po prostu ciepła atmosfera i wszyscy mają dla siebie czas.
Poniedziałkowa akcja była częścią kampanii Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku. - Zdecydowaliśmy się rozdawać ulotki w autobusach nr 199, bo ma najdłuższą trasę w Gdańsku - tłumaczy Sylwia Ressel, rzecznik gdańskiego MOPS. - Młodzież z domu dziecka chętnie włączyła się do naszej akcji, przekonał ich argument, że dzięki temu ich młodsi koledzy będą mieli szansę na normalniejsze dzieciństwo.
W domu dziecka na Oruni mieszka obecnie około 70 dzieci. W trzech rodzinnych domach dziecka istniejących w Gdańsku opiekę znalazło do tej pory 23 dzieciaków. Choć liczba podopiecznych tradycyjnych placówek zmniejsza się z roku na rok, działające rodzinne placówki i rodziny zastępcze nie są w stanie pomóc wszystkim potrzebującym. Dlatego MOPS szuka kolejnych rodzin.
Pani Anna z Gdańska (prosi o niepodawanie nazwiska ze względu na dzieci) prowadzi rodzinny dom od 15 lat. Wychowuje z mężem ośmioro dzieci, pięcioro ich podopiecznych już się usamodzielniło. Ma również dwójkę własnych, dorosłych już dzieci.
- Gdybym miała podjąć decyzję o założeniu rodzinnej placówki jeszcze raz, nie wahałabym się - twierdzi. - Nie jest lekko, ale oboje z mężem uważamy, że każde dziecko ma prawo do życia w rodzinie. Jeśli ktoś się zdecyduje na taką formę pomocy, to musi pamiętać, że wiąże się z dziećmi na dobre i na złe. Nie będzie jednak tego żałował.
|
Opinie (69) 2 zablokowane
-
2006-09-19 11:24
Ultraliberał
ale piszesz "powinien" decydować, rozumiem, ze to sarkazm..
tak jest, ale nie powinno być....- 0 0
-
2006-09-19 11:36
Ultra..
Ty nie piszesz, co się dzieje, lecz prowokujesz. Ten, kto potrafi pisać, nie może mieć zarazem tak idiotycznych poglądów, a przecież nikt za Ciebie tego nie wklepuje (chyba) ;) Czasami prowokacja bywa sympatyczna, ale zabawa ludzkimi uczuciami jest co najmniej niestosowna. Spasuj, proszę i lepiej napisz co naprawdę o tym sądzisz.
- 0 0
-
2006-09-19 11:50
Nie słuchajcie ultraliberała. Przecież prowokacją czuć na kilometr.
- 0 0
-
2006-09-19 12:17
ultragłupek
i inni jego pokroju. proszę was nie róbcie nikomu krzywdy i nie miejcie potomstwa bo jeśli mają być tacy jak wy to naprawde jest to bez sensu.
taki rodzinny dom dziecka to nie jest interes, zrozumcie to. z góry wiadomo, że trzeba będzie dokładać. ale nie o to tu chodzi. chodzi o ludzi, którzy bezinteresownie pomagają dzieciakom, którzy mają wielkie serce i chcą się nim podzielić. dla takiego dziecka jest to największa życiowa szansa i powinny mieć ich jak najwięcej. są na tym swięcie ludzie którzy nie tylko biorą ale też dają i oby było ich jak najwięcej!!!- 0 0
-
2006-09-19 12:22
Ultraliberał jest moim bratem, ale w przeciwieństwie do niego ja jestem pożyteczny.
- 0 0
-
2006-09-19 12:23
Liberalizm kontra socjalizm
Można by tak próbować skwitować powyższą dyskusję... Ale czy oby na pewno? Niestety, czy stety, gospodarka rynkowa może lepiej funkcjonować w państwie liberalny. Socjalizm, chyba poza kilkoma enklawami w Chinach, nie toleruje zdrowej gospodarki rynkowej. Czy w kontekście wychowania dzieci można mówic o gospodarce? Owszem i tu zgadzam się z Ulraliberałem, który w jednym z postów wyliczył korzyści wynikajace z wychowania tzw. dobrego normalnego obywatela. Z drugiej strony otwieranie domu dziecka jedynie ze względu na pieniądze budzi moją niechęć. Uważam, że niektóre zawody wymagają jednak nieco więcej niż warunków, przygotowania merytorycznego etc. Więcej spodziewam się od lekarzy, nauczycieli czy naukowców... Niestety nie zawsze można na to więcej liczyć. Więcej też wymagałbym od zastępczych rodziców - to nie jest praca 8h/dzien i 5 dni/tydz. Tu trzeba faktycznie kierować się pasją i stworzyć rodzinę. Kasa jest na dalszym miejscu. Tu pytanie czy to jest znamiono państwa socjalnego? Chyba nie. Co niektórzy pamiętają jak traktowano człowieka w państwie socjalistycznym... Więc, bliżej mi jednak do liberałów. Z mocnym założeniem, że kasa schodzi w tym konkretnym wypadku na dalsze miejsce...
- 0 0
-
2006-09-19 12:26
Ech Wy ultragł...
zapytajcie sie jedynego madrego czlowieka na tym swiecie, korwina-mikkego, co daje szczescie na tym swiecie. liberalizm, a nie jakies komunistyczne pomyje
- 0 0
-
2006-09-19 12:46
Rumpel_
To ja wyliczyłam te tzw. korzysci z wychowania dziecka, a nie ultraliberał ( w opozycji do niego).
- 0 0
-
2006-09-19 13:23
super biznes nie jest to napewno ale ma się jakąś pensję ze składkami zus. trzeba miec tylko odpowiedni metraż np młodzi z małymi dziecmi/swoimi/ i z kredytem za wybudowany dom ona lub on siedzi w domu bez pracy no bo małe dzieci/własne/ a tu możliwosć zarobku siedząc w domu.
- 0 0
-
2006-09-19 13:24
do liberałów
To ile kobieta powinna dostać kasy za urodzenie dziecka i dziwięciomiesieczne karmienie "w sobie", a potem karmienie piersią, nawet do dwóch lat np. ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.