• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Plagiat na UG?

on, PAP
29 kwietnia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Prof. Michał Płachta, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, któremu absolwentki uczelni zarzuciły popełnienie plagiatu i zawiadomiły o tym prokuraturę, zrezygnował z pracy na UG. Decyzja została przyjęta przez rektora UG, prof. Andrzeja Ceynowę. 4 maja podczas rady Wydziału Prawa i Administracji UG profesor Płachta złoży rezygnację ze stanowiska dziekana.

Profesor Michał Płachta pełni funkcję dziekana Wydziału Prawa i Administracji UG od września 2002 roku. Na gdańskiej uczelni był zatrudniony od 1997 roku. Wcześniej przez 15 lat pracował m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

- Profesor wyjaśnił, że dla niego, jako prawnika, postawienie mu takiego zarzutu jest równoznaczne ze śmiercią cywilną - poinformował rektor UG. - Prawnik stojący pod takim zarzutem, został de facto pozbawiony dobrego imienia, niezależnie od efektu postępowania prokuratorskiego. Ze względu na dobre imię Uniwersytetu Gdańskiego i Wydziału Prawa i Administracji przyjąłem rezygnację prof. Płachty ze stanowiska profesora UG.

Prof. Andrzej Ceynowa dodał, że nigdy nie było zastrzeżeń do pracy i postawy moralnej profesora Płachty.

- Do czasu pojawienia się tego zarzutu był uznawany za jednego z wybitnych znawców prawa karnego w Polsce - mówi rektor UG. - Jest też ekspertem w zagranicznych gremiach od spraw międzynarodowego prawa karnego. Ponadto nie chcę komentować całej sprawy. Nikt wcześniej nie poinformował mnie, że taki zarzut został sformułowany. Dowiedziałem się o tym z prasy (o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza"). Nie zostały mi przedstawione żadne materiały, na podstawie których mógłbym w jakikolwiek sposób komentować te zarzuty. A ferowanie wyroków, zanim jeszcze prokuratura przyjęła sprawę do rozpatrywania, jest przedwczesne.

Jest to pierwszy przypadek postawienia zarzutu plagiatu profesorowi Uniwersytetu Gdańskiego w historii tej uczelni.
Głos Wybrzeżaon, PAP

Opinie (116) 2 zablokowane

  • kiedys przewaznie były...

    • 0 0

  • bądźmy rozważni

    i krytyczni wobec profesora Płachty, na tyle na ile jestesmy w stanie na podstawie tych kilku artykulików oceniać Go jako człowieka. Mch- podobnie jak Ty broniłam się u Profesora w ub. roku, i zupełnie zgadzam sie z Toba w kwestii życzliwości , bezinteresownej POMOCY,i doprawde ogromnej wiedzy jaką Profesor posiada. Oczywiście nie pochwalam tego co zrobił, bo można było w inny sposób zachować sie w tej sytuacji, ale rzeczywiście nie powinniśmy "skazywać" Go, zanim cokolwiek zostanie udowodnione. Szczerze mówiąc to postępowanie tych studentek jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, bo nawet jesli chciały jakiegos zadośćuczynienia, to uważam że mogły załatwic to inaczej..nie wiem co chca osiągnąć?jedno jest pewne- ta cała nagonka , rozgłos w mediach, setki komentarzy sprawiły,że człowiek naprawde nieprzeciętny nigdy nie znajdzie sie juz na swoim miejscu- nawet jesli nie jest to uczelnia..Bede czekać rozstrzygnięcia w tej sprawie.Mam nadzieje,że będzie sprawiedliwe

    • 0 0

  • może nie chodzilo im o zadośćuczynienie
    a jedynie o SPRAWIEDLIWOŚĆ
    zdaje się że uwiększości absolwentów prawa jest ono nieco zachwiane i przelicza się tylko na gotówke...

    • 0 0

  • A na UG ćwierkają wróbelki, że profesor oblał dziecię kogoś ważnego i wpływowego, no i oberwał za swój brak wyczucia koniunktury. To tylko plotki i ploteczki, więc nie warto pisać, czyje to było dziecię i jakie związki z branżą ma dziecięcia papa.

    Czekam na wyrok. Niszczenie człowieka przez media jest chore. Jak na razie to wygląda na jedną wielką manipulację. Mogło być różnie, a my tego nie wiemy, jedynie różne rzeczy nam się sugeruje.

    Ja np. sugeruję motyw sterowanego odwetu na profesorze, ale nikt nie musi w to wierzyć. Tylko dlaczego większość od razu huuuzia!!! i dalej, dokopać profesorowi.

    Nawet jeśli tekst prac byłych studentek pokrywa się z tekstem artykułu profesora, powody mogą być rozmaite, nie tylko zła wola i intencja plagiatu. A może i studentki, i profesor cytowali źródła ale bez parafrazy, zbyt dosłownie kopiując ze źródła? (co zresztą kwalifikuje się jako plagiat, ale w takim razie i studentki złamały zasady) A może studentki korzystały żywcem z własnych notatek profesora? (on na to przystał a teraz ma za swoje...)

    Na razie to tylko medialne wylewanie błota.

    Osobom, które bezkrytycznie wierzą w zdanie prasy, polecam takie ćwiczenie myślowe: co by było, jakby w gazecie np. Wyborczej czy Dzienniku Bałtyckim pojawił sie tekst "mamay zamiar zapytać pana/pania XXX (tu wstawcie swoje dane), czy to prawda, że już już nie wykorzystuje seksualnie nieletnich oraz czy faktem jest, że już zaprzestał regularnego seksu ze swoją owcą."

    • 0 0

  • Popatrzcie na Siebie

    Jestem studentem 3 roku prawa na UG. podziwiam profesora Płachtę, szanowanego w świecie specjaliste od prawa karnego. Człowiek który przez kilkanaście lat studiował na zachodnich uczelniach powinien być szanowany. Popatrzcie na siebie wy wszyscy, którzy tak łatwo ferujecie wyroki. popatrzcie jak sami pisaliście prace magisterskie. Nie usprawiedliwiam profesora, powinien on odpowiedziec, jezeli zostanie mu udowodniony plagiat, ale nie powinnismy oceniac go tak brutalnie. Popatrzcie na Siebie

    • 0 1

  • do griszy

    owszem, zajrzałam.dziękuje za odpowiedz. przy najblizszej okazji zapytam koleżnke z psychologii (akurat konczy studia) co jej na ten temat wiadomo. Co do moich znajomych piszących pracę magisterską, to siłą rzeczy najbardziej orientuję sie w ludziach z mojego roku. Wszyscy piszą samodzielnie,sami wymyślali sobie tematy, niektorym promotor prac nawet nie czyta, w najlepszym przypadku czyta i czuwa nad przejrzystością. A jeśli samodzielność pisania pracy to jakiś ewenement na skale kraju, to ja dziękuję za takie szkolnictwo wyższe, przecież to jakaś farsa...Jak można dostać tytuł naukowy za coś, pod czym nie można sie nawet podpisać, bo ktoś inny uważa to za swoją własność intelektualną. Gdzie sens i logika?

    • 0 0

  • ula

    "Co do moich znajomych piszących pracę magisterską, to siłą rzeczy najbardziej orientuję sie w ludziach z mojego roku. Wszyscy piszą samodzielnie,sami wymyślali sobie tematy, niektorym promotor prac nawet nie czyta, w najlepszym przypadku czyta i czuwa nad przejrzystością."

    nie czyta? to od czego jest? bylo by mi latwiej to jakos skomentowac gdybym wiedzial coz to za dziedzina.

    "A jeśli samodzielność pisania pracy to jakiś ewenement na skale kraju, to ja dziękuję za takie szkolnictwo wyższe, przecież to jakaś farsa...Jak można dostać tytuł naukowy za coś, pod czym nie można sie nawet podpisać, bo ktoś inny uważa to za swoją własność intelektualną. Gdzie sens i logika?"

    sens i logika w tym jest - po pierwsze, nasze szkolnictwo wyzsze polega na studiowaniu dziedzin akademickich a nie zawodowych (moim zdaniem to wada), wiec sila rzeczy samodzielna dojrzala i wartosciowa praca magisterska to ewenement (choc zgadzam sie, ze gniota tez mozna u nas obronic - taki kraj, a i wyjatki zapewne sa). nie uwazam tez jakoby magister byl tytulem naukowym - raczej taka "matura dla naukowcow" - najprostszym dowodem jest to, ze nie spotka sie, by ktos publikowal prace magisterskie jako naukowe.

    po drugie - skoro praca magisterska jest w zalozeniu wspierana przez promotora (vide to co napisali magistranci omawianego profesora) to dlaczego taki promotor nie moze sie poczuwac do jej autorstwa? jezeli jak piszesz promotorzy na Twoim wydziale nie interesuja sie zbytnio pracami magisterskimi to faktycznie - nic im do nich, pytanie tylko czy to dobrze ze sie nie interesuja (choc znajac poziom kadry na co poniektorych uczelniach... moze to i lepiej...)

    • 0 0

  • i rzecz kolejna

    jak napisalem ja nie oceniam zjawiska uznawania przez promotorow prac magisterskich w kategoriach moralnych, to wynika chyba ze zhierarchizowania srodowiska akademickiego (czyli istnieje sposob myslenia - magister, nic jeszcze nie osiagnal, ja sie z nim napracowalem - czyli jego praca jest moim dzielem - cos jak mistrz i uczen) a czy to dobrze czy zle to juz nie mnie oceniac - tak po prostu jest

    • 0 0

  • Odpowiedź na rozważania Uli

    Nieprawda, ze prace magisterskie nie są publikowane i nie liczą się do dorobku naukowego. Wszystko bowiem zalezy od poziomu pracy, aktualności tematu, jego rynkowej atrakcyjności, itd. Sporo dobrych prac magisterskich jest publikowanych. Zobacz, na przykład, pracę Katarzyny Małysy (UJ) dot. procesu inwestycyjnego, Wyd. Zakamycze 2003, albo pracę Moniki (?) Niedźwiedz (też UJ) dot. europejskich regulacji w zakresie obrotu dziełami sztuki (Wyd. Zeszyty Naukowe UJ z 2003 r.).

    • 0 0

  • dobre prace magisterskie sa też wysyłane na konkursy

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane