• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pod dachem z nieba

(sr)
24 stycznia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Z kolędą zaszedł do gdańskich bezdomnych ksiądz Dariusz Leman z parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Wrzeszczu. Dziwna to jednak była wizyta duszpasterska. Duchowny trafił bowiem wszędzie tam, gdzie zwykły śmiertelnik rzadko zachodzi. Tam, gdzie koczują tylko kloszardzi. I czasem gnieżdżą się szczury, nieodłączni towarzysze niedoli...Wieczorne kolędowanie rozpoczął ks. Leman od spotkania z bezdomnymi bytującymi na Dworcu Głównym PKP w Gdańsku.

Oczekiwało tam na niego kilkunastu zaniedbanych, zmęczonych i wyniszczonych nie tylko życiem ludzi. Smutne oczy, zacięte spojrzenia. Skupienie. Ich twarze pojaśniały na widok krzyża i torby z kanapkami, którą przyniósł ks. Dariusz wspomagany przez członków Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży "Corda" w Gdańsku. W ruch poszły termosy z herbatą. Kilkanaście rąk błyskawicznie sięgnęło po bułki. Bezdomnym koczującym na dworcu głód daje się przecież we znaki.

- Czekaliśmy na księdza - mówił jeden z tych nieszczęśliwych ludzi, którym wiatr ciągle wieje w oczy. - Czekaliśmy na kolędę. I na jedzenie...
A kiedy już się nasycili, zaśpiewali kolędę. Żeby było prawdziwie. Jak w zwykłym domu.


- Regularnie co wtorek wydajemy bezdomnym posiłki na dworcu - skomentował ks. Dariusz Leman. - Zdążyliśmy się więc zaprzyjaźnić.

Pod jednym z gdańskich mostów, gdzie mieszkają bezdomni, tym razem duszpasterz nie zastał nikogo. Tylko "kloszardzi majątek" - zniszczone ubrania, zawilgocone kołdry, koc - świadczyły, że to miejsce ma jednak swoich bywalców. Podobnie było na terenie ogródków działkowych na Stogach.

- Spodziewali się nas wcześniej - tłumaczył bezdomnych duszpasterz. - A my się spóźniliśmy.

Kanapki jednak zostawili. Bezdomnych, kiedy wrócą na miejsce, z pewnością ucieszą. Za to w jednym z opuszczonych budynków w pobliżu rynku oliwskiego troje młodych ludzi wypatrywało kolędników. Dwaj mężczyźni z południa Polski i kobieta. Wcześniej wysprzątali kąty, uporządkowali graty. Bo przecież kolęda - sprawa ważna. Przyjęli ją z pokorą. I ucieszyli się z niecodziennego podarunku - gitary, którą przyniósł im ksiądz z młodzieżą. Mężczyźni ponoć od dwóch lat są na Wybrzeżu. Obaj po przejściach. Próbują poukładać sobie życie. Dobrego instrumentu potrzebowali bardzo. Zarabiają przecież grając w Zielonej Bramie. Teraz dopiero dadzą koncert.

- To używany instrument, ale niezłej klasy - oceniał ks. Dariusz Leman. - To dar od naszej młodzieży.

Dodajmy, że już po raz trzeci wrzeszczański duszpasterz zorganizował kolędę bezdomnym żyjącym poza placówkami schronienia.
Głos Wybrzeża(sr)

Opinie (44)

  • Jak sie ksiadz wziol za

    to Trio z olivy to jeszcze na eurovision pojada.
    Ludziom to sie w zyciu uklada!!

    • 0 0

  • gallux

    no ok, ale ktoś może uważać za przeklenstwo fakt, że Bóg go kocha :)

    • 0 0

  • asiek - Bóg też i ciebie kocha...

    • 0 0

  • A psik

    haha :)
    a Ty skąd to wiesz?

    • 0 0

  • bo BÓG JEST MIŁOŚCIĄ
    AMEN

    • 0 0

  • gallux

    ale tylko dla tych, którzy w niego wierzą ;)

    • 0 0

  • dla wszystkich asiu dla wszystkich
    to, że ty w Niego nie wierzysz nie zmieni faktu, że On jest
    nawet nie wierząc możesz do Niego przyjść
    niejeden przyszedł uwierzył i został
    sam moge powiedzieć, że mnie niewierzącemu udzielił łaski uzdrowienia w taki sposób, że mimo swojego sceptycyzmu nie mogę temu zaprzeczyć
    i dlatego przyjąłem "na wiarę", że Bóg jest:)

    • 0 0

  • gallux

    ależ ja wcale nie chcę tego faktu zmienić,
    po prostu mam swoje zdanie :)
    dobrze, że ludzie sobie wierzą,
    ja to szanuję,
    ale to jest indywidualna sprawa każdej osoby i tyle!

    • 0 0

  • asiek
    OK:)

    • 0 0

  • gallux

    :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane