- 1 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (120 opinii)
- 2 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (30 opinii)
- 3 Opóźnione wodowanie z historycznej pochylni (74 opinie)
- 4 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (225 opinii)
- 5 Nowa wiceprezydent zaczyna pracę 5 lipca (229 opinii)
- 6 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (84 opinie)
Podwórkowe powiedzonka z młodości
"Daj się karnąć", "zamawiam na spółę", "pobite gary", "skucha" czy "palec do budki" - każdy, kto spędził swoje dziecięce lata na podwórkach, boiskach i trzepakach w latach 90., znał znaczenie tych określeń.
Dawno, dawno temu, gdy nie było jeszcze orlików tylko piaszczysto-kępiaste boiska, na których chłopacy katowali piłkę całymi dniami, a obok dziewczyny grały w gumę, żyliśmy między blokami my - dzisiejsi 30- i 40-latkowie.
Jak przystało na podwórkowych cwaniaków mieliśmy swój slang. Nikt nie wie, skąd brały się te powiedzonka, ale każdy znał ich znaczenie.
Mecz zaczynał się od słownej walki w każdej drużynie o to, kto będzie "pierwszy na wsio", co oznaczało, że będzie jako pierwszy strzelał z rzutu karnego albo wolnego. Przy innych piłkarskich grach, jak np. warszawianka, niektórzy gracze lubili zgłosić się jako "oset", czyli ostatni wykonujący karnego. Jeśli udało im się strzelić bramkę, jako ostatni wymierzali kopniaki bramkarzowi.
Dzisiaj trudno może w to uwierzyć, ale bramki na boiskach były w większości bez siatek, nie było ich także poza bramkami, więc ktoś, kto kopnął piłkę bardzo mocno, ale i bardzo niecelnie, musiał liczyć się z tym, że dopadnie go prawo Pascala, które jednak nie miało nic wspólnego z fizyką. Na podwórku każdy wiedział, że druga część tego powiedzonka brzmi: "kto kopnął, ten zap..."
W grupce dziewcząt grających obok w gumę często padało słowo "skucha", czyli potknięcie, błąd w wykonaniu skomplikowanego układu podczas skakania.
Po wyczerpujących rozgrywkach trzeba było uzupełnić płyny. Ci, którzy dostali jakąś kasę od rodziców, zamiast kranówy w butelce kupowali sobie oranżadę albo colę. Zaraz po jej zakupieniu odbywał się iście rewolwerowy pojedynek na refleks. Kupujący musiał zdążyć wypowiedzieć "zamawiam na spółę", co znaczyło "nie dzielę się", zanim jego towarzysz nie krzyknął "spóła" albo "daj łyka".
Spór o to, kto był szybszy niełatwo było rozstrzygnąć. Ale wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, czym jest asertywność, więc prawie zawsze właściciel napoju ostatecznie się podzielił.
Wśród rowerowych odzywek prym wiodło "daj się karnąć", czyli przejechać na rowerze. Raz przypadkowo przeinaczone przez kolegę z podwórka na "daj się sztachnąć", ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, co to znaczy.
Gdy pojawiły się kolarzówki, a potem rowery górskie, to właściciel jednośladu, przed oddaniem go w obce ręce zastrzegał, "tylko nie zmieniaj przerzutek".
Naturalne było to, że niektóre spory kończyły się bijatyką. Słabszy, który dostawał cięgi od silniejszego, zawsze prosił "tylko nie w szczepionkę", czyli żeby nie bić go w ramię.
Jeśli rzecz działa się na terenie szkoły, to w punkcie kulminacyjnym bójki padał często zwrot "jesteś u pani" - to znaczyło, że ofiara zamierza naskarżyć nauczycielce na napastnika. To hasło bardzo często powodowało, że bijący tracił nagle chęć do dalszej bijatyki.
Wróćmy jednak na podwórko i zagrajmy w chowanego. Zanim zabawa się zaczęła, trzeba było obowiązkowo zebrać chętnych, korzystając z powiedzonka "palec do budki". Każdy, kto chciał wziąć udział w zabawie musiał włożyć palec w dłoń osoby, która użyła tego zawołania, po czym budka, czyli dłoń się zamykała i prowadzący śpiewał "Budka się zamknęła, gości nie przyjęła, goście się upili, budkę rozwalili".
Gdy podczas chowanego zaszło podejrzenie, że ktoś oszukiwał albo też wydarzyło się coś niespodziewanego, darło się wniebogłosy "pobite gary". Wszyscy wiedzieli wtedy, że grę trzeba będzie rozegrać od początku.
Prawie bym zapomniał: jak na podwórko przyjeżdżali rolnicy, żeby sprzedawać owoce swojej pracy miastowym, to krążyli pod oknami i krzyczeli "Kartofle!". Nie było lepszej zabawy niż chodzenie za nimi i dopowiadanie: "Zgniłe i niedobre".
A kto nie zna żadnego z tych powiedzonek, temu: "odtąd, dotąd - fuj, fuj, fuj".
Opinie (1047) ponad 20 zablokowanych
-
2018-12-26 15:51
(2)
"Pałka, zapałka ,dwa kije, kto się nie schowa, ten kryje". Albo:"Beksa lala pojechała do szpitala, a szpitalu powiedzieli, że takiej beksy nie widzieli". "Pani Zo Zo Zo, pani sia sia sia, pani Zo, pani sia, pani Zosia męża ma... itd.
- 55 0
-
2018-12-26 22:11
A ten mąż mąż bije wciąż. Bije mnie, bije cię, bije nas obydwie.
- 10 1
-
2018-12-26 22:22
To już było i już nie wróci
Też to pamiętam. Fajne czasy
- 8 1
-
2018-12-26 15:54
gruby, ale splewiłeś, masz zeza jak baba z wesela
- 14 2
-
2018-12-26 15:57
Syf przekaż dalej.
.... piękne czasy.
- 20 1
-
2018-12-26 15:59
Jest muka?
Jak jest muka to jedna sztuka. Nie ma muki to dwie sztuki.
- 9 0
-
2018-12-26 16:08
(5)
Gumy do żucia CinCin z piłkarzami.Wafelki kukuruku.
- 19 0
-
2018-12-26 16:26
jakoś mi umknęły te cincin a pamiętam tyko turbo i donaldy
- 12 0
-
2018-12-26 22:13
I gumy Donaldy z historyjkami :)
- 16 0
-
2018-12-26 22:24
kto pamięta
A kto pamięta batony krymskie za 5 zł. Pychotka
- 7 0
-
2018-12-26 22:31
Opycha
A pamiętacie te zupki "Opycha"? Coś jak dzisiejsze Vifon tylko smak pizzy, pomidora i jakieś jeszcze.
- 3 1
-
2018-12-27 09:30
Gumy Turbo
- 5 0
-
2018-12-26 16:16
W karty grało się w ch..a (3)
A Warszawianka do potocznie w gra w kopa, kwadraty i kapsle ( zakręt rowerkiem pokonany, albo prosta fuksem)
- 22 0
-
2018-12-27 00:27
Wtedy obowiazywała inna ortografia (1)
Czyli grało sie w kija czyli Historyczny Upadek Japonii, a moja babcia z sasiadka codziennie grały w tysiaca I nie Daj boze zeby sie zeszyt gdzieś zawieruszył...
- 10 0
-
2018-12-27 07:46
Albo Hania upiekła jabłecznik
- 4 0
-
2018-12-27 07:54
Zaspa Startowa
Grało się jeszcze (dziś nie poprawnie politycznie ) w żyda , z rozstrzeliwaniem na końcu.
- 5 0
-
2018-12-26 16:19
wyliczanka antykomunistyczna (4)
Jakoś w 82' albo 83' koleżanka nauczyła dzieciaków na moim podwórku wyliczanki, która bardzo się spodobała i szybko przyjęła: Eci-peci podpalimy komitecik, podpalaczem będziesz ty - jak nie ty- no to ty. Przetrwała ze 2-3 miesiące, aż przyszła czyjaś mama i strasznie okrzyczała, że nie wolno takich wyliczanek, bo milicja przyjdzie. Taka historia!
- 21 0
-
2018-12-26 16:27
chcesz cukierka idz do gierka on ma dwa to ci da (1)
- 13 0
-
2018-12-26 16:29
Chcesz paluszki idź do wróżki
- 9 0
-
2018-12-26 16:38
(1)
Była też wyliczanka z papierosów Klubowe :
Kto
Ludowi
Ukradł
Baleron
Odpowie
Wam
Edek
Edek
Wam
Odpowie
Baleron
Ukradł
Ludowi
Komunizm- 7 1
-
2018-12-26 19:32
Były jeszcze Popularne
Polska
Organizacja
Partyjna
Uległa
Lechowi
Armia
Radziecka
Nie
Pomogła
Edwardowi- 6 0
-
2018-12-26 16:28
dzieciństwo w l.90tych (3)
u mnie na podwórku mówiło się:
-palec pod budkę bo za minutkę zamykam budkę
i jeszcze:
-wyjdziesz na pole?
-wyjdziesz na rower?
-właściciel gumy decyduje i odmawia
i bardzo nie na czasie ale w powszechnym użyciu
-chcesz cukierka idź do Gierka Gierek ci da kopa w d. i papa
a z politycznych jeszcze była - wałęsa kupa mięsa- 10 8
-
2018-12-26 17:03
W pomorskim mówiło się na dwór. (1)
- 40 0
-
2018-12-26 19:09
Dokładnie, na DWÓR. Na pole wychodzą gorole!
- 29 0
-
2018-12-26 19:41
W Gdańsku nikt nie mówił na pole, tylko na dwór
- 34 0
-
2018-12-26 16:35
Tylko nie kop z czuba...
...bo piłka się jajowata zrobi!
Ktoś jeszcze pamięta ten tekst? :)- 33 0
-
2018-12-26 16:42
Entele, pentele sigi siaj rapete papete knot
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.