- 1 Były senator PiS trafił do więzienia (214 opinii)
- 2 Nowa godzina wodowania z historycznej pochylni (106 opinii)
- 3 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (171 opinii)
- 4 Wstrzymano zmiany na Marynarki Polskiej (18 opinii)
- 5 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (45 opinii)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (230 opinii)
Podwórkowe powiedzonka z młodości
"Daj się karnąć", "zamawiam na spółę", "pobite gary", "skucha" czy "palec do budki" - każdy, kto spędził swoje dziecięce lata na podwórkach, boiskach i trzepakach w latach 90., znał znaczenie tych określeń.
Dawno, dawno temu, gdy nie było jeszcze orlików tylko piaszczysto-kępiaste boiska, na których chłopacy katowali piłkę całymi dniami, a obok dziewczyny grały w gumę, żyliśmy między blokami my - dzisiejsi 30- i 40-latkowie.
Jak przystało na podwórkowych cwaniaków mieliśmy swój slang. Nikt nie wie, skąd brały się te powiedzonka, ale każdy znał ich znaczenie.
Mecz zaczynał się od słownej walki w każdej drużynie o to, kto będzie "pierwszy na wsio", co oznaczało, że będzie jako pierwszy strzelał z rzutu karnego albo wolnego. Przy innych piłkarskich grach, jak np. warszawianka, niektórzy gracze lubili zgłosić się jako "oset", czyli ostatni wykonujący karnego. Jeśli udało im się strzelić bramkę, jako ostatni wymierzali kopniaki bramkarzowi.
Dzisiaj trudno może w to uwierzyć, ale bramki na boiskach były w większości bez siatek, nie było ich także poza bramkami, więc ktoś, kto kopnął piłkę bardzo mocno, ale i bardzo niecelnie, musiał liczyć się z tym, że dopadnie go prawo Pascala, które jednak nie miało nic wspólnego z fizyką. Na podwórku każdy wiedział, że druga część tego powiedzonka brzmi: "kto kopnął, ten zap..."
W grupce dziewcząt grających obok w gumę często padało słowo "skucha", czyli potknięcie, błąd w wykonaniu skomplikowanego układu podczas skakania.
Po wyczerpujących rozgrywkach trzeba było uzupełnić płyny. Ci, którzy dostali jakąś kasę od rodziców, zamiast kranówy w butelce kupowali sobie oranżadę albo colę. Zaraz po jej zakupieniu odbywał się iście rewolwerowy pojedynek na refleks. Kupujący musiał zdążyć wypowiedzieć "zamawiam na spółę", co znaczyło "nie dzielę się", zanim jego towarzysz nie krzyknął "spóła" albo "daj łyka".
Spór o to, kto był szybszy niełatwo było rozstrzygnąć. Ale wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, czym jest asertywność, więc prawie zawsze właściciel napoju ostatecznie się podzielił.
Wśród rowerowych odzywek prym wiodło "daj się karnąć", czyli przejechać na rowerze. Raz przypadkowo przeinaczone przez kolegę z podwórka na "daj się sztachnąć", ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, co to znaczy.
Gdy pojawiły się kolarzówki, a potem rowery górskie, to właściciel jednośladu, przed oddaniem go w obce ręce zastrzegał, "tylko nie zmieniaj przerzutek".
Naturalne było to, że niektóre spory kończyły się bijatyką. Słabszy, który dostawał cięgi od silniejszego, zawsze prosił "tylko nie w szczepionkę", czyli żeby nie bić go w ramię.
Jeśli rzecz działa się na terenie szkoły, to w punkcie kulminacyjnym bójki padał często zwrot "jesteś u pani" - to znaczyło, że ofiara zamierza naskarżyć nauczycielce na napastnika. To hasło bardzo często powodowało, że bijący tracił nagle chęć do dalszej bijatyki.
Wróćmy jednak na podwórko i zagrajmy w chowanego. Zanim zabawa się zaczęła, trzeba było obowiązkowo zebrać chętnych, korzystając z powiedzonka "palec do budki". Każdy, kto chciał wziąć udział w zabawie musiał włożyć palec w dłoń osoby, która użyła tego zawołania, po czym budka, czyli dłoń się zamykała i prowadzący śpiewał "Budka się zamknęła, gości nie przyjęła, goście się upili, budkę rozwalili".
Gdy podczas chowanego zaszło podejrzenie, że ktoś oszukiwał albo też wydarzyło się coś niespodziewanego, darło się wniebogłosy "pobite gary". Wszyscy wiedzieli wtedy, że grę trzeba będzie rozegrać od początku.
Prawie bym zapomniał: jak na podwórko przyjeżdżali rolnicy, żeby sprzedawać owoce swojej pracy miastowym, to krążyli pod oknami i krzyczeli "Kartofle!". Nie było lepszej zabawy niż chodzenie za nimi i dopowiadanie: "Zgniłe i niedobre".
A kto nie zna żadnego z tych powiedzonek, temu: "odtąd, dotąd - fuj, fuj, fuj".
Opinie (1047) ponad 20 zablokowanych
-
2018-12-26 17:58
Reklama w niemieckiej prasie:
Jedź do Polski. Twój samochód już tam jest.
- 5 20
-
2018-12-26 18:01
Zaczepka
Szurasz to cho... no...
- 17 0
-
2018-12-26 18:04
Było fajnie (4)
Gra w kapsle w piaskownicy i wklejanie flag w środek, zbieranie puszek po piwie
- 23 0
-
2018-12-26 20:25
Koszulki
Te flagi to były "koszulki". Udawało się wyścig pokoju.
- 8 0
-
2018-12-27 07:14
Albo po coli (1)
I robienie z nich lampek na ZetPeTach
- 7 0
-
2018-12-27 09:53
Pamiętam te lampki.
Zresztą ZPT było the best.
- 6 0
-
2018-12-27 11:52
kapsle barwione na ogniu murzynki
- 4 0
-
2018-12-26 18:07
Albo to (2)
Masz wonty?!!!!
- 49 0
-
2018-12-26 20:26
To
pal
- 6 0
-
2018-12-27 07:15
Kup se Giewonty
- 6 1
-
2018-12-26 18:09
(1)
Skarżypyta bez kopyta
Język lata jak łopata
Na łopacie wiszą gacie
To nie moje tylko twoje!- 40 0
-
2018-12-26 19:00
lub
Skarżypyta bez kopyta
Język lata jak łopata
a po śmierci kijem wierci ;))- 7 0
-
2018-12-26 18:09
Za co była ta kara
Zimny,ciepły,gorący ,z pod ciemnej gwiazdy kokos bombowiec drabinka z noskiem i uszkiem
- 2 1
-
2018-12-26 18:12
Obywagte
Haratanie w Gałę - zagrać w piłkę nożną
- 5 1
-
2018-12-26 18:13
Kazek idz ze psem
- 8 0
-
2018-12-26 18:14
w starej oliwie miszkałem jak byłem mały - każdy miał ogrzewanie na węgiel i hałdy węgla leżały na chodnikach
to myśmy sie rzucali tymi węglami - ileż to razy człowiek dostał w łeb takim kamieniem...ehh to było niebezpieczne, ale wtedy to było normalne. Nosy rozwalone, śliwy pod oczami, szwy na głowie eheheh
- 24 0
-
2018-12-26 18:19
Mama! Rzuć nóż.
- 18 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.