- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (108 opinii)
- 2 Paragon grozy za kurs taksówką (430 opinii)
- 3 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (277 opinii)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (144 opinie)
- 5 Port nie radzi sobie z pyłem nad Gdańskiem (286 opinii)
- 6 List gończy za byłym senatorem PiS (278 opinii)
Proces w sprawie pola namiotowego na Euro 2012: w ostatniej chwili powołano kolejnych świadków
W piątek zakończyć miał się proces w sprawie głośnego oszustwa, do którego doszło w Gdańsku podczas finałów Euro 2012. Chodzi o sprawę pola namiotowego, które właściciel porzucił po ostatnim gdańskim meczu imprezy, nie płacąc ani swoim pracownikom, ani też wierzycielom. Na swój finał sprawa będzie musiała jednak poczekać jeszcze ponad miesiąc.
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Już w czerwcu 2012 roku policja otrzymała pierwsze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatora campingu. W tym samym czasie wyposażenie pola było rozkradane. Ludzie po prostu przychodzili na opuszczony i pozbawiony ochrony kamping i zabierali pozostawiony na nim sprzęt.
Po samym organizatorze - 50-letnim wówczas Michale W. - nie było już śladu. Podobnie jak po 500 tys. zł zysku, które miał przynieść sam kamping. Pozostały za to niezapłacone faktury i niezrealizowane wypłaty dla pracowników - łącznie dług wynosił ok. 1 mln zł.
Michała W. udało się zatrzymać dopiero na początku marca zeszłego roku, na południu Polski. Już w toku śledztwa okazało się, iż także wcześniej zdarzało mu się pożyczać pieniądze i nie oddawać ich. Dlatego też akt oskarżenia zawiera łącznie aż kilkadziesiąt zarzutów dotyczących nie tylko roku 2012, ale i spraw z roku 2010 i 2011.
Jeżeli chodzi o samo pole namiotowe, to oskarżony twierdzi, że inwestycja - m.in. ze względu na złą pogodą - nie wypaliła i nie przyniosła spodziewanego zysku, co spowodowało, że popadł w depresję, nie wiedział, co robić, więc uciekł i ukrył się.
W piątek przed sądem zeznawała przedstawicielka firmy, która pomagała w rekrutacji pracowników pola, a także wiceprezes spółki, która zapewniała ochronę pola.
- Dokładnie nie pamiętam, na ile opiewała umowa, ale było to coś około 100 tys. zł brutto. Umowę zaproponował sam pan W., podpisaliśmy ją, z początku wszystko wyglądało normalnie, w pewnym momencie jednak okazało się, że nie ma kontaktu z panem W., z czasem okazało się, że nie tylko my jesteśmy poszkodowani - stwierdziła przed sądem druga z kobiet.
Zaznaczyła przy tym, że jej firma, mimo braku kontaktu z właścicielem pola, ochraniała je do dnia wyznaczonego wcześniej w umowie. Negował to Michał W. - pytania, które sam zadawał świadkowi sugerowały, że firma nie dopełniła umowy i zeszła z placu wcześniej niż powinna (po południu, a nie po północy). Stwierdził także, że w umowie nie było mowy o dokładnym terminie zejścia z pola, a firma nie miała prawa zejść "po konsultacji z pełnomocnikiem pola", gdyż takiej osoby nie wyznaczył.
M.in. wątpliwości dotyczące tej sprawy spowodowały, że obie kobiety nie zostały ostatnimi z przesłuchiwanych świadków. Sąd zdecydował się wezwać jeszcze cztery inne osoby, m.in. prezesa firmy ochroniarskiej oraz dwie pracownice firmy, która pomagała w rekrutacji pracowników pola. Zostaną one przesłuchana 18 lutego. Wtedy też prawdopodobnie przedstawione zostaną mowy końcowe oskarżenia i obrony.
Film nakręcony w czerwcu 2012 roku na opuszczonym już polu namiotowym. Widać, jak wynoszony jest z kampingu sprzęt.
Opinie (75) 4 zablokowane
-
2015-01-09 17:50
a Bartka W. nie oskarzyli (1)
Bartek W - tez przeciez mial w tym swoj 3 grosze, dlaczego nie ma go nawet jakos swiadka?
- 2 0
-
2015-01-09 23:49
Bartka chyba do dziś nie znaleziono, podobno też kilku szuka ;)
- 0 0
-
2015-01-09 18:42
do kolejnego euro w Polsce wyrok zapadnie i bedzie wszystko wiadomo ;)
- 4 0
-
2015-01-09 18:43
W normalnym kraju złodziej to po prostu złodziej.
Ale w naszym przepięknym i demokratycznym kraju złodziej to biznesmen , który dopuścił się kilku nieprawidłowości.
Poczekajcie a okaże się ,że to ten cwaniaczek żyjący jak widać z okradania innych jest poszkodowanym , miał depresję , wrzody na żołądku, sr*czkę i należy mu się pobyt w sanatorium.- 5 1
-
2015-01-09 19:02
co do ankiety....
Tam chyba powinno być kilkaset tysięcy złotych (ewentualnie kilka tysięcy złotych) a nie kilkaset.złotych za kilkaset się nie opłaca nawet iść na Policję bo idąc na policję stracisz więcej niż byś zarobił pracując w tym czasie. Zwłaszcza przy dniówce wynoszącej te 400-600 zł (co jest raczej standardem )...
- 2 1
-
2015-01-09 19:20
on jest niepoczytalny
- 2 1
-
2015-01-09 19:21
do pana redaktora w domu (3)
Jak mogło być 500 tyś zysku skoro do zapłacenia pozostał 1 mln, może jednak chodziło o 500 tyś przychodu... Zysk to kwota pozostająca po zapłacenia wszystkich kosztów.
- 6 1
-
2015-01-09 19:34
PO Nielogicznemu: (1)
Jeśli oszust zawija 500.000zł, i nie ponosi kosztów, w danym momencie ma 500.000 ZYSKU. Wierzyciele w danym momencie mają 500.000 STRATY. Więc w tym danym przypadku Przychód=Zysk : 500.000zł przychodu - 0zł kosztów = 500.000zł zysku.
- 1 1
-
2015-01-09 19:46
500 zysku i 500 straty to już milion o którym wspomnieli
- 0 0
-
2015-01-09 20:33
Sam piszesz, że zysk to kwota pozostająca po zapłaceniu kosztów. A on kosztów nie zapłacił :)
- 0 0
-
2015-01-09 21:31
ortografia (2)
W piątek zakończyć miał się proces w sprawie głośnego oszustwa, do którego doszło w gdańsku. Nazwy miast pisze się z dużej litery czyli ... w Gdańsku
- 0 1
-
2015-01-10 10:18
(1)
Jaki. Jaka. Jakie z małej ciulu
- 0 1
-
2015-01-10 10:22
Jaki, jaka,jakie piszemy z malej litery,
Zgoda, ale juz ciulu, jesli zwracamy sie do kogos, powinno sie moim zdaniem napisac z duzej.
- 0 0
-
2015-01-09 21:53
głosowanie o pracodawcach
nawet PIP-y ich bronią,oczywiście tych co pracowników oszukują ,bo sam musi udowodnić że jest oszukany
- 3 0
-
2015-01-09 22:59
Jakieś wątpliwości
Gościu na zdjęciu ma pomroczność ciemną. Jak redaktorek opublikuje fotkę bez czarnej maseczki na oczkach oznaczać będzie, ze majsterek ma pomroczność jasną. Tak czy inaczej jest NIEWINNY.
- 2 1
-
2015-01-10 00:40
nie to żebym pochwalał rozkradanie tego co zostało na kampingu (1)
ale swoją droga zbierania porzuconego w szczerym polu mienia należącego do nie wiadomo kogo, nie pilnowanego, nie zabezpieczonego nie do końca nazwałbym rozkradaniem. Gdybym porozrzucał swoje mienie gdzieś na chodniku i zostawił bez dozoru to nie odważyłbym się nazywać złodziejami ludzi, którzy je zbierają
- 3 1
-
2015-01-11 00:22
ot złodziejska mentalność
"Znalezione - nie kradzione". Twoje? Nie? To łapy precz. Bierzesz cudze toś złodziej!
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.