• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Protest kolejarzy

M.W.
9 lipca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Na dziś pomiędzy godziną 7:00 a 8.30 strajk ostrzegawczy zapowiedzieli kolejarze węzła gdańskiego. Jest to fragment trwającej od 24 czerwca akcji protestacyjnej. Jeśli dzisiejszy protest nie przyniesie skutku, kolejarze zapowiadają na 14 lipca strajk ostrzegawczy w wybranych węzłach - jeszcze nie wiadomo gdzie. Kolejnym aktem ma być bezterminowy ogólnopolski strajk generalny, który rozpocznie się 23 lipca.

- Będziemy robić wszystko, by wszystkie pociągi jechały - mówi Witold Kowalewski dyrektor gdańskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych - Wiem, że nie wszyscy kolejarze popierają strajk i mamy pewne możliwości ograniczenia jego uciążliwości. Szczegółów nie chcę podawać, by nie ujawniać ich organizatorom protestu. Raczej jednak nie zdecydujemy się na uruchomienie zastępczej komunikacji autobusowej. Jest to rozwiązanie zbyt drogie, a kolej nie ma pieniędzy.

Postulaty strajkujących to utrzymanie przewozów lokalnych, wywiązywanie się rządu i samorządów z zawartych z koleją umów oraz zachowanie narodowego charakteru PKP.

- Bezpośrednią przyczyną protestu jest zerwanie przez rząd porozumień zawartych w nocy z 2 na 3 kwietnia br. zwłaszcza w sprawie finansowania kolejowych przewozów regionalnych. Pociągi sa odwoływane bez porozumienia, a kolej jest prywatyzowana w nieprzemyślany sposób, prowadzący do walki konkurencyjnej pomiędzy poszczególnymi spółkami PKP - mówi przewodniczący gdańskiej Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Wojciech Lipiński.

- Ludzie korzystają z ulg ustawowych, a rząd zwraca kolei straty z tego tytułu jedynie w 75 proc. Dofinansowanie do ruchu regularnego PKP wynosi zaledwie 300 mln zł. Dla porównania roczna dotacja miasta stołecznego Warszawy do komunikacji miejskiej to pół miliarda. Minister Marek Pol przyznał, że w tym roku przewozy regionalne powinny dostać 800 milionów, ale rząd nie ma tych pieniędzy - dodaje kierujący Związkiem Zawodowym Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek.

Brak pieniędzy powoduje spadek wartości spółki. Aby temu zapobiec związkowcy domagają się dofinansowania do infrastruktury, pełnego zwrotu pieniędzy za udzielone ulgi ustawowe, zmodernizowania systemu zarządzania koleją, czytelnej polityki taryfowej oraz opracowania rządowego programu utrzymania i rozwoju polskich kolei.

- Żądania protestujących skierowane są głównie do Ministerstwa Infrastruktury, a strajk dotknie nas - uważa Anna Hyrlik, rzecznik prasowy spółki PKP Przewozy Regionalne. - W wyniku akcji protestacyjnej pogorszy się nasza, już teraz tragiczna sytuacja finansowa. To zaś może uderzyć w naszych klientów. Chciałabym podkreślić, że przy tym poziomie finansowania ograniczenie liczby pociągów jest nieuniknione. Jeśli zaś już musimy zawiesić ruch jakichś pociągów, wybieramy te, które cieszą się najmniejszym zainteresowaniem, kursujące poza szczytem przewozów. Staramy się też prowadzić działania restrukturyzacyjne tak, by były one w jak najmniejszym stopniu uciążliwe zarówno dla pasażerów, jak i dla samych kolejarzy. Nie przeprowadzamy zwolnień zbiorowych.

Na dziś, na godzinę 11 zaplanowano marsz protestacyjny kolejarzy w Warszawie i przekazanie postulatów ministrowi infrastruktury. Od losu tych postulatów zależy, dalszy przebieg akcji protestacyjnej. Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy nie ufa jednak rządowi. W swoich dokumentach pisze, że "w przypadku podpisania porozumień gwarantujących realizację postulatów, uchwałą KKPS akcja strajkowa może być tylko zawieszona".
Głos WybrzeżaM.W.

Opinie (92)

  • Tak sobie właśnie pomyślałem, że może jak PKS w Braniewie będzie miał konkurencję to pójdzie po rozum do głowy począwszy od szeregowego pracownika, dla którego pasażer zacznie być wreszcie Panem Klientem anie ładunkiem, a skończywszy na dyrektorze, który zamiast wyciągać tylko ciągle łapę po dotacje zacznie racjonalizować swoją działalność. Że co, że będą zwolnienia pracownicze? Owszem. Tylko że konkurent, który będzie zwiększał swój udział w rynku też będzie potrzebował pracowników. Albo mamy gospodarkę rynkową z jej wadami i zaletami albo przestańmy sobie robić jaja i wróćmy do realsocjalizmu. Poczytaj sobie o konflikcie prywatnego przewoźnika z Kartuz z urzędem marszałkowskim, który chciał zmusić go wykonywania nierentownych kursów, których nie chciał świadczyć PKS w Gdańsku. W zamian za to mógły jeździć także na trasie Kartuzy-Gdańsk. To jest twoim zdaniem równe traktowanie wszystkich przewioźników czy konserwowanie monopolu. Dodam, że PKS-y otrzymują dotację a prywatni nie.

    • 0 0

  • Absolwent

    Troche uogólnione
    Ale ok
    Tu się zgadzam
    Tylko zauważ, że nie wszędzie tak jest, że busiarz nie ma szans na legalną działalność
    Ba, w niektórych rejonach busiarze sami tego nie chcą
    Popatrz na Wieliczkę.
    Tam jeżdża tylko i wyłącznie busy, bo PKP i PKS już się wyniósł
    Busy sa i legalne i nielegalne
    I co się dzieje?
    Nielegalni wojują teraz z legalnymi
    Coś tu jednak jest nie tak :(((

    • 0 0

  • tylko żeby w piątek nie strajkowali,
    bo ja wyjeżdżam :P
    :)))
    najbardziej lubię jeździć pociągami, bo w nich są najlepsze impry ;)
    hihi

    • 0 0

  • Antyautosan

    No i PKS w Braniewie konkuruje z busami jak może.
    Wprowadził nawet zniżkę 50% dla studentów i uczniów.
    Ale ta konkurencja nie jest łatwa jak bus zaczyna w mieście trase PKSu na jego przystankach tylko od tyłu i dojeżdża na dworzec 5 min przed odjazdem autobusu :((((

    • 0 0

  • Lepszy Model

    Faktycznie sytuacji, w której równolegle funkcjonują legalni i nielegalni przewoźnicy trudno nie nazwać chorą. Tylko, że dzieje się tak moim zdaniem tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś u góry ma gdzieś ten cały bałagan, a może jest mu to nawet na rękę?

    • 0 0

  • Absolwent

    Zgadzam się
    Ale to już ponad nasze siły
    Nam zostało tylko zaśpiewać "Bo tutaj jest jak jest" :(((

    • 0 0

  • Lepszy

    Jest na to sposób. Przyjrzyj się komunikacji miejskiej. KZK GOP czy choćby ZKM Gdynia. Niezależny od przewoźników organizator, który ogłasza przetargi na realizację określonych kursów. Stawia konkretne wymagania przewoźnikom (tabor, punktualność, kultura obsługi itp) i płaci im za kilometr (pewny przychód). Przewoźnika nie interesują wtedy wpływy z biletów to zmartwienie organizatora. Co z tego ma pasażer ? Zintegrowany system przejazdów. Kupuje bilet na trasie Gdańsk-Braniewo i wali go jakim autobusem pojedzie PKS, Euro Trans czy NSDAP. Może kupić miesięczny który będzie ważny we wszystkich autobusach które zatrudnia - nazwijmy go wojewódzki zarząd transportu. To nic nowego takie rozwiązania od lat stosowane są w Europie.

    • 0 0

  • Antyautosan

    Zgadzam się
    I w PKSie jest podobnie
    Z Bydgoszczy do Poznania możesz dojechać na kursie PKSu autobusami PKS, Polski Express lub Komfort Bus.
    Ale popatrz na wyżej przytoczony przykład wielicki
    Wielu busiarzom po prostu nie zalezy na legalnej działalności :((((

    • 0 0

  • BUSY vs PEKAESY

    W Polsce w której za łamanie prawa grozi conajwyżej łapówka takich sytuacji będzie zawsze mnóstwo. Busiarze nie płacą za dzierżawę przystanków itp itd.

    Za 10 lat problem się sam rozwiąże. Padną PKS i PKP i tylko będziemy skazani na trasport drogowy a raczej dziurlandowy (od dziury w drodze)

    A co do samego PKP to słyszałem o takiej sytuacji okazało się że ktoś chciał kupić od PKP jakiś budynek w centrum Gdańska i okazało się że działka pod tym budynkiem w księgach obejmuje ... Gdańsk Wrzeszcz (po torach)

    • 0 0

  • Lepszy

    Ale problem "dzikiech" przewoźników nie istnieje np w Gdyni. Dlaczego?. Bo misie nie mają szans wejść na rynek i podgryzać ZKM. Kupić nowy niskopodłogowy autobus (takie w większości jeżdżą po Gdyni) i ryzykować plajtę? Poza tym zkm wprowadził jako swoją ofertę również bezpłatne linie hipermarketowe. Po prostu system jest szczelny. Chcesz jeżdzić po Gdyni, kup odpowiedni pojazd i stań do przetargu. I to jest to o co ci chyba mniej więcej chodzi.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane