• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzice walczą o dziecko. Kurator zabiera je z łóżka o 7 rano

ms
6 lipca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
aktualizacja: godz. 11:17 (7 lipca 2011)
Sędzia sądu rodzinnego uznała, że dziecko powinno trafić pod opiekę ojca. Nawet jeśli pięciolatek reaguje histerią na jego widok. Sędzia sądu rodzinnego uznała, że dziecko powinno trafić pod opiekę ojca. Nawet jeśli pięciolatek reaguje histerią na jego widok.

Kurator sądowy i policjanci odebrali 5-letnie dziecko matce i przekazali je ojcu - bo tak zdecydował sąd rodzinny. To, że mężczyzna ma sprawę karną o uszkodzenie ciała i groźby karalne wobec matki chłopca nie miało dla sądu większego znaczenia. To pokłosie walki o dziecko, jakie toczą między sobą rodzice. Oboje są psychologami.



Czy urzędnicy powinni automatycznie wykonywać polecenia przełożonych?

Aktualizacja, 7 lipca, godz. 11.15: - W trybie natychmiastowy zażądałem szczegółowych informacji z sądu w Gdańsku. Wiem, że te dokumenty przed chwilą wpłynęły do ministerstwa. Prosto po spotkaniu z wicepremierem i ministrem sprawiedliwości Węgier jadę do Warszawy i będę osobiście zapoznawał się z tymi dokumentami i podejmował dalsze kroki - powiedział minister Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z reporterką radia TOK FM w Łodzi.

***

"Mamuniu, ratuj!" - miał krzyczeć pięcioletni Piotruś, gdy we wtorek rano z łóżka zabierał go kurator sądowy, który wraz z policjantami przyszedł odebrać dziecko matce. Odbyło się to w zgodzie z postanowieniem sądu rodzinnego. Sędzia Anna Pałkiewicz zdecydowała, że chłopiec ma prawo do kontaktów z ojcem, których niemal nie utrzymywał.

W tej sprawie jednak kilka faktów budzi ogromne wątpliwości.

Po pierwsze najdziwniejsze jest to, że na wyjątkowy stres narażono chłopca, którego rodzice jak nikt inny powinni widzieć, że emocji tak małego dziecka nie wolno narażać na szwank. Tym bardziej, że mały Piotruś jest niestabilny emocjonalnie i leczy się u neurologa. Tymczasem jego ojciec jest profesorem psychologii, matka posiada takie samo wykształcenie.

Po drugie ogromne wątpliwości budzi sposób odebrania dziecka. Policjanci byli na miejscu po godz. 7. Do mieszkania weszło osiem osób. - Trzech mundurowych, czterech kuratorów i psycholog - wylicza Magdalena Michalewska, rzecznik KMP w Gdańsku. - Choć akcja była trudna, to przebiegła sprawnie, a funkcjonariusze nie używali siły - przekonuje.

Pani Barbara, matka chłopca, ocenia to zupełnie inaczej: twierdzi, ze była szarpana, przytrzymywana przez policjantów. Nie pozwolono jej pożegnać się z synkiem, anie przygotować mu żadnej wyprawki.

Po odebraniu dziecka, matka, będąca obecnie w piątym miesiącu ciąży, nie wiedziała co się dzieje z dzieckiem. Nie powiedzieli jej tego policjanci, więc pojechała do sądu. Tam skontaktowała się z kuratorką sądową. Od niej usłyszała, że nie ma możliwości skontaktowania się z synem. Wtedy kobieta zemdlała.

Po trzecie dziecko odebrano matce, do której zachowania nikt nie miał żadnych zastrzeżeń. Pani Barbara ma pracę, mieszkanie, pełnię praw rodzicielskich. Jedyny zarzut podnosił ojciec chłopca: twierdził, że kobieta jest nadopiekuńcza i wytworzyła zbyt silną więź z dzieckiem. Dla sądu mógł być przekonujący, ponieważ jest profesorem psychologii. Zanim jednak uzyskał decyzję sądu, by to on pełnił opiekę nad dzieckiem, wnioskował, by jego synek trafił do rodziny zastępczej.

Faktem jest, że ojciec syna prawie nie widywał. Matka twierdzi, że Piotruś reagował na jego widok panicznym lękiem i tłumaczy to tym, że chłopiec był wielokrotnie świadkiem awantur między nimi. Miał też widzieć, jak mężczyzna zepchnął kobietę ze schodów. Ojciec ma za to sprawę karną od 2008 r.

W sprawie wtorkowego zatrzymania policja wydała specjalne oświadczenie

Nawiązując do realizacji postanowienia Sądu Rejonowego w Gdańsku Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w sprawie przymusowego odebrania dziecka, mieszkance Gdańska przez kuratora i przekazania go jego ojcu, informuję, że 5 lipca br ok. godz. 7.00 do jednego z komisariatów Policji w Gdańsku zgłosił się kurator sądowy i zażądał udzielenia pomocy policyjnej w czasie wykonywania w/w wyroku sądu.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami Policja ma obowiązek takiej pomocy udzielić, w związku z czym na miejsce, razem z kuratorem pojechało trzech umundurowanych funkcjonariuszy. Nadmieniam, że policjanci w takich sytuacjach pełnią rolę jedynie pomocniczą, a ich obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom postępowania. W tym przypadku zadaniem funkcjonariuszy było dopilnowanie aby żądający pomocy kurator mógł bez przeszkód wykonać czynności w sprawie.

podinspektor Jan Kościuk
Rzecznik Prasowy
Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku
ms

Opinie (590) ponad 50 zablokowanych

  • wspaniale matki bawiace sie w dyskotekach lub u sasiada-) a i czesto w agenciach towarzyskich (2)

    • 2 7

    • Nie wszystkich można mierzyć jedną miarą

      • 2 1

    • Nie na temat-powinnaś dostać bana

      • 1 0

  • zryte łby

    profesorowie chacha to zryte łby ograniczne przez własne ego. chryste co musiał odczuwać ten dzieciak. jak zwykle winni rodzice a kto inny cierpi

    • 4 1

  • Zwykła zemsta

    Losy się odwróci Panie Tatusiu, skoro jest Pan wredny i nie szanuje własnego dziecka to to dziecko za jakiś czas się na zemści, zemści się wtedy kiedy tatuś będzie stary i potrzebujący pomocy bliskich a tu bliskich nie będzie. Szkoda dziecka a póki polskie prawo będzie kierowało się tylko suchymi przepisami i korupcją tak będzie. Brawo również dla kuratora zapewne nowy samochodzik sobie kupi, tacy ludzie nie powinni pełnić takich funkcji są za podli i za bardzo egoistyczni. Trzymam kciuki za chłopca.

    • 4 4

  • Annie Pałkiewicz, za takie decyzje sądowe należy zabrać dzieci, jeżeli jest matką oczywiście. Jeżeli nie to poddać sterylizacji bo na matkę to w pełnym tego słowa znaczeniu to ona się nie nadaje. Pan profesor całą sprawę rozegrał po układzie, nie myślał jednak że cała sprawa ujrzy światło dzienne.
    Jest to dowód na to co dzieje się z naszym prawem i jakich mamy sędziów. Masz plecy to możesz wszystko. Kraść, gwałcić i mordować.

    • 4 3

  • kurator i TRZECH umundurowanych funkcjonariuszy

    którzy za zadanie mieli "dopilnowanie aby żądający pomocy kurator mógł bez przeszkód wykonać czynności w sprawie".

    Najwyraźniej mają mało pracy, jak do odebrania dziecka ciężarnej kobiecie potrzeba kuratora i trzech umundurowanych funkcjonariuszy

    • 2 0

  • Pani Sędzia powinna wylecieć z roboty za taki wyrok !!!!!!!!!!!!!!!!!
    Pewnie sama nie ma dzieci !!!!!!!!!! to ta kobieta też nie będzie miała !!!!!!!!!!!!!!!!
    czyż nie ?
    Cała Polska !!!!!!!!

    • 4 3

  • (2)

    W oparciu o to co jest napisane wynika, że pan profesor jest psychopatą, który instrumentalnie traktuje swoje dziecko i wykorzystuje je do rozgrywek z byłą żoną. Jakoś jego wcześniejsze akcje nie wskazywały na to żeby rzeczywiście zależało mu na dziecku.
    Natomiast ewidentnie sprawa musiała zostać załatwiona po znajomości - facet pracował z dziećmi więc prawdopodobnie sąd musiał korzystać z jego usług w ramach poradni, z których zwykle korzystają sądy zwracając się po ekspertyzy. Nigdy nie robi się takich rzeczy i nigdy zwykle nie dziej się tak, żeby powództwo było "zabezpieczane" w ten sposób i w tak krótkim terminie, bez zwracania uwagi na dobro dziecka, które jest podstawową sprawą. Sędzia argumentowała, że obydwoje rodzice mają prawo do opieki nad dzieckiem ale dlaczego pozbawiono tym samym matkę całkowicie jakichkolwiek praw? Sprawa jak dla mnie jest ewidentna i musiała zostać załatwiona po znajomości.
    Jeżeli matka dziecka ma dobrego prawnika, ten będzie raczej wiedział co robić. Po pierwsze należałoby zbadać relacje między panem profesorem, a panią sędzią - stopień ich znajomości.

    • 6 5

    • pan profesor Tatuś (1)

      Mocną stroną Tatusia jest jego elokwencja, zakorzenienie w środowisku itp., a jakie sędziowie wydaja wyroki, to wiemy wszyscy chociażby z telewizji.

      • 0 1

      • ps

        pozycja zawodowa, która z życiem rodzinnym nie ma nic wspólnego

        • 1 1

  • Winna jest matka (4)

    Nie rozumiem dlaczego opluwa się kuratora, policję. Oni muszą wykonać postanowienie sądu i nie są niczemu winni.To rodzice nie potrafili się porozumieć i dlatego konieczna była interwencja sądu. Większość krzyczy "oddać dziecko matce". A ojciec? nie ma do niego prawa? Skoro dziecko było z matka, to ona powinna przygotować go do kontaktów z ojcem, uczyć, że powinno kochać oboje rodziców. Mamusie jednak odgrywają się na mężach za pośrednictwem dziecka. "Zrobię ci na złość i nie dam ci dziecka", to jest najczęściej ich maksyma, a gdy to se nie uda, to najlepiej jest zrobić szum medialny. Dziennikarze tylko na to czekają. Mamusie, opamiętajcie się.

    • 10 6

    • czesto mamusie to ukryte psychopatki, niestety taka prawda

      • 3 1

    • (1)

      Tylko, jeżeli w końcowej części to prawda, chciałabyś aby Twoje dziecko miało kontakt z mężczyzną który zepchnął Cię ze schodów? |Czy może żeby oddał ja do rodziny zastępczej?

      Uważam że wina leży gdzieś pośrodku. Dwoje bardzo dobrze wykształconych ludzi a z dzieckiem nie umieją sobie poradzić, bywa i tak. Ciekawi mnie czy dziecko które teraz nosi matka też należy do tego pana.

      Pozdrawiam,

      • 1 2

      • No właśnie. Czyje jest dziecko, którego oczekuje matka. a może do tych kłótni dochodziło z jej winy? I czy to jest tak do kończ prawda z tym zepchnięciem ze schodów? Wiem jedno. dorośli nie powinny wciągać dzieci w swoje gry. Niech się kłócą, nienawidzą, skoro to im odpowiada, ale dzieci powinny być poza tym i mieć prawo do kontaktów z obojgiem. Ja od dawna wychowuje córkę sama i bez względu na to, co myślę o jej ojcu, ja uczę, że ma ojca kochać i szanować.

        • 2 0

    • czytaj ze zrozumieniem, ojciec wcześniej nie interesował się dzieckiem!!!!!! a matce wmawia że jest nadopiekuńcza!!!!

      • 1 0

  • to chyba jakis film fantastyczny jest tu opisany (4)

    jakis szok czy bajka bo nie wierze ja k czytam :sad wydal wyrok zabrania malego dziecka od matki do ktorej nie mial zadnych zarzutow i przekazal ojcu przeciwko ktoremu prowadzona jest sprawa o znecanie sie i ktory wlasne dziecko chce oddac do rodziny zastepczej no ja pierdziiele t6o chyba jakis zart. co on przespal sie z ta sedzina czy dom z basem jej kupil czy prwadziwy sedzia mial wolne i posadzili jakiegos chorego

    • 5 2

    • bo matka to napewno anka skakanka (3)

      • 1 1

      • widzę że masz traumatyczne życie rodzinne (2)

        • 0 0

        • tak mam prubowalam zalatwiac wszystko pupa i tak skonczylo sie to (1)

          • 0 0

          • idź więc na terapię ;)

            • 1 0

  • skandal (2)

    sama jestem matką po rozwodzie...i nie jest łatwo walczyć z układami... mam ustalone widzenia co drugi weekend...tatuś nie pojawiał się w terminach a jak brał dziecko to na kilka dni nie mówiąc gdzie jest i na jak długo.. kilkakrotnie biegałam po komisariatach z prośbą o pomoc w odzyskaniu dziecka... z postanowieniem sądu w dłoni !!!! POLICJA NIGDY NIE UDZIELIŁA MI POMOCY !!!!!! słyszałam,że to przecież ojciec i on nie chce źle dla dziecka....
    teraz czeka mnie długa i przyjemna walka w sądzie o ustalenie widzeń ... tatuś wyjechał z kraju i ma w nosie ukochanego synka...ale jak sie pojawi za pół roku będzie miał same prawa !!!

    • 2 5

    • trzeba bylo sie zachowywac jak czlowiek a nie po sasiadach i dyskotekach latac

      • 3 1

    • wiem

      Wiem co Pani ma namyśli. Ja zrobiłam tak, że ex mąż podpisuje mi się w "zeszycie" z data i godzina jak zabiera dziecko i to samo robi jak je oddaje. Dzięki temu mam papier dla sądu. Sąsiadki są jako świadkowe, więc nie może za dużo zrobić bez mojego pozwolenia.

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane