W środę rozpoczyna się remont krajowej "jedynki". Zalecany objazd drogowcy poprowadzili autostradą. Niestety, do tej pory minister infrastruktury nie wydał decyzji o ewentualnym obniżeniu bądź zniesieniu opłat na A1.
to konieczność, nie ma innego rozwiązania
9%
czy to nie jest primaaprlisowy żart?
28%
Jeżeli taka decyzja nie zostanie podjęta w ogóle, na drodze krajowej nr 1 powstaną wielokilometrowe korki.
Remont podzielony został na dwa etapy. Na pierwszy ogień pójdzie odcinek Miłobądz-Tczew o długości 5,4 km. Wymieniona zostanie nawierzchnia, ustawione bariery ochronne, pojawi się nowe oznakowanie poziome i pionowe. Prace mają potrwać trzy miesiące, a planowany termin oddania drogi do normalnego użytku to 30 czerwca. II etap rozpocznie się już w maju i będzie dużo bardziej uciążliwy dla kierowców. Na odcinku 11,1 km - od Pruszcza Gdańskiego do Pszczółek - wymieniona zostanie nawierzchnia, w niektórych miejscach powstaną nowe pasy ruchu, wyremontowane skrzyżowania oraz zainstalowane bariery ochronne. W ramach prowadzonych prac powstaną również chodniki dla pieszych oraz zatoczki dla autobusów wraz z wiatami. Dodatkowo na trzech skrzyżowaniach w Pruszczu Gdańskim zostanie zainstalowana sygnalizacja świetlna. Ten etap prac zakończy się w czerwcu przyszłego roku.
Tak poważny zakres robót, jak i długość ich trwania sprawia, że remont krajowej "jedynki" będzie niezwykle uciążliwy dla kierowców. Na obu remontowanych odcinkach ruch prowadzony będzie wahadłowo. Biorąc pod uwagę, iż jest to jedna z najbardziej obciążonych ruchem dróg w kraju, takie rozwiązanie zupełnie sparaliżuje ruch z i do Trójmiasta.
Jedynym ratunkiem dla kierowców byłby sensowny objazd:
- Objazd zostanie poprowadzony autostradą - informuje
Bartłomiej Banach, naczelnik wydziału dróg gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Niestety, za A1 trzeba płacić, i to słono. Na przejechanie 25-kilometrowego odcinka ze Swarożyna do Rusocina kierowca wyda 6,70 zł. Jeżeli mieszkaniec Tczewa, codziennie dojeżdżający do pracy samochodem, wybierze proponowany objazd, miesięcznie wyda około 294 zł.
- Niby skąd mam wziąć tyle pieniędzy, nie po to pracuję, żeby wszystko wydać na dojazdy - denerwuje się
Andrzej Kłosik z Tczewa.
Jedyną osobą mogącą obniżyć lub znieść opłaty na A1 jest minister infrastruktury.
- Żadnej decyzji jeszcze nie ma. Powinna ona zapaść w najbliższych dniach - informuje nas
Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Ministerstwo wciąż nie podjęło decyzji, mimo że już w liście z 8 lutego 2008 r. koncesjonariusz autostrady - firma GTC sugeruje ministrowi infrastruktury konieczność wprowadzenia upustów dla kierowców na czas remontu drogi krajowej nr 1. W liście GTC proponuje upust między 50 a 75 proc. tak, by kierowcy akceptowali konieczność zapłaty niskiej kwoty za przejazd, w zamian za wygodę podróżowania nową drogą.
W wydanym dzisiaj komunikacie Ministerstwo Infrastruktury informuje, że prowadzone są robocze rozmowy z GTC w sprawie zmniejszenia opłat. Jednak nieoficjalnie przedstawiciele ministerstwa mówią, że w tej chwili inicjatywa leży po stronie GTC. Minister jest skłonny zmniejszyć opłaty za przejazd A1, jednak GTC powinno zaproponować tymczasowe zmniejszenie opłaty eksploatacyjnej oraz odstąpić od ewentualnych roszczeń odszkodowawczych wynikających z umowy koncesyjnej, które mogłyby się pojawić w przypadku znaczącego zwiększenia ruchu na autostradzie.