Głosami radnych PiS, Kocham Sopot oraz Wieczesława Augustyniaka z Samorządności, sopocka Rada Miasta przyjęła rezolucję wyrażającą sprzeciw przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam przez KRRiT.
tak, skoro to sprawa ważna dla mieszkańców
27%
nie, przecież to nie dotyczy miasta, poza tym związane jest z kwestiami wyznania, w których takie instytucje, jak Rada Miasta, powinny pozostać neutralne
73%
Projekt rezolucji już w środku tygodnia złożyli
Wieczesław Augustyniak (Samorządność),
Grażyna Czajkowska (Kocham Sopot) oraz wszyscy czterej radni PiS.
Pełen tekst przyjętej przez radnych rezolucji (.pdf)Głosowanie poprzedziła bardzo długa i burzliwa dyskusja. Radni PiS grzmieli o zamachu na pluralizm mediów, podkreślali jednak, iż sam pomysł wystąpienia przeciwko decyzji KRRiT, która nie przydzieliła Telewizji Trwam koncesji na cyfrowe nadawanie naziemne, nie wyszedł od nich.
-
Z tą sprawą zgłosili się do nas mieszkańcy Sopotu. To oni chcieli, abyśmy wystąpili w ich imieniu i przyjęli taką rezolucję - stwierdził
Bartosz Łapiński, radny PiS.
W podobnym tonie wypowiadali się też radni Kocham Sopot. -
Ja sam tej telewizji nie oglądam, ale moi wyborcy ją oglądają. Nie patrzę na powody, dla których KRRiT odrzuciła jej wniosek o koncesję, bo wychodzę z założenia, że to osoba z pilotem w ręku powinna decydować o tym, co ogląda, a co nie - mówił
Henryk Hryszkiewicz.
Z kolei Wieczesław Augustynia zwracał uwagę na to, że Telewizja Trwam stała się dla osób starszych ochroną przed wykluczeniem społecznym.
Przeciwni przyjęciu rezolucji radni PO argumentowali, że wniosek o koncesję został odrzucony przez KRRiT, gdyż Telewizja Trwam nie spełniała wymogów ustawowych. Przypominali też, że dziś Telewizja Trwam nie jest nadawana analogowo ze źródeł naziemnych, więc odrzucenie wniosku nie spowoduje, że będzie ona mniej dostępna niż jest obecnie (można ją oglądać za pośrednictwem telewizji satelitarnej bądź też kablowej).
Pojawiały się także ostrzejsze argumenty. -
Gdybyśmy byli gminą wyznaniową, to moglibyśmy takie rezolucje przyjmować, przypominam jednak, że jesteśmy gminą miejską - ironizowała
Małgorzata Maj.
Do dyskusji włączył się także
Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu. -
Jest wiele ważnych dla Sopotu spraw, które radnych tak nie absorbują, jak sprawa nie mająca żadnego związku z Sopotem i nie leżąca w ogóle w ich kompetencjach - stwierdził, zarzucając radnym PiS przenoszenie polityki ogólnokrajowej na lokalne podwórko.
Ostatecznie, za przyjęciem rezolucji zagłosowało aż 12 z 21 sopockich radnych. Jeszcze przed głosowaniem radny PO
Marek Bogacki złożył wniosek, aby głosować nie tylko jawnie, ale i osobno, pod swoim imieniem i nazwiskiem. - Chciałbym, aby moi wyborcy wiedzieli, że próbowałem powstrzymać tą kompromitującą rezolucję - stwierdził.
Nowy wiceprzewodniczącyPodczas sesji wybrano też nowego wiceprzewodniczącego rady. Został nim
Jarosław Kempa (Kocham Sopot). Za jego kandydaturą głosowało 11 osób, czyli dokładnie tyle, ile musiało zagłosować, aby został on wybrany. Nikt - łącznie z samym zainteresowanym - nie wstrzymał się od głosu.
Przyjmując rolę wiceprzewodniczącego rady Kempa musiał zrezygnować z szefowania komisji strategii rozwoju i finansów miasta. Zastąpiła go
Grażyna Czajkowska (Kocham Sopot). Rywalizowała z
Barbarą Gierak-Pilarczyk (PO). Ta ostatnia - podczas wyboru - wstrzymała się od głosu. Radna Czajkowska z kolei zagłosowała: na siebie.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
