• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spóźniona SKM? Odszkodowanie tylko w teorii

Michał Sielski
16 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Opóźnienia SKM to kłopoty dla wielu osób. Nie zawsze telefon do pracy pozwala uniknąć przykrych konsekwencji, wynikających ze spóźnienia. Opóźnienia SKM to kłopoty dla wielu osób. Nie zawsze telefon do pracy pozwala uniknąć przykrych konsekwencji, wynikających ze spóźnienia.

Uzyskanie odszkodowania za opóźniony pociąg SKM jest w praktyce niemożliwe. Jeśli ktoś chce walczyć o większe pieniądze, bo np. stracił z tego powodu pracę, pozostaje mu dochodzenie roszczeń w sądzie. Zawsze długie i nie wiadomo, czy skuteczne.



Miałeś kiedyś kłopoty w pracy/szkole/urzędzie z powodu opóźnień SKM?

Do dużych opóźnień w ruchu SKM w Trójmieście dochodzi kilka, czasem kilkanaście razy w roku. Najczęściej - niestety - w godzinach szczytu, co powoduje duże kłopoty dla większej liczby osób. Mieszkańcy Trójmiasta spóźniają się do pracy, do szkół, na uczelnie. Niektórzy także na rozmowy kwalifikacyjne.

- I jakie mam szanse na pracę, skoro na pierwszą rozmowę spóźniłem się 30 minut, bo SKM ponownie nie jeździła według rozkładu? Kto mi zwróci koszty? Czy władze SKM nie zdają sobie sprawy z tego, że takie sytuacje to ogromne straty dla każdego? - denerwuje się pan Wojciech, nasz czytelnik po wtorkowej awarii

Władze SKM tłumaczą jednak, że często do opóźnień dochodzi nie z winy przewoźnika. I rzeczywiście: nie raz opisywaliśmy kłopoty, wynikające z wypadku lub potrącenia, braku prądu, niekiedy ruch wstrzymywany jest, bo część infrastruktury jest kradziona. Niezależnie od przyczyny o zadośćuczynienie starać się można zawsze, choć trzeba przyznać, że łatwe to nie jest.

Czytaj także: Opóźnienia SKM? Maszynista czeka na rozkaz na kartce.

Odszkodowanie przysługuje tylko w przypadku, gdy pociąg SKM opóźniony jest powyżej 60 minut, a przy tym organizator nie zapewnił przewozu zastępczego innymi pociągami albo innymi środkami komunikacji.

- Dzięki dobrej współpracy zarówno z innymi przewoźnikami kolejowymi, jak i organizatorami komunikacji publicznej w Gdańsku i Gdyni, zawsze zapewniamy alternatywę. Poza tym same przerwy w kursowaniu SKM nigdy nie są tak długie. Mimo tego w takich przypadkach bilety SKM są honorowane u naszych partnerów praktycznie od razu po telefonie, a wewnętrznymi rozliczeniami zajmujemy się później - mówi Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i reklamy w SKM.

Ewentualne odszkodowanie to jednak tylko zwrot pieniędzy wydanych na bilet. Także miesięczny, ale proporcjonalną część jego kosztu możemy otrzymać wyłącznie po złożeniu pisemnej reklamacji.

Zupełnie inną kwestią jest domaganie się zadośćuczynienia za zdarzenia, które zaistniały w wyniku spóźnienia SKM. Może to być utrata pracy, kontraktu, kolejnego połączenia komunikacyjnego czy choćby nerwów. Trzeba to jednak udowodnić przed sądem, a biorąc pod uwagę fakt, że przewoźnik z reguły ma argumenty podkreślające, że sytuacji nie przyglądał się biernie - wynik sprawy cywilnej jest mocno niepewny.

Miejsca

Opinie (93)

  • Brawo (3)

    Ja gdy jezdzilem na rozmowy kwalifikacyjne potrafiłem przewidzieć takie sytuacje i zabezpieczalem się poprzez wyjście godzinę wcześniej.

    • 3 12

    • Wyszłam wczoraj półtorej godziny wcześniej i, jak widać, nie wystarczyło to, żeby dotrzeć skmką na czas...

      • 8 0

    • Masz oczywiście wiele racji, (1)

      ale może nigdy nie byłeś w takiej sytuacji, gdzie SKMka stanęła w szczerym polu i stała ze 25 minut (bez wyjaśnienia, o co chodzi; bez możliwości wyjścia; bez wiedzy, ile to potrwa). To samo z tramwajem (bardzo rzadko to się zdarza co prawda, ale 2 razy jechałem na ważne spotkanie i była jakaś awaria, tramwaj stanął w trakcie jazdy i stał z 15 minut z zamkniętymi drzwiami. Nawet, gdyby drzwi były otwarte, nie wiesz, czy wysiadać i lecieć spory kawał na pociąg (Jelitkowo). Tramwajów się nie czepiam - wypadki losowe, ale w SKMce to norma. Nie może tak być, że wiecznie trzeba wychodzić z domu dużo szybciej, bo kolejki jeżdżą jak chcą. Przy takiej częstotliwości spóźnień, wcale nie jest niczym dziwnym fakt, że może to zaważyć na ważnej sprawie w życiu WIELU osób. Tak proekologicznie zachęcają, żeby przesiadać się z samochodów do środków komunikacji publicznej, ale jak widać, jest to niepoważna propozycja.

      • 14 0

      • Racja

        Ale rozmowy kwalifikacyjnej nie ma się codziennie.

        • 1 6

  • Przed II wojną kolej była państwowa. (10)

    I można było zegarki regulować według pociągów. Ale teraz jakiś jełop orzekł,że wszystko musi być prywatne i mamy to cośmy chcieli. Przyjmijmy wszyscy raz na zawsze do wiadomości : Prywatny zakład prowadzi się dla zysku właścicieli a nie dla zadowolenia jego klientów. I dopóki przynosi zyski właścicielom nic się nie zmieni.

    • 9 6

    • jeżeli prywatny przewoźnik działa w otoczeniu konkurencyjnym, musi dbać o klienta (3)

      w długim okresie przychody jedynie zwracają poniesione koszty. Jeżeli z podatków dopłaca się do budowy dróg, a przewoźników drogowych nie obciąża się kosztami ich budowy i utrzymania to mamy problem: niedorozwinięty system połączeń kolejowych i nadmiar ruchu na drogach.

      • 3 0

      • Jeżeli społeczeństwo dopłaca

        do funkcjonowania prywatnej firmy, to jest to problem społeczeństwa, nie firmy. Właścicielowi jest zupełnie obojętne z jakiej kasy ma dochody, o ile są większe od wydatków. Było nie prywatyzować, wtedy nie byłoby problemu z pakowaniem publicznych funduszy do prywatnej kieszeni.

        • 3 2

      • SKM nie działa w otoczeniu konkurencyjnym. (1)

        PR nie są konkurencją bo, po pierwsze, są jedna ze spółek PKP, a po drugie, mają inny zakres działania (mniej stacji, nastawienie na kursy poza metropolię).
        To właśnie brak konkurencji powoduje, że z pasażerem się nie liczą.

        • 4 0

        • Racja.

          Ale to chyba nie dotyczy tej wypowiedzi . O braku konkurencji jest niżej.

          • 0 0

    • po wojnie mieliśmy też państwową PKP - nie było dobrze (3)

      spóźnienia, przepełnione pociągi i beznadziejny "nasz państwowy" tabor. W latach międzywojennych i wczesnych powojennych technika i kultura pracy była oparta na wzorach niemieckich

      • 1 1

      • Po wojnie wszystko było państwowe. (2)

        I to zwalniało wszystkich od dbania o cokolwiek. Przypadek SKM jest trudny, bo nie ma alternatywy. W przypadku komunikacji autobusowej miasta ogłaszają przetargi na obsługę danej linii. Tutaj ten wariant odpada. SKM powinna być wspólną własnością miast które obsługuje. I tak do niej dopłacają, a tak przynajmniej wydatki byłyby pomniejszone o zyski które obecnie czerpie z działalności obecny właściciel. Miasta bowiem nie musiałyby czerpać z tego zysków.

        • 0 0

        • Same bzdury (1)

          1. Na obsługe linii SKM był przetarg i SKM wygrała.
          Wygrała też na trase regionalną do Lęborka i Słupska. Na Tczew wygrały Przewozy Regionalne.
          2. Miasta gdyby chciały być 100% włascicielami SKM, to wtedy musiałyby za nią zapłacić (albo zainwestować odpowiednio duzo żeby mieć odpowiedni % udziałów). Są udziałowcami miejszościowymi.
          3. Miasta nie dopłacaja do kursowania SKm, taboru. Tylko dorzucaja się do remontów przystanków.
          4. Organizatorem przewozów jest marszałek i on dopłaca do przewozów.

          • 0 0

          • Dziękuję za wyczerpującą informację. Tym niemniej

            Ad 1.Puki co zagraniczni przewoźnicy działają w Polsce w bardzo niewielkim zakresie, a pozostali przewoźnicy to spółki wyłonione z PKP. Trzeba było posiadać tabor i załogę. Tak więc gdyby wygrała inna spółka, mielibyśmy na jej czele panów A,B, i C zamiast obecnych. Istoty sprawy by to nie zmieniło.
            Ad 2 Państwo jako właściciel PKP równie dobrze mogło przekazać tę część PKP miastom. A miasta mogłyby prowadzić działalność "non profit". Teraz część pieniędzy wędruje jako zysk do kieszeni prywatnej. A jeżeli jakieś podmioty zakupiły od PKP ten cały majątek to pewno ma kredyt w zagranicznych bankach (polskich nie ma) Wtedy jest jeszcze gorzej, bo część zysków maszeruje sobie raźno za granicę.
            Ad 3 i 4 To czy dopłaca miasto czy marszałek istoty rzeczy nie zmienia. Publiczne pieniądze idą do prywatnych kieszeni. Gdyby była to własność miast to po pierwsze tak jak to pisałem wyżej mogłyby one prowadzić działalność nie nastawioną na zysk, a po wtóre można by sobie darować kilka działów typu reklama i marketing bo dla SKM i tak nie ma w naszym regionie alternatywy.
            I niestety na koniec przykre stwierdzenie faktu. Gdański i Gdynia gryzą się ze sobą tak bardzo, że chyba nie dałyby rady zarządzać jedną spółką. Więc może dobrze jest tak jak jest :-).

            • 0 0

    • Z tymi zegarkami to bujda

      Po prostu było stosunkowo mało zegarów i do tego z nienajlepszą dokładnościa, dlatego mówiło się o regulacji zegarków według kolei.

      • 2 0

    • A Państwowy zakład prowadzi się dla zysku każdego z pracowników

      zysku z łapówek i załatwiania stanowisk rodzinie (za łapówki w gotówce lub naturze).

      • 2 0

  • Czy ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć po co monopoliście (1)

    dyrektor ds. marketingu i reklamy w SKM?

    • 9 0

    • To proste jak konstrukcja cepa

      Słyszałeś o nepotyzmie?

      • 5 0

  • beznadziejna informacja o honorowaniu biletów u innych przeowźników

    niestety, informacja SKM działa gorzej niż za komuny

    • 5 0

  • BIDULE ! (1)

    Zamiast "po polsku narzekać", należy takie sprawy przewidzieć gdy ma się naprawdę ważką sprawę typu; Sąd, Rozmowa kwalifikacyjna, pogrzeb, własny ślub itd. Jak się pracuje i jest się w miarę dobrym, to nie ma problemu. A poza tym to jest jeszcze rower !!!

    • 2 11

    • Proszę nie narzekać, że narzekanie jest "takie polskie"

      Wszędzie by narzekano. A wczoraj moja corka byla przewidująca, wybrala kolejkę z półgodzinnym zapasem (miała ważne spotkanie w Gdańsku). Dojechała na dworzec w Sopocie rowerem, trafiła na ogromne zamieszanie, scisk i brak informacji. Zdążyła, bo zadzwoniła do mnie i dowiozlam ją samochodem.

      • 5 0

  • Odszkodowania

    Ten kto obliczył,że do opóźnień dochodzi tylko kilka razy w roku powinien wrócić do szkoły podstawowe i porządnie się nauczyć matematyki

    • 6 0

  • Zamiast po sądach się szlajać użytkownicy skm powinni zorganizować zbiórkę pieniędzy (przecież bilety są takie tanie) i zanieść w zębach do zarządu ,na MODERNIZACJE ,o której tylko słychać a zmian jak nie było tak nie ma...Co nam z odnowionych peronów ,jak zimno na nich tak samo jak na tych starych ...

    • 0 3

  • ale to nic nowego odszkodowanie to fikcja jak zmiana dostawcy energi na tańszego!

    Fikcja którą ten rząd serwuje nam od rana do wieczora we wszystkim!!
    Zamiast nowych skladów skm mamy odmalowany stary złom ,bo na nowe kasy niema bo z powodu kaprysów POlityków kupili psudolino!!

    • 2 0

  • taaaa

    "w takich przypadkach bilety SKM są honorowane u naszych partnerów praktycznie od razu po telefonie, a wewnętrznymi rozliczeniami zajmujemy się później"

    A żeby uniknąć wewnętrznych rozliczeń po prostu nie mówimy nic pasażerom którzy sami ponoszą koszty dodatkowych biletów. I po problemie.

    • 6 0

  • pytam:

    ciekawe, czy zwracają koszta za spóźnienie na samolot? Z doniesień wynika, że awaria trwała więcej niż godzinę, a jak ktoś przewidział problemy i wyjechał nawet wcześniej, ale się spóźnił, to co wtedy?

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane