- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (455 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (47 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (169 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Sprawa Gilowskiej w Gdańsku
W czwartek Sąd Lustracyjny rozpatrzy wniosek Rzecznika o lustrację Gilowskiej. W piątek szef sądu Zbigniew Puszkarski mówił, że nie wszczyna się procesu wobec osoby, która odeszła z funkcji podlegającej lustracji przed decyzją sądu, czy wszcząć proces. Po złożeniu w piątek wniosku Rzecznika w sądzie Gilowska oddała się do dyspozycji premiera, który ją zdymisjonował; w sobotę prezydent ją odwołał.
Kazimierz Marcinkiewicz nie wyobraża sobie, by Gilowska nie miała procesu lustracyjnego.
- To by była decyzja nieprawdopodobnie krzywdząca i bardzo niesprawiedliwa - ocenił.
Premier opowiedział się za ujawnieniem wszystkich teczek.
- Trzeba ujawnić wszystkie teczki. Pełna jawność wszystkich dokumentów, pełna otwartość tego, co znajduje się w tych teczkach. Gdyby to było dawno temu, na początku lat 90. wykonane, nie mielibyśmy dziś takich problemów - dodał.
Niewykluczone, że w ramach procesu pojawi się wątek byłego oficera SB i UOP Witolda W. To właśnie Witold W. jest mężem przyjaciółki Gilowskiej ze Świdnika - Urszuli, do której w sobotę była wicepremier dramatycznie apelowała: "Weź coś powiedz!". "Apeluję do swojej przyjaciółki wieloletniej i zwracam się do niej: Urszula, czy ty Boga w sercu nie masz, przecież twój mąż najwyraźniej mnie wrobił w jakąś gigantyczną historię, tak przynajmniej twierdzą faceci od służb" - mówiła Gilowska.
Okazało się, że jeszcze w 2005 r. W. został prawomocnie skazany na 8,1 tys. zł grzywny przez Sąd Rejonowy w Lublinie za wynoszenie tajnych akt z Urzędu Ochrony Państwa, gdzie służył w latach 90. W. poddał się dobrowolnie karze.
Premier jako "bardzo dziwny" ocenia termin złożenia wniosku o lustrację Gilowskiej.
- To jest naprawdę sytuacja może przypadkowa, a może nie, dlatego że my właśnie przyjęliśmy siedem ustaw podatkowych, właśnie kończymy pracę nad ustawą o finansach publicznych i jednocześnie szybkimi krokami zmierzamy do nowego budżetu na 2007 rok - podkreślił premier.
Według koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, rzecznik mógł podjąć decyzję co do Gilowskiej w innym terminie. Minister odwołał się do ustawy lustracyjnej, według której Rzecznik ma pół roku - od dnia powiadomienia danej osoby o wątpliwościach co do jej oświadczenia - na to, by albo złożyć wniosek do sądu, albo powiadomić daną osobę o braku podstaw do tego.
- W sprawie pani Gilowskiej termin ten jeszcze nie minął - podkreślił Wassermann. Dodał, że termin pół roku można było przekroczyć bez sankcji, tym bardziej że Gilowska pracowała nad ważnymi ustawami - budżetową, reformą finansów i podatków.
Wassermann ma wątpliwości, czy w sprawie Gilowskiej zostały zachowane standardy prawa do obrony.
- Dana osoba ma prawo wiedzieć, co się jej zarzuca - powiedział Wassermann, według którego obecne procedury "nie są doskonałe".
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski polecił zbadanie, dlaczego Gilowska nie otrzymała dostępu do akt swej sprawy w biurze RIP. Rzecznik mówi, że nie miał obowiązku zapoznać jej z aktami, bo ustawa lustracyjna nie przewiduje tego.
Poprzedni Rzecznik Bogusław Nizieński powiedział, że nigdy nie informował "nikogo z kręgów władzy", że ma wątpliwości wobec czyjegoś oświadczenia lustracyjnego.
- Nic takiego nie wynika bowiem z ustawy lustracyjnej - dodał.
O sprawie swych wątpliwości wobec Gilowskiej Rzecznik Włodzimierz Olszewski powiadomił Wassermanna i Marcinkiewicza. Rzecznik tłumaczył, że premier "musiał mieć wiedzę na ten temat", bo było to "w najlepiej pojętym interesie państwa". Sama Gilowska zarzuciła Rzecznikowi, że informuje "osoby trzecie" o jej sprawie, o której ona nic nie wie.
Opinie (362) ponad 20 zablokowanych
-
2006-06-27 13:48
g:-)
Wtedy na scenie politycznej pozostanie jedna partia, a to już nie demokracja. Będzie jak w Rosji, albo kiedyś w Meksyku.
- 0 0
-
2006-06-27 13:48
3 mln mieszkań
- nowych mieszkań? Po co komu tyle mieszkań. było nas chyba 38 mln, do UE wyjechało ze 2 mln, bilansu zgonów i urodzeń nie sprawdzałem, ale chyba jest ujemny. Wydaje mi się, że nawet, jak dojdzie do realizacji tej obietnicy, to niewiele da, o ile nie poprawią się w Polsce warunki życia. Za nasz zasiłek dla bezrobotnych mógłbym sobie pewnie kupić dom w Afryce albo na Syberii, tylko czemu tego nie robię? Czemu ludzie jadą do Anglii, gdzie domy są jeszcze droższe niż u nas?
- 0 0
-
2006-06-27 13:49
marek
jest takie mądre powiedzenie, w sumie to cytat z Biblii
"kto przykłada ręke do pługa, a ogląda sie wstecz, ten nie zobaczy Królestwa Niebieskiego, zaprawde, zaprawde powiadam wam..."
8 mln mieszkań to już historia:-)
a od kiedy sie zrobiłeś taki skrupulatny??
może weź te klucze od mieszkań co je młodziakom olek wybudował i dodaj do tych 8 PiS-u bu ha ha ha ha ha- 0 0
-
2006-06-27 13:50
Antypolityku
"pozostanie jedna partia," tak było jeszcze gdzieś, znacznie bliżej naszych granic.
- 0 0
-
2006-06-27 13:50
Gallux
jak Ci rencinę wypłacą w bonach towarowych - to szybko królestwo niebieskie zobaczysz...
- 0 0
-
2006-06-27 13:51
anty
nie masz racji
pozostaną jeszcze LPR samoobrona i PSL
sam widzisz, że to nawet na papierze wygląda całkiem całkiem niczego he he he he- 0 0
-
2006-06-27 13:53
bolo
tobie to chyba talon na rower dadzą.....- 0 0
-
2006-06-27 13:55
Tak Gallux
ale bez dętek, które se będę musiał ze starych prezerwatyw uszyć...
hłe, hłe...- 0 0
-
2006-06-27 13:56
Mikuś
Bo kwestia mieszkaniowa jest tradycją narodową i pewnym atawizmem i dobrym politycznym sloganem reklamowym. Przecież w Polsce zawsze się budowało i buduje na potęgę. Chyba najwięcej mieszkań w Europie, ba, osiedla i domki wyrastały jak grzyby po deszczu nawet w kryzysowych latach 80-tych, a i tak wciąż brakuje mieszkań, choć ludzi de facto powoli ubywa. Dziwne zjawisko. Ale te zamknięte osiedla deweloperskie wyrastające wszędzie i tak nie są przeznaczone dla tych rodzinek, które czekają na swoje M-3, jeno jako kolejne gniazdko dla bogaczy lub na wynajem. Poza tym w jednym miejscu, na terenach gdzie nie ma pracy, mieszkania są, a w innych nigdy nie było i nie będzie, np. w Sopocie, gdyż Jjst niemożliwością fizyczną, aby zamieszkali tam wszyscy chętni, nawet wszyscy bogaci Warszawiacy.
- 0 0
-
2006-06-27 13:57
uszyć to se bedziesz musiał czapke - pilotke
nie wiem czemu, ale pasuje do ciebie:-)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.