• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Starszy człowiek i morze

Magdalena Szałachowska
7 września 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Przepłynąć wpław Zatokę Gdańską to nie lada wyczyn, tym bardziej w wieku 72 lat. Przepłynąć wpław Zatokę Gdańską to nie lada wyczyn, tym bardziej w wieku 72 lat.
Motorowy ponton gdzieś na Zatoce Gdańskiej. Jest czwartek, ok. godz. 14. W oddali widać niewyraźny zarys Półwyspu Helskiego, po przeciwległej stronie znad horyzontu wznoszą się wieże Sea Towers. Z tej perspektywy wyglądają jak dwie kruche zapałki.

Mija szósta godzina od kiedy 72-letni profesor Jacek Damięcki wszedł do wody na plaży nieopodal fokarium w Helu. Emerytowany architekt miał jeden cel: przepłynąć wpław Zatokę Gdańską. Przed nim było 18 km dzielących go od Gdyni.

Twój największy sportowy wyczyn, to:

Wśród fal widać kołyszącą się czerwoną bojkę - czasem tylko dzięki niej można zlokalizować profesora, którego co rusz przykrywa woda. W lokalizacji pomagają również wściekle żółte rękawiczki kuchenne, które wraz z krótką pianką i niebieskim czepkiem chronią ciało profesora przed wyziębieniem.

Znajdujemy się w tzw. strefie środkowej zatoki, gdzie - według ratowników - fale są najwyższe i najbardziej męczące dla organizmu. Woda ma temperaturę 16 st. C, a wiatr wieje z siłą 3 st. w skali Beauforta. Co gorsza, wieje z północy, więc gdyby profesor bezwładnie poddał się falom, trafiłby prosto do Gdańska. Dlatego musi je przełamywać.

- Optymalny byłby wiatr z kierunku wschodniego, ale i tak nie możemy narzekać - mówi Mirosław Kukułka, szef Ośrodka Ratownictwa Akademii Morskiej w Gdyni, asekurujący profesora z łodzi ratowniczej. - A co jest największym zagrożeniem? Zdecydowanie wytrzymałość organizmu, dlatego staramy się utrzymać jednostajne tempo i niezmienny styl.

Zbliża się pora posiłku. Profesor zmienia kierunek i zbliża się do motorówki. Ratownik kładzie na wodzie niewielką, żółtą tratwę. Po chwili widzimy pływaka z bliska. Na jego skórze wyraźnie widać warstwę soli i świeżą opaleniznę.

Profesor oszczędza siły, więc na pytania odpowiada zdawkowo.

- Z czym są największe problemy? Ze starością - żartuje i od razu prosi o sok pomarańczowy.

- Kawałek pomarańczy, ciepła herbata z cytryną i miodem, sok pomarańczowy - to jedyny posiłek profesora - mówi Kukułka. - Pływak jest cały czas poddany intensywnemu obciążeniu, więc wystarczyłoby, żeby zjadł odrobinę więcej niż powinien, a organizm odmówi mu posłuszeństwa.

Odpoczynek trwa zaledwie trzy minuty. Krótko, bo profesor nie może wypaść z rytmu.

- Ostatni raz pokonano tę trasę wpław w latach 60. - opowiada Mirosław Kukułka. - Nie sądzę, żeby ktoś inny w tym wieku tego dokonał, a już na pewno nie w XXI wieku.

Profesor dopłynął do plaży w Śródmieściu Gdyni po 11 godzinach. Swój wyczyn zadedykował dzieciom cierpiącym na mukopolisacharydozę.

- Teraz moim marzeniem jest już tylko pójść z wnuczką do parku - dodał na pożegnanie.

Opinie (43) 4 zablokowane

  • jak wczoraj sie pytalem, w jaki sposob

    wadze przywitaja profesora na plazy, spelnilo sie -otrzymal kwiaty, liczylem na czek, albo pomoc prof z uruchomieniem chocby sms dla chorych dzieci to bym pare wyslal, albo nr konta,to tez wyrzut do mediow, ze tylko mysla na 5 minut,
    podajcie namiary

    • 0 0

  • GRATULACJE !!!!!!!!!!!!

    Panie Profesorze , jest Pan niezwykły ! Tak trzymać !!

    • 0 0

  • Rewelacja!

    Dzięki za natchnienie na następne lata

    • 0 0

  • Gratulacje Panie Jacku

    Udowodniłeś że nawet w tym wieku wiele można :)
    repsekt

    • 0 0

  • Jak przywitalismy profesora

    Serdecznie, gorąco, pieknie!
    Na plazy Sródmiescie w Gdyni czekał na Profesora tron, kwiaty, v-prezydent miasta Bogusław stasiak (sam płetwonurek), prezenty. Ale to na prawde najmniej wazne. Najwazniesze były usmiechy, słowa podziwu, szacunku, a takze wielkie wzruszenie, które nas ogarnęło na widok wychodzacego z wody starszego pana.
    Dygotał cały, to oczywiste - był cały dzień w wodzie o temperaturze ok. 14-15 st. Mimo pianki i czepka, a także zabawnie wygladajacych, ale skutecznych(!) rekawiczek gospodarczych - pan profesor musiał walczyc nie tylko ze zmeczeniem ale i z wychłodzeniem organizmu.
    Na szczęście miał wspaniałych ludzi obok siebie - ratowników z gdyńskiej mariny - Mirosława Kukułkę i Piotra Bielskiego
    Po udzieleniu wywiadów niecierpliwym dzienniakrzom a były chyba wszystkie redakcje z Trójmiasta i nie tylko) - pan prof został podwieziony busem Urzędu Miasta do klubu żeglarskiego, tam wziął goracy prysznic, poczem zazyczył sobie goracy czerwony barszczyk, gorąca herbate z cytryna i nic wiecej. I po poł godzinie od wyjścia z wody nikt był nie poznał, że profesor ma za soba tak wielki wysiłek.
    To wspaniale co zrobił. Mysle, że wszystkim nam wlał wiele otuchy i wiary we własne siły. Precz zwatpieniu i narzekaniom.

    • 0 0

  • Panie Profesorze;- GRATULACJE!!!. A za artukolu niech Pan podtopi autorke,co to znaczy?, "Stary czlowiek i morze",a, ja jestem mlody i juz nie moge.

    • 0 0

  • Brawo!

    Gratulacje ! Cieszę się, że się udało!

    • 0 0

  • szacunek dla tego Pana

    wyczyn gody podziwu, kiedys sam chcialem przeplynac ale jednak to jest meczace i jakos mi sie odechcialo ;P

    • 0 0

  • już dawno nie było tematu, pod którym nie pojawiła się żadna zgryźliwa opinia :) brawo Panie Profesorze, brawo internauci :)

    • 0 0

  • SUPER!

    Podziwiam Profesora i gratuluję.Oby zawsze cieszył sie takim zdrowiem!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane