- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (456 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (43 opinie)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (192 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
Tak jak szczegółowo informowały media i tak jak równie ofiarnie ewentualnego przecieku informacji z planu śledztwa broniła rzekomo prowadząca je Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku - zatrzymanie szefa SLD na Pomorzu stało się faktem. Po przesłuchaniu Jerzego J. i postawieniu mu zarzutów, do których się nie przyznał, prokuratura zastosowała względem niego poręczenie majątkowe w wysokości 700 tys. zł i wydała mu zakaz opuszczania kraju. Jerzy J. całość pieniędzy ma wpłacić do 25 lutego. - Zasada obowiązująca przy ustalaniu wysokości poręczenia majątkowego jest taka: jego wysokość powinna uwzględniać wagę czynu, a w tym wysokość szkody będącej wynikiem przywłaszczenia czy innego działania, poza tym ważny jest stan majątkowy sprawcy - powiedział "Głosowi" Krzysztof Trynka, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - To świadczenie musi być realne, nie może być tak, że nawet przy najwyższym ciężarze gatunkowym przestępstwa będziemy brali pod uwagę tylko ten element, jeśli sprawca jest bez środków. Oczywiście w sprawie Jerzego J. dalej kierowaliśmy się tym, na ile rzeczywiście zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Mówiąc wprost chodzi o to, na ile ewentualne działania podjęte przez tego podejrzanego, czy w postaci matactwa, czy niestawiennictwa, są groźne dla tego postępowania.
W sprawie afery w kościelnym wydawnictwie archidiecezjalnym Stella Maris prokuratura bardzo różnie, dowolnie, kształtowała wysokość kaucji. Najniższe poręczenie zostało zastosowane od M.G. - 30 tys. zł, po 100 tys. zł zapłaciło czterech innych podejrzanych, w tym zatrzymany jako pierwszy dyrektor wydawnictwa, ksiądz Zbigniew B., 400 tys. zł kaucji musiał zapłacić Andrzej H., większościowy udziałowiec w gdańskiej korporacji budowlanej Doraco. Łącznie z tytułu poręczeń przyjętych od osób podejrzanych w tej sprawie suma wynosi 3 620 tys. zł. Dlaczego w przypadku Jerzego J. prokuratura sięgnęła po najwyższą, bo wynoszącą aż 700 tys. zł kaucję?
- Mówiąc o wysokości tego poręczenia możemy się posługiwać zarzutem, a przywłaszczenie obejmuje kwotę 30 mln zł - tłumaczy prok. K. Trynka.
Mówiąc o 30 mln zł przywłaszczenia jakie zarzuca się Jerzemu J. nie sposób nie zauważyć, że to dokładnie tyle, o ile już teraz ta sama prokuratura oskarża Janusza Sz., byłego prezesa Zarządu Stoczni Gdynia. W jego przypadku wyznaczono najpierw 400 tys. zł kaucji, a gdy pokazywał, że nie jest w stanie takiej sumy zapłacić, prokurator okazał się wyrozumiały wobec trudności finansowych tego podejrzanego i darował mu 100 tys. zł. Zapłacił więc w sumie 300 tys. zł.
- Nie można robić takich porównań, gdyż wysokość poręczenia jest uzależniona od kilku czynników, osobiście na razie odniosłem to do pierwszego, czyli zarzutów. Ale przywłaszczenie 30 mln zł to nie wszystko, bo są jeszcze uszczuplenia podatkowe na 12 500 tys. zł - dodał prok. K. Trynka. - Dalej prokurator na podstawie posiadanych danych o majątku podejrzanego, dokonuje oceny możliwości płatniczych z jego strony. W tym przypadku uznał, że przemawia on za tak wysokim poręczeniem majątkowym. To jest propozycja prokuratora, nie uznał on za właściwe sięganie po najdotkliwszy środek, w postaci aresztu, gdyż zebrany materiał dowodowy jest według nas wystarczający.
Czy Jerzy J., podobnie jak Janusz Sz., będzie mógł liczyć na łaskawość prokuratury, jeśli nie uda mu się zebrać wymaganej kwoty?
- Proszę nie wymagać ode mnie odpowiedzi na to pytanie - powiedział prok. K. Trynka. - Wobec Janusza Sz. prokurator zastosował najpierw poręczenie w wysokości 400 tys. zł, gdyż w jego ocenie Janusz Sz. był w stanie kwotę tę uiścić. Po upływie wyznaczonego terminu po prostu rozpatrzył wniosek podejrzanego o zmniejszenie kwoty poręczenia. Proszę teraz, gdy Jerzy J. ma wyznaczony termin uiszczenia kaucji, nie oczekiwać oceny takiej hipotetycznej sytuacji.
Opinie (161)
-
2004-02-13 15:13
ojcze galluxie
oczywiście
Ty bierzesz tą mniejszą - nie chcę dźwigał ciężary- 0 0
-
2004-02-13 15:14
"ksiadz widzac kto mu daje - odmówił. Bo ma lepiej od darczyńcy. "
wiele razy nie brano
ale mediów nie interere normalność
jak odmówił pochówku jakiejś łajzie zaraz giewałt i naczelni rabini z ajatollahami larum w onz grają
o dobrych uczynkach, kotku, nie rozgłasza się wkoło, bo tracą wartość i są tylko wtedy pustym gestem...
to, że ty nie słyszałaś o czymś, to nie jest zaraz dowód, że tego czegoś nie ma:))- 0 0
-
2004-02-13 15:14
nie chcę BYŚ dźwigał ciężary gallux
widzisz ile we mnie współczucia i miłosierdzia?- 0 0
-
2004-02-13 15:17
a nie uważacie bracie ejdamie, że babcia powinna za bezbożną wnuczke płacić???
a ile zdrowasiek trzeba by odmówić, żeby sie jej poprawiło:)- 0 0
-
2004-02-13 15:17
gallux
"może miała w młodości 15 skrobanek i teraz duszyczki pomordowanych niewiniątek uwierają sumienie??"
i ty zwracasz mi uwage, ze coc co pisze jest niesmaczne i obrazliwe?
prawdziwego mężczyzne poznaje sie nie tylko po tym, co szanowny premier kiedyś podkreślił.
Trzeba miec jeszcze odrobine klasy
jestes zbereznym, oblesnym zgoszknialcem, wklepującym inwektywy spoconymi rączkami na zatluszczonej klawiaturce.
wytrząsnij sobie okruchy spomiędzy klawiszy i zrób postny obiadek.
cham- 0 0
-
2004-02-13 15:18
stella
kiedy wypowiadałem się na temat bursztynu henia napomknąłem o stella maris zostałem nazwany chlopczem tak chlopczem ten numer będzie jeszcze WIEKSZY
- 0 0
-
2004-02-13 15:22
zwykły człowiek nie żaden biskup !
"Z informacji uzyskanych przez »Głos« wynika, że kolejnym zatrzymanym w sprawie Stella Maris będzie właśnie metropolita gdański, abp Tadeusz Gocłowski" - napisała gazeta w artykule pod tytułem "Czas na arcybiskupa?".
Tekst zilustrowano zdjęciem abp. Gocłowskiego z podpisem "Skrzywdzony właściciel Stella Maris".
Podpis ten nawiązuje do czwartkowej wypowiedzi abp. Gocłowskiego dla mediów, po postawieniu zarzutów pomorskiemu "baronowi" SLD. Hierarcha wyraził w niej zdumienie, że tylu ludzi chciało wykorzystać instytucje kościelne, by robić własne interesy, z krzywdą nie tylko dla Kościoła. Zaznaczył też, że należące do archidiecezji gdańskiej wydawnictwo, a jeszcze bardziej Kościół, jest w tej całej sprawie stroną pokrzywdzoną.
-------------
O wszystkim nie tylko wiedział ale akceptował i korzystał!
Co za oszust i cynik!- 0 0
-
2004-02-13 15:23
hehehehehehehehe
anicetko
bardzo ładnie
cel osiągnąłem:)
raz, że zaznaczyłem, że trywializuję jak ty, a dwa, że oczekiwałem takiej OSOBISTEJ reakcji:)
teraz wiesz jak czują sie osoby, które kochają Boga i muszą czytać twoje obrażające ich wspólnote teksty
amen- 0 0
-
2004-02-13 15:25
Andrzej
jeżeli wiesz coś czego nie wiemy my, to czym prędzej zgłoś to do prokuratury, bo ona biskupa już zwolniła z zarzutów
- 0 0
-
2004-02-13 15:28
gallux
"teraz wiesz jak czują sie osoby, które kochają Boga i muszą czytać twoje obrażające ich wspólnote teksty
amen"
osobliwe czerpac podniete z zniesmaczania innych i bycia chamskim.
ale co tam, kazdy jest kowalem swojego losu.
zastanawiajace jest tez to, jakich na poziomie adwokatów mają ci "którzy kochają Boga".
samozwanczy jestes, czy za przywoleniem takim miłosierdziem emanujesz?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.