• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szaleństwo wyprzedaży

Lidia Mamys
12 stycznia 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Jeśli na szybach pojawiły się napisy SALE, to niechybny znak, że rozpoczął się właśnie czas posezonowych wyprzedaży. Podpowiadamy, jak bezpiecznie korzystać z tej wyjątkowej okazji.
 
Kto nie lubi zakupów... Może tylko niektórzy panowie za nimi nie przepadają. Za to dla płci pięknej bieganie po sklepach jest czystą przyjemnością. Nawet jeśli w końcu przychodzi się do domu z pustymi rękoma, to jednak zostaje satysfakcja przymierzania, oglądania i doradzania najbliższej przyjaciółce, w której bluzce będzie wyglądała prawie jak Paris Hilton.

Rzeczy kupuję przede wszystkim:


Wodzą na pokuszenie

Teraz nadszedł wreszcie czas posezonowych obniżek. Warto więc urządzić sobie choćby krótką wycieczkę po centrach handlowych i wybrać dla siebie to, co przyda się w przyszłorocznej garderobie. Wiele sklepów kusi dużymi przecenami. Dla wielu osób skorzystanie ze styczniowych wyprzedaży staje się misją strategiczną, a co sprytniejsi planują zakupy z wyprzedzeniem, by nie ominęły ich najlepsze okazje.

Wyprzedaże są doskonałym sposobem na tanie zakupy i zapełnienie szafy na kolejny sezon. - Już upatrzyłam sobie zimowy płaszczyk w Carry. Mam zamiar kupić go z 70- procentową zniżką. Jest czarny, więc na pewno nie straci na aktualności nawet za rok - opowiada Joanna Osokowska, studentka zarządzania.

O ile będzie jazzy

- Ja kupię ciuchy, ale tylko te, co do których jestem pewna, że za kilka miesięcy nadal będą jazzy - dodaje koleżanka Asi, Karolina Węcek. - Mam już zasadę, że zawsze w styczniu kupuję sobie kozaczki na kolejną zimę. Jeszcze nie zdarzyło się, żebym nie trafiła z fasonem w trend - chwali się Karolina.

W tej chwili na witrynach sklepów możemy już zobaczyć kolorowe kartony z napisami: -50 proc., - 70 proc. Taniej już raczej nie będzie. Trzeba jednak uważać i robić zakupy z głową. Zdarza się, że sprzedawcy nie chcą reklamować przecenionego towaru. Marek Radwański, rzecznik konsumentów radzi, by przed zakupem poważnie się zastanowić i być ostrożnym. Za towar kupiony na wyprzedaży sprzedawca odpowiada w takim samym stopniu jak za inne towary. Tylko towar niepełnowartościowy, którego wady są wyraźnie przez sprzedawcę określone, ma ograniczoną gwarancję.

Warto podkreślić, że podanie skali obniżki tylko w procentach jest sprzeczne z przepisami. Przeceniony towar powinien być opatrzony metką z przekreśloną ceną oraz dopisaną nową, niższą. Zakupy z wyprzedaży możemy reklamować, jednak tylko pod warunkiem, że towar ma wady. Jeśli już w domu dojdziemy do wniosku, że kurtka nam się nie podoba, będzie za późno. Chyba że sprzedawca wyjątkowo zgodzi się na wymianę towaru. Zachowujmy zawsze paragon: jest dowodem zakupu i podstawą do późniejszej reklamacji.

Aż nadejdzie nowe

Niektóre sklepy dają możliwość zarezerwowania danego towaru i odłożenia go na kilka dni. Można wykorzystać taką okazję i poczekać do największej obniżki. - Na razie ceny zmniejszyliśmy o połowę, ale po 15 stycznia będziemy mieli 70 proc. taniej - zapowiada Arkadiusz Kątny, kierownik jednego z dużych sklepów. - Zimowa wyprzedaż skończy się wraz z chwilą nadejścia nowej kolekcji. Spodziewamy  się jej na początku lutego, choć i teraz mamy już pojedyncze modele - dodaje. - Dla niektórych sklepów wyprzedaż jest koniecznością i wyczyszczeniem zapasów - zdradza kierownik sklepu.

Zakupowe szaleństwo potrwa więc jeszcze przez kilkanaście dni. Nie straćmy rozsądku, ani zbyt wielkiej sumy, bo od tego dopiero może nas rozboleć głowa.
Ceny radykalnie lecą w dół

Wyprzedaże obejmują nie tylko odzież, a ceny spadają nawet o 50 procent. W sklepie Jysk komodę, która do niedawna kosztowała 299 zł, teraz kupimy za 150. Z kolei materac sprężynowy, za który pod koniec starego roku zapłacilibyśmy 1399 zł, teraz nabędziemy za 700. Staniały też drobiazgi. Gdybyśmy bawełniany ręcznik kupowali w grudniu, wydalibyśmy 6,95 zł. Teraz - tylko 3,50.

Spadają też ceny sprzętu zimowego; pomimo że sezon się właściwie jeszcze nie zaczął. Przykładowo w sklepie internetowym e-ski obniżono cenę nart Atomic Izor 9.7 z 2099 na 1199 zł. Wyprzedaże sprzętu zimowego zapowiada też Malta Sport - ceny mają spaść około 10 proc., jednak dopiero w lutym.

Przede wszystkim jednak na łeb i szyję lecą ceny odzieży. W sklepie Cubus za t-shirt zapłacimy 30 zł (do niedawna - 60). Podobnie w Cottonfieldzie - t-shirt Stephen z długim rękawem kupimy za marne 99, 99 zł (a nie za 199,99).
Echo MiastaLidia Mamys

Opinie (74) 2 zablokowane

  • w auchan kupiłem jeansy męskie..

    nie firmowe po 10 zeta.Lyknąłem dwie pary...jestem ubrany

    • 0 0

  • O BARANY, BARANY....

    Myślą że kupili taniej i niech tak myślą, ceny i tak są kosmicznie windowane, nawet jak wrzucamy na pseudo "przecenę" oczywiście ciuchy które nie schodzą to i tak jest na tym czysty i łądny zysk - a naród zadowolony że kupil taniej ... i niech tak pozostanie :)))))))))

    • 0 0

  • Jak zwykle stereotypy...

    Kolejny artykuł, o zgrozo, napisany przez kobietę, w którym kobiety przedstawia się jako goniące za wyglądem Paris Hilton idiotkami, dla których kwestia wyboru stanika to dylemat życia... Może by tak jakieś konstruktywne informacje, a nie pierdółki...Poczułam się urażona...

    • 0 0

  • ".. bo konsument je po to by jeść"

    • 0 0

  • Ja kupię ciuchy, ale tylko te, co do których jestem pewna, że za kilka miesięcy nadal będą jazzy - dodaje koleżanka Asi,

    Karolina Węcek tragedia-sens życia-maraton po sklepach

    • 0 0

  • WRZESZCZ

    Sens życia, nie sens życia, ubrać się trzeba. Ja rozumiem że szlachetna asceza, ale nie będę przecież do pracy latać przyodziana w gazety w ramach popierania niekonsumpcyjnego trybu życia.
    Ja też kupuję na wyprzedażach. Lubię np. sklepy Carry, bo tam jak jest przecena, to przeceniają wszystko o połowę. A ciuchy są na tyle uniwersalne, że ponoszę je jeszcze w przyszłym roku.

    • 0 0

  • Te zwane "wyprzedaże" polskie

    mają się do przecen na zachodzie europy tutaj jest praktyka "niech zgnije a taniej nie oddam"jeszcze jedna ważna rzecz gatunkowo towary w wyprzedaż polskiej są o dwie kategorie niżej niż przecena w starej UE.

    • 0 0

  • ... przeceny !!!

    ... w Polsce to niestety tylko chwyt marketingowy, sposób na łapanie klientów, w większości przypadków jak dobrze poszukać to można dostać ten sam produkt dostac gdzie indziej taniej i to bez "pseudo-wyprzedaży"... tak naprawdę to bardzo nieliczne sklepy robią prawdziwe wyprzedaże ... ... ale my chcemy być oszukiwani i radośnie pędzimy na każdą taką "okazję" byle tylko znowu kupić coś - czego tak naprawdę nie potrzebujemy .....

    • 0 0

  • chciałbym zauważyć

    ze wyprzadaż w naszym kraju zaczęłą się po 90tym roku. panowie z rządu dają bardzo duże zniżki, nawet do 99%(dla kolegów). problem jest jednak taki, że nie nadejdzie nowa kolekcja...

    • 0 0

  • jak to sie może opłacac?

    wielki sklep w centrum Matarnia typu Cubus czy H&M ,

    około 5 sprzedawczyń, ludzi, przynajmniej w godzinach przedpołudniowych około 2 -3 szt, ceny jak z kosmosu.

    mało kto kupuje.trzeba utrzymac sklep, załoge, opłaty, s****y, świadczenia.generalnie sprzedają mało.

    wiec ile musza zawyżać rzeczywistą cene żeby zarobic na to wszystko, nie mowiąc juz o zysku?

    albo jakis przewał typu pralnia, albo ceny sa z kosmosu. tym bardziej ze ciuchy takie sobie,jakośc też nie jakaś super hiper.

    wiec podejrzewam, że 'sejle" w takich sklepach i tak zakładaja zysk 100 %

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane