Czy ktoś pamięta marynarza, który wiosną 1969 roku uczestniczył w teleturnieju "Wielka Gra"?
Anna Gocławska szuka go od lat:
- To mój ojciec. Nigdy go nie widziałam.- Wiele razy wyobrażałam sobie tę sytuację: wczesna wiosna 1969 roku. Młody, około dwudziestopięcioletni chłopak przyjeżdża znad morza do Warszawy z ważną sprawą. Ma wystąpić w teleturnieju "Wielka Gra". Wygląda bardzo atrakcyjnie w marynarskim mundurze, nic więc dziwnego, że dziewczyny ze stolicy oglądają się za nim - zaczyna swoją opowieść Anna Gocławska.
- Jemu w oko wpada Maria Winnicka, dwudziestopięcioletnia absolwentka germanistyki. Poznają się, spędzają razem czas. Niestety obowiązki wzywają - marynarz musi wypłynąć w kilkumiesięczny rejs. Maria zostaje w Warszawie. Myślę, że nawet za nim tęskni, choć nigdy mu się do tego nie przyzna. A gdy po powrocie on dzwoni, ona odbiera telefon i zmieniając głos, mówi, że Marii nie ma w domu. Stało się tak nie dlatego, że go nie chciała. Po prostu bała się mu powiedzieć, że będzie miała jego dziecko. Bała się, że ją odtrąci, może wyśmieje.5 stycznia 1970 r. Maria rodzi córeczkę Anię. Mijają lata, mieszkają tylko we dwie. Matka nigdy nie wspomina o ojcu, a córka nie pyta, żeby jej nie zranić.
W 1997 r. Maria Winnicka umiera.
- A ja zostaję sama i zaczynam rozpaczliwe poszukiwania człowieka może najważniejszego w moim życiu, którego nie znam nawet z imienia - mówi 36-letnia dziś Anna Gocławska.
O tym, że jej ojcem jest marynarz z "Wielkiej Gry", dowiedziała się od brata matki.
- Moja mała córeczka często płakała. Ale uspokajała się, gdy w telewizji leciały teleturnieje. Wuj stwierdził: "Ma to po dziadku". Powiedział, że poznał mojego ojca, bo tamtej wiosny mama mu go przedstawiła. I że on coś wygrał w "Wielkiej Grze", ale to wszystko, co o nim wiadomo. Ten brak wiedzy spędza mi sen z powiek. Nie mam nawet pojęcia, czy pływał we flocie wojennej czy handlowej. Ale wierzę, że kiedyś go spotkam.Anna Gocławska próbowała zdobyć informacje o przystojnym marynarzu w telewizji.
- Dotarłam do realizatorów "Wielkiej Gry" - producenta Andrzeja Madriasa i prowadzącej Stanisławy Ryster. Twierdzą, że po takim czasie nie ma szans, żeby odnaleźć jakikolwiek ślad. Pytałam w archiwum TV, ale nie przechowują wszystkich taśm sprzed trzydziestu siedmiu lat.Kolega z policji pomógł pani Annie odnaleźć dawną przyjaciółkę mamy, która mieszka dziś w Sieradzu. Niestety, kobieta nie pamięta znajomego Marii Winnickiej. Efektu nie przyniosło też wertowanie starych gazet w Bibliotece Narodowej. Żadna nie odnotowała występu marynarza w teleturnieju.
Półtora roku temu Anna Gocławska z mężem i córką przeniosła się z Warszawy do Malmö w Szwecji. Od tej pory poszukiwania ojca prowadzi głównie przez internet: swoją historię opisuje na forach, tam prosi ludzi o pomoc.
- Myślałam nawet o hipnozie. Po co? Kiedy miałam 18 lat, mama jedyny raz wymieniła imię i nazwisko taty. Nie zapadły mi w pamięć, bo z jakiegoś powodu sądziłam wówczas, że to ojciec zostawił mamę. Wiele dałabym, by móc przypomnieć sobie to nazwisko. Znajomy podpowiedział mi hipnozę.Pani Anna przypuszcza, że ojciec marynarz może pochodzić z Trójmiasta.
- Może dzięki czytelnikom z Gdańska, Sopotu lub Gdyni czegoś się o nim dowiem, ktoś do mnie się zgłosi. Bardzo na to liczę. Wciąż nie tracę nadziei. |
Anna Gocławska czeka na wszelkie informacje, które pomogą jej odnaleźć ojca pod adresem e-mailowym: snowflake1@gazeta.pl |
|