• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Temida dla pokornych

(TG)
4 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Dlaczego asesor Sądu Rejonowego w Gdańsku nie został sędzią
Czy sędzia dr Leszek Mering, jako prezes Sądu Rejonowego w Gdańsku poświadczył nieprawdę w dokumentach urzędowych wskutek czego wprowadzeni w błąd sędziowie Sądu Okręgowego w Gdańsku zaopiniowali negatywnie kandydaturę asesora Macieja Sochy na urząd sędziego? Śledztwo osobiste w tej sprawie prowadzi Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Sędzia Leszek Mering jest wiceprezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, do tej pory prokuratura nie przestawiła mu żadnych zarzutów.

- Mogę potwierdzić, że nasza prokuratura prowadzi własne śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w dokumentach urzędowych przez prezesa Sądu Rejonowego w Gdańsku, sędziego Leszka Meringa - powiedział prok. Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego w Bydgoszczy. - Trwają przesłuchania świadków, gromadzimy inne dowody w tej sprawie. Na tym etapie śledztwa nie mogę ujawnić żadnych informacji.

Chodzi o Macieja Sochę, który był asesorem Sądu Rejonowego w Gdańsku do końca 2003 roku. Chciał zostać sędzią. Koleżanki i koledzy z jego otoczenia dobrze go pamiętają i w ich ocenie jak najbardziej zasłużył na to, aby zostać sędzią. Mówią o nim dobrze. Nic złego o tym asesorze nie mówił też jego bezpośredni przełożony, sędzia Rafał Strugała, szef IV Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Gdańsku, który dość korzystnie ocenił pracę asesora. Co takiego się stało, że asesor sędzią nie został? Negatywny wynik głosowania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Okręgowego w Gdańsku. Głosowanie, zgodnie z procedurą, odbywało się tajnie. Nie wiadomo więc, kto jak głosował. Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że ówczesny prezes Sądu Rejonowego w Gdańsku, Leszek Mering (obecnie wiceprezes Sądu Okręgowego) wystawił negatywną opinię o predyspozycjach zawodowych tego asesora.

- Pamiętam to głosowanie - powiedział sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku, biorący wtedy udział w głosowaniu. - Prezes Mering zakwestionował predyspozyje Sochy, mówił o niekorzystnych wypowiedziach prokuratorów i adwokatów o tym asesorze. Ja osobiście nie znałem Sochy, pewnie jak zdecydowana większość sędziów przystępujących do głosowania, toteż nie miałem żadnych powodów, żeby podważać opinię prezesa Meringa. Jak głosowałem? Nie powiem, proszę sobie odpowiedzieć samemu... Gdy o tej sprawie zrobiło się głośno, zastanawiałem się nad tym, dlaczego adwokaci i prokuratorzy mieliby źle oceniać pracę tego asesora? Dlaczego mieliby w ogóle oceniać pracę kandydata na urząd sędziego? To niedorzeczne.

Ostatecznie Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Okręgowego w Gdańsku kandydaturę Sochy odrzuciło. Pytań o prawdziwe powody jest więcej. Odpowiedzi na nie szuka też prokuratura. Czy asesor mógł odpaść za wyznawanie zasady niezawisłości sędziowskiej? Czy w referacie Sochy znajdowały się sprawy karne mogące być w zainteresowaniu prezesa? Wreszcie, czy możliwe jest, aby prezes mógł w nie ingerować? Na razie odpowiedzi na te pytania nie ma.

Owe niekorzystne wypowiedzi prokuratorów o osobie Sochy, według Leszka Meringa, miały paść z ust Krzysztofa Skierskiego, szefa Prokuratury Rejonowej Gdańsk Południe. Tymczasem prokurator Skierski powiedział nam, że nigdy nie wypowiadał się o pracy asesora sądowego, a cała ta sprawa tyle go dotyczy, że występuje w niej jako świadek. Krzysztof Skierski nie chciał nam powiedzieć, czy był nakłaniany przez prezesa Meringa do napisania negatywnej opinii o asesorze. Wie natomiast, że nigdy nie zgłaszał skarg czy uwag o tym kandydacie na sędziego ani on, ani raczej nikt z podległych mu prokuratorów.

- Nie chcę niczego komentować, zresztą nawet nie mogę, skoro w sprawie tej jestem świadkiem - uciął prok. K. Skierski.

O sprawie nie chciał rozmawiać z nami prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, sędzia Wojciech Andruszkiewicz, bo jak mówi, śledztwo trwa i przedwczesne jest wyciąganie jakichkolwiek wniosków.

- Pamiętam to głosowanie, sam brałem w nim udział - powiedział sędzia Wojciech Andruszkiewicz. - Kandydatura tego asesora została przedstawiona w taki sposób: merytorycznie tak, osobowościowo - nie. To było podstawą indywidualnego tajnego głosowania przez sędziów Sądu Okręgowego. Zgromadzenie oceniło kandydaturę negatywnie.

Na pytanie, czy opinia o asesorze wystawiona przez ówczesnego prezesa Sądu Rejonowego w Gdańsku mogła mieć wpływ na taki wynik głosowania, prezes Andruszkiewicz odpowiedział, że o to należałoby zapytać każdego sędziego z osobna. Dlaczego?

- Bo każdy głosuje tak, jak uważa za zasadne - powiedział.
Głos Wybrzeża(TG)

Opinie (82)

  • Asesor?? ehehehe niezłe :P :) :D :o
    A gdzie Rejenta Milczka wcięło?
    hahahaha

    ------------------------------------------------------
    WYKŁADOWCY! Uczelnia to nie strzelnica a studenci to nie kaczki!

    • 0 0

  • A ja się pytam.....

    co tu ma pokora do rzeczy??
    Sprawa prosta jak drut:
    - nie nadawał się na urząd, ergo otrzymał negatywną opinię od przełozonych i nie awansował!
    O co to wielkie halo??
    Powszechnie wiadomo, kto sądzi w rejonówce! Niedouczeni sędziowie kompletnie nieprzygotowani do orzekania...
    uwierzcie mi - wiem co piszę....

    • 0 0

  • I swój swojego potrafi ugryźć...

    Tajemnica goni tajemnicę. Wszyscy o wszystkim wiedzą, ale niby o niczym nie wiedzą. Tajemnica Poliszynela - nie ma co. A swoją drogą to ci "chłopcy" w togach bawią się niczym dzieci w piaskownicy. Przypomina to trochę grę w szachy: ten pionek stanie tutaj, a tego zbijemy, bo... nie pasuje do koncepcji, etc... Ale o tym cicho sza... - nie powiemy nikomu, może się nie wyda..? A jak się wyda, to... zasłonimy się tajemnicą służbową, tajemnicą głosowania, tajemnicą... ;)

    O... i coś poza tematem. Znów przed chwilką słyszałam reklamę w radiu: "Dziś Gazeta Wyborcza pisze" - qrde, jakie "pisze", przecież wydanie już wydrukowane i w kioskach leży. Ostatnio obserwuję dziwną modę na używanie czasu teraźniejszego i zapominanie o czasownikach dokonanych. Chyba powinnam pójść do "Co mnie gryzie" i poużalać się nad nietrafnie użytymi w reklamach wyrazami... :) No i pewnie się czepiam po prostu.

    • 0 0

  • yyyy ale o so chozi???
    Nie dali awansu to trzeba sie poskarżyć?
    A to mus był z tą nominacją?? Czy trzeba sobie zasłużyć (zapracować)?
    Rzeźnis plizz wyjaśnij mi jak to działa ;)

    • 0 0

  • Przemaski......

    jest dokładnie tak, jak napisałes...
    Trzeba sobie asłużyć i zapracować!

    A od siebie dodam jeszcze to, że nie wiemy "jak było" w tym przypadku, ale w sumie to bardzo dobrze, że doswiadczeni pracownicy wymiaru sprawiedliwosci, trzymają "oko i ucho na pulsie spraw" i kontrolują oraz oceniają tych, którzy mają nas osądzać...

    • 0 0

  • Nie piszcie takich rzeczy

    Bo to nie jest temat dla tych kolesi, którzy się tu na stałe produkują! (dla mnie zresztą też nie :):))

    • 0 0

  • gazeta pisze?

    gazeta nie pisze (tryb czynny) tylko w gazecie napisano, jest napisane (bierny)

    • 0 0

  • Może Maciej Socha

    nie zapowiadał sie na sędziego dyspozycyjnego?

    • 0 0

  • Merytorycznie i osobowościowo

    Nikt nie chce być traktowany przez sędziego jak śmieć nawet jesli ten wydaje najsprawiedliwsze wyroki. Czy to aż tak niezrozumiałe?

    • 0 0

  • To nie tak

    Po pierwsze to nie jest "awans" w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo przy awansie najwyżej się go nie dostanie i już.
    A tu jest NOMINACJA, nabycie pełnych uprawnień do "bycia" sędzią po okresie kontrolnym i bez tego nie można wykonywać zawodu sędziego.
    A po drugie - zawsze na tym forum wszyscy generalizują. W rejonie również jest też dużo świetnych sędziów a w S. Okręgowym zdarzają się niedouczeni. Więc to jest różnie.

    Opinia o tym asesorze mogła być negatywna wcale nie dlatego że był słaby i niedouczony. Mogło chodzić o zupełnie coś innego....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane