• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tomasz Stańko odmówił występu!

kg
20 lipca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Tomasz Stańko - jedna z gwiazd festiwalu Gdynia Summer Jazz Days 2004, odmówił występu. Jak poinformował ze sceny, powodem jest niewywiązanie się organizatora z warunków finansowych zawartych w umowie.

Punktem spornym jest termin wypłacenia drugiej części honorarium. Artysta i jego menadżer utrzymują, że kwota powinna zostać wypłacona jeszcze przed koncertem, organizator koncertu, że w trakcie lub po występie.

- Obecnie analizujemy kontrakt, ale od strony prawnej Stańko mógł tak postąpić - przyznaje Jarosław Tylicki z Agencji Koncertowej Colosseum, organizującej imprezę. 50 proc. wynagrodzenia artysta zachowuje jako rekompensatę. Ile wynosiło honorarium Stańki? - Obowiązuje mnie tajemnica, ale jest to gaża porównywalna z tą, którą za koncert otrzymuje np. Bill Frisell - mówi Tylicki.

Bilety na koncert kupiło ok. 170 osób. - Na całym świecie przy tak niskiej sprzedaży albo odwołuje się koncert, albo negocjuje z artystami niższe stawki, w tym przypadku nie udało się nic wynegocjować - komentuje Tylicki.

Tomasz Stańko miał zaprezentować się w niedzielę w Teatrze Muzycznym aż w trzech odsłonach, m.in. z formacją Niewinni Czarodzieje.
Impreza była dotowana przez Gdynię. Jak powiedział Radiu Gdańsk Wojciech Szczurek, prezydent miasta, "po tym skandalu to był ostatni raz".

Bilety można zwracać w kasie Teatru Muzycznego w Gdyni.
Głos Wybrzeżakg

Wydarzenia

Opinie (131)

  • Tylicki to żebrak

    i idiota.

    • 0 0

  • Organizator

    Moja opinia o panu Tylickim jest niezmienna od wielu lat. Ciągłe problemy z wypłacalnością, zwodzenie, kłamstwo i wiele innych sztuczek w celu nie zapłacenia za wykonaną pracę i to nie tylko artystom ale również za oświetlenie, nagłośnienie czy wynajem innych rzeczy niezbędnych do realizacji koncertu. Jeden z internautów pisze o wysokości gaży za koncert. Co to za jakaś mania narodowa spoglądanie do czyjegoś portfela. Zazdrosnym proponuję zająć się jazzem i problem zniknie sam. Tylko uwaga na następnych zazdrosnych po wielu latach ciężkiej pracy.

    • 0 0

  • marr
    coś może zbyt skróciłem swoje myslenie
    miałem na mysli to co pamietam o jazzie na wybrzezu (tu sie rodził) o jego historii i wydarzeniach jak I festiwal jazzowy w sopocie itd itp
    dzis skoro jest taki rozkwit jazzu co robi stary grzyb którego zaliczasz do światowej czołówki??
    dudziak i urbaniak tez jakby nie nasi a bardziej amerykańscy
    wielu było dobrych
    jan ptaszyn wróblewski nahorny komeda ale nie widzę związku z tym co piszesz do sytuacji w teatrze muzycznym

    • 0 0

  • gallux

    Większość głosów zdrowo dowalała Stańce (równiez Ty szanowny interlokutorze), a to nie on jest winien sytuacji a organizator (swoją drogą Jarek Tylicki to sympatyczny gość, ale niestety nie zawsze mu wychodzi to co zamierzył - a z koncertem Stańki poprostu dał ciala). A już dowalanie calemu nurtowi muzyki jazzowej - to skończona aberracja myślowa. Przypominam, ograniczając swoje edukacyjne zapędy do absolutnego minimum, że mniejsze lub większe elementy jazzowe i jazzawe widoczne są niemal w każdym gatunku wspólczesnej muzyki rozrywkowej np. muzyka klubowa (cokolwiek to znaczy, wiadomo o co chodzi - różne drum basy, trip hopy, chillouty itp) hip-hop, soul również rock (patrz np. wczorajsze zagrywki Manzarka z The Doors). A odnośnie wieku naszego bohatera - no właśnie tym różni się jazz od innych gatunków , że często jazzmani jak dobre wino osiągają swoje artystyczne wyżyny w zaawansowanym wieku ( np. Joe Henderson). A u nas m.in. Ptaszyn, Namysłowski, Karolak. Więc ten "wiekowy" przytyk pod adresem Stańki jest całkowicie nie trafiony. Swoją drogą czy słyszałeś jakieś jego ostatnie nagrania (bo na koncerty z kocią muzyką rozumiem że nie chodzisz). Pozdrawiam życząc lepszego muzycznego gustu.

    • 0 0

  • Pieprz w oko Stańce

    Nie chce występować, to niech nie występuje. Robi łachę jakby przyjechał z Kaliforni. Niech zwraca za bilety i won, do domu. Zapłać takiemu "artyście" wszystko z góry, a potem nachleje się i zagra byle co i byle jak.

    • 0 0

  • marr

    Nie czuję się obrażony ale nie mów na mnie muzyczny analfabeta, od 20 lat gram na gitarze, grywałem swego czasu w różnych zespołach, na basie też nieźle gram, wiem co to jest np. flażolet, efekt wah-wah zwany kaczką i inne duperelstwa związane z techniką gry. Ale każdy lubi coś innego, nie zabraniam ci słuchać jazzu skoro ci leży ta muza to spoko. Tylko zrozum że mi chodzi o to, że skoro artysta ma problemy z organizacją to nie powinien w to mieszać publiki. Po co wychodzić i prosto w oczy ludziom mówić że nie wystąpi bo nie dostał całej kasy od organizatora, ludzie zapłacili więc pieniądze powinny być, a skoro powinny być to powinien być koncert, a on się nie odbył bo artysta tych pieniędzy ni mo. A co to ludzi obchodzi?

    • 0 0

  • Arcie,

    tak sobie myślę, że my się zwyczajnie nie rozumiemy ze "znawcami" pokroju Marrra. Nie możemy przyjąć, że artysta kieruje się innymi zasadami niż wszyscy pozostali (zarówno ci, co im słoń na ucho wdepnął, jak i ci co wiedzą - kiedy grają, a kiedy nieeee). Ty możesz grać, śpiewać, "czuć" muzykę, ale ośmieliłeś się wyrazić zdanie krytyczne o artyście Stańce lub co gorsza powiedzieć, że nie przepadasz za jazzem, to masz z góry przerąbane. Pozostańmy więc każdy przy swoim : ten, który widzi tylko jazz (jakże ubogi) i my, co potrafimy wybrać, co nam odpowiada, co "czujemy" i co nie zagraża uszkodzeniem bębenków. W końcu JEST DEMOKRACJA, no nie - na szczęście!

    • 0 0

  • Pamiętaj Baja, że my nie analfabeci muzyczni musimy trzymać się razem. Dla mnie i tak Rock&Roll wymiata, jak to się mówi od niego się wszystko zaczęło.

    • 0 0

  • Art & Baja - wielce szanowni nie analfabeci muzyczni

    "...nie przepadasz za jazzem, to masz z góry przerąbane"
    "ten, który widzi tylko jazz (jakże ubogi)".
    Przesympatyczni melomani. Niestety tradycyjnie trafiacie kulą w płot. Nikogo kto nie jest jazzfanem nie oskarżam o brak gustu muzycznego (moja żona nie znosi jazzu, a jaka z niej wspaniała muza). Jazz naprawdę nie jest ubogi, ręce mi opadają, nie mam siły tego jeszcze raz tłumaczyć. Art bój się Boga! Setki tak przez ciebie cenionych artystów rockowych pełnymi garściami czerpie z jazzu (no może poza kolesiami z AC/DC - ci są niereformowalni, choć graja milusią muzyczkę, niestety już dość anemicznie. Posłuchaj lepiej jak grają ludzie z jajami np. SOAD)). A co do mojego, ponoć ograniczonego jedynie do jazzu, horyzontu muzycznego - to wyzywam was na ubitą ziemię. Nie sądzę żebyście zapędzili mnie w kozi róg w dziedzinie muzyki. Od wielu lat jestem kolekcjonerem płyt i żaden z gatunków muzycznych nie jest mi obcy. Pozdrawiam

    • 0 0

  • Marr

    Wiele zespołów rockowych czerpie z bluesa, country też jest w porzo, nie słyszałem żadnej piosenki Scorpions w której byłoby coś z jazzu. Ale zgodzę się z tobą w pewnej kwestii. Ty zajmujesz się jazzem ja od hmm już nie pamiętam kiedy muzyką rocka. Rock jest to szeroko pojęte słowo jeśli chodzi o rodzaje rocka a jest ich 52 rodzaje. Mówisz że są zespoły rockowe czerpiące z jazzu, powiem ci że są to muzycy uprawiający jedną z odmian rocka i zawsze będą z jazzu czerpać pomysły, odmiana ta to Jazz-Rock lub ostrzejsza odmiana Rock-Metal, jeśli cię to interesuje dam ci nazwy zespołów, jak będziesz chciał to sobie posłuchasz ich nagrań: Brand X, The Fire Merchants, Mahavishnu Orchestra, Baker-Gurvitz Army. Jak sugeruje nazwa, kierunek ten importuje jazzowe aranżacje i niuanse stylistyczne do podstawowej struktury hard-rocka. Kompozycje są często długie i pełne rozbudowanych partii instrumentalnych.Ponadto brzmienie wzbogaca użycie dodatkowych instrumentów strunowych, dętych i klawiszowych. Jeśli zaś chodzi o ACDC choć jest to ułamek zespołów których słucham, ale podałem ich jako przykład. Skoro już się wypowiedziałeś na ich temat, to ci powiem czemu w ich muzie nie ma elementów jazzu. Nie dlatego że są niereformowalni. Otóż ich muzyka to różne style zależy jakiego kawałka słuchasz. Ale można u nich znaleźć elementy Boogie, to wczesne lata ACDC czyli utwory stanowiące uproszczone, 3 akordowe aranżacje, zaś struktura bazowa, często oparta na Rock & Rollowych lub Bluesowych riffach, powtarzana jest wielokrotnie. Monotonię przerywa jedynie środkowe solo gitary prowadzącej. Utwory Boogie to często kompozycje trwające do 4 min, z niezbyt zaangażowanymi tekstami. Główne źródło inspiracji stanowią seks, narkotyki i zabawa. Późniejszy okres to przeważnie elementy Hard-Rocka. To jest ogólny termin używany dla rozróżnienia lekkich, popularnych nagrań z lat 60` i mniej komercyjnej muzyki, która zaczęła rozwijać się wraz z pojawieniem się zespołów typu Blue Cheer, Cream i MC5. Hard-Rock obejmuje kompozycje znacznie dłuższe niż 3 min format singli, często zawierające instrumentalne partie solowe. Muzyka ta jest mniej uniwersalna i jednocześnie bardziej agresywna i technicznie wymagająca aniżeli poprzedzający ją styl Pop. Większość Hard-Rocka to fuzja wpływów Bluesa, Popu i Rock&Rolla. Mówisz że ACDC nieco anemiczne, no cóż, styl życia i latka robią swoje, to już nie są chłopcy nastoletni a panowie w średnim wieku, najmłodszy Angus ma 49 a najstarszy, wokalista Brian Johnson ma już 57 lat, zespół istnieje od 31 lat i ma się dobrze. Za nami jak będziemy koło 60 będą chodziły siostry z respiratorem a w ręku będziem trzymać rurkę od cewnika he he takie to już nasze pokolenie. Myślę że panowie trzymają się dobrze a potwierdza to ich koncert Toronto Lives Rock 2003, dali czadu że hej. Gaduła ze mnie ufff starczy, pozdrawiam cię. A i jest takie powiedzenie: daj jazzu.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane