- 1 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (78 opinii)
- 2 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (135 opinii)
- 3 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (177 opinii)
- 4 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (71 opinii)
- 5 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
- 6 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (104 opinie)
Tylko, czy aż 48 godzin w tygodniu?
Zgodnie z unijną dyrektywą dłużej niż 48 godzin pracować mogą ekipy ratownicze i kadra kierownicza.
- W praktyce zdarza się, że w niektórych krajach za kadrę kierowniczą uznawani są pracownicy z wyższym wykształceniem i w ten sposób przepis ten jest omijany - powiedziała Elżbieta Szempińska z Departamentu Prawa Pracy Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Socjalnej.
W krajach Unii Europejskiej czas pracy (bez godzin nadliczbowych) waha się od 35 godzin (we Francji) do 42 godzin (we wschodnich landach Niemiec), w Polsce jest to 40 godzin. We Francji, która przed dwoma laty wprowadziła 35-godzinny tydzień (m.in. by ograniczyć bezrobocie), następuje stopniowe wydłużanie czasu pracy.
- Do roku 2001 najdłuższy, 52-godzinny tydzień pracy mieli Brytyjczycy, teraz jest to 48 godzin - mówi Elżbieta Szempińska. - Jedynie w Wielkiej Brytanii pracownik może podpisać z pracodawcą umowę o rezygnacji z 48-godzinnego tygodnia pracy, by pracować dłużej. Bezrobocie w Wielkiej Brytanii waha się w granicach 3,5 proc, ale za bezrobotne uznawane są tylko osoby uprawnione do pobierania zasiłku.
Tymczasem w marcu bezrobocie w Unii Europejskiej (gdzie za bezrobotne uznaje się wszystkie osoby bez pracy, nie tylko uprawnione do pobierania zasiłku) wyniosło - jak podało unijne biuro statystyczne Eurostat - 8,7 proc., w strefie euro 7,9 proc; w Polsce zaś 18,7 proc.
Unijne dyrektywy nakazują też wprowadzenie 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku (zapis ten pojawił się w nowelizacji kodeksu pracy).
- Może to wprowadzić poważne utrudnienia w organizacji pracy ze względu na trudności praktyczne - ocenia Elżbieta Szempińska - Obecnie pracodawca może zlecić pracownikowi, który pracował w godzinach od 6.00 do 14.00, pracę w godzinach 18-20. Po nowelizacji nie będzie takiej możliwości.
W krajach Unii Europejskiej rozpowszechniona jest praca w niepełnym wymiarze godzin. W ten sposób pracuje 17 proc. pracowników, a najwięcej Holendrów - 33 proc.
- Nie ma unijnej dyrektywy, która regulowałaby, ile pracownik powinien przepracować, aby otrzymać określone wynagrodzenie; jest tylko górna granica 48 godzin tygodniowo - mówi Elżbieta Buczkowska z Departamentu Legislacji Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
Z badań prowadzonych przez Eurostat wynika, że w krajach Unii 51 proc. ankietowanych najchętniej pracowałoby krócej za mniejsze wynagrodzenie. Tylko 12 proc. chciałoby mieć wyższe wynagrodzenie i dłużej przebywać w pracy.
Mężczyźni w państwach Unii najchętniej pracowaliby 37 godzin tygodniowo, a kobiety - 30 godzin. W Polsce praca w niepełnym wymiarze godzin jest zjawiskiem marginalnym i wynika raczej z braku pracy niż z wyboru pracownika.
on
Opinie (79)
-
2003-05-14 10:42
jeszcze tylko
Ropckefeller poza tytanicznym wysiłkiem i pracą,zasłynął jako wielki fundator i filantrop.
Nie myl zachłanności z pracowitością
Ciao- 0 0
-
2003-05-14 11:00
Cieszę się, że rozpętałem taką powódź postów!
Widzę, że głosy są jednoznacznie nastawione na pochwałę tzw. "wyścigu szczurów", a przy okazji na pochwałę "liberalizmu" gospodarczego w modelu USA.
Tak na prawdę takie dyskusje toczone w przedzień referendum unijnego naświetlają akcesję (bądź nie) do Unii jako wybór polityki gospodarczej. Tzw. państwo socjalne kontra tzw. "wolna amerykanka". Powiem tak. Słyszy się głosy o konieczności ograniczenia klosza socjalnego np. w bogatych i bardzo socjalnych Niemczech. Pokazuje to przede wszytskim słabość systemu związaną z demografią. Natomiast nie jest prawdą, to co próbuje się wmawiać, o bakructwie państwa przyjaznego obywatelom. Można tu podać za przykład Szwecję. Państwo tradycyjnie bardzo socjalne, nie posiadające ogromnych zasobów bogact naturalnych a jednak gospodarczą (rosnącą) potęgę (nie śmiać się, proporcjonalnie do wielkości kraju to potęga, jeśli macie wątpliwości to np. sięgnijcie do kieszeni po komórkę, i pomyślcie o meblach w domu). Udaje się tam to osiągnąć bez owego głodnego kapitalizmu, a wierzcie mi, tam żyje się dobrze i to nie 10-20% jak w waszych kochanych stanach, ale większości.
Po drugie, nie jestem przeciw ciężkiej pracy, ale o ile przynosi ona korzyści nam, a nie innym. Gratuluję optymizmu tym, którzy myślą, że pracując 80 godzin tygodniowo w zachodnim koncernie (poza wąską pulą kierownictwa) wiele osiągną i zbudują potęge Polski. Znam wielu, którzy tak pracowali i po kilku latach zamiast podwyżki dostali wypowiedzenie. Byli oczywiście bardzo zdziwienie, bo tyle pracy włożyli w firmę.
Po trzecie, w kooperacji z USA nie budujemy tu 50 stanu tylko drugą Amerykę Łacińską. W Wenezueli obowiązują wszelkie dobrodziejstwa liberalnych wolności i są duże zasoby ropy naftowej. Tylko dlaczego tam taka bieda na ulicach?- 0 0
-
2003-05-14 11:04
ja wejde do unii tak jak Lechu brał władzę
NIE CHCEM ALE MUSZEM
argument ZASADNICZY??
bo mi dzieci nie wybaczą:)))
żadna inna MOTYWACJA jak osobista nie jest w stanie z nia konkurować
wchodzę do unii bo mam (kolejną) nadzieją, że COŚ się w KOŃCU zmieni
oby- 0 0
-
2003-05-14 11:08
Jeszcze tylko
"Rockefeller poza tytanicznym wysiłkiem i pracą,zasłynął jako wielki fundator i filantrop"
Stalin natomiast zasłynął jako dobroczyńca narodu.
Filantropia i dobroczynność to żelazny środek w repertuarze wybieralnia każdej działalności, stosowany powszechnie nie tylko przez różnych bogaczy od podejrzanych interesów, ale przez wszystkie koncerny (np. "Exon chroni przyrodę Indonezji", mafię (włoska) i inne.
Sprowadza się to do tego, że należy coś zabrać innym, po czym oddać im 10% jako filatrop i styka.- 0 0
-
2003-05-14 11:12
Nemo:
Jestem ciekaw, kto według Ciebie jest standardowym pracodawcą (pomijam zsocjalizowaną budżetówkę)? Ludzie którzy pracowali tylko na doraźne potrzeby czy Ci, którzy chcieli czegoś więcej w życiu niż pełna micha? To nie jest wyścig szczurów tylko rozsądek.
Kraje skandynawskie już od kilku lat ograniczają socjal więc Twój przykład jest pochwałą liberalnego myślenia - mniej socjalu i od razu lepiej.
Wenezuela kapitalistyczna? buahahahaha Poczytaj gazety, a dowiesz się że rządzi tam oligarchiczny układ (zero wspólnego z wolnym rynkiem), który współpracuje z Fidelem Castro (o! ten to dopiero wolnorynkowiec - sprawił, że większość kobiet na "jego" wyspie to dziwki - wolna miłość na wolnym rynku). Poza tym dlaczego nie wspominasz, mówiąc o amerykańskim stylu, Irlandii, a Wenezuelę? Czyż do Irlandii nie jest nam bliżej. To przypomina chorobę eurofilów - poza ue tylko białoruś, a czemu nie szwajcaria?- 0 0
-
2003-05-14 11:16
No może trochę przesadziłem
Z tymi 10-20% dobrze żyjących w USA. No ale to kraj kontrastów, slumsy i bieda to tam nie nowina. Poza tym cały świat zarabia dla nich.
- 0 0
-
2003-05-14 11:23
Nemo,
"...Poza tym cały świat zarabia dla nich...."
Czy myślisz, że ty też zarabiasz na majątek USA? Chyba znów przesadzasz.- 0 0
-
2003-05-14 11:27
nemo ogólnie przesadza!
człowieku, wielu rzeczy powinniśmy się od USA uczyć!- 0 0
-
2003-05-14 11:34
trochę o slamsach...
pisałam już kiedyś, że spędziłam dość dawno temu, za komuny, sporo czasu w ówczesnej Czechosłowacji. Pracownikom i ich rodzinom wynajęto mieszkania w blokach na osiedlu, które jako całkiem nowe zostało przekazane na mieszkania Cyganom. Po krótkim czasie mieszkańcy doprowadzili te mieszkania do stanu, że z powodzeniem można było nazwać je slamsami : powyrywane wszystko, co się dało, śmieci rzucane z wyższych pięter na klatkę schodową, latające wokół szczury. Bo ci Cyganie PRZYWYKLI OD POKOLEŃ mieszkać w slamsach i z czystych, nowych domów też zrobili slamsy.
Z tych mieszkań Polacy rezygnowali, woleli mieszkać w tzw. buńkach.- 0 0
-
2003-05-14 11:34
A z wieloma
A z wieloma powinniśmy być bardzo ostrożni.
Uczyć można i nalezy się od wszystkich, ale nie koniecznie należy brać całości z dobrodziejswem inwentarza.
A w USA to jest wolny rynek? Kto jest piewcą wolnej konkurencji? Microsoft? Otwartych granic zapewne przemysł stalowy USA, itd.
Kupijąc np. Coca-Colę płacisz pieniądze dla kapitalistów z USA.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.