- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (477 opinii)
- 2 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (230 opinii)
- 3 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (133 opinie)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (227 opinii)
- 6 Szybko odzyskali skradzione auto (65 opinii)
Uschnięte drzewa na atrakcyjnej działce dewelopera w Sopocie
Ponad 40 drzew, w tym brzozy, olchy i topole, zostało zatrutych środkami chemicznymi na działce w Sopocie, która należy do poznańskiego dewelopera. Prokuratura umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy, a miasto nałożyło karę na dewelopera w kwocie 233 tys. zł, która jednak została uchylona.
Mieszkańcy zauważyli, że od pewnego czasu na działce zaczęły usychać drzewa, a sprawę nagłośnił sopocki radny - Wojciech Fułek, który zgłosił w tej sprawie interpelację do sopockich urzędników.
Miasto już wcześniej przeprowadziło badania
W związku z podejrzeniem zatrucia drzew Urząd Miasta Sopotu już wcześniej zlecił prace dendrologiczne, których jednoznaczny wynik dał jasną odpowiedź.
- Do urzędu wpłynęła informacja, że na działce Bitwy pod Płowcami 57 usychają drzewa. Został wynajęty dendrolog. Odbyła się wizja w terenie. Stwierdzono, że drzewa mają nawiercone pnie i zostały podane silne środki chemiczne, które doprowadziły do ich usychania. Skierowaliśmy sprawę do prokuratury. Prokuratura umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy - informuje Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopotu.
233 tys. zł kary od miasta
W związku ze zniszczeniem 41 drzew miasto nałożyło na właściciela działki karę w wysokości 233 tys. zł. Poznański deweloper odwołał się jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uchyliło decyzję miasta, uznając karę za zbyt wysoką.
Dendrolog jeszcze raz zbada drzewa
W przyszłym tygodniu dendrolog sprawdzi, czy niektóre z zatrutych drzew mają szansę przeżyć. Wtedy sopoccy urzędnicy jeszcze raz oszacują karę dla właściciela działki.
- Komisja wraz z dendrologiem dokona kolejnej wizji w terenie, by sprawdzić, które drzewa mogą jeszcze zachować żywotność. Wówczas zostanie naliczona nowa kara. Właściciel działki natomiast zwrócił się z wnioskiem o zgodę na wycinkę zeschniętych drzew, które jego zdaniem zagrażają bezpieczeństwu. Procedura wydania pozwolenia została zawieszona do czasu zakończenia procedury nałożenia kary - mówi Izabela Heidrich, Urzędu Miasta Sopotu.
O ustosunkowanie się do sprawy poprosiliśmy właściciela działki, ale do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdy tylko ją dostaniemy, udostępnimy ją w formie aktualizacji.
Miejsca
Opinie (475) ponad 20 zablokowanych
-
2020-07-23 23:30
Z tych drzew już nic nie będzie. Górną część pnia należy zaostrzyć i nadziać na niego prezesa zarządu dewelopera niczym Azję Tuchajbejowicza.
Skutecznie zapobiegłoby to takim przypadkom w przyszłości. Dużo bardziej skutecznie niż 244 tys. zł kary.- 8 0
-
2020-07-23 23:34
Proste
Rozwiązanie jest proste, kara i nakaz zasadzenia w tym miejscu nowych drzew nie do ruszenia przez 50 lat. Po temacie
- 9 1
-
2020-07-23 23:47
Znowu kasę dostaną w kopercie
Znowu kasa bokiem, tak kara jest za niska.
A hotel i tak wybudują.- 9 0
-
2020-07-24 00:05
Wielka pora dobrac sie do trucicieli drzew. Naglosnienie procesu byc moze odstraszy potecjalnych zbrodniarzy.
- 10 1
-
2020-07-24 00:20
No i co z tego...
Teren zielony musi zostać!!!!Zniszczony to delikwent dewelosrel zakaz budowy przede wszystkim na tym trenie.
- 7 1
-
2020-07-24 00:28
Takie zatrute drzewa są też nad stawkiem w Oliwie- Żabiance (za makiem)... aż żal patrzeć, bo były to piękne ogromne kasztanowce... teren jest do modernizacji i pod inwestycje... ktoś to randapem podlewa i tyle! Powinni srogo karać takich cwaniaków!
- 14 0
-
2020-07-24 01:06
Rozwiązanie powinno być proste
Skoro nie dało się złapać za rękę sprawcy, to nikogo nie można za to karać.
Uschnięte drzewa należy usunąć.
A następnie właściciel działki sadzi w tym miejscu NOWE drzewa, a w razie gdyby się nie przyjęły, to sadzi je do skutku aż urosną.
Bez możliwości postawienia w tamtym miejscu żadnych budynków, a w razie gdyby budynku powstały, to jako samowola budowlana zostaną rozebrane na koszt właściciela działki, a na ich miejsce posadzone nowe drzewa.
Prosta sprawa - zmiana stanu faktycznego nie może powodować zmiany stanu prawnego.
Po to żeby przestało się podpalać zabytki, czy niszczyć drzewa.
Bo oczywiście robi się po to żeby wybudować w tym miejscu budynki, bez ponoszenia kosztów wycięcia drzew.
Z kolei sama wycinka drzew powinna być możliwa i finansowo sensowna - za pozyskane pieniądze Lasy Państwowe powinny zwiększać efektywny areał dzikiego drzewostanu w kraju w stopni minimum 3-4x większym niż ilość wyciętych drzew.- 12 1
-
2020-07-24 03:25
Gdańsk, Sopot to republika developerów
Czas żeby CBA weszło do biur architektów miejskich i rozwoju.
- 7 1
-
2020-07-24 03:35
Zniszczyć na tej działce to, co deweloper będzie chciał zbudować.
I rownież do umożenia z braku winnego. I tak na okrągło. Puszczać z dymem, to co budować będzie na tej działce
- 5 1
-
2020-07-24 05:06
To są kpiny z prawa
I tak jest w każdej dziedzinie naszego życia. Róbta co chceta
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.