Na 2 lata więzienia skazał gdański sąd funkcjonariusza PRL-owskiej bezpieki, który w latach 50. torturował byłych żołnierzy Armii Krajowej.
Oprócz więzienia 76-letniego
Mieczysława J. dotknęła represja w postaci dwóch nawiązek po 5 tysięcy złotych, które ma zapłacić ofiarom (w jednym przypadku jest żona i córka, ponieważ ofiara matuzalema zmarła w 1978 roku).
-
Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości - mówiła wczoraj tuż po ogłoszeniu wyroku sędzia
Dorota Koreń. -
Wątpliwości rozwiewają zeznania ofiary oraz bliskich innej ofiary.Tadeusz Bieńkowicz (uczestnik legendarnej akcji odbicia w Lidzie) oraz nieżyjący Jaulian Wysocki byli torturowni w "blokhausie" przy ul. Kurkowej w Gdańsku - bici, poniżani, obrzucani kalumniami przez Mieczysława J. przeżyli kilkumiesięczną gehennę.
Sędzia Koreń: -
Julian Wysocki nie podniósł się z tego do końca życia. Tadeusz Bieńkowicz - dzięki niezłomnej postawie przeżył, bo gdyby się przyznał, skazano by go na karę śmierci. Dzięki niezłomności teraz może wysłuchać tego wyroku...Jeszcze sędzia
Dorota Koreń: -
Oskarżony nie przyznał się do winy, ale dowody są niepodważalne.Dlaczego tylko 2 lata więzienia? Ponieważ sąd znalazł jedną okoliczość łagodzącą - dotychczasową niekaralność byłego ubeka. Jednak do tej pory w podobnych procesach zapadały wyroki w zawieszeniu. Skąd więc ta surowość gdańskiego sądu? Sędzia wyjaśniła: - Wyjątkowa premedytacja w działaniu oraz inicjatywa w obmyślaniu metod przesłuchań żołnierzy AK.
Eks-ubeka nie było na ogłoszeniu wyroku. Werdykt nie jest ostateczny i jest niemal pewne, że oprawca będzie się odwoływał.
Autorem aktu oskarżenia jest Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Mieczysław J. pracował jako śledczy w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Gdańsku. Na emeryturę przeszedł w randze pułkownika. Co miesiąc listonosz przynosi mu 4 tysiące złotych.
Tadeusz Bieńkowicz, żołnierz Armii Krajowej w Okręgu Nowogródzkim, kawaler orderu Virtutti Militari. Brał udział w spektakularnej akcji AK - rozbicia w 1944 roku więzienia w Lidzie. Uwolniono wtedy z rąk Niemców 80 osób. Bieńkowicza i 10 jego kolegów schwytany w Krakowie w 1950 roku. Oskarżony o posiadanie broni (której przy nim nie znaleziono) i przynależność do organizacji "Polska Akcja Podziemna Bojowa" przesiedział w gdańskim areszcie 7 miesięcy.
Metody śledcze
Mieczysława J.: bicie po głowie, kopanie, bicie pałkami, sznurem, zmuszanie do siedzenia na nodze odwróconego taboretu, zamykanie w mokrym i suchym karcerze zimą przy otwartym oknie...
Wiedział, gdzie jest ukryta broń. Ubek zrujnował mu zdrowie, ale milczał.
-
Oskarżał mnie prokurator Mateja - mówi
Tadeusz Bieńkowicz -
a sądził Rejonowy Sąd Wojskowy w Gdańsku - mnie i czterech innych chłopaków.W 1950 roku zapadł wyrok: dożywotnie więzienie. Przesiedział 6 lat. W 1956 roku wszczęto śledztwo, by odnaleźć jego oprawców, ale szybko zostało umorzone. Na początku lat 90. sąd III RP zrehablilitował Bieńkowicza.
"Polska Akcja Podziemna Bojowa" działała na terenie Łodzi i Gdańska - została rozbita pod koniec lat 40.