- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (277 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (334 opinie)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Wizyta noblisty w Gdańsku
Günter Grass, gdańszczanin z pochodzenia, laureat literackiej Nagrody Nobla, przyjechał do Gdańska na dwa dni. Wydaje się, że wciąż pozostaje wierny przyjętej w latach 60. dewizie: "Obowiązkiem obywatela jest zabieranie głosu w sprawach publicznych". Na otwartym spotkaniu w kościele św. Jana z pisarzami: Aleksandrem Jurewiczem i Danielem Odiją - rozmawiał o pamięci i pokoleniach, a na spotkaniu z dziennikarzami - o wejściu Polski do Unii Europejskiej, naszym zaangażowaniu w wojnę z Irakiem i skomplikowanej polsko-niemieckiej historii. Swoją ostatnią książkę o zatopieniu przez Rosjan "Wilhelma Gustloffa", na którym zginęło kilka tysięcy osób, w większości uciekających z Gdańska Niemców, podsumowuje pesymistycznym zdaniem: "To się nie kończy, to się nigdy nie skończy". - To zakończenie realistyczne, a nie pesymistyczne - tłumaczył pisarz. - W Niemczech po zakończeniu II wojny światowej często wygłaszano różnego rodzaju deklaracje, że wszystko, co związane z wojną, jest za nami. Okazało się, że przeszłość doganiała nas wielokrotnie. Wciąż nas dogania i ma związek nie tylko z wojną. Trzeba z trudnymi sprawami się konfrontować. Między Polską a Niemcami sprawy granic zostały ostatecznie uregulowane traktatami i teraz możemy otwarcie rozmawiać o wypędzeniach. Były uzasadnione o tyle, że to właśnie Niemcy rozpoczęli II wojnę światową, ale nie można zapominać, że wypędzeni doznali wielu cierpień. Inaczej powtórzy się historia, o której piszę we "Wróżbach kumaka" - powiedział pisarz.
Szansy na pełne porozumienie Polaków i Niemców Günter Grasz upatruje właśnie w otwartych rozmowach, bez tematów tabu z obu stron. Grass przyznał, że taki sam dialog dotyczący wypędzeń jak pomiędzy Polską i Niemcami jest konieczny z naszym wschodnim sąsiadem: -Cały wiek XX jest nacechowany przesunięciami granic i wypędzeniami, które eufemistycznie były nazywane "przesiedleniami ludności". Trzeba o tym rozmawiać, ale bez politycznego rewanżyzmu i haseł o "Powrocie do Lwowa" - dodał.
Günter Grass stwierdził też, iż już dawno temu uznał, że pisanie o trudnych sprawach jest jego obowiązkiem i zdaje sobie sprawę, że nie jest za to przez wszystkich kochany. - Ale pisarz, który szuka poklasku u wszystkich i chce być wielbiony, nie jest dobrym pisarzem - podsumował. Uznał, że dobrze się stało, iż to właśnie Niemcy stały się rzecznikiem wejścia Polski do UE, ale wyraził jednocześnie dezaprobatę dla zaangażowania się Polski w konflikt w Iraku. - Kraje europejskie nie powinny absolutnie po raz drugi pozwalać sobie na taki spór, jaki stał się ich udziałem przy okazji irackiego konfliktu - podkreślił.
Po raz kolejny potwierdził, że nie ma ochoty na oglądanie swoich pomników ze spiżu i dobrze się stało, iż jedynie postać Oskara z "Blaszanego bębenka" siedzi na ławeczce w Gdańsku Wrzeszczu. Dodajmy, że Oskar pojawił się na tej ławeczce z powodu uporu radnych Gdańska, którzy - wbrew woli Güntera Grassa, życzącego sobie raczej wyremontowania toalet we wrzeszczańskiej kamienicy, w której się urodził - postanowili postawić mu jakikolwiek choćby pomnik. Ale dzisiaj na tej właśnie ławeczce Günter Grass ma zasiąść razem z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Z czytelnikami spotka się w gdańskim EMPiK-u, gdzie także dzisiaj będzie podpisywał swoje książki. W Pałacu Opatów w Oliwie otworzy wystawę własnych grafik pt. "Güntera Grassa potrzeba widzenia". Na wystawę składa się 77 prac, m.in. z cyklu "Calcutta", przedstawiającego ludzi głodujących w Indiach. Wystawa zorganizowana przez miasto Gdańsk, Senat Wolnego Hanzeatyckiego Miasta Bremy oraz Muzeum Narodowe w Gdańsku jest częścią współpracy partnerskiej Gdańska, Bremy i Rygi.
Opinie (70)
-
2003-06-02 21:04
Olek,
nie jestem pewna. Jak by to zabrzmiało : muszę iść do Grassa, bo ....mam potrzebę...hihihi.
- 0 0
-
2003-06-02 21:08
Ale przecież do zaszczyt
Mieć własny wychodek w mieście. Jeszcze by go do księgi Guinessa wpisali :-)
- 0 0
-
2003-06-02 21:12
No i jeszcze hasło reklamowe
"Do Grassa za potrzebą". Konkurencja nie ma szans :-)
- 0 0
-
2003-06-02 21:15
Albo : masz jedyną w życiu okazję olać noblistę...eeech, to już za wiele szczęścia.
- 0 0
-
2003-06-02 21:18
właśnie bajo d o k ł a d n i e
kibelek obok ławeczka i bebenek zamiast dzwonka na klozetowego z pałkami:))))
i idę się wygrasić hehehehehe
KUPUJĘ
autentycznie nie wiem KTO i KIEDY tak tego zdeklarowanego szkopa u nas wyróżnił??
NOBEL kochani NOBEl
potem już poszłoooooooooooo i zatrzymało się na portalu trojmiasto
i dobrze i starczy
póki co mógł Paweł dać klucze do przyszłych wychodków w kamienicy
kwach obiecał młodym SKLEROTYKOM tanie mieszkania i nikt jakoś nie kwapi się żeby choć dał KLUCZE hłe hłe hłe- 0 0
-
2003-06-02 21:19
Mam nadzieje
Że pan Grass nie czyta tych opinii. To by dopiero były jaja, gdyby Głos go zaprosił do przeczytania spostrzeżeń internautów na temat artykułu o nim :-)
- 0 0
-
2003-06-02 21:22
ha, ha, ha
wątpię, czy on zna j.polski. Ale gdyby...może by zrozumiał, że z tymi wychodkami nieco przesadził.
- 0 0
-
2003-06-02 21:23
psy szczekają
karawana idzie dalej- 0 0
-
2003-06-02 21:24
Baja
To ty nie zauważyłaś jak władze Gdańska się mu podlizują? Od razu by dali autotłumaczenie, żeby nie miał problemów ze zrozumieniem :-)
- 0 0
-
2003-06-02 21:25
Panda
możesz wyjaśnić, co masz na myśli ??? Coś tak tajemniczo....
Czy te psy, to my?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.