- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (52 opinie)
- 2 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (369 opinii)
- 3 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (120 opinii)
- 4 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (36 opinii)
- 5 Trójmiejskie mola, których już nie ma (107 opinii)
- 6 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (303 opinie)
Wizyta noblisty w Gdańsku
Günter Grass, gdańszczanin z pochodzenia, laureat literackiej Nagrody Nobla, przyjechał do Gdańska na dwa dni. Wydaje się, że wciąż pozostaje wierny przyjętej w latach 60. dewizie: "Obowiązkiem obywatela jest zabieranie głosu w sprawach publicznych". Na otwartym spotkaniu w kościele św. Jana z pisarzami: Aleksandrem Jurewiczem i Danielem Odiją - rozmawiał o pamięci i pokoleniach, a na spotkaniu z dziennikarzami - o wejściu Polski do Unii Europejskiej, naszym zaangażowaniu w wojnę z Irakiem i skomplikowanej polsko-niemieckiej historii. Swoją ostatnią książkę o zatopieniu przez Rosjan "Wilhelma Gustloffa", na którym zginęło kilka tysięcy osób, w większości uciekających z Gdańska Niemców, podsumowuje pesymistycznym zdaniem: "To się nie kończy, to się nigdy nie skończy". - To zakończenie realistyczne, a nie pesymistyczne - tłumaczył pisarz. - W Niemczech po zakończeniu II wojny światowej często wygłaszano różnego rodzaju deklaracje, że wszystko, co związane z wojną, jest za nami. Okazało się, że przeszłość doganiała nas wielokrotnie. Wciąż nas dogania i ma związek nie tylko z wojną. Trzeba z trudnymi sprawami się konfrontować. Między Polską a Niemcami sprawy granic zostały ostatecznie uregulowane traktatami i teraz możemy otwarcie rozmawiać o wypędzeniach. Były uzasadnione o tyle, że to właśnie Niemcy rozpoczęli II wojnę światową, ale nie można zapominać, że wypędzeni doznali wielu cierpień. Inaczej powtórzy się historia, o której piszę we "Wróżbach kumaka" - powiedział pisarz.
Szansy na pełne porozumienie Polaków i Niemców Günter Grasz upatruje właśnie w otwartych rozmowach, bez tematów tabu z obu stron. Grass przyznał, że taki sam dialog dotyczący wypędzeń jak pomiędzy Polską i Niemcami jest konieczny z naszym wschodnim sąsiadem: -Cały wiek XX jest nacechowany przesunięciami granic i wypędzeniami, które eufemistycznie były nazywane "przesiedleniami ludności". Trzeba o tym rozmawiać, ale bez politycznego rewanżyzmu i haseł o "Powrocie do Lwowa" - dodał.
Günter Grass stwierdził też, iż już dawno temu uznał, że pisanie o trudnych sprawach jest jego obowiązkiem i zdaje sobie sprawę, że nie jest za to przez wszystkich kochany. - Ale pisarz, który szuka poklasku u wszystkich i chce być wielbiony, nie jest dobrym pisarzem - podsumował. Uznał, że dobrze się stało, iż to właśnie Niemcy stały się rzecznikiem wejścia Polski do UE, ale wyraził jednocześnie dezaprobatę dla zaangażowania się Polski w konflikt w Iraku. - Kraje europejskie nie powinny absolutnie po raz drugi pozwalać sobie na taki spór, jaki stał się ich udziałem przy okazji irackiego konfliktu - podkreślił.
Po raz kolejny potwierdził, że nie ma ochoty na oglądanie swoich pomników ze spiżu i dobrze się stało, iż jedynie postać Oskara z "Blaszanego bębenka" siedzi na ławeczce w Gdańsku Wrzeszczu. Dodajmy, że Oskar pojawił się na tej ławeczce z powodu uporu radnych Gdańska, którzy - wbrew woli Güntera Grassa, życzącego sobie raczej wyremontowania toalet we wrzeszczańskiej kamienicy, w której się urodził - postanowili postawić mu jakikolwiek choćby pomnik. Ale dzisiaj na tej właśnie ławeczce Günter Grass ma zasiąść razem z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Z czytelnikami spotka się w gdańskim EMPiK-u, gdzie także dzisiaj będzie podpisywał swoje książki. W Pałacu Opatów w Oliwie otworzy wystawę własnych grafik pt. "Güntera Grassa potrzeba widzenia". Na wystawę składa się 77 prac, m.in. z cyklu "Calcutta", przedstawiającego ludzi głodujących w Indiach. Wystawa zorganizowana przez miasto Gdańsk, Senat Wolnego Hanzeatyckiego Miasta Bremy oraz Muzeum Narodowe w Gdańsku jest częścią współpracy partnerskiej Gdańska, Bremy i Rygi.
Opinie (70)
-
2003-06-02 21:28
list z portala ola lalalala
drogi ginterze kible w twojej kamienicy (którą zbudowali niemcy z JEDNYM WYCHODKIEM sic!) byśmy już mieli najdalej w 1942 gdyby twoi ziomale nie proszeni nie wleźli tu i nie narobili SMRODU na PÓŁ WIEKU
powojennym niemcom ODPUSZCZONO REPARACJE WOJENNE I DANO PLAN MARSHALLA a w NIEMIECKĄ GOSPODARKE WTŁOCZONO MILIONY DULARÓW
nam dano jałte poczdam stalina, bieruta i kilka zdemontowanych fabryczek
i nawet to KOMUNA w 1949 (??) po powstaniu NRD ODPUŚCIŁA
ciekawe gdzie dziś byliby twoi ginterze ziomkowie gdyby byli na naszym miejscu
bez kompleksów panie i panowie
KUPĄ GO- 0 0
-
2003-06-02 21:28
Olek,
jak się podlizują, to nie byłoby to tłumaczenie auto-, tłumaczyć można na wiele sposobów. Język polski jest BARDZO TRUDNY...
- 0 0
-
2003-06-02 21:30
kuźwa
może "porozumienie bez kibli" jakieś TOY TOYE podstawi
niech ma :))- 0 0
-
2003-06-02 21:33
Baja
Faktycznie, tego o wychodku by nie przetłumaczyli, ale może by sam Gunter z ciekawości zajrzał do słownika :-)
- 0 0
-
2003-06-02 21:34
Baja
jesteś blisko...
- 0 0
-
2003-06-02 21:35
Olek,
spokojna głowa, nie taki on dociekliwy. Nie łudźmy się, że interesują go nasze opinie. I bardzo dobrze, hihihi.
- 0 0
-
2003-06-02 21:37
Panda,
blisko....ale jeszcze chyba nie wdepnęłam w wychodek Grassa??? Nie chciałabym....
- 0 0
-
2003-06-02 21:40
a czy przypadkiem nie jest tak że to osoba samego noblisty stoi na przeszkodzie w dostawieniu po kibelku??
po tym jak dostał nobla jego dom obfotografowano opisano N razy
zmurszała chałupa pod konserwatorskim nadzorem i REMONT KAPITALNY?? A ZA CO?? A DALECZEGO TEN DOM??
bez sensu
gdyby to była zwyczajna chałupa poczekałoby się jak sie ściana pierdyknie i JUŻ PO KRZYKU
teraz gdańsk ma problem
naruszyć strukture rudery??
GIEWAŁT że polscy barbarzyńcy itd
nie prawda??
a freski bruno shultza??- 0 0
-
2003-06-02 21:40
Kurcze,
a miało być bez gówien i bez brzydkich słów, znów Perski mnie op..... i będę musiała się kajać. PRZEPRASZAM i kończę cuchnący temat.
- 0 0
-
2003-06-02 21:40
Baja
rób co chcesz... wdepniesz, nie wdepniesz, who cares?
tak czy owak
psy szczekają itd....- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.