- 1 Będzie pył, nie będzie premii? (165 opinii)
- 2 Znamy przyczynę wypadku na Wielkopolskiej (316 opinii)
- 3 Podwyżka cen wody i ścieków w Gdyni (196 opinii)
- 4 Chciał być uczciwy, ale z naturą nie wygrasz (76 opinii)
- 5 Okradała drogerie, zmieniając peruki (28 opinii)
- 6 Podwodne progi w Orłowie uchronią klif? (58 opinii)
'Wprost' nie pokazuje dokumentów na Ceynowę
- O akta służb specjalnych PRL na temat prof. Andrzeja Ceynowy może się do IPN zwrócić on sam, badacz lub dziennikarz - informuje rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. - Każdy z tych podmiotów może po uzyskaniu takiego dostępu upublicznić dane dokumenty. IPN nie może zaś sam z siebie "upubliczniać" takich akt.
Powyższa wypowiedz przedstawiciela IPN to efekt listu otwartego, jaki prof. Ceynowa zamieścił na stronie internetowej Uniwersytetu Gdańskiego. Wzywa w nim m.in. tygodnik "Wprost" do ujawnienia na postawie jakich dokumentów twierdzi, że współpracownik SB o pseudonimie "Lek" to on. Przedstawiciele tygodnika najpierw stwierdzili, że prawo do ubublicznienia tych dokumentów ma tylko IPN, a następnie, że takich dokumentów nie mają.
- My niczego nie ukrywamy - zapewnia Grzegorz Pawelczyk. - Wszystko co mieliśmy do opisania to opisaliśmy w tekście na temat pana profesora. A ponieważ on chce nam wytoczyć proces sądowy, to jest oczywiste, że jako strona nie będziemy ujawniać wszystkich metod i taktyki jakie przyjmiemy w tym procesie. To oczywiście nie oznacza, że ukrywamy jakiekolwiek dokumenty.
"Wprost" w minionym tygodniu zamieścił artykuł "Agenci w Gronostajach", w którym sugeruje, że prof. Ceynowa i prof. Józef Włodarski, dziekan wydziału filologiczno-historycznego gdańskiej uczelni, współpracowali z SB. Tygodnik powołuje się na dokumenty IPN, ale nie określa jakie.
Ceynowa zapewnia, że nie był agentem, choć przyznaje, że w latach 70. próbowano zmusić go do współpracy z SB. W liście opisuje te próby i swoją postawę wobec nich.
"(...) Na anglistyce Uniwersytetu Gdańskiego pracuję nieprzerwanie od 2 lutego 1974 roku" - opisuje rektor Ceynowa. - "Po jakichś trzech, a może czterech latach pracy (a więc albo w 1977 albo w 1978 roku) dostałem pocztą wezwanie do stawienia się w gmachu Wojewódzkiej Komendy Milicji Obywatelskiej na ulicy Okopowej w Gdańsku. Cel wezwania nie był określony. Na miejscu okazało się, że jestem przesłuchiwany przez dwóch milicjantów w cywilu i zmuszany do podjęcia współpracy z SB. Stosowano względem mnie różne niewybredne metody, które dziś są powszechnie opisywane jako "standardowe" metody działania służb specjalnych PRL.
Takich wezwań, w odstępach paromiesięcznych, może półrocznych, otrzymałem jeszcze dwa albo trzy. W Komendzie za każdym razem nakłaniano mnie do współpracy. Gdy zdecydowanie odmawiałem, straszono mnie zwolnieniem z pracy, trudnościami w karierze uniwersyteckiej i uniemożliwieniem mi wyjazdów zagranicznych, co w moim przypadku (jestem amerykanistą) równało się zablokowaniu mojego rozwoju naukowego.
Gdy to nie skutkowało, spróbowano skoordynowanego nacisku jednocześnie na mnie i na moją żonę, która w tym czasie pracowała na Uniwersytecie Gdańskim w Dziale Współpracy z Zagranicą. Wezwano ją do Biura Paszportowego i zażądano sprawozdań składanych przez pracowników Rektorowi po powrocie z zagranicy. Żona odmówiła, a o zajściu poinformowała swoich przełożonych na Uniwersytecie i Rektora. Gdy więc i ta metoda zwerbowania mnie zawiodła, przestano wzywać mnie na Komendę i nakłaniać do współpracy. (...)"
"(...)Nie było żadnej współpracy, żadnego przekazywania informacji. Nigdy na nikogo nie doniosłem, nigdy nie splamiłem się hańbą bycia konfidentem. Wprost odwrotnie: byłem (i jestem nadal) przekonany, że ze względu na moje częste kontakty z Ambasadą Amerykańską w Warszawie oraz z biurem Fundacji Fulbrighta, ze względu na fakt, że zapraszałem na anglistykę zarówno dyplomatów amerykańskich jak i amerykańskich profesorów, byłem obiektem ścisłej inwigilacji. Przyzwyczaiłem się do myśli, że każdy mój ruch może być obserwowany, a każda rozmowa może być podsłuchiwana.
Kiedy w 1989 roku upadł komunizm, myślałem, że koszmar SBecji w moim życiu się skończył. Wypadki ostatnich dni dowodzą, że nie.
Nie jestem bohaterem: nie dokonałem żadnych spektakularnych czynów w walce z komunizmem. Raczej stronię od polityki. Nie siedziałem za Solidarność. Nie byłem aresztowany. Nie byłem bity. Nie byłem nawet pałowany jak wielu innych. Ale przez te wszystkie lata żyłem w poczuciu pewnej satysfakcji i dumy, że choć tamte czasy były trudne, a ja miałem wiele do stracenia, nie dałem się złamać, nie ugiąłem się, nie splamiłem godności zwykłego Polaka.(...)"
Prof. Ceynowa skierował wniosek do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o wszczęcie postępowania o pomówienie go w mediach. Sprawa ma trafić do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która zdecyduje, czy wszcząć śledztwo.
Rektor zapowiadał też powództwo o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorce artykułu, redaktorowi naczelnemu "Wprost" oraz jego wydawcy. W ubiegłym tygodniu zostało przekazane redakcji "Wprost" obszerne sprostowanie i rektor domaga się jego opublikowania.
- Od tego, czy redakcja "Wprost" je zamieści, uzależnione są dalsze kroki prawne, choć po dzisiejszych drwinach na temat rektora w tygodniku, coraz trudniej jest wierzyć w dobrą wolę redakcji "Wprost" - powiedziała rzecznik prasowy UG Beata Czechowska-Derkacz.
Opinie (103) ponad 20 zablokowanych
-
2007-04-11 11:40
Gallux
kiedyś POwtarzałem: "dość PZPR", "dość ZSRR", "socjalizm do piachu"...
osobiście widziałem w NRD upadek Honeckera, jak zdejmowali jego portrety ze ścian, nadejście Egona - matoł zastąpił osła,
Tow. Kania - syn kowala i praczki...
teraz czekam na upadek lustracji i braci...- 0 0
-
2007-04-11 11:46
g:-
Niestety - za obietnice ze będzie lepiej a było .fuj
Naród nasz ma mentalność niewolników i zawsze zagłosuje na swojego pana wystarczy ze pan mu tylko obieca że będzie lepiej, wystarczy tylko obiecać , tylko obiecać
np. będzie mógł wyjechać do Anglii i pracować jak kiedyś murzyn z łapanki w afryce za parę funtów .- 0 0
-
2007-04-11 11:47
Baja
siem zlustrowałem,
wydrukowałem,
podPiSałem
wysyłam Jajacusiowi...
jestem!!!! Hurraaaa- 0 0
-
2007-04-11 11:51
jest robota dla reżysera, nowy, piekny film pod wieleznaczacym, tudzież nic nie znaczacym tytułem
"Wszyscy jesteśmy agentami"- 0 0
-
2007-04-11 11:58
a ja proponuję żeby agentami nazywać odwiedzających agencje towarzyskie:-) i po problemie:-)
- 0 0
-
2007-04-11 12:00
a pracujace dziewczyny to wtedy bedą agentki?
czy agentkami bedą te ktore odwiedzaja agencje towarzyskie dla kobiet?
tak czy siak gallux bez wódki nie rozbieriosz.- 0 0
-
2007-04-11 12:01
pracownice agencji to ŚPŹR - świadome płatne źródło rozkoszy
- 0 0
-
2007-04-11 12:03
Bolo
za okupacji Niemieckiej trwającej ok 5 lat nazywanej z powodu poprawności politycznej -hitlerowską /jakby hitlerowcy pochodzili z Marsa/ polacy wspólpracujący z Gestapo, nie wspomnę o Policji Granatowej /formacja z okresu II RP/ byli likwidowani fizycznie przez sądy podziemne a po zamianie okupanta nazywane polskimi
Jeżeli kogoś oskarzamy o wspołpracę z wrogiem / okupant radziecki 17 września 1939 r wspólnie z niemcami napadł na Polskę i po krotkiej przerwie zastąpił niemców na terenie RP do 1989 i stworzył podległa sobie działajaca policję polityczną i siec tajnych wspólpracowników / to nie mozemy dzielić na tych co to z niemcami to be.. az do kary śmierci włącznie a ci co z okupantem radzieckim okupantem to cacy .
Rozumiem nerwy lustrowanych i tych co odkładali lustracje a nawet przekazywali po 1989 roku GRU i KGB agentów zwerbowanych przez należące do polski służby specjalne- 0 0
-
2007-04-11 12:07
przecież ujawnienie że było sie TW niczym nie skutkuje
najwyżej paru znajomych nie poda ci ręki, może ktoś na twój widok splunie albo zaklnie pod nosem
w sumie idzie z tym żyć:-)
w przypadku damięckiego nawet tego nie było:-) świnia świni it itp- 0 0
-
2007-04-11 12:20
Kombatancie
I tu się zgadzam.
Przecież do pewnego czasu byliśmy karmieni tym że pan Hitler napadł na Polskę /nie Niemcy/, wyzwolicielem była armia red i u jej boku LWP /próbna rzeź pod Lenino/,
ale wolałbym ten wątek zakończyć,
lustrację trza było zrobić 17 lat temu,
nie wyszedło - błąd historyczny /mało takich błędów?/,
ale jakoś tam po .90 roku inne demokracje brały z nas przykład!
teraz?
lustracja - wrzucanie granatów do szamba-perfumeri...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.