• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wszyscy znają się na zabytkach

Marcin Tymiński, rzecznik prasowy WUOZ w Gdańsku
25 czerwca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Nie każdy zabytek jest w tak świetnym stanie, jak choćby Twierdza Wisłoujście. Nie każdy zabytek jest w tak świetnym stanie, jak choćby Twierdza Wisłoujście.

Czy konserwator powinien strzelać do właścicieli, którzy nie dbają o stan należących do nich zabytków? Tak uważają nasi polemiści. Szkoda, że tej retoryce ulegają niegłupi młodzi ludzie z legitymacją społecznego opiekuna zabytków - pisze Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku.



Czytaj także: Czego pragnie konserwator

W "Liście otwartym" Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej i Stowarzyszenie Gertruda zarzuciło Pomorskiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków błędy, opieszałość i zaniedbania w stosunku do wybranych obiektów zabytkowych, które to zdaniem ich członków "spowodowały znaczące pogorszenie obiektów zabytkowych, jak i ich prawdopodobną niemożność odratowania".

Tymczasem prawo ochrony zabytków odróżnia opiekę nad zabytkiem, którą sprawuje jego właściciel, zobowiązany ponadto do prowadzenia prac konserwatorskich oraz korzystania z zabytku w sposób zapewniający trwałe zachowanie jego wartości, od ochrony zabytków, którą sprawuje urząd konserwatorski, zobowiązany w pierwszej kolejności do zapewnienia warunków prawnych, organizacyjnych i finansowych dla opieki nad zabytkami.

Dopiero w następnej kolejności urzędy konserwatorskie zapobiegają zagrożeniom mogącym szkodzić zabytkom, ich niszczeniu i niewłaściwemu użytkowaniu. Owo zapobieganie polega więc na zapewnieniu właściwych warunków ochrony wartości zabytkowych w aktach prawa miejscowego, decyzjach organów administracji budowlanej oraz ustalaniu z właścicielami warunków inwestycji pozwalających zachować zabytek w jak najlepszym stanie i możliwie udostępniony, dlatego właśnie, że jest dobrem wspólnym.

W całym tym systemie praw i obowiązków zawsze znajdą się indywidua nieuczciwe w sensie respektowania prawa i nielojalne wobec współbliźnich. Na tę sytuację właśnie przewidziany jest nadzór konserwatorski. On także ma swoje prawa, np. prawo odwoływania się od nakazów konserwatorskich do wyższych instancji, prawo składania skarg na działania urzędowe do owych instancji, a także do organów ścigania.

Sprawy, o których wspominają stowarzyszenia, są urzędowi doskonale znane. Oto kilka faktów dotyczących listy publikowanych "grzechów".

W przypadku dawnej zajezdni tramwajów w Oliwie, wszystkie działania podejmowane przez konserwatora na bieżąco opisują trójmiejskie media. Dotarcie do tych publikacji nie jest żadnym problemem.

Każdy akt niszczycielski w Zakładach Mięsnych jest badany przez Policję. Kontrole urzędowe (ostatnia w kwietniu br.) nie poprawią sytuacji natychmiast, bo droga do egzekwowania obowiązków zagranicznego właściciela wiedzie przez wyroki sądów, a terminy rozpraw są odlegle.

W sprawie bezpańskiego Bastionu św. Gertrudy urząd dwukrotnie nakazywał GZNK zabezpieczenie wejścia i zamurowanie otworu przebitego w wale bastionu. Za każdym razem nakazane prace zostały wykonane i za każdym razem w krótkim czasie te zabezpieczenia były niszczone. W trakcie kontroli stwierdzono zdecydowanie poważniejsze problemy: spękanie sklepień, zawilgocenie, zasolenie i zagrzybienie ścian. Problemów tych nie da się rozwiązać przez prowizoryczne zabezpieczenia. Dlatego urząd polecił zagospodarowanie obiektu, które wiąże się z przygotowaniem kompleksowego programu prac konserwatorskich i jednocześnie podejmował rozmowy z potencjalnym użytkownikiem. Treść tych rozmów jest dobrze znana Stowarzyszeniu Gertruda. Aktualny brak efektów jest skutkiem konieczności zaplanowania środków finansowych na wykonanie owych prac. W tej sytuacji kolejne nakazy nie pomnożą złotówek i nie przyspieszą poprawy sytuacji zabytku.

Zupełnie chybiony jest przykład Szańca Jezuickiego, w przypadku którego toczą się rozmowy z potencjalnym użytkownikiem. Uzgodniono plany dotyczące najważniejszych prac porządkowych i prace te wkrótce zostaną podjęte.

Dwór IV w Oliwie miał już dwie decyzje uzgadniające jego remont (z 12 maja 2005 i 26 marca 2007), jednak szpital zmienił plany i zamierza rozbudowywać budynek współczesny (zresztą wbrew zasadom ochrony zabytkowego zespołu), więc został zobowiązany do opracowania programu inwestycyjnego zgodnego z rzeczonymi zasadami (pismo WKZ z 22 listopada 2010). Kontrola Dworu (29 lipca 2010) pokazała, że parter jest okratowany, więc polecono okratowanie lub zabezpieczenie w inny sposób okien górnych kondygnacji oraz uszczelnienie dachu. Zespół ma całodobowy dozór. List stowarzyszeń potwierdza wprost, że interpelacja u Marszałka Województwa nie dała rezultatu. Zatem konserwator powinien - jak rozumiem sens listu - zastrzelić nieskuteczny dozór oraz bezczynnego Marszałka jakimś surowym paragrafem.

Zupełnym nieporozumieniem jest myśl, że wpis do rejestru zapobiegnie niszczeniu zabytku. Wpis taki jest decyzją administracyjną określającą te szczególne wartości zabytku, z powodu których przysługuje mu szczególna ochrona. Decyzja taka nie zastępuje programu jego zagospodarowania i właściwego użytkowania.

W każdym przypadku widzimy, że stan zabytku zależy od współdziałania co najmniej dwóch stron: odpowiedzialnego i świadomego wartości zabytku właściciela oraz urzędu tworzącego właścicielowi możliwość działania zgodną z interesem zabytku. To jest główne zadanie konserwatora, więc tam, gdzie nieuczciwość i nielojalność dochodzą do głosu, otwiera się pole działania organizacji społecznych, zdolnych wpływać na bieg spraw niezależnie od paragrafów wiążących urzędy.

Co w tej sytuacji oferuje list otwarty? Trudno dociec. FRAG zwykle listy pisze. W datowanym na 18 czerwca 2009 protestuje przeciwko wpisowi terenów postoczniowych na listę UNESCO, gdyż "muzeum nie może zabrać dwustu hektarów w centrum miasta, bo oznaczać to będzie jego stagnację i prowadzić do marginalizacji naszego regionu w skali kraju i Unii Europejskiej". W liście otwartym z 15 czerwca br. protestuje przeciwko "odrzuceniu przez WKZ projektu zabudowy Targu Siennego i Rakowego", bo nie podoba mu się kawałek szklanego dachu nad Kanałem Raduni (oczywiście FRAG nie wie, że chodzi o regularną galerię handlową pod tym dachem). Postuluje więc, aby "podobnie jak ma to miejsce w innych dużych miastach, przekazać kompetencje WKZ konserwatorowi miejskiemu".

Jednak w liście na który odpowiadam, FRAG psioczy na brak ochrony międzywojennego budownictwa mieszkaniowego przy Kartuskiej, Zakopiańskiej, Legionów, Kościuszki itd. "Problem dotyczy zastosowania nieodpowiednich materiałów elewacyjnych, stosowania kolorystyki niepasującej do modernistycznej stylistyki oraz niezachowania oryginalnych podziałów okiennych". Rzecz w tym, że na podstawie aktualnego porozumienia o prowadzeniu części spraw WKZ przez Gminę Miasta Gdańska, rozwiązanie tego problemu leży... właśnie po miejskiej stronie!

Oferuje się nam bełkot - co śmieszne - stowarzyszenia, które nie ma żadnej legitymacji do zabierania głosu w sprawie zabytków. Wiemy o tym ze statutu FRAG publikowanego na witrynie internetowej. Szkoda, że tej retoryce ulegają niegłupi młodzi ludzie z legitymacją społecznego opiekuna zabytków.

Trudno byłoby mi wskazać inny urząd, na który równie gorliwie skarżą się ludzie i instytucje. Dlatego uważam, że ocena pracy urzędów konserwatorskich jest wszechstronna i wnikliwa. Ocena ta leży w gestii Ministra Kultury i daje się mierzyć ilością uchylonych decyzji urzędowych, Wojewody oceniającego pracę urzędu raportami kontroli przestrzegania prawa i gospodarowania środkami finansowymi, Prokuratury, która każdej jesieni zajmuje się doniesieniami, głównie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, o straszliwych czynach Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Doliczyć można parę spraw przed Sądami Administracyjnymi, ale urząd nie prowadzi takich statystyk. Istotnym jest tutaj tylko stwierdzenie, że legitymacja Społecznego Opiekuna Zabytków - w opinii opiekuna - daje mu większe prawa do oceny pracy urzędu niż wszystkim organom do tego powołanym.

Miejsca

Opinie (120) 6 zablokowanych

  • ludzie się burzą?

    jak odstawiacie jedną pokazową interwencję na 10 przyjętych kopert to się nie dziwcie. w WUOZ siedzi banda chamów, czego powyższy tekst najlepszym dowodem.

    • 14 1

  • Wiele w tym arogancji władzy, która przecież jest dana od Boga! ;-)

    Jak ktoś na urzędzie państwowym, to już wara zwykłym szarakom do oceny jego pracy - taki przekaz daje pan rzecznik. A tymczasem urząd wojewódzkiego konserwatora zabytków to jeden z niewielu urzędów, który orzeka na podstawie nieustalonej doktryny. To powoduje, iż sens orzeczeń jest nieczytelny nawet dla wielu fachowców, a cóż dopiero dla niefachowców. Dlatego zamiast pokazywać nam gest Kozakiewicza, wolelibyśmy aby uzasadnienia orzeczeń PWKZ były publikowane na stronie internetowej, tak aby można było poznać ich logikę. Rozwiałoby to wiele nieporozumień, a i pracowników urzędu zmotywowało do czynienia staranniejszych przemyśleń.

    • 15 1

  • cieszy mnie głos pana rzecznika

    przynajmniej kolejny raz jasno widać jakiego pokroju ludzie grzeją zady na państwowych stanowiskach i gdzie mają głos obywateli

    • 18 3

  • A co z domem zdrojowym w brzeżnie czyżby on nie był zabytkiem wartym uwagi ?

    • 11 0

  • Ocena pracy pracownikow lezy w mojej gestii bo ja tu mieszkam a nie Minister Kultury, ktoremu zycze szybkiego powrotu do zdrowia.
    Co do zabytkow to gdanskie wladze sa wogle niekompetentne w tych sprawach i dlatego tez jasne jest dlaczego miasto to nie nadaje sie na Kulturalna Stolice Europy.

    • 3 0

  • (3)

    i to jest mentalność Polaka , włoży masę wysiłku na zbędne głupie dyskusję potem masę wysiłku na szukanie rzeczowych wymówek a tu o to chodzi by , zająć się tymi zabytkami gdyż niszczeją , każdy sam może zauważyć , że wiele lat nic się nie dzieje , dyskutować o słusznościach można w nie skończoność tylko chyba łatwiej było by się zabrać do roboty !!!

    • 6 0

    • (2)

      Właśnie, i nie rozumiem dlaczego teraz kiedy obecny Konserwator podjął działania zgodne z prawem np. w sprawie Zajezdni w Oliwie- robi się na niego taką "nagonkę"...

      • 3 3

      • aha.... popatrz na daty jego 'działań' (1)

        i czy jest jakakolwiek kontynuacja....

        • 1 0

        • niestety te sprawy tak się ciągną- zwłaszcza że właściciel neguje wszystkie decyzje konserwatora- aktualnie sprawa jest w Ministerstwie... wiem co piszę bo informacje mam na bieżąco ( niestety mieszkam w jednych z budynków Zajezdni).
          Fakt, że na stronie internetowej urzędu konserwatora brak informacji o aktualnym stanie sprawy i to jest duży minus.

          • 0 0

  • Wszyscy znają się na zabytkach...

    Przykre jest to, że szanowny pan rzecznik konserwatora w bardzo arogancki sposób odnosi się do działań młodych ludzi, którzy chcą zrobić coś pozytywnego dla Gdańska. A słowa obraźliwe i straszenie prokuratorem świadczy o tym, ze ewidentnie boja się wielcy panowie na stołkach, CIEKAWE CZEGO? czyżby wiedzieli, ze mają coś do ukrycia...

    • 6 2

  • artykuł powinien mieć tytuł : "Dlaczego nic nie robimy i nic nie będziemy robić"
    mieszanie "młodych" w te tematy nie ma sensu , my nie jesteśmy pokoleniem , któremu kit polany polewą czekoladową da się wcisnąć , ale czy to oznaka " głupoty "

    • 5 0

  • Dura Lex sed lex...

    Trudne prawo, ale....prawo. Przestrzegać trzeba -co WKZ czyni...
    Nawiedzeńcy ze Stowarzyszeń- nikt (również Konserwator) nie ma patentu na mądrość-zaś nadmierna troska doprowadzi to Miasto do ruiny. Przypominam iż pod koniec XIX wieku też podjęto bardzo niepopularną decyzję o likwidacji wałów, bo było to niezbędne dla miasta. w latach sześćdziesiątych odbudowano tylko najcenniejsze obiekty pomijając śmieci architektoniczne-też z korzyścią dla miasta...Ktoś musi być od niepopularnych decyzji.
    A prawa nie respektują ludzie(w przypadku Zajezdni Konnej)-tak jak to robi między innymi biznesmen z Gdyni p. Krzysztof M. (prywatnie mąż znanej na Wybrzeżu Pani Senator)-i tu jest problem...Przykłady można mnożyć ,z tym coś zróbmy.

    • 3 1

  • FRAG powinien przeanalizować konkretne sprawy i wskazać konkretne uchybienia w nadzorze konserwatorskim, który działa w ramach

    prawa Rozpisywanie się o niszczejących zabytkach i obwinianie za wszystko urząd konserwatorski to zwykły populizm, niegodny rzekomo inteligentnych i wykształconych ludzi skupiających się we FRAG-u.

    Póki co, są to puste zarzuty, po najmniejszej linii oporu. Jeżeli stowarzyszenie chce krytyką zmobilizować konserwatora, powinno przeanalizować sprawy, posunięcia, dokumenty, które, jak wynika z artykułu, są publicznie dostępne.

    FRAG tylko wskazuje palcem "o, widzicie, baszta się sypie, winny musi być konserwator".

    Dopóki FRAG czy inny XYZ tego nie wykaże, popieram konserwatora.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane