• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wygwizdana solidarność w rocznicę Sierpnia

Maciej Sandecki
31 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Pomnik Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności - miejsce, w którym co roku upamiętniana jest rocznica porozumień sierpniowych.
Pomnik Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności - miejsce, w którym co roku upamiętniana jest rocznica porozumień sierpniowych.

Gwizdami powitał tłum Bogdana Borusewicza, marszałka Senatu i inicjatora strajku w Stoczni Gdańskiej sprzed 28 lat. - Bez niego nie było by tego strajku - uspokajał prezydent Lech Kaczyński



Radykalni zwolennicy PiS zdominowali niedzielne obchody podpisania Porozumień Sierpniowych. Zaczęły się one od mszy w Bazylice św. Brygidy z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź wygłosił kazanie, którym porwał wiernych. Mówił m.in. o niszczeniu bohaterów Westerplatte, nawiązując do kontrowersyjnego scenariusza filmu "Tajemnica Westerplatte", który w niekorzystnym świetle ukazywać ma wrześniowych obrońców. Ubolewał również, że dawni działacze "Solidarności" stoją dzisiaj naprzeciw siebie i apelował o jedność w dniu święta "S". Mimo że dostał za te słowa brawa, uczestnicy mszy go nie posłuchali.

Zaczęło się chwilę potem, gdy przewodniczący "S" Janusz Śniadek, przedstawiał pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców gości uroczystości. Gdy wymienił nazwisko marszałka Senatu odezwały się gwizdy i buczenie, podobnie było przy przedstawianiu polityków Platformy Obywatelskiej - prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i marszałka województwa Jana Kozłowskiego. Gromko oklaskiwano za to osoby związane z PiS - prezydenta Kaczyńskiego, senatora Zbigniewa Romaszewskiego, a także małżeństwo Andrzeja i Joanny Gwiazdów oraz księdza Henryka Jankowskiego. Potem, gdy prezydent Kaczyński mówiąc o sierpniowym strajku sprzed 28 lat wymienił nazwisko Bogdana Borusewicza, tłum przed pomnikiem znowu zaczął buczeć i gwizdać. Kaczyński musiał go uciszać. - Cicho, cicho, bez niego nie byłoby tego strajku - uspokajał.

Reakcje tłumu wzburzyły prezydenta Adamowicza. - Robicie wstyd Solidarności w dniu takiego święta! - krzyczał, ale zagłuszono go gwizdami.

Prezydent Lech Kaczyński wręczył podczas uroczystości odznaczenia państwowe ponad 70 osobom za udział w strajkach w 1980 i 1988 r. Otrzymali je m.in. Jan Rokita (jedyny polityk PO, którego wczoraj nagrodzono brawami), pieśniarz Piotr Szczepanik, byli i obecni działacze "Solidarności" - Edward Szwajkiewicz, Bogdan Olszewski, Henryk Jagielski, autor projektu Pomnika Poległych Stoczniowców Bogdan Pietruszka oraz - pośmiertnie - księża Stefan Niedzielak i Stanisław Suchowolec. Uroczyście odsłonięto również tablicę upamiętniającą strajki z 1988 roku.

Potem uroczystości Sierpnia '80 nabrały innego, weselszego charakteru. Prezydent Kaczyński wziął jeszcze na krótko udział w festynie pt. "Urodziny Solidarności". Razem z przewodniczącym Śniadkiem zdmuchnął 28 świeczek na urodzinowym torcie i przekazał na rzecz Europejskiego Centrum Solidarności swój zegarek, który nosił w latach 80. Obiecał również, że przekaże ECS jeszcze kurtkę, w której strajkował oraz przepustkę pozwalającą mu na wejście na teren stoczni podczas strajku w 1980 r.

Punktualnie o godz. 16 - w różnych miejscach gdańskiego Głównego Miasta - równocześnie zaczęło grać siedem orkiestr dętych. Spotkały się potem na Placu Solidarności, gdzie dały wspólny koncert.

O tej samej godzinie na gdańskim osiedlu Jasień, u zbiegu ulic Armii Krajowej i Kartuskiej otwarto rondo im. Jacka Kuronia. W uroczystości brał udział m.in. syn Kuronia, Maciej, oraz jego przyjaciele dawnej opozycji - Henryk Wujec, Jerzy Borowczak.

Wieczorem pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców po raz pierwszy publicznie wykonano "Fanfarę" - utwór skomponowany przez Krzysztofa Pendereckiego dla ECS. Potem odbył się koncert Stanisława Sojki oraz zespołu Perfect wraz z orkiestrą Filharmonii Bałtyckiej. Finałem tegorocznych obchodów był pokaz laserowy i sztucznych ogni.
Gazeta WyborczaMaciej Sandecki

Opinie (364) ponad 10 zablokowanych

  • pamiętajmy kto podpisał dokumenty (2)

    BRAWO Panie Adamowicz

    Lech Wałęsa jest wielką postacią, był zwykłym robotnikiem, a poradził sobie znakomicie w politycznej rzeczywistości. Nie wszytsko jest tak jak powinno, ale mamy WOLNOŚĆ i o to chodzi. Dla mnie ten człowiek zawsze będzie wielki. Bez względu na to co sfrustrowani politycy pragnący uwielbienia zrobią.

    • 0 0

    • Każdy sobie wyciera gębę (1)

      słowem WOLNOŚĆ. Nie mamy żadnej wolności i zrozumiecie to za 20 lat, kiedy wasze dzieci zostaną niewolnikami banków itp. instytucji "zaufania publicznego". A kto podpisał dokumenty? Raczej należy wreszcie znaleźć odpowiedź na pytanie, kto i dlaczego obmyslił strategię, aby własnie wtedy dopuścić do podpisania czegokolwiek w takim a nie innym kształcie. Marionetki uwierzyły, że coś osiągnęły. Gdybyśmy mieli wolność, to apartczycy komunistyczni nie zrobiliby na przemianach z 1989 roku najlepszego biznesu i dawno już odpowiedzieliby za swoje (rzekome/prawdziwe?) zbrodnie wobec narodu. A tak niestety jakimś dziwnym trafem się nie zdarzyło. Ciekawe czemu? Może pora zacząć myśleć.

      • 0 0

      • "Gdybyśmy mieli wolność, to apartczycy komunistyczni nie zrobiliby na przemianach z 1989 roku najlepszego biznesu i dawno już odpowiedzieliby za swoje (rzekome/prawdziwe?) zbrodnie wobec narodu"

        Ciekawe twierdzenie.

        Ja zawsze myślałem, że nie było wolności, bo za komuny na ten przykład działała cenzura. A tu proszę, wyznacznikiem wolności jest hurtowe pociąganie ludzi do odpowiedzialności. Najlepiej w świetle kamer.

        • 0 0

  • (1)

    Ciekawe
    ze ludzie ci chodza do Kosciola przekazuja sobie znak pokoju,a za brama Kosciola
    zieja nienawiscia.

    • 0 0

    • nie zapominaj to kościół rydzyka - nieniawiść to zasada nr 1

      • 0 0

  • Alez wy wszysycy jesteście zabawni... (7)

    z obchodzeniem tych rocznic. Kiedy Polska wchodziła do UE traumy i psychozy ciemnogrodu, który był antynastawiony do akcesji - śmieszyły mnie. W tej chwili przestają być już zabawne, bo wszystko co zostało zapowiedziane niestety się spełnia, a jest to dopiero początek (gdyby takie podwyzki cen wody, ogrzewania etc. były zapowiedziane przez Moskwę ludzie rozpieprzyliby komuchów w drobny mak, w chwili obecnej gdy zapowiadane są czterokrotne podwyzki cen wody - jak nie patrzeć - z powodu restrykcyjnych norm unijnych - wszyscy siedzą cicho/ gdyby w latach 80-tych z powodu decyzji Moskwy zamykano stocznie - nie wyobrażam sobie co by się działo - a teraz - wszystko OK etc. etc. Zrobili was w jajo, wyrwali zęby i pazury. Została wam tylko pseudowoloność, bo możecie sobie w celu progresu stopnia odmóżdżenia kupić w supermarkecie na raty 60 cali telewizora. O taką wolność wam chodziło? Wstyd się przyznawać, więc może lepiej spuścić na to kurtynę milczenia). W latach 80-tych ludzie walczyli o godne życie, a co dostali w zamian? 80% tych, którzy się poświęcali żyje w tej chwili w gorszych warunkach niż wtedy. Wypłynęły szumowiny i to one jak zwykle dryfują na powierzchni. To jest dopiero wstydliwie przemilczany paradoks. O tym nie mówi się w trakcie zadnych obchodów, bo i po co?

    • 0 0

    • buehehehehehehehehe (1)

      co za bzdury

      • 0 0

      • Prawda w oczy

        kole? Wyparcie to jedyne co wam zostało. Może i dobrze. Jesteś żałosnym burakiem, bo zamiast argumentów stać cię tylko na głupi rechot.

        • 0 0

    • Populizm (3)

      Jasne, napisz jeszcze o głodujących rzeszach. Może byłeś bardzo młody i nie pamiętasz standardu życia w latach 80-tych. Poczytaj statystyki, na co stać Polaków wtedy i teraz. Co do wolności - mogę pisać, co chcę, mogę wyjechać z kraju bez proszenia o pozwolenie, nie wiem, co jeszcze proponujesz, ja chciałbym np. decydować w większym stopniu, na co przeznaczone są moje pieniądze - mniej podatków, zawsze można coś znaleźć.

      • 0 0

      • Statystyki pozostają tylko statystykami (2)

        Głodujących rzesz jeszcze nie ma (ale nie martw się - będą po podwyżkach, które chce nam zaserwować UE w imię biurokratycznych procedur, protokołów i pseudoekologicznych futuresów na CO2 - masz w ogóle pojęcie co to za rynek i kto na nim zarobi miliardy???). Są tylko te odarte z godności pracujące w supermarketach, na liniach produkcyjnych u takich zagranicznych wyzyskiwaczy traktujących nas jak trzeci świat jak np. Flextronics w Tczewie, w firmach ochroniarskich, w służbie zdrowia (personel "podłogowy" tzw.) itp itd. Więcej możesz kupić? Ty może tak, ale sprawdź sobie jaka część społeczeństwa żyje w granicach progu ubóstwa lub biedy. Różnica jest tylko taka, że w tej chwili nie mogą mieć już nadziei na cokolwiek. Wtedy w latach 80-tych mieli. Czekali na to swoje Eldorado, które ominęło ich szerokim łukiem. Naprawdę nie przeszkadza ci to, na jakim gruncie i w oparciu o jakie środowiska powstały największe fortuny III RP? Populizm? Konkrety i fakty. Potrzebujesz jeszcze czegoś więcej? Twoje fakty są takie - jest super, bo możesz wyjechać za granicę (poczynając od lat 60-tych jak nie zalazłeś nikomu za mocno za skórę też mogłeś i nikt nie zmuszał cię do powrotu) i możesz swobodnie pisać to co chcesz. Uzasadnij tą ostatnią MEGAwartość tym którzy walczą każdego dnia o zaspokojenie potrzeb z samej podstawy piramidy Masłowa i nie mają czasu i siły na takie abstrakty jak "pisanie dla pisania". Wystarczy ci współdecydowanie o przeznaczeniu twoich podatków, aby osiągnąć poczucie 100% wolności? Zazdroszczę ci. Dla mnie z wolnością ma to niewiele wspólnego. Twoim potrzebom raczej bliżej do "Nowego wspaniałego świata". Orgia porgia, soma i wszyscy są (NIBY)wolni i szczęśliwi.

        • 0 0

        • Wyluzuj (1)

          Dla Ciebie są "ludzie odarci z godności harujący za grosze" - i ten tekst się zawsze dobrze sprzeda czy w Szwajcarii czy w Indonezji, dla mnie jest naturalne, że są ludzie biedniejsi i bogatsi i i nie zawsze jest tak, że bogaci to szubrawcy. A statystyki obiektywnie mówią jak jest faktycznie. To właśnie w czasach chwalonego przez Ciebie PRL - dobrze żyli prawie wyłącznie kombinatorzy. Nie twierdzę, że jest super, Huxleya przywołałeś bez sensu, ale cieszy mnie np. to, że wykształcenie wreszcie ZACZYNA przekładać się u nas na korzyści majątkowe. Wyrosłem już z wieku buntu dla buntu i nie wierzę w spiskową teorię dziejów.

          • 0 0

          • Również nie chwalę PRL

            - umówmy się (1. tyle że w PRL wszyscy przynajmniej wiedzieli w czym rzecz, a teraz kłamliwie opowiada się w kółko o powszechnym dobrobycie - nic się nie zmienia w mechanizmach propagandy, tyle że media mają większą władzę nad tłumem/ 2. kombinatorzy zawsze radzą sobie dobrze bez względu na ustrój. 3. Nigdzie nie dokonałam uproszczenia, że przedstawiciele ogólnej kategorii pojęciowej "bogaci" to sami szubrawcy). Z "buntu dla buntu" także wyrosłam, ale pewna wrażliwość pozostaje. Nieprawdaż? Przynajmniej powinna. "Piszesz "dla mnie jest naturalne, że są ludzie biedniejsi i bogatsi". Niby oczywiste, tylko, że to brzmi tak eufemistycznie, a rzeczywistość wygląda brutalnie. To nie są tylko formy stopniowania przymiotników, a konkretne ludzkie dramaty. Nie trzeba być "komuchem", aby wyciągnąć prosty wniosek, że skoro 1/3 ludzi na świecie żyje za dolara dziennie, to coś jest chyba nie tak. To żaden bunt, a wyłącznie banalna konkluzja (tylko żeby do niej dojść trzeba czasem pomyśleć o czymś więcej niż nowa plazma czy DVD). Oczywiście pozostaje otwarte pytanie, co z tą konkluzją zrobić ... ale może wystarczy na początek, aby ona po prostu była i aby nie czuć aż tak nadasertywnego samozadowolenia? Powyższy cytat z Ciebie o bogatszych i biedniejszych (zazwyczaj pojawia się on w różnych wypowiedziach i komentarzach jeszcze z odpowiednimi epitetami o leniwych nierobach, nieukach i idiotach) też się dobrze sprzedaje zwłaszcza ostatnio (bo JA się więcej uczyłem, bo taka karma, bo guzik mnie to obchodzi - tłumaczenia są różne i każdy komu się poszczęściło ma niby do nich prawo, ale.... czy naprawdę na tym polegać ma człowieczeństwo i humanizm? Czy nie powinien pojawiać się chociaż drobny cień dyskomfortu i skromne pytanie "czy rzeczywiście w czymkolwiek zasłużyłem na to więcej co mam?" Ludzie wolą nie zauważać znaczenia szczęścia i splotu okoliczności, dzięki którym zazwyczaj są w określonym punkcie czasoprzestrzeni (na takim czy innym "stołku", realizując takie czy inne kontrakty etc.). Wiedza, zdolności etc. są drugorzędne i wystarczy drobna zmiana kilku czynników, aby znaleźli się z powrotem (to jeszcze są zazwyczaj przeżyć) lub po raz pierwszy w życiu (ciężka sprawa) na samym dnie. Kończę te egzystencjalne smęcenie, ale czasem dobrze sobie pogawędzić z kimś, kto chociaż słyszał o Huxleyu :-) Coraz rzadsze zjawisko w idiokracji, w której przyszło żyć.

            • 0 0

    • zażenowany

      Dobrze mówisz i nawet dostałeś znacznik dobrej jakości argumentow w formie; "co za bzdury - anonim".
      W jednym tylko straciłes nadzieje. Przed 1990 walczono i rozbijano system obowiązujacy. Dzisiaj - pomimo ( może właśnie z racji tego), że brak demokratycznego rozliczania wybranych posłów i innych "przedstawicieli narodu" - ludzie, w końcu, nie wytrzymają i zrobią "osobiste rozliczenie". I nie pomoże wtedy sprawna ochrona prawna i klakierska grup pseudo-partyjnych. Już mamy wojnę domową rozpętaną dla prywatnych interesów. Już ciągną nas do III wojny światowej, a ci którzy pracują na ich burdy i walki - żyją w nędzy i ciagłym strachu o dzień jutrzejszy.

      • 0 0

  • Ciekawe czy tym razem też przywieźli "tłum" autokarami (3)

    jak podczas wiecu PiS z udziałem Jarka. Wtedy musieli przywieźć, bo pies z kulawą nogą z Gdańska by na ten ich wiec nie przyszedł.
    Mam pytanie - co robi Kaczyński na obchodach rocznicy Solidarności? Przecież on w tamtych czasach nic nie robił, tylko podlizywał się władzy w pracach naukowych...

    • 0 0

    • Jednych motorówką innych autokarami. Ci z autokarów nie robią tego za pieniądze jak ci z motorówek. (1)

      • 0 0

      • byłeś głupi już zanim na PO zagłosowałeś:]

        • 0 0

    • przedruk - warto przypomnieć

      Przeczytajcie co Kaczyńscy robili w stanie wojennym.

      1) Rok 1968 - 22 letni Adam Michnik zostaje relegowany z uczelni za protesty studenckie, Jacek Kuroń siedzi w więzieniu za próbę podjęcia dyskusji z władzą. Obaj chłopcy Jarek i Lech mają po 19 lat i studiują prawo marksistowskie, najbardziej opozycyjne z opozycyjnych kierunków.

      2) Rok 1970-tragedia na Wybrzeżu, zabici robotnicy, ballada o Janku
      Wiśniewskim, Jacek Kuroń nadal siedzi, braci nie widać, rok później piszą prace magisterskie o wyższości prawa Lenina nad prawem rzymskim.

      3) Rok 1976-strajki w Ursusie, Radomiu, wspomagane przez KOR Jacka Kuronia. Brat Jarosław nieobecny, zajęty pisaniem pracy doktorskiej o wyższości socjalistycznego prawa pracy nad imperialnym bezprawiem. Brat Lech kompletnie niewidoczny, nic nie pisze. Jednak rok 1976 to narodziny legendy, obaj bracia zaczynają współpracować z KOR, jeden w roli wykładowcy prawa pracy, drugi prowadzi jakieś inne prelekcje z robotnikami. Nie są członkami KOR, terminują jedynie.

      4) Rok 1980-strajk w Stoczni. Brat Lech, wzorując się na pracy doktorskiej brata Jarosława, uzyskuje doktorat, prawo marksistowskie nie przeszkadza mu siedzieć dzielnie obok brata Jarosława, w roli doradcy Wałęsy. Ten ostatni zostaje przez Annę Walentynowicz, małżeństwo Gwiazdów, Wyszkowskiego okrzyczany agentem SB. Obaj bracia nie przyjmują sensacji do wiadomości, pomagają Wałęsie w marginalizowaniu i w konsekwencji, odsunięciu wyżej wymienionych od władz związku.

      5) Rok 1981-stan wojenny. Brat Lech zostaje internowany wraz z Lechem Walęsą i siedzi sobie 10 miesięcy w ośrodku wypoczynkowym. Frasyniuka, Bujaka i paru innych SB ściga po całej Polsce, powstaje legenda panów nieuchwytnych, internowanych zostaje tysiące działaczy opozycji, w tym stara Kociębowska, za posiadanie długopisów z wizerunkiem papieża. Brat Jarosław nie zostaje internowany i jest JEDYNYM DZIAŁCZEM OPOZYCJI Z GRONA NAJBLIZSZYCH WSPÓŁPRACOWNIKÓW WAŁĘSY, KTÓRY NIE ZOSTAŁ INTERNOWANY. Brat Jarosław, kiedy siedzi ponownie Jacek Kuroń, siedzi pod maminą pierzyną, w teczce Jarosława o 1982 r do 1989 jest czarna dziura.

      6) Rok 1989-obrady okrągłego stołu. Obaj bracia siedzą dzielnie przy Wałęsie, po przeciwnej stronie obecny koalicjant Maciej Giertych w roli doradcy generała Jaruzelskiego. Brat Lech uczestniczy kilkakrotnie w tajnych obradach w Magdalence. Do życia powołano Sejm kontraktowy, brat Jarosław negocjuje rząd Mazowieckiego, który ma być alternatywą dla rządu Kiszczaka. W wyniku rozmów brata Jarosława z ZSL i SD, przybudówkami PZPR, które do sejmu dostały się z automatu, Mazowiecki zostaje premierem. W rządzie Mazowieckiego ministrami są generał Kiszczak, generał Siwiec, prezydentem jest generał Jaruzelski, bracia do dziś mają żal, że Mazowiecki w tych komfortowych warunkach prowadził politykę grubej kreski.

      7) Rok 1990-powstaje szalona idea wojny na górze, której autorem jest Lech Wałęsa, a którą najgorliwiej realizują obaj bracia. Powstaje partia brata Jarosława PC i wspiera Lecha Wałęsę, jako kandydata na prezydenta i Walęsa prezydentem zostaje, obaj bracia trafiają do kancelarii. Lech w randze ministra, jego podwładnym jest Maciej Zalewski, potem skazany na dwa lata więzienia za wyłudzanie łapówek od prezesów Art B. Rząd Mazowieckiego po przegranych wyborach podaje się do dymisji, w nowych wyborach do parlamentu partia PC uzyskuje 8% głosów.

      8) 1991-po konflikcie z Mieczysławem Wachowskim,obaj bracia wylatują z kancelarii z hukiem. PC braci, mimo że jest 4 co do wielkości klubem w Sejmiem, doprowadza do dymisji rządu Bieleckiego i powołuje rząd Olszewskiego, na który Wałęsa mimo konfliktu z braćmi się godzi.

      9) Rok 1992-brat Lech zostaje prezesem NIK. Po skleconej na kolanie uchwale, potem zakwestionowanej przez TK, niejaki Macierewicz umieszcza na swojej liście Lecha Walesę, oraz jego dwóch najbliższych współpracowników: Wachowskiego i Flandysza. Na listę trafiają wszyscy liderzy wszystkich partii, oprócz partii PC, która JEST JEDYNĄ PARTIĄ I ŚRODOWISKIEM POLITYCZNYM, które NA LIŚCIE NIE MIAŁO ANI JEDNEGO AGENTA. Na listę trafia lider partii koalicyjnej ZCHN Chrzanowski i dopiero kilkanaście lat potem oczyszcza sie z zarzutów w procesie autolustracji. W wyniku ataku, obóz prezydencki dogaduje się z opozycją i zadatkowanymi koalicjantami PC i doprowadza do upadku rządu Olszewskiego, czemu do dziś obaj bracia nie mogą się nadziwić, jak tak można.

      10) Rok 1993-nowe wybory. Partia brata Jarosława PC, rozsypała się w wyniku wyrzucenia i odejścia z klubu około 20 posłów. Z tej 20 powstaje kilka partyjek, oddzielne partie ma Macierewicz, Olszewski, Parys. Kurski odchodzi do ZCHN, gdzie w/g Macierewicza agentem jest jej szef. W wyniku tej `sprawnej akcji Lesiaka' 8% prawica zostaje rozbita w pył i olbrzymia 40 osobowa PC podzielona przez samą PC na śmieszne partyjki. Do Sejmu rozbita PC wchodzi z poparciem 4,2%. O partii Olszewskiego, Parysa, Macierewicza Polacy zapominają, i chłopcy odpoczywają 4 lata.

      11) Rok 1997-pierwsza próba zjednoczenia prawicy. PC wchodzi w skład AWS i wprowadza 12 posłów, między innymi Cymańskiego i Dorna. Co ciekawe, lider PC nie jednoczy prawicy i nie dostaje się do Sejmu z listy PC, uznaje jednoczenie prawicy pod szyldem AWS za zbędne i wchodzi do Sejmu z listy ROP Olszewskiego.

      12) Rok 2000-brat Lech zostaje ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka, którego doradcą jest Kazimierz Marcinkiewicz.

      13) Rok 2001-w nowych wyborach PiS, tym razem partia brata Lecha, w przeciwieństwie do partii PC brata Jarosława, której Lech nigdy nie był członkiem, otrzymuje 9% głosów.

      14) Rok 2002-brat Lech, jako kandydat partii opozycyjnej zostaje prezydentem Warszawy.

      15) Rok 2005-koniec legendy opozycji bractwa bliźniaczego. Po 16 latach walki na noże, geniusz strategii i jego brat, dzięki kampanii opartej o `katolickie' radio, którego działalność jest kwestionowana przez Watykan i dzięki dziadkowi głównego konkurenta, dostają władzę. Brat Lech melduje wykonanie zadania i otrzymuje fotel prezydenta, brat Jarosław prezesa i premiera, którym miał nie zostać, gdy jego brat zostanie prezydentem.

      • 0 0

  • WYGWIZDANI JUDASZE A NIE SOLIDARNOŚĆ (1)

    TO NIE WYGWIZDANA SOLIDARNOŚĆ TYLKO WYGWIZDANI JUDASZE

    CO ZDRADZILI SOLIDARNOŚĆ A NA JEJ PLECACH DORWALI SIĘ DO KORYTA

    • 0 0

    • chora kobiecina

      z ciebie i bardzo bardzo zalosna

      • 0 0

  • najgorsze to to

    że pomnik ten nazywa się "poległych stoczniowców" a Tam poległ mój najlepszy kolega z liceum Bogdan Sypka, który zes tocznią miał tylew wspólnego, że koło niej jeździł do szkoły. A w Gdyni prawdziwiej bo jest pomnik ofira grudnia 70

    • 0 0

  • WYGWIZDANI JUDASZE (1) A NIE solidarność

    WYGWIZDANI JUDASZE

    • 0 0

  • Kaczyński napędzil frekwencje orderami.

    jak kiedyś komuniści cienkimi parowkami. 70 odznaczonych plus ich rodziny oraz Rokita . No i do tego staly zastep moherowy Księdza Jankowskiego. Zeby nie to to bylby tam sam Prezydent z ochroną .

    • 0 0

  • WYGWIZDANI JUDASZE - jak inaczej mozna pokazać rozgoryczenie

    WYGWIZDANI JUDASZE (1)
    jak inaczej mozna pokazać rozgoryczenie, ludzie widzą ze nic się nie zmienia a Ci co powinni pomagać braci robotniczej , ludziom pracy dogadują się ( osłaniają) z byłymi SBG, UB

    • 0 0

  • Moim zdaniem najwyższa pora

    wznieść się ponad podziałami i rzetelnie ocenić to co miało miejsce w 1989 roku. W oderwaniu od bohaterstwa bądź tchórzostwa ludzi i żenujących sporów obecnych frakcji politycznych. Naprawdę sądzicie, że Ruski oddałyby władzę, gdyby na tamten moment z różnych względów nie było to im na rękę?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane